Nie lubiłem różańca

(fot. PK/DEON.pl)
dk. Bogdan Sadowski / "Posłaniec Serca Jezusowego"

Wierzę w siłę modlitwy różańcowej. Mogę potwierdzić zasadę: różaniec jest tym nudniejszy im rzadziej się go odmawia.

Naprawdę nie lubiłem różańca. Jako dziecko nie miałem żadnego wzorca odmawiania tej modlitwy. Przynajmniej nie zauważyłem niczego, co mogło mnie zachęcić. Dziś myślę, że pewnie musiałem widzieć w kościele starsze osoby odmawiające różaniec. Moja przygoda ministrancka zaczęła się jeszcze w czasie obowiązywania liturgii przedsoborowej. Wtedy dość często uczestnicy liturgii odmawiali inne niż (wypowiadane po łacinie) mszalne teksty. Dla zaangażowanego przy ołtarzu - a ministranci naprawdę mieli wtedy co robić, zwłaszcza w kościołach przyklasztornych, kiedy każdy z kapłanów codziennie odprawiał Mszę (nie było wtedy koncelebry) - i młodego człowieka widok starszych osób przeżywających jakby coś innego niż my przy ołtarzu nie był zbyt mobilizujący czy atrakcyjny.

Radosny obowiązek

DEON.PL POLECA

W każdym razie nie wiem już w tej chwili, dlaczego w wieku około dwudziestu kilku lat zacząłem odmawiać różaniec codziennie. Myślę, że ówczesne wydarzenia (m.in. stan wojenny) bardzo mnie w tej decyzji utwierdziły. Patrząc z dzisiejszej perspektywy, mogę potwierdzić bardzo lubianą przeze mnie zasadę: Różaniec jest tym nudniejszy, im rzadziej się go odmawia.

Wierzę w siłę modlitwy różańcowej i myślę, że potwierdzeniem tej siły jest jakaś dziwna bariera, którą wokół różańca czuć. Jakby jakiejś sile strasznie (nomen omen) zależało na niedopuszczeniu do jej praktykowania. Co najciekawsze, wszelkie opory i wydawałoby się nie do przekroczenia problemy (towarzyskie, czasowe, organizacyjne itp.) znikają w momencie rozpoczęcia modlitwy.

Jest dla mnie różaniec także rodzajem ostatniej deski ratunku. Jeżeli zdarzy się (a zdarzało się, zdarzało) taki nawał pracy, że nie było czasu nie tylko na jedzenie, ale nawet na codzienną modlitwę poranną czy wieczorną, to przynajmniej różaniec musiałem odmówić. To słowo musiałem należy oczywiście dobrze zrozumieć - nikt niczym mi nie groził w razie nieodmówienia, ale chciałem być wierny. Zdarzało się, że w ogromie zajęć nie starczyło czasu nawet na pomyślenie o jakiejkolwiek modlitwie i po przyłożeniu głowy do poduszki zasypiałem snem kamiennym, a jednak budziłem się z absolutną pewnością, że coś jeszcze mam do zrobienia. Z ulgą przypominałem sobie, że mam do odmówienia różaniec i z ręką na sercu chcę zapewnić, że z radością ten obowiązek spełniałem.

Śladami Jezusa z różańcem w ręku

O ile dobrze pamiętam, tylko raz świadomie zrezygnowałem z odmawiania różańca. Było to w czasie pierwszej wizyty w Jerozolimie. Naprawdę nie mogłem - mnogość i wielkość przeżyć była tak ogromna, że uznałem tę rezygnację za usprawiedliwioną. Przecież różaniec przede wszystkim ma nam przybliżać wydarzenia, które są określone przez poszczególne tajemnice. Jak przeżywać przy przesuwaniu paciorków różańca tajemnicę śmierci i zmartwychwstania Jezusa, skoro przed chwilą byłem w miejscu tych wydarzeń i nawet każdy oddech był modlitwą? Oczywiście, w czasie kolejnych dni, a także w czasie kolejnych pobytów w Ziemi Świętej już tych problemów nie miałem. Do dziś mam pierwszy (kupiony pod Ogrójcem) różaniec, na którym starałem się odmówić poszczególne tajemnice w miejscach tych wydarzeń. Śmierć na Krzyżu odmówiona na Golgocie, Zmartwychwstanie w Grobie, a Zesłanie Ducha Świętego w Wieczerniku. Zresztą podobnie było w Galilei czy w Betlejem. Podczas spotkań z młodzieżą często o tym opowiadam i, pokazując ten różaniec, pytam o to, czy potrafią zgadnąć, z którą tajemnicą miałem największy problem. Zwykle pierwsza odpowiedź dotyczy Wniebowzięcia NMP, ale nie jest prawidłowa, ponieważ według tradycji są dwa miejsca z tym związane: jedno w Jerozolimie, a drugie pod Efezem (dziś Turcja). Odmówiłem tę tajemnicę w obu tych miejscach... Prawidłowa odpowiedź brzmi: Ukoronowanie NMP na Królową nieba i ziemi. Poradziłem sobie z tą tajemnicą, odmawiając ją w… samolocie lecącym nad Ziemią Świętą!

Ponieważ z wykształcenia jestem historykiem sztuki kościelnej, zafascynował mnie różaniec także jako przedmiot. Zadziwiające jest, jak wiele kształtów i form przybierał w historii. Dość łatwo to zauważyć, oglądając stare obrazy w kościołach i dokładniej przyglądając się trzymanym przez postacie przedmiotom. Zacząłem też różańce zbierać. Mam sporo ponad setkę. Jest wśród nich różaniec od Jana Pawła II, a jeden z najcenniejszych to różaniec z Bułgarii z czasów głębokiej komuny. Sama historia różańca jest bardzo ciekawa. W październiku można o tym przeczytać w wielu miejscach, tu chciałbym wspomnieć o niespodziewanym dla mnie odkryciu związanym z różańcem.

Z paciorkowego skarbca

Wielu moich rozmówców zaskakuje informacja, że istnieją modlitwy oparte na koralikach, które nie są znanym nam różańcem. Większość z nas wie, że muzułmanie modlą się, korzystając z koralików. Jest to subha składająca się z 99 paciorków (może też być 33 lub 66). Wiemy też, że buddyści używają podobnego przedmiotu, zawierającego 108 koralików na pamiątkę 108 braminów obecnych przy narodzeniu Buddy. Także pobożny wyznawca hinduizmu nie rozstaje się z malą, która ułatwia powtarzanie imion ulubionych bóstw. Może niektórzy jeszcze wiedzą, że nasi prawosławni bracia na cziotce odmawiają modlitwę Jezusową, ale już dla wielu zaskoczeniem jest informacja o anglikańskim różańcu z trzech dziesiątek przedzielonych trzema osobnymi paciorkami, na którym odmawiano 33 razy Ojcze nasz dla uczczenia 33 lat życia Jezusa. Ciekawostką w tym ostatnim przypadku jest fakt umieszczania na tych różańcach krzyża znanego nam jako krzyż św. Franciszka z Asyżu.

Chodzi mi jednak o przypomnienie wielu form modlitwy wykorzystującej paciorki w naszej katolickiej tradycji. Ostatnio bardziej znaną staje się Koronka do Bożego Miłosierdzia związana z kultem św. Faustyny. Ale i poza tą modlitwą istnieje dużo często zapomnianych koronek. Wspomnę przykładowo tylko kilka: różaniec do Najświętszych Ran Pana Jezusa, do Przenajświętszej Krwi, koronka ku czci Ducha Świętego, koronka dziecięctwa Bożego, koronki do: Aniołów Stróżów, Michała Archanioła i Chórów Anielskich, koronka na cześć św. Józefa albo św. Antoniego. Koniecznie trzeba tu też przypomnieć koronki do siedmiu boleści Matki Bożej i do siedmiu radości Matki Bożej, czy koronkę dziesięciu cnót Matki Bożej. Doliczyłem się około 20 takich nabożeństw uznanych przez nasz Kościół do prywatnego odmawiania.

Myślę zatem, że każdy mógłby znaleźć coś odpowiedniego dla siebie, a Matka Boża nawet w październiku nie będzie miała nic przeciwko takiej (nie tylko różańcowej najbardziej znanej) modlitwie. Może nawet właśnie w październiku warto skorzystać z tego wielkiego skarbca naszej Tradycji.

Kup notatnik i wesprzyj Projekt faceBóg & DEON.pl:

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Nie lubiłem różańca
Komentarze (28)
AA
~Anna A.
29 kwietnia 2020, 10:03
To jest bałwochwalstwo! Nie wolno oddawać chwały i czci tylko Bogu. Jeden jest pośrednik między Bogiem a ludźmi Chrystus Jezus
D
drozd
1 listopada 2014, 18:22
Bog stworzyl CYCKI a nie kosciol katolicki....
S
sebastian
11 października 2013, 18:02
Przydałby sięjeszcze tekst JAk odmawiać różaniec, ludzie wiedzą co mówić i jaki paciorek zmacać ale zupełnie zapominają że zdrowaśki mają niejako zająć umysł który zagłębia się w tajemnice różańca, to jest swego rodzaju trans, medytacja. Jest kilka bardzo fajnych filmów na youtube o różańcu przedstawiane przez benedyktynów, chyba po angielsku z tego co pamiętam, polecam.
B
Barbara
10 października 2013, 10:15
Witam, też rzadko odmawiałam różaniec, jeżeli już to raczej w kościele. Teraz 3 raz odmawiam Nowennę Pompejąńską. Przez 54 dni dni odmawia się 3 części różańca św. tzn. radosną, bolesną i chwalebną (można jeszcze światła) i krótkie modlitwy. Nie wyobrażam sobie teraz życia bez różańca, ta modlitwa uzależnia, wyciągnęła mnie ze strasznejd depresji i nerwicy lękowej spowodowanej różnymi życiowymi problemami. Nie miałam nic do stracenia próbując odmawiać różaniec (na nowennę pompejąńską rzuciłam się jak na ostatnia deskę ratunku, dzięki Bogu !) i jestem już na zawsze z nim związana. Odmawiałam wiele różnych modlitw i nowenn, ale dopiero różniec dał mi spokój i nadzieję, chwyciłam go jak płaszcz Maryi i nie puszczę. Faktycznie mam najwięcej przeszkódw odmawianiu różańca, bo jest to najskuteczniejsza broń przeciwko złu. Ojciec św. Jan Paweł II nadał różańcowi moc egzorcyzmu, więc nie ma się czemu dziwić, tylko walczyć ta bronią. Z całego serca zachęcam do tej modlitwy.
N
Natalia
31 października 2014, 12:22
Potwierdzam! ;) Różaniec był dla mnie trudną i długą modlitwą... Po pewnym czasie jednak pokochałam go, już nie wyobrażam sobie dnia bez niego. Też bardzo zachęcam do odmawiania Nowenny Pompejańskiej. Doświadczyłam tego, że różaniec jest bardzo silną modlitwą i wielkim skarbem dla człowieka. To niesamowite, że mamy tak potężną broń w zasięgu ręki. Tu można przeczytać moje świadectwo: http://pompejanska.rosemaria.pl/2014/08/natalia-za-sprawa-nowenny-przezylam-wielkie-rzeczy/
A
asasa
8 października 2013, 23:22
http://sanctus.pl/index.php?grupa=44&podgrupa=327&doc=267
GP
Gil Pedofl
1 października 2013, 22:29
Nuncjusz i jego konkubina znajdują się na porodówce z ich nowym dzieckiem, synem. Nagle wchodzi lekarz i nuncjusz zadaje pytanie: - Doktorze, jak długo nie będziemy mogli uprawiać seksu? - No cóż, poczekałbym, aż będzie miał przynajmniej 15 lat...
M
malolat
1 listopada 2014, 18:20
Dobre
T
Tomek
1 października 2013, 21:46
Coś mnie odpycha od różańca i to mnie zastanawia. Właśnie dlatego chyba powinnam zacząć :) ... To tym bardziej zachęcał bym Cie do tej modlitwy. To jest bardzo silna modlitwa. I modlitwa na różańcu może to coś co Cie odpycha od modlitwy przegonić na trzy wiatry:):):) 
A
Amos
1 października 2013, 19:10
"Znawcy przedmiotu" mówią, że jest to punkt dojścia, a nie wyjścia i chyba coś w tym jest...
DN
Dawid N
1 października 2013, 18:37
Bardzo ciekawy artykuł. Mam podobny różaniec jak na fotografii, z ziemii Świętej - chociaż tam nie byłem. Jestem na początku drogi do odkrywania modlitwy różańcowej, ale już z własnego doświadczenia mogę zgodzic się z większością refleksji autora tego świadectwa. Ciekaw też jestem historii tych innych różańców, o których zdawkowo wspomniał autor. Może czas na jakąś książkę? Pozdrawiam
P
pg
1 października 2013, 18:03
"Co najciekawsze, wszelkie opory i wydawałoby się nie do przekroczenia problemy (towarzyskie, czasowe, organizacyjne itp.) znikają w momencie rozpoczęcia modlitwy." Święta racja. To są również moje doświadczenia.
1 października 2013, 17:23
Doliczyłem się około 20 takich nabożeństw Czy można te nabożeństwa znaleźć w jednym miejscu? Czy ktoś zna jakąś książkę (bądź stronę internetową), opisującą historię danej modlitwy, okoliczności jej powstania, sposób odmawiania, etc.?
A
Andziol
1 listopada 2014, 18:10
http://www.mocmodlitwy.info.pl/koronki.html
K
Karolina
1 października 2013, 17:03
Coś mnie odpycha od różańca i to mnie zastanawia. Właśnie dlatego chyba powinnam zacząć :) Moze nie cos a Ktos:) Polecam nowenne pompejanska, oparta na rozancu. Wiecej na rosemaria.pompejanska.pl ...
B
B.
1 października 2013, 12:56
Już tu kiedyś na deonie czytałem piękne świadectwo o różańcu. Polecam [url]http://www.deon.pl/spolecznosc/artykuly-uzytkownikow/modlitwa-i-duchowosc/art,86,rozaniec-zapomniany-skarb.html[/url]
OR
o Różańcu papieża
30 kwietnia 2013, 23:57
[url]http://www.deon.pl/religia/serwis-papieski/aktualnosci-papieskie/art,166,dzieki-niemu-odmawiam-codziennie-rozaniec.html[/url]
PC
prawdziwy CUD!!
4 października 2012, 12:26
Hiroszima i Nagasaki... Na sześć miesięcy przed atomowym atakiem lotnictwa USA w Hiroszimie i Nagasaki pojawiło się dwóch mistyków, którzy trzem milionom katolików głosili konieczność nawrócenia, odmawiania Różańca i pokuty jako jedynego ratunku przed czekającymi dniami nieszczęść. Nawoływali oni japońskich katolików, aby przygotowali się, żyli w stanie Łaski Uświęcającej, często przyjmowali Sakramenty Święte, nosili sakramentalia, byli ostrożni z kim obcują, a w swoich domach trzymali poświęconą wodę i świecę (gromnicę) i odmawiali codziennie Różaniec (przynajmniej jedna część). Po atomowym ataku okazało się, że: w Hiroszimie bomba została zrzucona o 5 mil od zaplanowanego celu i wylądowała w samym centrum społeczności katolickiej w Nagasaki bomba zboczyła o 3,5 mili od zaplanowanego celu, którym było miejsce zamieszkania tamtejszych katolików. W obydwu miastach wszystko zostało zrównane z ziemią tak, jakby samo słońce spadło na ziemię i wszystko się spaliło. Jednak - jak się okazało - nie wszystko! W obydwu miastach ocalało po jednym budynku. W jednym było 12 osób, a w drugim 18 i pozostali nietknięci. Otaczające dom podwórka i trawa były również nietknięte. Przed domem na ganku w Hiroszimie był kot, a poza domem ogródek z pomidorami i winogronami. Nic nie zostało zniszczone, ani potłuczonej szyby, ani potłuczonej dachówki!
:
:-)
4 października 2012, 12:25
Coś mnie odpycha od różańca i to mnie zastanawia. Właśnie dlatego chyba powinnam zacząć :)
Dominika Zalewska
4 października 2012, 10:29
Coś mnie odpycha od różańca i to mnie zastanawia. Właśnie dlatego chyba powinnam zacząć :)
A
Artur
4 października 2012, 09:57
Różaniec odmawiam codziennie dopiero od jakichś 3 miesięcy. Bardzo szybko go pokochałem. Czasem aż wręcz podejrzane mi się wydaje, bo gdy odmawiam różaniec, to czuję się tak lekko, niemal jakbym unosił się nad ziemią. Jasne, że tego rodzaju uniesienia nie są istotą wiary, ale wdzięczny jestem Bogu i Maryi za te pocieszenia. Artykuł daje mi nadzieję, że po 30 latach nadal będę kochał różaniec.
K
Kris
4 października 2012, 09:40
Co najciekawsze, wszelkie opory i wydawałoby się nie do przekroczenia problemy (towarzyskie, czasowe, organizacyjne itp.) znikają w momencie rozpoczęcia modlitwy. Potwierdzam! Jezeli baaaaardzo niechce Ci sie odmawiac i wrecz Cie to wkurza i widzisz ze dzisiaj to jednak nie....to prosze tylko o jedno, zacznij. Powiedz sobie ze tylko "Wieze w Boga..." powiesz. Zadziwiajaca jak sie zacznie jak sie nagle chmury w naszej glowie rozwiewaja :)
CR
cud Różańca Świętego
1 października 2012, 08:04
Hiroszima i Nagasaki... Na sześć miesięcy przed atomowym atakiem lotnictwa USA w Hiroszimie i Nagasaki pojawiło się dwóch mistyków, którzy trzem milionom katolików głosili konieczność nawrócenia, odmawiania Różańca i pokuty jako jedynego ratunku przed czekającymi dniami nieszczęść. Nawoływali oni japońskich katolików, aby przygotowali się, żyli w stanie Łaski Uświęcającej, często przyjmowali Sakramenty Święte, nosili sakramentalia, byli ostrożni z kim obcują, a w swoich domach trzymali poświęconą wodę i świecę (gromnicę) i odmawiali codziennie Różaniec (przynajmniej jedna część). Po atomowym ataku okazało się, że: w Hiroszimie bomba została zrzucona o 5 mil od zaplanowanego celu i wylądowała w samym centrum społeczności katolickiej w Nagasaki bomba zboczyła o 3,5 mili od zaplanowanego celu, którym było miejsce zamieszkania tamtejszych katolików. W obydwu miastach wszystko zostało zrównane z ziemią tak, jakby samo słońce spadło na ziemię i wszystko się spaliło. Jednak - jak się okazało - nie wszystko! W obydwu miastach ocalało po jednym budynku. W jednym było 12 osób, a w drugim 18 i pozostali nietknięci. Otaczające dom podwórka i trawa były również nietknięte. Przed domem na ganku w Hiroszimie był kot, a poza domem ogródek z pomidorami i winogronami. Nic nie zostało zniszczone, ani potłuczonej szyby, ani potłuczonej dachówki!
O
O!
1 października 2011, 22:00
TO MUSI MIEĆ WEJŚCIA nasz autor.Ja zdołałam przy GROBIE PAŃSKIM wypowiedzieć kilka słów modlitwy własnymi słowami ,nie zdążyłam nawet ucalować tego miejsca, a już trzeba było opuścić autentyczne święte miejsce z powodu oczekujących kolejkowiczów.
M
Manuela
1 października 2011, 21:14
Dobry tekst - krzepiący, lekko napisany i mądry
T
Troll
1 października 2011, 13:07
Różaniec jest formą modlitwy medytacyjnej a klepanie dziesiątków Tajemnic MB jest monotonne,nic nie wyraża a upodabnia się do klepania mantry Hare Krishna.Wszysko zależy jak podejdzie się do modlitwy różańcowej.
K
katolik
1 października 2011, 12:37
Jaki Różaniec? Tradycyjny, przekazany św. Dominikowi przez Matkę Bożą, czy elumeniczny, by nie obrażać schizmatyków i heretyków?
Maryla
1 października 2011, 09:48
Dzięki za ciekawy artykuł