Tabliczka mnożenia

(fot. Edgar Barany/flickr.com/CC)
Szymon M. Żyśko

W chrześcijaństwie pojęcie daru jest czymś więcej niż oczekiwanym prezentem. Jest to wyraz miłości, który głęboko dotyka nie tylko obdarowanego, ale i jego darczyńcę.

Życie w świadomości daru to kosztowanie sedna miłosierdzia. Widoczna forma jest tylko symbolem, pretekstem do ofiarowania siebie drugiemu człowiekowi. W to czyste pojęcie stara się wejść szatan. Zarzuca nas strachem, poraża zwątpieniem i nasyca nieufnością wobec siebie. Boimy się dawać, ale jeszcze bardziej boimy się brać. Jedno i drugie jest wielką sztuką. Pierwsze uczy hojności, drugie pokory. Dobro leży w naturze człowieka, a jednak z czynieniem go mamy problemy. Są trzy etapy dojrzewanie do miłosierdzia.

Bądź darem dla siebie

To pierwsze wewnętrzne przykazanie dla każdego z nas. Budujemy swoją wartość na sukcesie, pieniądzach i władzy, bo wewnątrz widzimy się ubogimi. Nigdy nie będę potrafił kochać i obdarowywać innych jeżeli najpierw nie stanę się dla siebie wartością samą w sobie. To jest wskaźnik naszej motywacji. Gdy nie widzimy swojego wewnętrznego bogactwa zaczynamy szukać go w innych. Nie jest to czysta relacja. Dowartościowujemy się kosztem drugiego człowieka, który staje się tylko drogą do celu. Próba uszczęśliwiania ludzi na siłę w rzeczywistości czyni ich smutnymi, a nasyca nasz egoizm. Nie możesz dać siebie jeżeli siebie nie posiadasz.

DEON.PL POLECA

Bądź darem dla ludzi

Drugi krok naszego rozwoju gdy wychodzimy poza sferę własnego bezpieczeństwa. Im trudniej coś ofiarować tym więcej jest nas w tym darze. Nigdy nie jest tak, że dając nie otrzymuję. Między obdarowanym, a darczyńcą tworzy się niesamowita więź, dotyka ich wspólne błogosławieństwo. Rabbi Szmelke z Nikolsburga zwykł mawiać:

"Biedny daje bogatemu więcej, niż bogaty biednemu. Bogaty bardziej potrzebuje biednego, niż biedny bogatego".

Jest to istota bycia darem dla bliźnich - potrzebujemy się wzajemnie. Oni są szansą dla mnie. Dzięki temu zmienia się perspektywa. Nie daję tego co mi zbywa i spada z pańskiego stołu. Daję to czego sam mam niewiele. <<Darmo otrzymaliście, darmo dawajcie>> (Mt 10, 8b). Jednak dzisiaj zdecydowanie trudniej jest brać. Prawdziwy dar prowadzi do wdzięczności i to jej boimy się najbardziej. Jest w nas strach, że wdzięczność wymaga rewanżu. Traktujemy ją jako poczucie powinności, a nie dziękczynienie. Niech nasza pycha nie przeszkadza ludziom być dobrymi.

Bądź darem dla Boga

Trzeci krok jest połączeniem dwóch poprzednich. Bycie darem dla siebie jest wdzięcznością Bogu za życie. Bycie darem dla ludzi jest podziękowaniem za bliźnich i szacunkiem wobec mieszkającego w nas Ducha Bożego. Gdybym nie kochał ludzi, nie mógłbym kochać Boga. Nie można też prawdziwie pokochać człowieka gardząc jego Ojcem. Tak jak nurt rzeki mówi o sile źródła, tak czystość źródła nadaje wartość rzece. Bóg powołał nas przede wszystkim do miłosierdzia, które jest obrazem miłości w czynie. Wierność temu powołaniu jest naszym darem dla Niego. To duchowa tabliczka mnożenia, w której najwięcej zyskuje ten, który nic nie oczekuje w zamian.

Dla mnie istota daru zamyka się w Eucharystii. By uczestniczyć w niej w pełni potrzeba łaski uświęcającej. Przez pokutę stajemy się pogodzeni z Bogiem, drugim człowiekiem i sobą samym. Wtedy następuje największy cud. Bóg daruje się w ręce człowieka, na ołtarzu. Pozwala się przyjąć do serca, całkowicie bezbronny, ufający nam do końca. Czy można otrzymać więcej?

Tekst pochodzi z bloga: symeon.blog.deon.pl

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Tabliczka mnożenia
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.