Jedynie Duch Święty może nas uczynić istotami duchowymi. Przemienia nas, abyśmy byli święci. Świętość nie polega tylko na tym, że przestanę kląć, wyzywać, nadmiernie palić i że częściej się będę uśmiechać.
W teologii rozróżniamy świętość ontologiczną i moralną, ale żadna z nich nie istnieje bez Ducha Świętego. Świętość ontologiczna oznacza, że przez chrzest, przez wszczepienie w Chrystusa, przebywa we mnie Święty i ja do Niego należę. Świętość moralna urzeczywistnia się wtedy, gdy pozwalam, aby Bóg przez Ducha widzialnie upodabniał mnie do Chrystusa. Dlatego wschodni chrześcijanie mówią na swoich świętych "prepodobnyje", czyli ci, którzy są "bardzo podobni do Chrystusa".
Karmelitanka Maria Magdalena de Pazzi napisała: "Duch Święty wkracza do duszy jak tryskające źródło. Dusza zaś zanurza się w Nim, jakby zlewały się ze sobą dwie rzeki, w taki sposób, że mniejsza traci swoje imię i przyjmuje imię większej... Tenże Duch, szafarz bogactwa złożonego w sercu Ojca i strażnik decyzji tworzących się między Ojcem a Synem, przenika do duszy z taką subtelnością, że nawet się Go nie zauważa i że tylko nieliczni rozpoznają Jego prawdziwą wielkość. Mocno i lekko wionie Duch we wszystkie miejsca, które pragną i są gotowe go przyjąć".
Skomentuj artykuł