Ratzinger: czy świat spłonie w morzu ognia?

(fot. © Mazur/catholicnews.org.uk)

Wielką pomocą w poznaniu i duchowym zrozumieniu objawień Matki Bożej w Fatimie, trwających od 13 maja do 13 października 1917 roku, jest dokument opracowany przez kard. Josepha Ratzingera, ówczesnego Prefekta Kongregacji Nauki Wiary.

Dotyczy on interpretacji tzw. trzeciej tajemnicy fatimskiej, która była przekazywana przez Siostrę Łucję kolejnym papieżom. Wokół niej narosło wiele budzących sensację apokaliptycznych interpretacji. Dlatego dokument ten na prośbę papieża Jana Pawła II opublikowano w 2000 roku.

Jak zauważa we wstępie kardynał Ratzinger, pierwsze dwie tajemnice były powszechnie znane prawie od początku objawień fatimskich szerokim rzeszom wiernych. Ich częścią była wizja piekła, jaką miały dzieci. Hiacynta, Franciszek i Łucja odczytały ją jako wezwanie do modlitwy za grzeszników, przynaglenie do porzucenia grzesznego życia, wejście na drogę nawrócenia. Wielkie wrażenie zrobiło na wizjonerach dramatyczne wołanie Maryi: "Pokuta, pokuta, pokuta!".

Dzieci skwapliwie i hojnym sercem odpowiedziały na prośby Pani, by mieć udział w dziele "zbawiania dusz" dzięki modlitwie w intencji grzeszników i podejmowaniu surowych umartwień. Hiacynta i Franciszek zostali dość szybko zabrani do nieba, tak jak obiecywała im Niepokalana.

>> Tajemnica Fatimy i Jana Pawła II

Przez całe dziesięciolecia ciężar odpowiedzialności za tzw. trzecią tajemnicę nosiła w swoim sercu Łucja, która została karmelitanką w klasztorze w Coimbrze. W 1925 roku Maryja powierzyła jej również szerzenie nabożeństwa do Jej Niepokalanego Serca w pierwsze soboty miesiąca. To Serce miało odnieść zwycięstwo nad złem szerzącym się w świecie z powodu ludzi, którzy utracili wiarę w Boga i rozpoczęli walkę z Kościołem. Byli to głównie komuniści i hitlerowcy. Jan Paweł II i kard. Joseph Ratzinger napisali w tym dokumencie, że wiek XX był tragicznym wiekiem chrześcijańskich męczenników.

Niewątpliwie na decyzję Jana Pawła II, by ujawnić trzecią tajemnicę, wpłynął zamach na jego życie 13 maja 1981 roku, a także załamanie się systemu komunistycznego po zrywie Solidarności w 1980 roku i jego konsekwencjach w 1989 roku, kiedy to kolejne państwa Europy i świata uwalniały się spod jarzma wpływów Związku Sowieckiego. Wreszcie rozpadł się i on sam w 1991 roku. Tak spełniała się obietnica Maryi z Fatimy, która zapowiadała, że Rosja się nawróci, dlatego przynaglała Kościół do modlitwy w tej intencji.

Objawienie publiczne i objawienia prywatne

W pierwszej części omawianego dokumentu kard. Ratzinger przekazuje pogłębiony wykład na temat istotnej różnicy pomiędzy objawieniem Bożym (publicznym) i tzw. objawieniami prywatnymi.

W objawieniu Bożym działa sam Bóg, Stwórca i Odkupiciel. W historii zbawienia ukazał On ludziom swoją miłość i bliskość, stając się Bogiem obecnym i działającym. On powoływał ludzi do wypełnienia konkretnych misji, posyłał proroków i przemawiał do nich na wiele sposobów, by w pełni objawić się w swoim Synu Jezusie Chrystusie (por. Hbr 1, 1-2).

Bardzo trafnie wyraził samo serce Bożego Objawienia św. Jana od Krzyża, którego cytuje kardynał: "Aby wyjaśnić, na czym polega ten ostateczny i całkowity charakter objawienia, Katechizm Kościoła katolickiego przytacza tekst św. Jana od Krzyża: «Od kiedy Bóg dał nam swego Syna, który jest Jego jedynym Słowem, nie ma innych słów do dania nam. Przez to jedno Słowo powiedział nam wszystko naraz. (...) To bowiem, o czym częściowo mówił dawniej przez proroków, wypowiedział już całkowicie, dając nam swego Syna. Jeśli więc dzisiaj ktoś chciałby Go jeszcze pytać lub pragnąłby jakichś wizji lub objawień, nie tylko postępowałby błędnie, lecz także obrażałby Boga, nie mając oczu utkwionych jedynie w Chrystusa, szukając innych rzeczy lub nowości» (KKK 65)". A zatem dla chrześcijanina najważniejsze jest Objawienie Boże (publiczne) przekazywane nam w Słowie Bożym i w żywej tradycji Kościoła. Naszą odpowiedzią Bogu, który się objawia, powinien być akt wiary i postawa pełna zaufania.

>> Wszystko co należy wiedzieć o figurze Matki Bożej z Fatimy

Jak podkreśla kard. Joseph Ratzinger: "Autorytet objawień prywatnych różni się zasadniczo od autorytetu jedynego objawienia publicznego: to ostatnie domaga się, byśmy przyjęli je z wiarą, w nim bowiem Bóg sam przemawia do nas ludzkimi słowami i za pośrednictwem żywej wspólnoty Kościoła. Wiara w Boga i w Jego słowo odróżnia się od jakiejkolwiek innej wiary, ufności czy ludzkiej opinii. Przekonanie, że to Bóg mówi, daje mi gwarancję, że spotykam tu samą prawdę, dzięki czemu zyskuję pewność, jakiej nie można osiągnąć w żadnej innej formie ludzkiego poznania. Na tej pewności buduję swoje życie i jej zawierzam się w chwili śmierci".

Dalej kardynał przybliża naturę i zasady interpretacji objawień prywatnych. Mogą to być wizje tak zewnętrzne, jak i wewnętrzne, jakich Bóg udziela wybranym ludziom, którzy mają serca czyste i są otwarci na Boże działanie i przesłanie w całej historii zbawienia. Są one znakiem dla całego Kościoła i mogą pomóc odkryć chrześcijanom "znaki czasu", jakie Bóg daje dzisiaj ludziom.

Głównym celem objawień prywatnych, tak jak je rozumie Kościół, jest pomoc w jeszcze głębszym otwarciu się na poznanie i zrozumienie tajemnicy zbawienia dokonanej przez Jezusa Chrystusa w Jego śmierci i zmartwychwstaniu. Charakterystykę takich właśnie objawień w polskim kontekście przybliża nam choćby św. Faustyna w Dzienniczku.

>> Kard. Ratzinger: trzecia część tajemnicy fatimskiej kończy się obrazem pełnym nadziei

Tekst trzeciej tajemnicy fatimskiej opublikowany został po raz pierwszy w całości w "L'Osservatore Romano", nr 9 (226) 2000 r. (ss. 40-51). Jego język jest bardzo symboliczny i zawiera opis dramatycznych wydarzeń. Dzieci z Fatimy widziały biskupa odzianego w biel, idącego pośród zniszczonych ruin miasta w kierunku krzyża, na którym miał ponieść śmierć. Kardynał Ratzinger odniósł tę wizję do zamachu na św. Jana Pawła II.

Tajemnicza wizja

Trzecia tajemnica z Fatimy odsłania przed nami kolejne obrazy do medytacji. Dzieci zobaczyły podczas wizji anioła z ognistym mieczem stojącego po lewej stronie Matki Bożej. Obraz ten nawiązuje do Apokalipsy, przedstawiając groźbę sądu nad światem.

Kardynał Ratzinger pisze: "Myśl, że świat może spłonąć w morzu ognia, nie jawi się już bynajmniej jako czysty wytwór fantazji: człowiek sam przez swoje wynalazki zgotował na siebie ognisty miecz. Wizja wskazuje potem na siłę, która przeciwstawia się mocy zniszczenia - jaśniejąca blaskiem postać Matki Bożej i pochodzące w jakiś sposób od tego blasku - wezwanie do pokuty. W ten sposób zostaje podkreślone znaczenie wolności człowieka: przyszłość nie jest bynajmniej nieodwołalnie przesądzona, a obraz, który widziały dzieci, nie jest wcale filmem ukazującym z wyprzedzeniem przyszłość, w której niczego już nie można zmienić".

>> Oto, co naprawdę wydarzyło się w Fatimie

Nie chodzi zatem o ciekawość co do przyszłości z góry niejako zaplanowanej. Wprost przeciwnie, jest w niej obecna nadzieja, że ludzie i świat mogą zmierzać ku dobru. Wizja mówi raczej o niebezpieczeństwach i o sposobach uchronienia się przed nimi. Bóg pozostaje nieporównywalnie wielki i jest światłością, która przerasta wszelką naszą zdolność widzenia.

Fragment pochodzi z książki M. Wójtowicza SJ "Uczyć się wiary z Maryją".

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Ratzinger: czy świat spłonie w morzu ognia?
Komentarze (4)
11 maja 2017, 18:59
Latający Potwór Spaghetti, który jest ojcem Jezusa nie pozwoli żeby swiat spłonął w morzu ognia. Co by się stało wtedy z piwem? 
11 maja 2017, 20:05
Prawda jak łatwo można wygadywać dowolną bzdurę? 
Andrzej Ak
11 maja 2017, 22:07
Bazyli nie wiem czy jesteś świadom, że nieopatrznie możesz kreślić swój przyszły byt stając się kiedyś (co by to nie oznaczało) Latającym Potworem Spaghetti. Nie wiem czy mnie jesteś w stanie zrozumieć Bazyli. Ponieważ czasami doświadczam rzeczywistości niektórych nieszcześników (tam), poczuwam się w obowiązku przestrzec lub co najmniej napomnieć. Potem gdy nowa rzeczywistość stanie się faktem, zmienić tego nie sposób. Nic nie pomaga. Jak długo taki stan może trwać, też nie wiem. Bazyli, może już czas zmienić narrację, by jak to mawiają "nie kusić losu"?
12 maja 2017, 08:02
Wiara w mity zaciemnia Panu obraz postrzegania świata. Nie odróznia Pan rzeczywistości od bajek, mitów, bajań.