Niezniszczalni

(fot. shutterstock.com)
Dorota Niedźwiecka

Nie zostały zmumifikowane. I nie poddały się rozkładowi. Ponad sto ciał świętych stanowi dla naukowców zagadkę nie do rozwiązania.

Zazwyczaj były chowane w ziemi. Ekshumowano je po dziesięciu, osiemdziesięciu, stu pięćdziesięciu latach dlatego, że wymagał tego proces beatyfikacyjny lub kanonizacyjny. Były nienaruszone. Niektóre pozostawały takie przez nienaturalnie długi czas, inne zachowały się w stanie świeżości do dziś.

Św. Bobola i przepis na nieśmiertelność

Gdy stosuje się techniki balsamowania, ciało zostaje najpierw pozbawione wnętrzności, a konserwacji zostaje poddana jedynie zewnętrzna powłoka. W procesach naturalnej mumifikacji - np. w gorących  piaskach pustyni, torfowiskach lub w lodach - można wskazać przyczynę zachowania szczątków. W tym kontekście zadziwia przykład św. Andrzeja Boboli, którego nienaruszone ciało znaleziono w masowym grobie po kilkudziesięciu latach po zgonie. Zadziwia w dwójnasób, gdyż mocno okaleczone podczas tortur, jakim Bobola został poddany przed śmiercią, powinno poddać się rozkładowi bardzo szybko. Nie ma też żadnych podstaw, by podejrzewać, że uległo naturalnej konserwacji - gdyż ciała spoczywające razem z nim uległy naturalnemu procesowi rozkładu. "To wbrew naturze" - stwierdziła komisja złożona z lekarzy i profesorów z Rzymu, która przeprowadziła badanie ciała w 1745 r., czyli 88 lat po zgonie. Naukowcy zaświadczyli, że zwłoki nie były balsamowane, a mimo to zachowały naturalny kolor żywego ciała, elastyczność i miękkość tkanek.

O tym, że ciało zostało zachowane w sposób nadzwyczaj dobry świadczą reakcje radzieckich komunistów. W 1922 r. ukradli ciało z  kościoła w Połocku, a gdy - rzucone o podłogę - nie rozsypało się, rozpoczęli badania. Zaangażowany był w nie m.in. Aleksander Bogdanow, rewolucjonista, ideolog, zajmujący się badaniami nad transfuzją krwi i tym, jak uczynić człowieka nieśmiertelnym. Niektórzy mówią, że badając ciało św. Andrzeja, sowieci chcieli znaleźć skuteczny sposób na zabalsamowanie zwłok Lenina. Radzieccy uczeni nie zdołali odkryć, czemu ciało Boboli pozostaje nienaruszone. Ostatecznie wystawiano je  w budynku Wystawy Higienicznej w Moskwie, podając zwiedzającym nieprawdziwe wyjaśnienie, że przyczyną dobrego stanu zwłok są "konserwujące właściwości ziemi".

Powstrzymana natura

Proces gnilny ludzkich zwłok rozpoczyna się w lecie już 24 godziny po śmierci. W zimie - po 7-8 dniach. Zaczyna się od początkowego odcinka jelita grubego i rozprzestrzenia na brzuch, powodując jego zielonkawe zabarwienie. Zwłoki są rozkładane początkowo przez florę trawienną (enzymy i bakterie), potem - przez florę próchniczną (grzyby), następnie przez owady. Po trzech do sześciu latach od śmierci z człowieka pozostaje jedynie szkielet.

Tymczasem podczas ekshumacji zwłok św. Katarzyny Laboure w 1933 r., a więc 57 lat po śmierci, "Serce (…) zachowało swój kształt. Mogliśmy łatwo dojrzeć w nim drobne włókna, pozostałości zastawek i mięśni" (relacja dr. Roberta Didiera, przewodniczącego komisji lekarskiej). Komisja, dokonująca rozpoznania ciała św. Teresy z Ávila w 1914 r. (a więc 332 lata po śmierci), opisuje, że podczas pobierania relikwii z ciała świętej za każdym razem wyciekała krew w czerwonym kolorze. Dokumenty komisji lekarskich zaświadczają także o bardzo dobrym zachowaniu ciał św. Łucji Filippini (dokumenty z 1926 r., czyli po 194 latach od śmierci), św. Franciszka Ksawerego (z 1974 r., czyli 422 lata po śmierci) i innych.

Cud na czas

Twarze zmumifikowanych zakonników i mieszczan w krypcie Ojców Reformatów w Krakowie, czy przypisywanych Jeremiemu Wiśniowieckiemu zwłok na Świętym Krzyżu, zostały zachowane w dużo gorszym stanie niż np. obecnie zmumifikowana twarz św. Rity z Cascii (zmarła w 1457 r.). Zanim doszło do mumifikacji, ciało pozostawało świeże co najmniej przez 169 lat. "Ciało jest zachowane w całości, białe, nienaruszone, jakby niedawno umarła" - napisano w raporcie przed beatyfikacją. Jak zaświadczają dokumenty beatyfikacyjne, co jakiś czas wydzielał się z niego przyjemny, różany zapach. "Ilekroć widziałem ciało błogosławionej Rity, czułem, że z jej ciała wydobywa się miły zapach, który wzbudza pobożność; nie jest on sztuczny, ale duchowy (…). Pamiętam nawet, że kiedy byłem dzieckiem, czując ten zapach, pytałem się mojej ciotki mniszki, co tak pachnie koło ciała błogosławionej, a ona mi mówiła, że zapach ten wychodzi z ciała (…), a jest to rzeczą publicznie znaną i wiadomą" - zeznawał jeden ze świadków podczas procesu. Po momentach gdy pachniało intensywniej, przyjeżdżał zazwyczaj do Cascii ktoś, kto zaświadczał o nadzwyczajnym cudzie, którego doświadczył za sprawą Rity.

W 1745 r. podczas kolejnego otwarcia trumny stwierdzono znaczny rozkład szczątków, a w 1892 -  podczas kolejnego rozpoznania, okazało się, że zachowane zostały jedynie zasuszone dłonie, stopy i częściowo - twarz. Pod habitem znajdował się szkielet. Tak jest do dziś: części twarzy uzupełniono w sposób sztuczny, część jest naturalnie zmumifikowana. Nie wiadomo, dlaczego ciało zmieniło utrzymywany tak długo stan.

Jednym z najnowszych, dobrze udokumentowanych, jest przypadek św. Urszuli Ledóchowskiej, zmarłej w 1939 r. Gdy 22 kwietnia 1959 r. dokonano jej ekshumacji, członkowie Trybunału Prawnego Kurii Rzymskiej, ówczesna matka generalna Zgromadzenia Franciszka Popiel i kilka sióstr zastali ciało w stanie nienaruszonym. Podobnie było podczas kolejnej ekshumacji, jesienią 1988 r., gdy szczątki Urszuli przygotowywano do przewiezienia z Rzymu do Polski. Przed przewiezieniem wstrzyknięto weń substancję, która miała zapobiec uszkodzeniom. Ciało zaczęło sinieć.

Żywa krew

Fenomenem jest krew św. Januarego, męczennika chrześcijańskiego z 305 r. , którą zebrała do flakoników, tuż po jego ścięciu, jedna z chrześcijanek. Zapieczętowane od szesnastu wieków w taki sposób, że nie da się ich otworzyć, dwie ampułki, są przechowywane w skarbcu katedry w Neapolu. Krew jest skrzepnięta, a dzień przed datą ścięcia świętego (19 września) staje się płynna i pozostaje taka przez osiem dni. Dzieje się to w różny sposób, trudno więc mówić o jakiejś substancji, która w wyniku potrząsania zmieniałaby konsystencje. Bywa, że krew burzy się i wrze. Od 1700 lat tylko dwa razy cud się nie wydarzył. 22 marca świadkiem cudu krwi św. Januarego był papież Franciszek. Gdy podczas jego spotkania z duchowieństwem i osobami konsekrowanymi w katedrze w Neapolu podano mu do ucałowania ampułkę z krwią świętego - patrona miasta, ta w jego obecności w połowie się rozpuściła.

Naukowcy przeprowadzający badania ampułek, nie znaleźli racjonalnego wyjaśnienia tego zjawiska. "Substancja, czczona od wielu wieków, rzuca wyzwanie każdemu prawu przyrody i każdemu tłumaczeniu, które nie odwołuje się do tego, co nadprzyrodzone. Krew św. Januarego to jest skrzep, który żyje i który oddycha: nie jest więc jakąś «alienującą» pobożnością, lecz znakiem życia wiecznego i zmartwychwstania" - stwierdził prof. Gastone Lambertini.

- To znak istnienia życia wiecznego oraz wezwanie do wiary w zmartwychwstanie Chrystusa i zmartwychwstanie ciał wszystkich ludzi, którzy istnieli na ziemi - powiedział kard. Corrado Ursi, jeden z arcybiskupów Neapolu.

Interesujące zjawisko wiąże się z ciałem św. Charbela Makhloufa (zm. 1898 r.), niezwykle ostatnio popularnego mnicha z Libanu. Charbel został pochowany bezpośrednio w ziemi, bez balsamizacji i bez trumny. Cztery miesiące później ciało nadal było elastyczne i sączyła się z niego lepka substancja. Zwłoki zbadano i pochowano w ocynkowanej trumnie. Dwadzieścia trzy lata później substancja znów zaczęła sączyć się z ciała. Za jej przyczyną dochodziło i do dziś dochodzi do uzdrowień. Ciało pozostawało nietknięte do 1950 r.

Vittorio Messori, włoski dziennikarz, znany z dociekliwych prac dotyczących Kościoła, stwierdza, że nieniszczejące ciała zmarłych są zgodne z chrześcijańską logiką. Wierzymy przecież w zmartwychwstanie ciał. "Kiedy ciało jakiegoś świętego lub błogosławionego zostaje znalezione nietknięte, to jest to znak interpretowany jako zapowiedź zmartwychwstania".

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Niezniszczalni
Komentarze (36)
CI
Cialo, intelekt, dusza....
8 kwietnia 2015, 14:05
Dusza jest niesmiertelna, cialo jest smiertelna materia, tak czy inaczej....
M
materia/duch....swiety/wieczny
9 kwietnia 2015, 14:24
Pan Jezus przyjaciela Lazara po  4 dniu jego smierci przywrocil go do zycia....
8 kwietnia 2015, 08:55
Nigdy nie mogłem zrozumieć po co Kościołowi tak zwane cuda? Matki Boskie na drzewach, obrazy lejące kwrawe łzy, cudowne uzdrowienia etc. Wszystko - powtarzam: wszystko - mieści się w porządku rzeczy. Skoro jest - znaczy, że jest możliwe. Ktoś, kto opowiada o cudach musi być wielbicielem cyrku. Nie sądzę, by Bóg chciał się tak popisywać. Bój jest. I już. Tylko i aż.
Kamila
8 kwietnia 2015, 10:56
Kościołowi po nic, może ludziom potrzebne? Jakby nie były potrzebne, toby ich nie było:) A wśród wielu przypadków "wielbicieli cyrku" są i tacy, którzy doświadczyli cudów w swoim życiu. Czasem bardzo cichych i niespektakularnych. Otwórz oczy i serce, rozglądaj się wokół, ty też ich doświadczasz
R
rafi
8 kwietnia 2015, 12:46
Lepiej zajmować się cudami niż waleniem konia.
A
and
8 kwietnia 2015, 14:04
Maciek, nic nie rozumiesz :)
Z
Zbawienie....
8 kwietnia 2015, 14:18
Przed Panem Jezusem Zbawicielem i po.....
P.
prosze, ....
8 kwietnia 2015, 14:21
Daj zrozumienie
A
and
8 kwietnia 2015, 15:22
Do zrozumienia dochodzi się długo, i to nie przez rozważania inelektualne, ale przez poznawanie Boga. "Kościołowi" nie jest to do niczego  potrzebne, więcej, czasem nawet zabawnie wygląda to, jak niektórzy duchowni nie potrafią się znaleźć w sytuacji bezpośredniej interwencji Boga. Ale nikt nie zabroni Bogu, w sposób jaki uzna za stosowne i w ramach jakie sam sobie wyznaczył, wzywać ludzi do nawrócenia. Nie zmienia to faktu, że do wszystkich takich sytuacji trzeba podchodzić ostrożnie.
_
__Ateista__
7 kwietnia 2015, 23:13
Naukowo: Pytanie 1: Jaki procent ciał świętych nie ulega rozkładowi? Pytanie 2: Jaki procent ciał nie-świętych nie ulega rozkładowi? Jeżeli istnieją rozłożeni święci, to czy procent rozłożonych świętych pokrywa się z procentem rozłożonych nie-świętych? Jeżeli tak, to bycie świętym nie wpływa na prawodopodobieństwo rozkładu. Jeżeli % rozłożonych świętych > % rozłożonych nie-świętych, to bycie świętym pomiejsza szanse zachowania zwłok... Jeżeli zaś % rozłożnych świętych < % rozłożonych nie-świętych (w to wierzą katolicy), to jest na to wytłumaczenie: Proces kanonizacyjny KK m.in bierze pod uwagę, czy zwłoki deneta nie uległy rozkładowi ('potwiedzenie świętości', 'cud'). Oznacza to, że brak rozkładu częściowo implikuje świętość. Tak więc statystycznie święci powinni być lepiej zachowani od nie-świętych, z definicji bycia świętym! I w tym wypadku ta korelacja nie implikuje przyczynowości (Correlation does not imply causation)
W
Witold
8 kwietnia 2015, 10:05
Proponuję nawiązać kontakt z domami pogrzebowymi przeprowadzającymi ekshumacje i przeprowadzić badanie na ciałach osób, których nie ogłoszono świętymi. Jako próbę porównawczą możesz przyjąć nie osoby uznane za święte ale te dla których proces kanonizacyjny w ogóle rozpoczęto, Przypuszczam, że stopień rozkładu ciała nie jest warunkiem uruchomiena takiego procesu a jedynie jednym z jego elementów. Mimo, że jak mi się wydaje, Świętym może być również osoba, nie uznana za taką przez cały Kościół ale można śmiało przyjąć że w średniej populacji odsetek świetych jest mniejszy niż wśród osób, których proces kanonizacyjny uruchomiono. A w każdym razie te dwie grupy należałoby porównać. W takiej sytuacji nie ma przeszkód żeby badanie przeprowadzić. Po zakończeniu napisz proszę na Deonie o jego wynikach. Nie spodziewam się, żebyś doszedł do innych wniosków niż te któe kontestujesz, ale z pewnością nie zaszkodzi tego zbadać. Powodzenia!
_
__Ateista__
8 kwietnia 2015, 10:39
"Nie spodziewam się, żebyś doszedł do innych wniosków niż te któe kontestujesz" 1) A jakie to "wnioski" ja kontestuje? 2) Napisałem też: "Tak więc statystycznie święci powinni być lepiej zachowani od nie-świętych, z definicji bycia świętym!" Więc zgadzam się z KK. 3) Co do propozyji badania, nie chce mi się: Ei incumbit probatio qui dicit, non qui negat - ciężar dowodu spoczywa na osobie głoszącej tezę. 
A
and
8 kwietnia 2015, 14:00
Drogi Ateisto, sam jestem umysłem ścisłym i doskonale Cię rozumiem. Problem w tym, że nie bierzesz pod uwagę jednej podstawowej sprawy. Rachunek prawdopodobieństwa, ani żadna inna dziedzina nauki tu nie pomoże. Wg tejże nauki, procent ciał które nie ulegają rozkładowi w normalnych warunkach wynosi 0,000000... Tutaj jest decyzja samego Boga, to On i tylko On może dowolnie zmienić prawa fizyki, biologii itd. A robi to wtedy, kiedy uzna za stosowne. I tego konsekwencje możesz obserwować także (choć nie tylko) w tym przypadku.
_
__Ateista__
8 kwietnia 2015, 15:23
Drogi Ścisły Umyśle, Zauważ, że nie piszę o tym, jaki ogólnie procent ciał ulega rozkładowi a jaki nie i dlaczego tak się dzieje, zastanawiam się tylko czy jest różnica pomiędzy 'rozkładalnością' świętych i nie-świętych. Napisałeś: "Wg tejże nauki, procent ciał które nie ulegają rozkładowi w normalnych warunkach wynosi 0,000000" Bardzo się cieszę z tego zdania, a w szczególności z "w normalnych warunkach" Co to są "normalne warunki"? Załóżmy, że zakupujesz denata w ziemi i jesteś pewien - ot, normalne warunki. A tu niespodzianka, pod nieboszczykiem w ziemi znajduje się żyła z dużą zawartością uranu i promieniowanie dezynfekuje zwłoki z robactwa i bakterii. Proces rozkładu jest znacznie spowolniony. Ty rozkopujesz deneta i wołasz 'cud' Ale może najpierw warto sprawdzić dokładnie wszelkie okoliczności? Piszesz "to On i tylko On może dowolnie zmienić prawa fizyki, biologii itd."  Dowody! Daj jeden wiarygodny, zweryfikowany przykład, że prawa przyrody uległy zmianie czy zawieszeniu. Warto to zrobić jako chcrześcijanin - potem możesz odebrać 1 milion dolarów od fundacji Jamesa Randiego i przekazać na Caritats! Więcej informacji tutaj: http://pl.wikipedia.org/wiki/James_Randi_Educational_Foundation
_
__Ateista__
8 kwietnia 2015, 15:25
http://pl.wikipedia.org/wiki/James_Randi_Educational_Foundation
_
__Ateista__
8 kwietnia 2015, 15:26
Niestety Deon ucina linki. Chyba, że to cud - lece po mój milion
A
and
8 kwietnia 2015, 16:04
Hm, jak mam Ci "dać" na to dowody? ;) Dowodami mogą być badania naukowe które w takich szczególnych przypadkach się przeprowadza. Warto sie im bliżej przyjrzeć. Jest wiele możliwości. Podam Ci tylko jedną z nich. Wydawnictwo WAM (należące zresztą do tego samego zakonu do którego należy portal na którym gościmy) wydało dwie ciekawe pozycje pewnego autora, nazywa się Ron Tesoriero. Owocnej lektury :)
A
and
8 kwietnia 2015, 16:06
Zacznij od "Powodów..." ;)
_
__Ateista__
8 kwietnia 2015, 16:11
"Hm, jak mam Ci "dać" na to dowody?" Nie prosiłem o dowody. Napisałem: "Daj jeden wiarygodny, zweryfikowany -->przykład<--, że prawa przyrody uległy zmianie czy zawieszeniu." Odsyłanie mnie w zamian mnie do książek to lenistwo z Twojej strony
A
and
8 kwietnia 2015, 16:18
Hehe, nikt nie jest idealny ;) To nie są takie sobie książki. Odsyłam Cię bo na to zasługujesz. Na przykłady z pierwszej ręki.
_
__Ateista__
8 kwietnia 2015, 16:34
Przykro mi, wole czas poświęcić na coś bardziej pożytecznego PS Z pierwszej ręki to znaczy od osoby która miała bezpośrednio doświadczenia. Jeżeli są spisane przez pana Tesoriero, to już z pierwszej ręki nie są.
A
and
8 kwietnia 2015, 18:11
No cóż, widocznie Cię przeceniłem... Z pierwszej ręki, to znaczy, badacza, obserwatora, człowieka który dociera do źródła i w sposób racjonalny szuka odpowiedzi.
A
and
8 kwietnia 2015, 18:40
To o tym przecenieniu nie było oczywiście obraźliwe. Z jednej strony rozumiem, jestem dla Ciebie anonimem i żadnym autorytetem, ale z drugiej tak bardzo domagałeś się przykładu... więc uznałem, że otwarty umysł szuka prawdy. Tyle.
_
__Ateista__
8 kwietnia 2015, 18:56
"ale z drugiej tak bardzo domagałeś się przykładu..." No i go nie dostałem :( Zamiast tego - "idź sobie chłopie poczytaj."
M
m
7 kwietnia 2015, 22:28
Chwała Panu :)
E
Era
7 kwietnia 2015, 21:18
Nie rozumiem dlaczego to ma byc chrześcijański wyjatek.Ten sam fenomen dotyczy buddyjskich mnichów.
E
elo
8 kwietnia 2015, 14:06
Bzdury. Tam nie zachodzi nic podobnego.
B
Britt
8 kwietnia 2015, 16:46
KATOL SIE ODEZWAŁ. Moze byś tak odrobił prace domowa korzystajac z internetu zanim sie odezwiesz.
J
jack
8 kwietnia 2015, 18:21
A Lenin wiecznie żywy? Tym razem ateistyczny wyjątek. W internecie jest tyle bzdur że głowa boli. Poza tym, w takiej sytuacji dobrze byłoby zrobić jakieś badania i określić jak i gdzie ta osoba została pochowana.
GA
gall anonim
7 kwietnia 2015, 19:32
Mnie to nie dziwi, że ciała świętych są nienaruszone, bo przecież święci żyli w czystości duszy i ciała ( w przeciwieństwie do "zwyczajnych" ludzi, którzy swoje ciała potrafią np okaleczać, tatuować, kolczykować, nie mają szacunku do swojego ciala). ich ciała po śmierci się nie rozkładały bo były nietknięte za życia
A
and
7 kwietnia 2015, 17:48
Że w rękach papieża też, to się nie dziwię. W końcu to namiestnik Jezusa na tym świecie.
A
abc
8 kwietnia 2015, 05:33
Jakoś JP II i Pius IX okazali się "nie dość godni" cudu.
A
and
8 kwietnia 2015, 13:51
Hehe, no tak, można i tak to sobie interpretować. Tyle że to trochę dziecinne. To dokładnie tak, jak w przypadku ateisty powyżej. Albo ciała wszystkich ogłoszonych świętych będą wolne od rozkadu, albo jest problem i coś "powinno być" lub odwrotnie ;) To nie automat drodzy państwo. To decyzja samego Boga i to on wie dlaczego jednym tego udziela, a innym równie godnym akurat nie. Bo to nie jest żadna nagroda, to znak, który jest zgodny z jakimś Bożym zamysłem. Tyle.
T
Tor
8 kwietnia 2015, 16:49
He, he, he decyzja samego Boga wielu buddyjskich mnichów rownież pozostaje w stanie nietkniętym po śmierci. Kosciol powinien ich uznać za świętych, nie?
A
and
8 kwietnia 2015, 18:15
Nie :) Nie wiem czy pozostają. Widziałeś? Jakieś dowody, badania? I czy na pewno zostali pochowani bez żadnych zabiegów?
S
sowa
8 kwietnia 2015, 21:15
Przepraszam, ale to samo można powiedziec o katolickich świętych. Kto wie, kto ich zakonserwował ?