O. Gużyński wsadza kij w mrowisko

(fot. Youtube.pl)
Boska.tv

Tym razem o. Paweł Gużyński boksuje się z tematem uboju rytualnego zwierząt. Do nokautu nie doszło, ale kij w mrowisko z pewnością został wsadzony. Sami zobaczcie!

Wideo pochodzi z vloga popularnego dominikanika ojca Pawła Gużyńskiego OP.

Kontrowersje wokół tego tematu rozpoczęły się, kiedy 1 stycznia 2013 roku, po uprawomocnieniu się wyroku Trybunału Konstytucyjnego, na terenie Polski obowiązuje całkowity zakaz uboju religijnego bez ogłuszenia.

DEON.PL POLECA


Kup kubek i wesprzyj DEON.pl & projekt faceBóg:

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

O. Gużyński wsadza kij w mrowisko
Komentarze (14)
Agamemnon Agamemnon
26 lutego 2018, 18:03
Tylko etyka poszanowania życia jest etyka pełną. Albert Schweitzer Moje obserwacje świata biologii skłaniają mnie do syntezy, że świat zwierząt to świat bólu i cierpienia. Przez cierpienie rozumiem stan przewlekłego bólu. Konieczny ubój zwierzęcia przez człowieka winien odbyć się w sposób humanitarny, czyli  oparty na zasadzie optymalnego zminimalizowania  strachu i bólu, tak dalece jak to jest tylko możliwe. Metody uboju winne być opracowane przez specjalistów  z zakresy biologii, psychologii, a także medycyny. O wywoływaniu cierpienia nie może być mowy, jeśli mówimy o humanitaryzmie.
K
karolina
14 czerwca 2014, 14:51
Główny problem polega dla mnie na tym, że zamiast podjąć jakąkolwiek merytoryczną dyskusję na temat uboju rytualnego, ojciec snuje jedynie dywagacje językowe czy zasadne jest użycie słowa "cierpienie" i "humanitarny" w stosunku do zwierząt. Stąd też czas poświęcony na obejrzenie tego filmu uznaję za stracony.
M
MW
14 czerwca 2014, 14:03
Nie zgadzam się z ojcem, że zwierzęta nie cierpią. Napewno inaczej niż ludzie, przeżywają to cierpienie. Ale i dwoje ludzi w obliczu tych samych bodźców może cierpieć inaczej i nie możemy tego cierpienia wartościować. Myślę, że po przez fakt, że człowiek potrafi swojemu cierpieniu nadawać sens, łatwiej jest ludziom przeżywać to cierpienie. Zwierze tego nie potrafi i dlatego tak często jest żal patrzeć jak cierpią. Co do humanitarnego traktowania zwierząt to się z ojcem zgadzam. Nie da się humanitarnie traktować zwierząt, bo czy wyprowadzanie psa na smyczy jest humanitarne? Czy podawanie jedzenia do koryta, może być humanitarne? Chyba nie. I trudno jest mi wyobrazić sobie sytuację kiedy zwierzęta były by hodowane w humanitarnych warunkach. Czyli jadły by przy stole, załatwiały się w toaletach, spały w pościeli itp.
MR
Maciej Roszkowski
14 czerwca 2014, 12:26
Zwierzę by nie cierpi, bo nie ma świadomości swojego cierpienia. Czy nie odczuwa strachu, bólu? Dlaczego cielęta idące na rzeź płacą (podobno tylko "łzawią") Co o tym mówi zoologia? O tym w wypowiedzi Ojca jakoś ciszej. Humanitaryzm ma się objawiać jedynie w stosunku do ludzi? Czym jest zatem zadawanie strachu i bólu zwierzętom. Czy to moralnie obojętne? O ile trzeba by si.e zgodzić na ubój rytualny na potrzeby wiernych innych wyznań, o tyle nie może  być zgody na przemysłowy ubój  rytualny na cele eksportu. Od strony teologicznej zapewne O. G. ma rację. Niestety potwierdza to obserwacje o obojetności Kościoła na masowe, codzienne cierpienia, przepraszam ból,  zwierząt.  To bardzo smutne.
Marcin Wojcik
14 czerwca 2014, 12:05
Temat dobry na dłuższa dyskusje. Tak po krotce to będąc w pewnym klasztorze benedyktyńskim na terenie niemiec słyszałem jak tam się zwierzęta  ubija i bardzo podobało mi się to jak brat który zajmuje się tam hodowla np. owiec, opowiadał mi że zwierzęta idąc na obój są zawsze w towarzystwie osoby której znają i jej ufają, a także że stres i strach na które mogły by być narażone stara się zminimalizować w miarę możliwości. Samo zabicie odbywa się poprzez porażenie prądem tak że jest to krotki moment i zwierze pada martwe. A co do protestów przeciwko ubojowi rytualnemu to polecam takim ludziom zapoznać się z warunkami w jakich hodowane są zwierzęta z których produkty leżą na półkach w supermarketach bo niektóre to myślę że naprawdę cierpią hodowane w "nie ludzkich" warunkach. Ps.Nie jestem zwolennikiem uboju rytualnego, myślę po prostu że problem cierpienia -(nie potrafię tego inaczej nazwać) zwierząt jest bardziej złożony i nie ogranicza się tylko to formy zabijania. 
AZ
Adam Z
14 czerwca 2014, 11:31
Świetnie. Płód zaczem nie odczuwa cierpienia. Osoba sparaliżowana, nie mogąca mówić, pisać i nie mająca kontaktu z drugą osobą, nie odczuwa cierpienia, dlatego, że nie potrafi napisać o tym wiersza ani w żaden sposób przekazać tego co czuje. Być może zwierzętom brakuje jeno możliwości pisania wierszy, bo wg mnie, wycie z bólu zarzynanej, wykrwawiającej się krówki, to właśnie jej "poetyckie" odzwierciedlenie cierpienia. Gdyby to nagrać na taśmę, nie wątpię, że osoba słuchająca, zrozumie, że to właśnie jest cierpienie. Nie szedłbym tą drogą, bo już Dawkins porównał płód ludzki do świni.  Niehumanitarne, znaczy nieludzkie, znaczy, że ludzie nie powinni dopuszczać się podobnych praktyk względem zwierząt, tak to można również tłumaczyć. 
O
Ollla
14 czerwca 2014, 12:49
Zgadzam sie, to miałam napisać, też uważam że" niehumanitarne" odnosi się do zachowania wobec drugiego, zwierzęcia czy człowieka.
Z
zegarek
14 czerwca 2014, 14:05
Osoba nie mogąca mówić czy pisać nadal jest człowiekiem, a wiemy mniej więcej czym charakteryzuje się człowiek dzięki doświaczeniu całej ludzkości (kultura, historia, religia). Tak więc chory człowiek nadal jest człowiekiem i wiemy, że cierpi jak każdy człowiek w historii świata. Natomiast faktycznie nie znamy żadnego przykładu, żeby ten, czy inny zając lub jakiekolwiek inne zwierzę cierpiało tak jak cierpią ludzie. Tak więc słowa o. Gużyńskiego w pewnym zakresie na pewno są słuszne. Możliwe, że zwierzęta po prostu zachowują się instynktownie. Właśnie - może instynkt to tutaj słowo klucz. Zwierzę instynktownie wyje, skamle itd. Tylko człowiek jest w stanie uznać czy to co robi świadczy o jego - człowieka - godności. Stojąc nad zwierzęciem i decydując czy go uderzę czy nie, odwoływać się mogę tylko do swojej ludzkiej istoty. Znęcanie się nad zwierzętami może świadczyć o zaburzeniach emocjonalnych lub przymusie nałożonym na  człowieka. Może religia judaistyczna taki przymus nakłada? W końcu chrześcijaństwo to następny i ostatni jak wierzymy etap rozwoju religii. W naszej religii nie mamy już przymusu związanego ze znęcaniem się, więc niech martwią się wyznawcy tych religii, w których są takie nakazy.
AZ
Adam Z
14 czerwca 2014, 16:47
Czyli, nie wiemy też, czy zwierzę odczuwa ból, bo nigdy nam o tym nie powiedziało. Oczywiście nie zgadzam się z Tobą i Gużyńskim. ZWIERZĘTA CIERPIĄ. Dowód? Tęsknota za panem, wtedy jest tak zwana apatia, która jak wiemy dotyczy ludzi i choćby na tym podobnym przykładzie... itd itd. Temat morze. A to, że zwierzę nie cierpi, to jakiś jak dla mnie absurdalny wniosek, tylko dlatego, że zwierzę nie potrafi mówić.  A jak wiemy zwierzę odczuwa ból, tęsknotę, głód, czyli cierpi. Ktoś kto zakłada, że zwierzę nie cierpi, może również zakładać, że człowiek, który nie potrafi mówić nie cierpi. Ale ponieważ jak już napisałeś/aś, jest coś takiego jak empatia w stosunku do niemówiącego, nie mającego kontaktu z otoczeniem człowieka, to samo odniósłbym do zwierząt. Tak empatię do zwierząt. 
Andrzej Galica
14 czerwca 2014, 11:01
Nie wiem co ojciec bierze, ale dobre jest i ostro kopie :P ;D
A
Auge
14 czerwca 2014, 10:52
Dyżurny błazen zakonu Dominikanów
T
Teżchcetenhajs
14 czerwca 2014, 10:52
Widzę, że o. dostał działkę od Kappy i Marbo-Sport... 
Z
zdegustowany
14 czerwca 2014, 10:38
nie idź ojciec tą drogą..
B
BigBlue
14 czerwca 2014, 10:25
Nie marszalkini, tylko marszalica jesli juz ;)