Niezaprzeczalnym jest fakt, że religia, wiara jest człowiekowi potrzebna, bez względu na to, w jakiej formie ją wyznaje. Niektórzy bardzo fanatycznie przywiązują się do swojego wyznania, potrafią bezwzględnie niszczyć "innowierców". Inni, bardziej umiarkowani, są tolerancyjni, potrafią wręcz przyrównać religię do sztuki kulinarnej. Jeszcze inni wybierają to, co im najbardziej odpowiada.
Z jednej strony synkretyzm religijny jest pięknym zjawiskiem, jednak z drugiej rodzi obawę, że człowiek wybiera to, co najwygodniejsze odrzucając to, co wymaga trudu i wysiłku. W chwilach cierpienia i tragedii okazuje się, że takie "mikstury" nie wytrzymują róby czasu. Dlaczego synkretyzm to za mało? I czym właściwie różni się od ekumenizmu i dialogu religijnego?
Skomentuj artykuł