Dziewczyny, wymagajcie od swoich chłopaków czystości

(fot. shutterstock.com)
Kasia

Dziewczyny! Do Was przede wszystkim kieruję te słowa, bo to przede wszystkim Wy będziecie zbierać tego owoce! Nawet nie wiecie, ile można osiągnąć, wymagając czystości...

Dlaczego warto czekać do ślubu? Dzisiaj zupełnie inaczej na to patrzę niż jeszcze kilka lat temu i dla mnie sytuacja jest jasna- seks bardzo niszczy związek przed ślubem. Przekonałam się o tym na własnej skórze.

DEON.PL POLECA


Ja nie żyłam w czystości przedmałżeńskiej. Mojego chłopaka poznałam mając 15 lat, byliśmy w sobie szalenie zakochani, wszyscy znajomi powtarzali nam, że idealnie do siebie pasujemy i widać było, że nasza miłość jest zupełnie inna niż wszystkie. Dużo głębsza i większa.

Dopóki żyliśmy w całkowitej czystości, było pięknie. To był najcudowniejszy okres mojego życia i dzisiaj, wracając do przeszłości, wiem, że właśnie te chwile, gdy jedynie chodziliśmy na spacery, trzymając się za ręce, patrząc sobie w oczy i dając sobie krótkie pocałunki na dobranoc, były najszczęśliwsze.

To, co mi wtedy towarzyszyło, to także ogromne przekonanie, że mój chłopak nie byłby zainteresowany inną dziewczyną, nawet gdy rozmawiał z jakąś, ja podświadomie czułam, że i tak jemu przede wszystkim zależy na mnie. Wiedziałam, że widział we mnie ogromną wartość przez to, że byłam czysta.

Na początku to, że będziemy czekać do ślubu było oczywistością, ale życie pisze różne scenariusze i po pewnym czasie to się stało. Przykre konsekwencje, które przyszły później prawdopodobnie zostawią ślad już na całe życie.

Przede wszystkim tym co się później pojawiło, był strach. Strach przed niechcianą ciążą, strach przed tym, że mój chłopak mnie zostawi, znajdzie sobie kogoś innego, strach przed jego zdradą, a przecież miłość nie może być pełna, jeśli tak się dzieje.

Mój chłopak zaczął też interesować się innymi dziewczynami, kontaktować się z nimi, pisać do nich w bardzo miły sposób, jaki ja myślałam, że jest zarezerwowany tylko dla mnie. Zaczęłam go sprawdzać, czytać wiadomości, być bardzo zazdrosna.

Ponadto, ze względu na młody wiek rozpoczęcia współżycia (17 lat), zaczęłam mieć różne problemy z drogami rodnymi; różnego rodzaju zapalenia, chore przydatki, jajniki; życie w praktycznie ciągłym stresie zaowocowało tym, że po ok. 2 latach zdiagnozowano u mnie nowotwór jajnika, który był tak duży, że kwalifikował się do natychmiastowej operacji.

I tak, dwa tygodnie później leżałam już na stole operacyjnym. Po wielkim cierpieniu fizycznym (był to pierwszy raz, kiedy w ogóle znajdowałam się w szpitalu), przyszło ogromne cierpienie psychiczne, bo mój chłopak w pewnym sensie mnie zdradził. To, co wtedy przeżywałam, było najgorszym doświadczeniem całego mojego życia.

Ten ból po stracie tak przeze mnie ukochanej osoby, poza tym przytłaczająca świadomość, że ja już nie mam czym obdarować mojego przyszłego męża były tak okropne, że gdybym nie miała nadziei, że do siebie wrócimy i nie modliła się do Boga o to, prawdopodobnie doznałabym jakichś poważnych problemów psychicznych.

Później wróciliśmy do siebie, ale od tamtej pory ja zupełnie zmieniłam podejście do tego związku. Relacja oparta na współżyciu (bo tylko do tego to się później sprowadza) jest niszcząca. Oboje bardzo straciliśmy na rozwoju moralnym, w ogóle nie byliśmy przygotowani do małżeństwa (chociaż na początku dużo o tym rozmawialiśmy), posiadania dziecka, oddaliliśmy się bardzo od Boga.

Dzisiaj wielu ludzi nie widzi, jak wielkie szkody seks wyrządza w ich życiu. Nie widzą tego, bo nie chcą tego widzieć. Będą sobie tłumaczyć, że to przecież nie przez seks, że są pary które stworzyły fajne rodziny, a współżyły przed ślubem, sprawdziły się. Wiem, bo to był mój tok myślenia.

Dzisiaj, gdy jestem nawróconą osobą, dla mnie wszystko jest jasne - to seks sprawił, że tak bardzo oddaliliśmy się od siebie, że nie poznawaliśmy naszych osobowości, tylko nasze ciała. Czuję, że gdybyśmy dobrze "rozegrali" tę relację, moglibyśmy być naprawdę fajnym i szczęśliwym małżeństwem, mając Boga za nasz scalający punkt.

Dzisiaj nie jesteśmy już razem, chłopak wycofał się po tym, jak postanowiłam żyć w całkowitej czystości (mimo tego, że wciąż mówił, jak bardzo mnie kocha). Dziewczyny! Do Was przede wszystkim kieruję te słowa, bo to przede wszystkim Wy będziecie zbierać tego owoce! Macie ogromną moc wyprostowania moralnego, dzisiaj tak zdemoralizowanych chłopaków! Musicie tylko (i aż) stawiać wymagania. Uwierzcie w to, że Wasze ciało jest święte, nie może go bezcześcić chłopak, który Wam nie przysiągł przed Bogiem, że będzie Waszym mężem!

Nawet nie wiecie, ile można osiągnąć, wymagając czystości. Wartościowy chłopak może przenosić góry, gdy jego najwyższym celem jesteś ty. Ja dzisiaj żyję w ogromnej przyjaźni z Panem Bogiem i mimo tego, że dość niedawno zakończyłam związek z chłopakiem, którego uważałam za miłość mojego życia, nie przeżywam tego jakoś bardzo dotkliwie, wręcz przeciwnie - czuję się szczęśliwa i wolna.

Bóg jest wspaniały i miłosierny, przebaczył mi moje grzechy, zsyła tak wiele łask. Warto się do Niego zwrócić, On Cię nigdy nie opuści. Jeśli masz problem z czystością przedmałżeńską i chcesz z tym skończyć, budując związek na silnym fundamencie też proś o to Pana Boga.

Na początku może być ciężko, ale trud się zdecydowanie opłaci. W każdym razie, nie ma takiego zła, z którego Pan Bóg nie mógłby wyciągnąć jeszcze większego dobra. Ja dzisiaj jestem prawdziwie szczęśliwym człowiekiem, żyję non stop w łasce uświęcającej i to, czego doświadczam ze strony Pana Boga jest niesamowite! Chwała Panu!

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Dziewczyny, wymagajcie od swoich chłopaków czystości
Komentarze (243)
A2
ASIA 21
22 września 2014, 17:19
Nie rozumiem osób, które w negatywny sposób wypowiadają się na temat artykułów zamieszconych na stronie Deon.pl. Skoro wierzycie w Boga i nazywacie sie katolikami to dlaczego krytykujecie zasady panujące w naszej wierze? Albo wierzysz całym sercem i jesteś całkowicie oddany Bogu i Jemu ufasz albo się wycofaj. Trzeba być zimnym albo gorącym. Nie można być letnim, bo takie osoby nie wejdą do Królestwa Bożego( jest o tym fragment w Biblii). Nie stwarzajcie własnych "religii", tylko dlatego, że jakieś zasady wam się nie podobają i będziecie sobie postępować w taki sposób jaki wam tylko odpowiada. Wiem, teraz każdy zacznie gadać, że Bóg dał nam wolną wole i prawo do wyboru,ale On ofiarował nam te wszystkie przykazania,żebyśmy sami chcieli postępować tak jak należy. Abyśmy sami do Niego przyszli, abyśmy Go szukali na każdym kroku w całym naszym życiu i pokazali Mu, że Jego kochamy. Chyba każdy chciałby,aby jakaś osoba go pokochała sama z siebie,a nie dlatego,że jest zmuszona i w tego samego Bóg oczekuje od nas. Zastanówcie się następnym razem dwa razy zanim zaczniecie krytykować zasady dane nam prosto od Boga, bo myślę, że żaden człowiek, zdrowy na umyśle, nię będzie twierdził, że jest mądrzejszy i wie lepiej co jest dobre,a co nie. Skoro takie mamy przykazania to nie wzięły się z powietrza i wcale ludzi nie ograniczają, tylko dają możliwość na życie w pełni szczęśliwe i wolne!!! AMEN!!!!!!!!!!!!!
MR
Maciej Roszkowski
26 lutego 2018, 13:15
Jesteśmy tu zaproszeni do komentowania. Wyrażanie różnych opinii, również tych krytycznych nie jest niewłaściwe, czy sprzeczne z ideą DEONU. Ci którzy wyrażają opinie sprzeczne z naszymi mogą być nam pomocni w uzasadnianiu pogladów które uważamy za prawdziwe. Osobną sprawą jest poziom niektórych wypowiedzi, no ale jak to mówiła moja Babcia - "Panie Boże jakaż przebogata jest Twoja menażeria". W przypadkach skrajnych pamiętajmy, że ci opanowani przez pogardę i nienawiść najbardziej szkodzą sami sobie.
4D
~45ghhn Dgjnn
25 października 2019, 11:47
Bo oni zazdroszczą. Nie mają tego skarbu intymności z żoną, mężem i coś ich trafia
M
moniaho
5 sierpnia 2014, 22:15
jest tutaj tyle tych artykułów o tym, że warto utrzymać dziewictwo i żyć w czystości do ślubu... wszystko fajnie, tylko gdzie znaleźć mężczyznę, który będzie ze mną chciał to wykonać i dla którego również będzie to ważne?
S
Saturn
4 września 2014, 13:13
na szczeście nie ma już takich głupich, więc możesz pokochać jezusa jeszcze bardziej i na wyłączność
A2
ASIA 21
22 września 2014, 17:24
Są jeszcze takie osoby, nie słuchaj tych wszytskich "znawców", którzy powtarzają,że tacy już dawno wygineli. Od prawdziwego mężczyzny trzeba wymagać, bo jest zdobywcą z natury i będzie Cię wtedy bardziej szanował. Módl się także o dobrego męża modlitwą, która też była tutaj opisana w pięknym świadectwie- do św. Józefa. :) 
DK
~Dawid Ka
25 września 2020, 11:28
Jestem. Jestem tutaj. Odrzucony tak wiele razy przez dziewczyny idące w ślad za dzisiejszym światem. Straciłem wiarę w to, że zasługuję na miłość. Czuję się trochę jak zbity kundel.
ML
Monika Lipińska
3 grudnia 2020, 23:19
Życzę Ci powodzenia. Mój chłopak jest naprawdę fajny i poukładany. Jeśli chodzi o czystość w związku, nie jest przekonany do tego, na razie walczę, aby się zgodził, widzę niestety jak to jest dla niego trudne. Ostatni jego tekst :'.. Nie rób z siebie takiej świętej..'On otwarcie mówi, że nie da rady do ślubu.. Jestem pod znakien zapytania co robić.. Zależy mi na nim bardzo, ale swoich wartości nie złamie.
M
mateusz
19 lipca 2014, 14:44
"(...) dzisiaj tak zdemoralizowanych chłopaków" To akurat Twoje doświadczenie. Chłopaki są "dzisiaj" tak samo "zdemoralizowani" jak dziewczyny...
Z
zdziwiony
11 czerwca 2014, 10:35
Bez sensu ta opowieść. Z mojego doświadczenia facet zdradza jak dziewczyna nie da ;) Dlaczego niby miałby ją zdradzić po tym jak się kochali? Przecież to dopełnienie miłości!
ZD
z doświadczenia życiowego
8 czerwca 2014, 22:42
absolutnie nie warto czekać ze współżyciem do śłubu!!!! oczywiście jeśli ktoś chce, to proszę bardzo - jego sprawa, ale nie wciskajcie tzw. kitu ludziom o zdrowym rozsądku. Współżycie przed ślubem ABSOLUTNIE NIE MA ŻADNEGO NEGATYWNEGO WPŁYWU  na dalsze relacje między małżonkami. oczywiście pod warunkiem, ze ślub bierze się z miłości, a nie jest to wpadka. Nie wyobrażam sobie, poślubić człowieka, którego nie znam pod względem fizyczności, jego wyglądu 9mam na myśli całe ciało), reakcji, zachowań w różnych sytuacjach, również a może szczególnie w tych intymnych. Różne są upodobania ludzi w sferze seksu i tu należy się dobrze poznać. Jeśli ktoś nie ma w tej dziedzinie doświadczenia, to niech się w ogóle nie wypowiada!!!!! Nie można pisać o życiu pszczół nie będąc "w ulu". Czyjeś fantazjei pobożne życzenia nie mogą być poradnikiem życia dla innych osób, to wielka odpowiedzialność. 
P
P
18 czerwca 2014, 11:08
Dlatego trzeba rozmawiać. Moje życie wyglądało podobnie jak autorki tekstu i to jest prawda bo choćbyśmy sie nie wiem jak starli jesteśmy tylko ludźmi i do tego super egoistami. Po to jest narzeczeństwo i czystość przedmałżeńska żeby poznać osobę nie tylko fizycznie-bo to każdy potrafi ale też nauczyć się mochać człowieka za wszystko inne co ma nawet wady. Tak w całości a nie tylko za dobry seks. A będąc w poważnym związku do intymności możesz dojść rozmawiając o tym jak jesteś ukształtowana seksualnie, nie ma mowy w odpowiedzialnie traktowanym związku na to ze się nie dogracie
MC
MYŚL CZŁOWIEKU
22 września 2014, 13:43
a później będziesz się zastanawiać, dlaczego Twój związek po ślubie tak łatwo się rozpadł..
ON
Olga Nesteruk
23 lutego 2018, 15:04
O.k. mam tylko jedno pytanie: idziesz z kimś do łóżka i Ci ta osoba nie odpowiada, co wtedy robisz? Załóżmy, że będzie z tego dziecko. Jak bedziesz się czuć, gdy tak sprawdzisz jakies 10 osób? Kim będziesz? Co po sobie zostawisz ?Jakie wniesiesz wartości, gdy już powiedzmy, że dogadasz się z ta jedną, jedyną osobą i nagle okaże się, że zachorowała i nie ejst atrakcyjna? Jak zareagujesz, gdy przyjdzie do Ciebie Twoja córka i po którejś z takich akcji powie ze łzami w oczach: wykorzystał mnie i zostawił? Ciekawe wpytania. 
A
anonim
8 czerwca 2014, 21:45
lecz  się pojebana autorko -.-
MR
Maciej Roszkowski
25 lutego 2018, 19:54
Ciekawe czy potrafił by Pan powiedzieć to autorce w twarz?
J
Janek
16 maja 2014, 21:22
Zapraszam na www.operator-paramedyk.pl wszystkich facetów, którzy chcą się nauczyć przestrzegać zasad. Od najdrobniejszych, jak utrzymanie czystości, do tych największych.
MF
mydełko fa szalal la la
16 maja 2014, 19:27
mężczyźni (niektorzy oczywiście, nie wszyscy)  nie myją się a na dodatek nie golą. Chodzą w brudnych ciuchach, śmierdzących skarpetkach. Aż strach sobie wyobrazić jak taki niedomyty facet wygląda jak się rozbierze, o jego miejscach intymnych to aż strach pomyśleć. Dlatego lepiej aby dziewczyny zwracały na wszystko zwracały uwagę. Jak wyglada od stóp do głów, czy jest zadbany i czy nie chciwi na środki czystości. Flejtucha nie życzę nikomu.
MF
mydełko fa sala la la
16 maja 2014, 22:38
uderz w stół a nożyce się odezwą, ta osoba która dała mi minusa widocznie zalicza się do tej grupy flejtuchów, co się im myć i golić co rano nie chce. Gratuluję!
J
Johann
16 maja 2014, 19:00
Luuudzie! Czy dziś wszyscy są tak naiwni, że nie rozpoznają klasycznej "opowiastki z tezą?" To jest takie umoralniające przesłanie na temat złych skutków pożycia przedmałżeńskiego, ubrane w szatke anegdoty literackiej. takie samo można napisać o młodym onaniście, lesbijkach, małżonkach stosujących sztuczną antykoncepcję itd. Szczęśliwie - Ojcowie Jezuici - właściciele portalu, nie firmują tekstu swoim autorytetem, tylko go udostępniają. Nie chcę polemizować z tezami, być może tak wyglądało indywidualne doświadczenie. Ale na Prawdę Wiekuistą - nie generalizujmy i nie róbmy z siebie proroków. Już dość jest takich osobników jak Kaczyński, Macierewicz, Cejrowski, czy Terlikowski. O arcybiskupie Hoserze, co pojadł wszelkie rozumy, ani słowem nie wspominając.  
D
Dominik
19 lipca 2014, 01:10
Ale Ojcowie Jezuici świadomie i z premedytacją dopuszczają do publikacji takie literackie "anagdotki" jak to raczyłaś nazwać. Ojcowie Jezuici, mimo że wierzący, mają na tyle nauk i rozumu, żeby doskonale wiedzieć, że pojedyńcze przypadki, indywidualne historyjki tej czy innej pary, która ma problemy z seskualnością, nie stanowią żadnej normy, ani wyznacznika prawdy o rzeczywistości. Publikowanie takich tekstów, w których co drugie zdanie to wielki kwantyfikator - uogólnienie pojedynczego przypadku na całą rzeczywistość, jest bardzo na rękę indoktrynacji religijnej, odwołującej się do norm społecznych skonstruowanych ponad 2000 lat temu, w kompletnie nie przystających do współczesnych warunkach życia.  Jednak Ojcowie Jezuici nie mają żadnych skrupułów dopuszczać do takich "drobnych" przekłamań rzeczywistości.
16 maja 2014, 18:04
Pięknie. DZiękuję. DZiśzapominamy, zęTajemnica, i wstyd to nie coszłego ale obrona wyjątkowej godności: [url]http://misjakultura.blogspot.com/2014/01/godnosc-kobiety-mistyczna-sukienka.html[/url]
D
dziewczyna
16 maja 2014, 17:14
Bardzo, ale to bardzo podoba mi się ten tekst! Dziękuję Autorce za tyle pięknych słów i mądrych myśli. Zgadzam się z każdym jej słowem i życzę wszelkich łask!
D
dziewczyna
16 maja 2014, 17:17
Oby dalej dawała świadectwo swojej wiary i podejścia do życia, bo to na pewno pomoże innym, choć pewnie spotka się również z odrzuceniem i wyśmianiem.
K
kaman
13 maja 2014, 23:15
Jeżeli ta historia jest prawdziwa to ja a wstępie gratuluje z całego serca dziewczynie która dość szybko poznała się na tym facecie. Według mnie wierność nie jest czymś zarezerwowanym wyłącznie dla małżeństwa. Skoro ten chłopak wyznawał jej miłość obiecywał wierność to jest to bardzo zobowiązujące i brak ślubu nie usprawiedliwia jego zdrady. Dlaczego w sumie jak powiedziała dziwczyna ją zdradził? Bo uważał że przed ślubem słowa wierność nie ma? Bo uważał że ta dziewczyna nie jest nic warta bo ,dała mu" przed ślubem? A może myślał że Bóg nie uzna tej zdrady jako grzech? Ta dziewczyna bardzo go kochała a jak widać dla niego najważniejsza była wyłącznie jej błona dziewicza nietknięta (nawet przez niego samego!) przed ślubem. Oczywiście związek oparty wyłącznie na współżyciu jest niszczący dla obu stron ale przecież oni przed tym znali sie 2 lata! To myślę wystarczająco czasu aby poznać drugą osobę i rozwinąć relację z nią duchowo. Ten facet był po prostu zwyczajnym patałachem który i tak by ją zdradził nie ważne czy po ślubie czy po urodzeniu ich dziecka czy po 20 latach bycia razem. Co do chorób nie wypowiadam się bo nie jestem lekarzem ala sama rozpoczęłam współżycie dość wcześnie z moim obecnym mężem a jestem zdrowa i mamy pięknego dzidziusia. Pozdrawiam
.
.
15 maja 2014, 01:16
Nie był patałachem, był dobrym normalnym chłopakiem, który okazywał miłość i uczucia. Związek trwał prawie 6 lat i niby decyzja o współżyciu też powinna być przemyślana, a na pewno podpierała się na tym, że nawet jeśli związek się kiedyś rozpadnie, to dobrze jest zrobić to z kimś, kogo się kocha (później okazało się, że to nie jest takie proste). A to wielka głupota, bo jeśli się kogoś prawdziwie kocha, to jest się w stanie na tę osobę poczekać. Dzisiaj ludzie zadowalają się płytką miłością, nie wyznaczają sobie celów, nie wysilają się, żeby to uczucie wzmacniać. Ale owoce przyjdą z czasem, wszystko się z czasem ujawni. Zgadzam się, że czystość nie musi gwarantować pięknego małżeństwa, składa się na to wiele czynników, ale jest tak ważną kwestią w budowaniu niezniszczalnego fundamentu. Jeśli spieracie się, że małżeństwa czekające do ślubu i tak się rozpadają, to w jak wielkiej ilości muszą rozpadać się małżeństwa, które nie czekały (tego już chyba nie trzeba negować, co roku liczba rozwodów, zdrad się zwiększa). Dlaczego Wasi dziadkowie, czy pradziadkowie przeżywali 50-lecie ślubu? Bo byli gotowi do poświęceń- MIŁOŚĆ wymaga poświęceń. Czystość jest pierwszym dowodem tego, że człowiek potrafi się poświęcić dla wyższej wartości. Jaka jest wartość w nieczekaniu? Żadna.
K
kaman
15 maja 2014, 19:38
Skoro był normalnym chłopakiem okazującym dziewczynie swoją miłość to dlaczego po rozpoczęciu współżycia jak mówiła ją zdradził? Jaki był tego konkretny powód? Może po prostu nie traktował jej poważnie i po tym jak ,,ją zaliczył" znudził się i chciał spróbować czegoś nowego. To niestety wyklucza naszą teorię o szczerej miłości ze strony chłopaka. Dlaczego dziewczyna zakochała się w nim jeszcze bardziej a on nagle wycofał się ze swoich obietnic i wierności? Oczywiście jestem zwolennikiem czekania ze współżyciem do ślubu bo to uczy cierpliwości i wytrwałości, ale wyznawanie drugiej osobie miłości, na pewno pocałunki oraz przebywanie z nią przez długie lata w celibacie powoduje w większości przypadków uczucie frustracji. Niestety jesteśmy tylko ludźmi i każdy z nas posiada popęd płciowy. Może rozwiązaniem jest po prostu szybszy ślub? No też nie do końca bo czy ślub po dwóch miesiącach znajomości zawarty tylko z ochoty współżycia jest dowodem miłości? Każde małżeństwo zawarte z inego powodu niż miłość jest pozbawione wartości, a przysięga na prawdę nie gwarantuje wierności żadnej ze stron. Nie seks przed ślubem niszczy związek, ale seks zainicjowany za wcześnie gdy nie znamy drugiej osoby jeszcze odpowiednio. Zbyt szybkie rozpoczęcie współżycia niszczy relację i ją ,,uprzedmiotawia'' a tak naprawdę ślub można wziąć nawet w tydzień po poznaniu się więc nie wrzucajmy wszystkiego do jednego worka. 
MC
MYŚL CZŁOWIEKU
22 października 2014, 18:55
Możesz sobie usprawiedliwiać swoje postępowanie (współżycie przed ślubem z chłopakiem/narzeczonym), ale jeśli będziesz się na siłę starała zrobić mądrzejszą od Boga, to marnie na tym wyjdziesz, chociaż życzę Ci jak najlepiej. Nie ma znaczenia, czy pójdzie się do łóżka po 2 miesiącach znajomości czy po 3 latach, jeśli dzieje się to przed ślubem, jest grzechem. Grzech, mimo że wiele osób może bagatelizować jego isntnienie, będzie wpływał destrukcyjnie na psychikę człowieka, na relacje z drugą osobą. Chociażby przez to, że kobieta nigdy nie będzie w stanie do końca zaufać człowiekowi, który się z nią dopuścił seksu przedmałżeńskiego (który jest także seksem pozamałżeńskim) bez względu na to, ile razy będzie sobie wmawiać, że jest inaczej. Przepraszam Cię, ale co to za pytania, które zadajesz? Trochę widać tu brak rozsądnego myślenia z Twojej strony. Uważasz, że dziewczyna, która oddaje się chłopakowi, bo myśli, że to z miłości, bierze w ogóle pod uwagę to, że on może jej zrobić jakieś świństwo po kilku latach? Czy ten chłopak w ogóle jest tego świadom? Oczywiście, że nie. Człowiek nie potrafi tak przewidywać, prawdopodobnie nawet sam tego nie chce. Ale życie czasem układa się tak, że nigdy byśmy nie przypuszczali, że do czegoś podobnego mogłoby dojść. Jestem PEWNA, że cierpienie po utracie ukochanej osoby byłoby mniejsze, jeśli nie byłoby współżycia, nie ma tu czego gratulować, że się 'w porę autorka poznała na chłopaku'. Radzę posłuchać dr Pulikowskiego, pastora Marka Gungora, Sylwestra Laskowskiego. 
G
Grzegorz
1 maja 2014, 13:56
Na nic nasze ludzkie madrosci. Ja sie zmagam razem z moja dziewczyna o czystosc przedmalzenska i widzialem ze jak nie walczylismy o nia, to po tym kiedy to zrobilismy, moja dziewczyna  byla zniszczona, mnostwo wyrzutow sumienia, placz, gleboka depresja i nerwy. Zawsze tak sie konczylo gdy to zrobilismy. Zrozumialem ze bycie w zwiazku to nie jest czas na probowanie, sprawdzanie etc. To czas by uczyc sie walczyc z wlasna pozadliwoscia, pragnieniami i chceniem czegokolwiek. Jestem grzesznikiem - odkrywam te prawde kazdego dnia - czlowiekiem wrogim zyciu bozemu i wrogim Bogu. Pomaga mi i mojej dziewczynie wspolna modlitwa, klotnie, kryzysy co rusz - paradoksalnie im blizej jestesmy, tym wiecej sie klocimy i coraz czesciej. Jestem Panu Bogu wdzieczny ze na faktach pokazuje mi ze seks przed slubem to morderstwo drugiej osoby - morderstwo na poziomie "JA". Konsekwencje seksu przed - sa straszne. Zabijaja zaufanie, poczucie swietosci i nienaruszalnosci ciala drugiej osoby. Kobieta bardziej i dotkliwiej odczuwa konsekwencje wspolzycia. Widzialem to juz tyle razy w swoim zyciu i nigdy nie moglem tego zrozumiec dlaczego tak jest. Wlasnie po to jest czystosc "przed" by umierac - doslownie umierac dla swojego egoizmu, wlasnej pozadliwosci i chceniu czegokolwiek. Czystosc to laska - przekonalem sie o tym gdy mi Pan zabral po 22 latach uzaleznienie od pornografii i onanizmu - czuje codziennie konsekwencje dawnego zycia. Bogu niech beda dzieki za wszystko.
C
ciociacesia
3 maja 2014, 13:39
Nie, to nie seks przed ślubem ma tak straszne konsekwencje. To robienie czegoś wbrew własnym przekonaniom. Twoja dziewczyna jest w nerwach, bo czuje się rozdarta. Gdy uprawia seks, czuje, że robi coś, czego nie powinna. Inna para, która nie ma takich przekonań, nie przeżywałaby takich nerwów, bo po prostu uprawianie seksu dla nich nie kłóciłoby się z niczym.
Z
Zamena
5 maja 2014, 10:38
Jest dokładnie tak jak piszesz. Grunt, żeby po ślubie dziewyczna nie miała takich samych jazd, bo seks może do końca życia kojarzyć się jej z czymś "zabronionym", na co ona ma jednak czasami ochotę i wewnętrzny konflikt w jej głowie gotowy. I zamiast cieszyć się z przyjemności, ona będzie robić sobie nieustanny koszmar. Aczkolwiek nie nasz już w tym problem, jej życie, jej problemy, byle tylko nie doprowadzała do ruiny swojego partnera.
P
pierożek
16 maja 2014, 19:32
bardzo bym się zastanowiła cy twoja dziwczyna cię kocha. jeśli się kogoś naprawdę kocha,      to współżycie jest tylko tego dopełnieniem i nie rozumem dlaczego któraś ze stron ma wyrzuty sumiena? Wasz sytuacja trąci raczej fanatyzmem religijnym.
K
kaja
16 maja 2014, 19:34
może jeszcze byś tak, że po seksie z tobą jest zwyczajnie rozczarowana i teraz nie wie co dalej robić.Nieudany seks to dla kobiety wielka frustracja i niezadowolenie do końca życia.
H
Honorata
4 września 2014, 13:17
To po ślubie też będziecie mieli fatalny sesk, na 100%
H
Henryk52
1 maja 2014, 08:39
Jaki wplyw ma czystosc przedmalzenska dla zwiazku malzenskiego z 20 letnim stazem, gdzie zona zaczyna zrzedzic, marudzic i generalnie dostala sraczki umyslowej na kazdym punkcie, chociaz maz staral sie, dbal, utrzymywal, kochal? Czystosc przedmalzenska te 20 lat wczesniej ma sprawic, ze bedac kazdego dnia pod obstrzalem nieslusznych pretensji maz ma wytrzymac ze swoja lochą? Tyle lat po slubie to zadne z malzonkow nie pamieta pewnie, ze w ogole bawili sie w czystosc przedmalzenska i jezeli facet albo jest bardzo cierpliwy, albo kocha mimo wszystko albo po prostu nie ma gdzie odejsc by zyc samemu albo nie znajdzie juz sobie innej kobiety, z ktora nawet moglby zyc w czystosci, to ta czystosc przedmalzenska ma byc niby gwarantem na trwalosc malzenstwa?
H
Henryk52
1 maja 2014, 08:40
druga czesc. Jak dzieci odchowane to drogie krzykaczki deonowe same wiecie, jak babom odwala na mozgu, wielkie damy, wieczne pretensje itp. stajecie sie nieznosne i tradycyjnie odwracacie kota ogonem ze to jest wina meza, ktory na dodatek ma zyc z taka zgryzota i jeszcze spelniac kolejne zachcianki. Oczywiscie scenariusz zawsze taki sam: cnotka przed slubem, mami biedaka wspanialym zyciem po slubie, a po slubie rozgoryczenie, wiecznie bol glowy, wiecznie "NIE", a jak juz to zero zaangazowania, tzw. "kloda", bo przeciez juz usidlila faceta to starac sie juz nie musi. Piszecie tutaj o tym, ze jak facet przed slubem "zdobedzie" swoja kobiete to sie juz nie stara i jej nie zdobywa (co za bzdura) a tymczasem spojrzcie na siebie, falszywe cnotki - ladne oczka, ladne slowka, ciagniecie do oltarza za wszelka cene  a potem to Wy przestajecie sie w jakikolwiek sposob starac, wrecz olewacie swojego meza uwazajac, ze jego potrzeby to chore fantazje a wy za to jestescie wyrocznia madrosci. Zastanowcie sie kobiety co wy robicie, bo jak faceci przeginaja pale przed slubem (co trwa stostunkowo krotko, bo do slubu), tak wy kobiety przeginacie pale cale zycie (tzn. po slubie do momentu, gdy zdradzicie i to wyjdzie na jaw albo facet was oleje przez wasz paskudny charakterek). Generalizuje by uwypuklic mialkosc deonowych swiadectw czystosci czy komentarzy publikowanych przez gorliwe maniaczki czystosci, ktore nie byly w zadnym zwiazku a o malzenstwie wiedza jedynie z bajek typu Kopciuszek albo Krolewna Sniezka.
D
dziewczyna
1 maja 2014, 11:58
Bo każdy medal ma dwie strony, ale właśnie to jest tutaj najgorsze ze pisze sie tylko o tej "jednej cudownej świetosci przed ślubem". Popieram to, co napisałeś.  A tak w ogóle to jeśli dwoje ludzi naprawdę nie oszukujac siebie nawzajem chce z tym zaczekać, niech czeka, ale niech ma też świadomość tego że wszystko na tym świecie ma swoje plusy i minusy 
G
Grzegorz
1 maja 2014, 14:09
Henryk52 moze ja cokolwiek bede mogl ci wyjasnic jako czlowiek mlody, ale na podstawie faktow widze ze czystosc jest laska - tego nie sposob samemu sobie wypracowac. To nie jest tak ze zacisne zeby, napne miesnie i mi sie uda - to bzdura totalna takie myslenie. Czystosc to dar od Pana Boga w konkretnym celu. Jesli masz trudnosci i kryzysy w twoim malzenstwie to znaczy bracie ze nie nawrociles sie. Bo skoro nie akceptujesz wad i zla ktore cie niszcza i zabijaja - to znaczy ze nie masz Ducha Jezusa Chrystusa. Dlaczego tak napisalem zapytasz? Bo ja jestem taki sam. Osadzam moja dziewczyne w sercu, bardzo czesto gardze nia, patrze na nia pozdliwie i rozbudzam w sobie te pozadliwosc - i stad sie biora nasze kryzysy, klotnie, brak akceptacji tej drugiej osoby. A zone masz idealna dla ciebie - wyobraz sobie ze pod twoja historia podpisal sie sam Jezus Chrystus, dajac ci taka zone, idealna wlasnie tylko dla ciebie bracie. Bo gdybys dostal taka co by cie w pelni zadowalala - to umarl bys wewnetrznie z samozadowolenia, a tak masz zone ktora wprowadza haos w twoje zycie i jestes nieszczesliwy. Dzieki temu, masz szanse sie nawrocic i zobaczyc twoj wlasny grzech osadznia, pozadliwosci etc. Ja cie rozumiem bracie bo ja tez taki jestem, nawet gorszy dran ze mnie, straszny czlowiek - widze to na faktach ktore daje mi Pan. Dziekuje za twoj wpis, naprawde czytalem go z wielkim zainteresowaniem. Serdecznie cie pozdrawiam
P
prosiaczek
16 maja 2014, 19:38
nazywasz swoją żonę LOCHĄ?  I jeszcze masz czelność pytać tutaj na forum dlaczego cie olewa? Też bym cię olała ale 20 lat temu. nie wyobrażam sobie faceta - męża który nazywalby mnie lochą.Bo męski partner do loch to knur. I co?
ON
omam nocny
16 maja 2014, 19:40
bo tzw, "czystość" im się przyśniła w nocy o północy.
S
Sauron
4 września 2014, 13:19
Kurwa, jakie pojeby te ktaole to się w pale nie mieści. Gościu, masz klasyczne objawy bycia masochistą, wiesz?
P
prośba
30 kwietnia 2014, 22:45
Czy mógłby ktoś uprzejmnie podać kontakt do administratora tej strony? Z góry serdecznie dziękuję ;)
P0
panna 006
30 kwietnia 2014, 15:03
"nie jesteś kobietą...  tępa strzało" - tak piszą katolicy na tym forum, zero kultury...  koszmar koszmar koszmar...  napisałam w jednym z komentarzy że poperam czekanie ale z właściwych pobudek, świadome i wspólne a tu mnie zjechali.. bo napisałam że nie zawse czekanie jest z włąściwych powodów, np. kompleksy, złe postrzeganie związków, próbowanie partnera itp. a to przecież prawda... koszmar że nie można tu kulturalnie podyskutować bo cię zaraz od tępych strzał wyzwią.. i to katolicy... masakra.
F
facet
30 kwietnia 2014, 16:26
Zacznij od siebie. Nie tępa strzało , tylko tępo dojrzała. Napisałem ci przez przenośnię co ty wyprawiasz z mężem . Albo naprawdę  jesteś głośno –ciemna , nie kumata . Chodzi o to, ze wymagasz a sama nie dając nic z siebie jeszcze utrudniasz capobicie mężczyźnie. Kładziesz się i mówisz jedź  , znaczy kładziesz się i mówisz do mężczyzny pompuj , siadaj ostro , wkładaj .Teraz kumasz ? Nie da się takiej wywłoki zdobywać . To jest ohydne 
J
jejkujej
30 kwietnia 2014, 21:52
a Ty najpierw zacznij od swojej dojrzałości "facecie" za pięc groszy!!!!!! i Ty masz szacunek do kobiet??????????????? w dupie chyba Ci sie poprzewracało od swojego ego i wielkiego "intelektu". wywłoki?!?! co to za określenie?!?! nawet jej nie znasz, tylko osadzasz poprzez to ze napisala cos, z czym sie nie zgadzasz. dobry pan to by tak do swojego psa nie powiedzial a co dopiero czlowiek do czlowieka. powinieneś sie troche zastanowić .... nad sobą a potem nad reszta swiata. 
F
facet
1 maja 2014, 09:19
Ty zacznij od swojej dojrzałości jejkujej za dwa grosze . To ty  masz szacuenk do kobiet  w dupie boś fałszywcem względem nich  , to Tobie poprzewracało sie w łebie . Co mądrego tutaj napisałeś ?  Sam udowodniłeś że jesteś przygłupem . Bo też mnie nie znasz a osądzasz. Dobry pan to by do swojego psa tak nie powiedział , jak powiedziałeś Ty  do mnie  , a co dopiero człowiek człowiekowi . Powinieneś sie troche zastanowić .... nad sobą  a potem nad resztą swiata.
M
Modo
1 maja 2014, 09:45
Posty użytkownika "facet" zostały zgłoszone moderatorowi, dość chamstwa na tej stronie.
M
Modo
1 maja 2014, 10:09
Przepraszam za błąd. Posty '' jejkujej '' zostały zgłoszone moderatorowi, dość chamstwa na tej stronie.
M
ModoOriginal
1 maja 2014, 10:24
Oho, jakiś podszywacz, pewnie to ten sam typek "facet" teraz udaje mnie, czyli "Modo" a to "facet" został jako jedyny zgłoszony do moderacji. Taki święty, taki prawy a taki głupi, że nie potrafiąc pokazać niczego innego oprócz chamstwa, dopuszcza się grzechu poprzez kłamstwa - podszywanie się pod kogoś innego to nic innego jak podłość i spory grzech. Swoim poziomem w komentarzach raczej pokazuje karykaturę człowieka prawego, bo człowiek prawy = mądrość a nie prymitywne odzywki i jeszcze podszywanie się pod innych. Idź lepiej do spowiedzi grzeszniku i siedź cicho na wieki, boś prymityw.
M
Modo
1 maja 2014, 10:45
To Ty ''ModoOriginal''  podszywasz się i udajesz mnie czyli Modo . Ty jestes '' jejkujej''  i to Ciebie zgłosiłem do moderacji.    ''Taki święty, taki prawy a taki głupi, że nie potrafiąc pokazać niczego innego oprócz chamstwa, dopuszcza się grzechu poprzez kłamstwa - podszywanie się pod kogoś innego to nic innego jak podłość i spory grzech. Swoim poziomem w komentarzach raczej pokazuje karykaturę człowieka prawego, bo człowiek prawy = mądrość a nie prymitywne odzywki i jeszcze podszywanie się pod innych. Idź lepiej do spowiedzi grzeszniku i siedź cicho na wieki, boś prymityw ''
PZ
Precz z "facetem"
1 maja 2014, 10:52
"Przepraszam za błąd. Posty '' jejkujej '' zostały zgłoszone moderatorowi, dość chamstwa na tej stronie." <- to ewidentnie post "facet", zdradził go durny styl pisania i nadużywanie spacji. Kto normalny, kto posługuje się pismem w obojętnie jakim języku stawia tak bezmyślnie spacje, jak "facet"? Widać typek ma problemy nie tylko z samym sobą, ale także z podstawowymi zasadami pisowni. Zamiast pisać tutaj swoje chamskie wypowiedzi, "facet" lepiej skończyłby podstawówkę, bo tam uczą, jak poprawnie używać języka polskiego i że obrażanie innych to nie jest dobra droga (to na przykład na religii - widać "facet" nie uczęszczał na ten przedmiot jak i na inne). Pewnie zamiast języka polskiego i religii wolał zapisać się do KC PZPR albo SB, a jeżeli jest to dzieciak, co jest bardziej prawdopodobne, to pewnie wolał spędzać czas na naukę z papierosem w rączce i to teraz po prostu widać.
J
jejkujej
1 maja 2014, 11:13
Przestań kłamać. Czas to wyjaśnić.  Facet to ja czyli ''jejkujej'' , '' a Precz z "facetem" '' to '' ModoOriginal''.Opinia może być '' Zamiast pisać tutaj swoje chamskie wypowiedzi, "Precz z "facetem" " lepiej skończyłby podstawówkę, bo tam uczą, jak poprawnie używać języka polskiego i że obrażanie innych to nie jest dobra droga (to na przykład na religii - widać "Precz z "facetem" " nie uczęszczał na ten przedmiot jak i na inne). Pewnie zamiast języka polskiego i religii wolał zapisać się do KC PZPR albo SB, a jeżeli jest to dzieciak, co jest bardziej prawdopodobne, to pewnie wolał spędzać czas na naukę z papierosem w rączce i to teraz po prostu widać.
J-
JEJKUJEJ - DZIEWCZYNA!!
1 maja 2014, 11:40
nie moge uwierzyć jacy wy jestescie tepi !!!!! zobaczcie sobie na wczesniejsze moje komentarze a jest ich kilka duzo duzo nizej, gdzie wyrazalam sie w swoim imieniu i formie ŻEŃSKIEJ !!! jestem dziewczyna a nie facetem. Aż sie smutno robi jak patrze na to co sie tutaj dzieje... i co, że niby ja sie chamsko wyrazalam ??? bo stanelam w obronie dziewczyny, ktora zostala nazwana "wywłoką"?? extra 
J-
jejkujej - dziewczyna
1 maja 2014, 11:46
Twoja mądrość nie sięga nawet poziomu 0... nie jestem facetem tak poza tym, teraz moze zaczne podpisywac die "dziewczyna" zeby juz zadnych wątpliwosci nie bylo dla takich pewnych siebie ignorantów, którzy szerza tylko chamstwo i nic poza tym. w komentarzu powyżej po prostu mnie nerwy poniosły, jak zobaczylam ze nazwales jakas Bogu ducha winna dziewczyne "wywłoką". Ciebie ktos obrazil w ten sposób tutaj ? Chyba nie wiec jakim prawem nazywasz tak innych ? Moglabym to jeszcze zrozumiec ewentualnie gdyby ta panna 006 rzeczywiscie siała jakas rozpuste tutaj ale nic takiego nie miało miejsca, Ty zaczałes to sugerować 
J-
jejkujej - dziewczyna
1 maja 2014, 12:15
Nie wytrzymam tego dłużej. Muszę ci napisać ze jesteś zwykły cham. Tak naprawdę to w dupie mam panne 006. Obraziłeś moją kobiecą dumę. Nie pozwolę żeby samiec miał coś do powiedzenia. To kobiety mają rządzić chłopem. Tak było i tak ma być. Ja jestem prawdziwą katoliczką a ty zwykłym chamem ignorantem. Rozbudziłeś we mnie namiętność ja kocham takich facetów. Jestem twoja  jedz .
D
dziewczyna
1 maja 2014, 12:29
jesteś chory psychicznie i dalej sie pode mnie podszywasz, zaczyna mnie to bawić :D
K
Kasia
30 kwietnia 2014, 10:57
Ja dzisiaj wiem, że życie bez Boga prowadzi donikąd. Ludzie, którzy nie mają Boga w sercu będą na siłę udowadniać innym, że seks przedmałżeński w ogóle  nie zmienia związku i nawet  nie zdają sobie sprawy, ile krzywdy mogą takim komentarzem wyrządzić innym osobom, które stoją przed podjęciem decyzji. Ile czasu jesteś w związku ? 2 lata ? 3? myślisz, że problem się pojawi w przeciągu miesiąca? to jest długi proces, a może skończyć się tragicznie. Moja koleżanka, której kiedyś (przed nawróceniem) doradziłam współżycie przed ślubem jest ogromnie poranioną osobą, bo gdy jej chłopak w końcu ją zdobył, zaczął ją zdradzać na prawo i lewo. Ludzie, którzy współżyją przed  ślubem będą szukać najwięcej usprawiedliwień w komentarzach pod spodem, ale wiem, że to właśnie ich ten temat najbardziej boli,  bo podświadomie czują, że to nie zaprowadzi do niczego dobrego. Ja Wam mogę powiedzieć, że się tylko okłamujecie, bo prędzej czy później - nawet jeśli taki związek zakończy się ślubem, będziecie zbierać tego owoce. Ktoś tutaj zarzucił autorce, że po współżyciu to ona zmieniła podejście do tego związku, bo przestała ufać chłopakowi i on przestał już widzieć w niej tę samą osobę, przez tą jej zazdrość wielką. Wg mnie to nieprawda. Jak chłopak mógł zdobyć zaufanie dziewczyny, zapewnić o swojej wierności w małżeństwie, jeśli z nią się dopuścił seksu przedmałżeńskiego (tym samym pozamałżeńskiego)? Jak ktoś kiedyś fajnie powiedział - zaufanie to są skrzydła miłości, miłość daleko nie poleci bez zaufania, a czystość daje ogromne poczucie zaufania do tej drugiej osoby. Po ludzku myśląc, czystość nie ma znaczenia, ale sprawdźcie sobie statystyki, małżeństwa czekające z seksem do ślubu są praktycznie nierozerwalne.  
S
statystyka
30 kwietnia 2014, 14:06
"małżeństwa czekajace z seksem do ślubu są praktycznie nierozerwalne" .... Niestety to nieprawda. Jestem tego przykładem - mąż zdradził i odszedł.
M
M.
30 kwietnia 2014, 16:33
Widocznie nie miał Boga w sercu. Każdy kto się boi Boga, trwa w małżeństwie bez względu na trudności. 
X
XavierCortez
30 kwietnia 2014, 22:07
Ty wierzysz w to co piszesz, czy żyjesz w tak infantylnym świecie? "małżeństwa czekające z seksem do ślubu są praktycznie nierozerwalne" - jak można pisać takie bzdury, nie ma na to żadnej gwarancji, że wyczekując z seksem do ślubu całe małżeństwo będzie już nierozerwalne na wieki, przecież doskonale wiesz, jak w dzisiejszych czasach ludziom odbija. "Statystyka" napisała, że ją mąż zdradził a ja znam przypadek, gdy żonę świętoszkę zbajerował jakiś tuman i tak jej namieszał w głowie, że ta była gotowa rzucić wszystko po 7 latach małżeństwa (skądinąd całkiem udanego do czasu) i biedny mąż stawał na głowie chcąc ratować małżeństwo a żona, wcześniej taka święta i czysta, dostała małpiego rozumu. Poza tym, wszystkie relacje i wpisy tutaj mówią, że seks przedmałżeński to jest jedyne zło, które powoduje rozpad czy to związku czy małżeństwa - czy Wy ludzie nie widzicie, że jest to jeden z bardzo wielu powodów i to wcale nie największy? Faceci, dziewczyny - poznajecie jakieś podejrzane towarzystwo, Wasze uczucia są bardziej udawane niż prawdziwe, nie staracie się poznać psychiki drugiej osoby ani jego historii i opinii, a potem płaczecie, że po seksie wszystko się pogorszyło, a nawet jak taki tuman dotrwa w czystości do ślubu, to dla takiego gamonia albo łajzy ślub nie będzie tak istotnym i ważnym wydarzeniem jak dla tej bardziej wrażliwej połówki i co, czystość przedmałżeńska ma w jakikolwiek sposób uchronić przed zdradami i innymi świństwami? Pomijając seks przedmałżeński jako całe zło tego świata, to po prostu bądźcie bardziej rozważni przy wyborze tej/tego jedynego i dbajcie o potrzeby drugiej osoby to powinno udać się przeżyć razem całe życie. W myśl zasady: głodny nie jada na mieście, gdy w domu dobrze zje. I nie chodzi mi tu tylko o seks ale o inne potrzeby, które tak łątwo umykają i związek staje się rutyną i nudą.
Z
Zbych1
30 kwietnia 2014, 22:32
"zaufanie to są skrzydła miłości, miłość daleko nie poleci bez zaufania, a czystość daje ogromne poczucie zaufania do tej drugiej osoby" - żebyś się nie przejechała kiedyś na tym zaufaniu. Lenin powiadał: "podstawą zaufania jest kontrola" i w miłości (takiej prawdziwej) to stwierdzenie nie ma sensu, ale jesteśmy tylko ludźmi i to już przemawia za tym, by uważać ze stwierdzeniami, jak to z Twojej wypowiedzi o skrzydłach miłości. Ty będziesz "czysta" a Twój partner nie chcąc Cię wkurzyć ani drażnić tematem seksu pójdzie w tany zabawić się z inną, a Ty dalej będziesz przekonana, że skoro Ty nie uprawiasz seksu, to Twój partner też nie. Możesz się baaaardzo rozczarować. I zamiast cieszyć się ze swoim ukochanym, tak na prawdę cieszyć może się zdradzający a Ty będziesz mieć poroże takie, że należałoby wymienić drzwi na bramę garażową. Oczywiście taki sam scenariusz dotyczy wiernych i czystych mężczyzn, którzy wierząc ślepo w piękną miłość swej wybranki, będą tak na prawdę również rogaczami. A nawet gdy para wytrwa w czystości do ślubu, wystarczy że komuś coś będzie nie pasować albo któreś z małżonków będzie mieć większy temperament i po jakimś czasie jedna z osób będzie czuła ciągły niedosyt i żal, a druga będzie pod presją i będzie uciekać od tematu i spirala się powoli, ale systematycznie nakręca i żadna czystość przedmałżeńska nie pomoże. Oczywiście wcale tak dziać się nie musi, ale nie oznacza to, że można siać po internecie takie infantylne tezy jakie napisała "Kasia". Po prostu należy rozmawiać i ustalać przed ślubem co i jak w temacie seksu, jak Ona i On nigdy tego nie robili, to mówić, jakie ma się przeczucia, czy chciałoby się to robić często, czy nie, czy jakieś urozmaicenia itp. ale rozmawiać nie tylko na te tematy ale i na inne, wypytywać, ustalać itp. a nie na zasadzie "jakoś to będzie", bo jakoś to będzie oznacza tylko, że nie będzie.
Z
Zbych2
30 kwietnia 2014, 22:33
Kasiu, czy myślisz, że ta dziewczyna, ktorej doradzilas seks przedmalzenski byłaby niezdradzana gdyby doczekali z tym do ślubu? Naprawdę uważasz, że taki gamoń, który zdradzał swoją dziewczynę byłby takim świętym po ślubie? Mi się wydaje, że uratowałaś tę dziewczynę przed małżeństwem z idiotą. "Ktoś tutaj zarzucił autorce, że po współżyciu to ona zmieniła podejście do tego związku" - w tym artykule to i jej chłopak i sama autorka nie wykazali odrobiny dorosłości i rozsądku, więc nie przytaczaj jej przykłądu na poparcie swoich tez. To tak, jakby na przykladzie problemów gimnazjalistów budować opinię o związkach albo innych socjologicznych problemach dotyczących dorosłych ludzi.
!
!!!
8 czerwca 2014, 22:49
piszesz GŁUPOTY !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
P0
panna 006
29 kwietnia 2014, 21:02
zastanawiam się kim są osoby wypowiadające się tu, jedna katoliczka odpowiedziała na mój post tak: "Jak widać i słychać tępo-dojrzała kobieto - śmieciu" - niedługo przestanę się dziwić że katolików uważa się za obłudników, jak można tak do kogoś napisać?
M
maria
29 kwietnia 2014, 22:00
Zgrywasz ociemniałą !!! A tu co napisałaś  , wstydź się panno 006 . jazgoty , Wstydź się ty bezwstydna wąsata kobieto.   Jaki nick teraz obierzesz ? Tak kończą wrogowie katolików. Sama się rozsypałaś.
PD
pomocna dłoń
30 kwietnia 2014, 08:22
Kobiety stosujące hormonalne środki antykoncepcyjne, takie jak np. pigułki lub implanty, mogą zajść w ciążę, jeśli będą stosowały niektóre zioła, np. popularny dziurawiec
J
jejkujej
30 kwietnia 2014, 13:31
pytanie tylko czy katolicy mogą mieć jakichkolwiek wrogów... :) jeżeli masz w ogóle pojecie o tym, że religia chrześcijańska opiera się na miłosierdziu przede wszystkim i łasce przebaczenia, ogólnie na miłości do bliźniego. 
P0
panna 006
30 kwietnia 2014, 14:52
ale to do mnie odpowiedz??? na co? bo nigdzie nie pisałam o środkach anty, a jesli chodzi o tabletki to jestem przeciwko w szczególności...  takze uważniej odpowiadaj.
P0
panna 006
30 kwietnia 2014, 14:54
jestem katoliczką, w przeciwieństwie do ciebie, tak nie pisze i nie zachowuje się katolik, ogarnij się bo twoje zachowanie jest przerazające, bez kultury - szok że redakcja nic z tym nie robi, naprawdę,
A
AMEN
29 kwietnia 2014, 17:11
Ludzie opamiętajcie się!!! Na świecie jest masa problemów wiekszej wagi o ktorych jakoś nigdzie tak nie bylo glosno jak o tym ze "seks przedmalzenski to zlo i katastrofa dla ludzi". Gdyby tak kazdy z was wyszedl z domu i bezinteresownie sie do drugiego usmiechnal albo mu pomógl w razie potrzeby to swiat byłby lepszy, no ale o tym to juz sie nigdzie nie pisze, bo po co. Lepiej sie rozwodzic na temat tego czy jak mnie ktos dotknie wcześniej to czy bede bardziej nieszczesliwa niz gdyby zrobil to pozniej. Kazdego sprawa indywidualna i nie wpieprzajmy sie wzajemnie w swoje poglady bo uwierzcie mi - TO I TAK NIC NIE ZMIENI. 
W
w
29 kwietnia 2014, 12:30
ABC Społecznej Krucjaty Miłości: http://wzrostwiary.blogspot.com/2014/01/abc-spoecznej-krucjaty-miosci.html[url]http://wzrostwiary.blogspot.com/2014/01/abc-spoecznej-krucjaty-miosci.html[/url]
P
Piotr
29 kwietnia 2014, 10:08
To prawda, że facet dla swojej kobiety jest w stanie przenosić góry. Komentarze moich poprzedników świadczą tylko o tym, jak dzisiaj MIŁOŚĆ została spłycona do uczucia. Wyjęto z tego pojęcia najważniejszą część tzn. "umieranie" dla drugiej osoby. Rezygnacja ze swojej przyjemności, wygody a co za tym idzie ogólnie pojętego egoizmu jest fundamentem udanego związku. Seks przed małżeństwem jest jedną z tych rzeczy, która czyni ludzi leniwych - szczególnie mężczyzn. Powoduje on przeświadczenie, że jeżeli kobieta oddała mi się zupełnie to znaczy, że nie muszę Jej już zdobywać, starać się = rezygnować z egoizmu. Dlatego w formule małżeńskiej jest "nie opuszczę Cię aż do śmierci" = nawet jeżeli będę musiał umierać będę zawsze z Tobą. Dziewczyny: Chcecie mieć mężczyzn, którzy po roku związku przestaną Was zdobywać i starać się? Będziecie z nimi całe życie, a to jest kawał czasu. Z drugiej strony nie podoba mi się charakter świadectw "czystościowych", który chłopaka, który ma problem z nieczystością stawia odrazu po stronie "zły". Drogie Panie - waszym darem (często niepojętym dla meżczyzn) jest empatia. Niestety nie w tym przypadku. Trzeba wysiłku aby zrozumieć, że tendencje do nieczystości nie biorą się z wolnej woli chłopaka. Oczywiście, jego zadaniem jest nad nimi panować, ale sam fakt wzmożonego zainteresowania nie jest ich winą. Wspierajcie facetów wymagając od nich. A od siebie wymagajcie postawienia przed nimi PIĘKNA kobiecości w najwyższym wymiarze - to znaczy dbajcie o siebie, poczujcie swoją wartość, uwodźcie i zawsze bądźcie nieco tajemnicze. A po ślubie razem z MĘŻCZYZNĄ cieszcie się z seksu, który stworzył dla naszej przyjemności i przekazania życia BÓG. ;)
A
Agnes
29 kwietnia 2014, 13:22
Za to kobieta posiadająca popęd płciowy jest już zdecydowanie zła.
J
jejkujej
29 kwietnia 2014, 17:26
za to Ty jesteś zdecydowanie ograniczony
P0
panna 006
29 kwietnia 2014, 20:53
"Seks przed małżeństwem jest jedną z tych rzeczy, która czyni ludzi leniwych - szczególnie mężczyzn. Powoduje on przeświadczenie, że jeżeli kobieta oddała mi się zupełnie to znaczy, że nie muszę Jej już zdobywać, starać się" - rozumiemm że po ślubie  jak już zdobędziesz to nie przestaniesz się starać? przykre... nie cierpie tego argumentu... 
F
facet
29 kwietnia 2014, 22:55
Pisz za siebie , o swoim lenistwie bądź Twojego męża . Ty pewnie należysz do tych, które kładą się i wołają do męża jedź . Nie dziwię sie , że mu się nie chce. A ty biadoilisz , że jeszcze powinien cię zdobywać  i nawet cię to smusi. Tak jak ci napisali weź się za siebie i obecnie nie udzielaj porad , którymi zaśmiecasz ten portal.
P0
panna 006
30 kwietnia 2014, 14:57
ale gdzie ma jechać?? pisz po polsku i na temat, naprawdę.. popieram czystość ale nie z takimi argumentami jak twoje, że facet się już starał nie będzie itp. nie z takiego powodu czekam... i czytaj ze zrozumieniem co piszę. 
S
Sąsiadka
29 kwietnia 2014, 00:04
Ten artykuł wywołał uśmiech na mojej twarzy. "dla mnie sytuacja jest jasna- seks bardzo niszczy związek przed ślubem"- równie dobrze mogłabym wstawić tutaj artykuł, który mówi o tym jak seks wzmocnił mój związek przed ślubem. Decyzja o współżyciu zawsze należy do dwojga osób i jest wynikiem chęci poznania się również od strony fizycznej. Jest to podobne do sprawdzenia, czy partner/partnerka potrafi gotować- trudno by było czekać aż do ślubu nie wiedząc co nas czeka po ślubie w kuchni. Czy gdyby się okazało, że druga połowa nie potrafi gotować to też obwinialibyśmy ją/jego, że mamy "raka żołądka"? Na przykładzie mojego związku mogę powiedzieć, że seks jest dla nas obojga neutralny i w żaden sposób nie wpływa na nasze relacje, a już na pewno nie wpływa negatywnie. To jest przykład prawdziwej miłości- możemy współżyć ale też nie musimy. Przez pół roku tego nie robiliśmy, pół roku to robiliśmy i nie zauważyłam żadnej różnicy. Nic się nie zepsuło. Nadal chodzimy razem do Kościoła, nadal się kochamy, nadal świata poza sobą nie widzimy. Nie czuję się przez to poniżona, mój partner też nie. Uważam, że są gorsze rzeczy, które niszczą związki i nad nimi trzeba pracować. Bardzo chwalę ideę artykułu pod względem tego, że nie powinny się brać za seks osoby tak młode jak koleżanka, bo takie osoby nie są dojrzałe emocjonalnie do tej decyzji i stąd później tak przeżywają i doszukują się problemów.
O
Ogorek
30 kwietnia 2014, 14:27
Nie, no jasne. Grzech to bzdura. A w ogóle to po cholere chodzisz do kościoła? Dyskotek już nie ma? 
MR
Maciej Roszkowski
28 kwietnia 2014, 21:38
Jan - LITOŚCI!!!
K
kobieta_25lat_11lat_w_związku
28 kwietnia 2014, 20:45
artykuł jest beznadziejny. "Wiedziałam, że widział we mnie ogromną wartość przez to, że byłam czysta." - tak, bo po stosunku jesteśmy brudni i mamy to wypisane na czole że już z kimś współżyliśmy. Mało tego, ten fakt jest aż tak ważny, że w oczach kogoś kto ma nas kochać na dobre i na złe, za to jacy jesteśmy (a raczej pomimo tego jakie mamy wady), jesteśmy na starcie skreśleni.. ? Jeśli ktoś ma kogoś kochać i z kimś być to nie zwraca uwagi na takie rzeczy, że ktoś już ma za sobą ten krok. Oczywiście, lepiej by było gdyby oboje partnerów było dla siebie pierwszymi i ostatnimi, ale na litość - fakt bycia "po" nie zabija prawdziwej miłości! Druga sprawa : "Przede wszystkim tym co się później pojawiło, był strach. Strach przed niechcianą ciążą, strach przed tym, że mój chłopak mnie zostawi, ..." To z kim się idzie do łóżka? Jak ma się strach, że zostawi po współżyciu lub po zajściu w ciążę to się nie idzie do łóżka. Po przysiędze Bogu nie odejdzie? Kto tak powiedział? "Mój chłopak zaczął też interesować się innymi dziewczynami, kontaktować się z nimi, pisać do nich w bardzo miły sposób, jaki ja myślałam, że jest zarezerwowany tylko dla mnie" - gratulacje. Warto było w takim razie mu się oddać. "Ponadto, ze względu na młody wiek rozpoczęcia współżycia (17 lat), zaczęłam mieć różne problemy z drogami rodnymi; różnego rodzaju zapalenia.." - no rzeczywiście młody wiek :/ (mimo że ja zaczęłam później). Ale przypominam że kiedyś nasze prababki w tym wieku już były dawno po ślubach i kilkuset stosunkach. Zapalenia i reszta to wynik raczej czegoś innego. jedyne z czym się zgodzę to: "to seks sprawił, że tak bardzo oddaliliśmy się od siebie, że nie poznawaliśmy naszych osobowości, tylko nasze ciała." - tak, tak rzeczywiście może być. Ale również i w małżeństwie, pomimo wspólnego gospodarstwa domowego. Jestem po naukach przedmałżeńskich i z wieloma rzeczami się zgodzę, ale proszę nie wciskać kitu młodzieży, bo tylko się zniechęci do bycia "czystym".
J
ja
28 kwietnia 2014, 23:18
Gadasz głupoty
K
kobieta_25lat_11lat_w_związku
29 kwietnia 2014, 13:21
bardzo konstruktywny komentarz. Wiele wnosi. Nie wiem czy to ma być krytyka mojego artykułu czy prezentacja Twojej inteligencji. Jeśli chcesz coś skrytykować to konstuktrywnie, a nie "głupie bo głupie" Pozdrawiam
H
Hajer
28 kwietnia 2014, 17:46
Może mi ktoś wyjaśnić określenie "zdrada w pewnym sensie"?
P0
panna 006
28 kwietnia 2014, 13:41
seks może zniszczyć relacje - jeżeli jest traktowany tylko jako rozładowanie, jeżeli partnerzy kierują się egoizmem, jeżeli najpierw decydują się na seks, zanim się poznać, swoje charaktery, potrzeby, oczekiwania, zdanie na temat przyszłości, rodziny itp. jeżeli ktoś zaczyna relacje od seksu zamiast skupić się na poznawaniu drugiego człowieka to niech się nie dziwi że mu seks przesłonił wszsytko i stał się najważniejszy... kolejność jest ważna, no i seks dla odpowiedzialnych dojrzałych ludzi a nie dla dzieciaków którzy chcą tylko sobie zrobić dobrze.
M
MODELINA
29 kwietnia 2014, 11:24
Nie jesteś kobietą.Przestańcie się okłamywać
P0
panna 006
29 kwietnia 2014, 20:55
i to powiedziała katoliczka 'nie jesteś kobietą'... brawo... poza tym komentarz bardzo na poziomie no i wiele mówi, super...
J
JEZUS
28 kwietnia 2014, 12:34
NO NA BANK OD SEKSU MOŻNA DOSTAĆ RAKA
J
jejkujej
28 kwietnia 2014, 12:57
ba, żeby tylko raka... od raka sie zaczyna, potem to tak: Bóg Cie nie kocha a to, że po śmierci trafisz do nieba to wybij sobie z głowy :) 
M
MiskaOlejowaWAudiczesc5
28 kwietnia 2014, 10:13
W każdym bądź razie od jakiegoś czasu modlę się do św. Józefa o wspaniałą żonę, ale po przeczytaniu wczoraj i tego artykułu i komentarzy pod tekstem, pierwszy raz nie odmówiłem modlitwy w intencji małżeństwa. Chyba wolę być kawalerem, wszystkie te problemy przynajmniej mnie ominą. A może powinienem modlić się dalej, by trafić na kobietę o podobnym toku myślenia do mojego? Nie chciałbym trafić takiej fałszywej cnotki jak te z komentarzy. Można cieszyć się życiem i być wiernym Bogu nie skupiając się tylko na aspekcie grzeszności względem ciała ukochanej osoby, a Wy poświęcacie temu za dużo swojej energii. Ale i tak wszyscy powinniśmy zanosić prośby do Boga o dobrego i uczciwego człowieka za drugą połówkę, to rozwiąże wszystkie nasze problemy, wątpliwości itp. Przepraszam za podział mojej wypowiedzi na 5 części, ale ograniczenia portalu do 2000 znaków w poście utrudniają głębszą wypowiedź a nie jestem zwolennikiem pisania swoich odczuć w formie SMS - czyli krótko i płytko, byle się zmieścić w określonej ilości znaków. Pozdrawiam i miłęgo dnia, ale proszę też o modlitwę za mnie, za Was i za inne osoby do św. Józefa o wspaniałą małżonkę
28 kwietnia 2014, 22:08
Fajna wypowiedź. Chociaż nie we wszystkich kwestiach się z Tobą zgadzam (bo jednak w temacie czystości trudno o kompromisy), to miło widzeć, że są mężczyźni, którzy mają swoje przemyślenia (bez urazy i generalizowania). To budujące :)
M
MiskaOlejowaWAudiczesc4
28 kwietnia 2014, 10:11
Ja jestem zdania, że wszystko zależy od po prostu osób i ich sumienia, wiadomo, wskakiwać do łóżka pierwszemu lepszemu albo pierwszej lepszej to jest głupie, należy mieć już absolutną pewność i wiedzieć, że to ta osoba, z którą za chwilę będzie ślub. A przede wszystkim, rozmawiać o seksie i potrzebach, rozmawiać, rozmawiać, ustalać, negocjować, uniknie się potem rozczarowania, że po ślubie nie jest tak jak się wydawało. Można się rumienić, wstydzić, ale ważnych tematów w poważnym związku nie można unikać. Ale i tak, rób ta se co chce ta, Wasze zabawki, Wasze życie, Wasze wybory, Wasze radości i smutki. Byle tylko potem nie pojawiały się kolejne wypociny niesłusznie nazywane świadectwami. Żeby nie było, sam jestem RACZEJ zwolennikiem utrzymania czystości przedmałżeńskiej, nie mogę sobie wyobrazić bogatej historii „łóżkowej”, aczkolwiek jeżeli mam 100% pewność, że chcę się ożenić z tą kobietą i być z nią szczęśliwym do końca życia i ona uważałaby tak samo, to czemu nie, ale wiązałoby się to także z gotowością na przypadkowe poczęcie dziecka i należałoby mieć to w uwadze i być gotowym, na zagwarantowanie dziecku godnego życia i miłości, a nie że niechciana ciąża, to tatuś się ulatnia i matka zostaje sama. A po ślubie – mam nadzieję, że moja żona będzie „to” lubieć i będzie to dla niej duża dawka przyjemności. A dla neonowych krzykaczek, cnotek po ślubie i moralizatorek: pomodlę się w Waszej intencji o białe małżeństwo z woli współmałżonka, ciekawe czy wtedy też będziecie takie mądre, wierne i ukierunkowane na bezwarunkową, czystą miłość w małżeństwie o czysto przyjacielskich relacjach damsko-męskich ;)
M
MiskaOlejowaWAudiczesc3
28 kwietnia 2014, 10:10
W tym artykule autorka pisze, że to seks stał się przyczyną wszelkiego zła, które ją spotkało i choroby i zachowanie narzeczonego. Jeżeli myślała, że do ślubu jedyne co będą robić, to trzymać się za rączkę, to przepraszm, ta dziewczyna w ogóle nie powinna wchodzić w relacje z mężczyznami, bo ma dziecięcy umysł i potrzebuje jeszcze czasu na rozwój umysłu. Po ślbuie pewnie też miałaby dziecięce wyobrażenia o życiu i wtedy też byłby dramat. A to, że facet okazał się złym człowiekiem to powinna się cieszyć, że wyszło to przed ślubem a nie po, bo wtedy to dopiero byłby klops. Moim zdaniem te wszystkie świadectwa, które powinienem raczej nazwać „świadectwami” celowo w cudzysłowiu, wynikają nie z jakiejś tam religijności, ale po prostu z tego, że dobieracie złych ludzi za partnerów/partnerki i za wcześnie pozwalacie na kontakt fizyczny a potem żal i smutek. A na dobrą sprawę dochowanie czystości do ślubu niczego by nie zmieniło w umyśle tej „złej” osoby, bo ona już taka jest i dorabianie do tego ideologii jest chore. Same wiecie i sami wiecie, że w dzisiejszych czasach ludzie są źli więc dobierajcie lepiej i rozsądniej to nawet seks przedmałżeński nie przeszkodzi Wam w dotrwaniu do ślubu i cieszeniu się sobą po ślubie do końca dni. Wszystko zależy od człowieka i jego intencji i szczerości, na co mi czystość przedmałżeńska, skoro po ślubie druga połówka jest głucha na rozmowę i okazuje się, że ma paskudny charakter? Możnaby wtedy napisać inne świadectwo, ale jak to źle trafiło się po ślubie mimo czystości przedmałżeńskiej, która miała być antidotum na wszystkie miłosne problemy.
M
MiskaOlejowaWAudiczesc2
28 kwietnia 2014, 10:10
+dziewczyna narzuciła chłopakowi czystość przedmałżeńską, bo uznała,że to "cool". Rok po ślubie owa dziewczyna jest bliska załamania nerwowego, bo ona ma większe potrzeby niż chłopak, który oprócz tego, że zapracowany, nawet w wolnych chwilach ma lepsze zajęcia, mimo tego, że okazuje jej dużo uczucia i miłości. Znając tutejszych hipokrytów i hipokrytki, na pewno będziecie chcieli/chciały napisać, że w takim razie ta dziewczyna powinna udać się z mężem na terapię albo na leczenie. Nie wiem czy coś robią w tym temacie bo nie pytałem o to, ale jedno wiem na pewno: gdyby to facet miał większe potrzeby niż jego żona, to w komentarzach byłby raban, że to facet jest jakimś zboczeńcem, nie rozumie potrzeb kobiety, nie potrafią rozmawiać itp. ale gdy jest na odwrót, zawsze to kobieta ma rację i należy „leczyć” chłopa. + tak jak w pierwszym przypadku, znałem dziewczynę, która poznała chłopaka. Byli dla siebie pierwszymi i wyczekali w czystości do ślubu i będąc małżeństwem realizują jakieś tam swoje fantazje. Są szczęśliwi i bardzo się kochają, ale jeszcze nie mają dziecka. znam też (i Wy na pewno też) masę inych przypadków udanych małżeństw, gdzie jedni zachowali czystość przedmałżeńską, inni nie a mimo tego i tych przypadków opisanych wyżej, nikt nie dostał raka jajników, raka jąder, zdrad i innych rzeczy, którymi straszy autorka w tym pożal się Boże, "świadectwie". W przykładach, które napisałem chodzi mi o to, że nie ma żadnej reguły na udane małżeństwo zachowując czystość przedmałżeńską. Wszystkie te świadectwa na deonie powinny raczej przestrzegać przed wyborem złych ludzi na partnera, bo wtedy nie byłoby problemu w innych kwestiach.
M
MiskaOlejowaWAudiczesc1
28 kwietnia 2014, 10:09
Artykuł powinien nazywać się (jak większość "świadectw" na tym portalu) po prostu "smutna historia" a nie "świadectwo" mające dowieść czegokolwiek. Tutaj wyszukuje się na siłę totalnie odjechane związki przyczynowo-skutkowe nie mające niczego z religią a są raczej świadectwem na niedojrzałość bohaterek i ich partnerów. Owszem, czystość przedmałżeńska może być czymś pięknym, ale nie musi, wszystko zależy od ludzi. Znam następujące pary (i wiele więcej, ale szkoda miejsca) +moi współlokatorzy z czasów, gdy byłem studentem: poznali się będąc dla siebie pierwszymi, w łóżku wylądowali po jakiś dwóch miesiącach. Dziś, ze 4 lata po ślubie mają dwójkę wspaniałych dzieci i uwielbiam przebywać w ich gronie i im pomagać, bo kochają się prawdziwą miłością i przebywając z nimi ta aura udziela się i innym. Dzieci poczęli jakieś pół roku po ślubie. +w tym samym czasie inny kolega miał ze 3 partnerki, z którymi uprawiał seks. Poznał czwartą, oczywiście też doszło do seksu. W styczniu byłem na ich ślubie. Los rzuca im wiele ciężkich prób na każdym polu, a mimo tego wspierają się jak jeden mąż, twardo stawali w obronie drugiej połówki w każdej sprawie odkąd pamiętam. Ponieważ po jakimś czasie studiowałem w innym mieście, także i oni byli moimi współlokatorami i miałem okazję przyglądać się ich związkowi od początku. Oczywiście dość szybko po rozpoczęciu znajomości ona wprowadziła się do niego, więc stała się także i moją współlokatorką i mimo obaw i to, że wspólne mieszkanie przed ślubem jest czymś niszczącym związek, oni mieli to w głębokim poważaniu ;)
D1
Dominik 1991
28 kwietnia 2014, 09:38
Całe społeczeństwo ( i to młode! i to dobre! a i to czasami nawet Pobożne! ) jest tak gigantycznie pochłonięte sprawami seksualnymi, że podjęcie jakiegokolwiek innego tematu wydaje się tylko zbędnym zapełnianiem pustego miejsca... heh, śmieszy mnie cała ta oprawa, na zasadzie: "jesteśmy ludźmi, dyskutujmy na różne tematy"... ale popatrzcie tylko ile jest komentarzy w innych artykułach na portalu Deon.pl a ile tu A... i nie chodzi o to, żeby wypierać to co związane z płcią tylko o to, żeby jej nie bożkować. 
P0
panna 006
28 kwietnia 2014, 13:50
ani też nie uciekać od tematu, nie wstydzić się bo to może prowadzić do wielu problemów, ta sfera życia JEST ważna i trzeba o niej mówić, a że tyle komentarzy? do niedawna to był temat całkowicie tabu więc nie dziwi że coraz więcej się o tym mówi - i dobrze, bo było przekonanie że kościół uważa seks za zły , nawet ten małżeński a to nie jest prawda... 
D9
Dominik 91
28 kwietnia 2014, 09:29
aż 149 komentarzy a w innych artykułach tyle co kot napłakał... ehh, czemu mnie to nie dziwi... 
D
Dominik
28 kwietnia 2014, 03:02
Główny problem, który wynika z tego tekstu, tzw. świadectwa, nie dotyczy jakieś tam „czystości przedmałżeńskiej”. To jest problem, który widoczny jest w dużej części publikowanych na tym katolickim portalu artykułów i w bardzo wielu komentarzach. I jest to problem obiektywny – powinni go dostrzec, zdolni do chwili refleksji czytelnicy, niezależnie jaki kto ma światopogląd, tzn. katolik, ateista, czy agnostyk. Problem ten pokazuje również to, że redakcja tego portalu nie radzi sobie z selekcjonowaniem tekstów do publikacji i tu już – nie bez cienia złośliwości napiszę – wypuszcza do czytania takie knoty jak powyżej. Może nawet celowo? Problem dotyczy stosowania w wypowiedziach o charakterze twierdzeń zwrotów, które są tzw. wielkimi kwantyfikatorami; chodzi o zdania (zwarte w powyższym tekście i inne, jakie pojawiają się w tekstach na Deonie) typu: „seks przedmałżeński prowadzi do kryzysów w małżeństwie” – ale co w każdym przypadku? „Środki antykoncepcyjne powodują utratę zdrowia” – wszystkie środki antykoncepcyjne, u wszystkich par które je stosują? „Ateizm prowadzi do degradacji moralnej do zła" – zawsze, każdy ateista tego doświadcza? „Czystość przedmałżeńska zapewnia/ zapewniłaby (gdyby była zachowana) szczęśliwe małżeństwo” – ale w każdym przypadku? Itd. Itp. Żeby sformułować którekolwiek z powyższych zdań, trzeba by poznać albo wszystkie ludzkie przypadki i losy na świecie, albo przynajmniej przeprowadzić reprezentatywne badania statystyczne, przy czym musiałoby z nich wynikać, że w każdym poznanym/ zbadanym przypadku jest dokładnie tak samo!
D
Dominik
28 kwietnia 2014, 03:02
Prawda jest jednak taka, że zdania formułowane z użyciem tzw. wielkich kwantyfikatorów – są w zdecydowanej większości przypadków, kiedy mówimy o problemach społecznych, o indywidualnych przypadkach ludzkich – fałszywa. Rzeczywistość jest zróżnicowana. Jednym parom seks przedmałżeński przeszkadza we wspólnym życiu, innym je ułatwia. Tak samo jest ze środkami antykoncepcyjnymi, tak samo jest z ateizmem itd. Pisząc „świadectwo”, autora i inne autorki, czy autorzy, powinni więc – chcąc świadczyć o prawdzie o nie o kłamstwie w rzeczywistości, nagminnie podkreślać: „…w moim przypadku…”, „w moim związku…” – seks przedmałżeński, antykoncepcja były czymś złym itd. Bo piszą oni tylko o swoim jednym przypadku, ewentualnie o kilku innych znanych, ale nie o wszystkich przypadkach na świecie!!! Co więcej, twierdzę - podejrzewam, że taki zabieg stylistyczny, jaki stosują ludzie piszący świadectwa – nie jest przypadkowy. Nie jest wynikiem zwykłej niewiedzy, ułomności warsztatu pisarskiego. Sądzę, że jest to zabieg celowy i z pełną świadomością akceptowany przez katolicką redakcję Deonu. Stosowanie wielkich kwantyfikatorów ma uprościć opis przedmiotowego problemu do tego stopnia, żeby zniekształcić prawdziwy obraz rzeczywistości i – jak sądzę celowo – wprowadzić w błąd mniej wyrobionego czytelnika. Takie zabiegi, polegające na wyrwaniu z rzeczywistości pojedynczego – subiektywnie i celowo dobranego przypadku – mają fałszować obraz rzeczywistości ukazując jako normę, albo patologię (zależnie od przedmiotu artykułu) – coś co naprawdę nie jest normą/ patologią, coś co w rzeczywistości często jest tylko zjawiskiem marginalnym lub niedominującym.
D
Dominik
28 kwietnia 2014, 03:06
Mam pewne (raczej niemałe) doświadczenie w pisaniu i redagowaniu tekstów do  różnych publikacji. Nawet w wydawnictwach publicystycznych (a naukowych już nie wspominając), które chcą utrzymać jakiś tam przyzwoity poziom merytoryczny, nie dopuszcza się do publikacji tekstów, w których prawie wszystkie zdania o charakterze  tez/zdania twierdzące – to wielkie kwantyfikatory, podnoszące opis pojedynczego przypadku do opisu uogólniającego – normatywnego (chyba, że mówimy o publikacji opisującej wyniki przeglądowych i reprezentatywnych badań - ale tak nie jest w przypadku "świadectw").  Co ciekawe, takie zabiegi „stylistyczne” dopuszczane są natomiast dość często, w wydawnictwach i publikacjach o religijnym charakterze. Jeden przypadek – opisywany jest jako zjawisko powszechne. Na podstawie tego twierdzę, że celem takich publikacji jest zwyczajne, świadome i do tego dość prostackie okłamywanie czytelników, tak przez autorów jak i przez redakcję. Powyższy tekst jest dobrą ilustracją tego o czym piszę. A tu coś do poczytania: [url]http://www.przedsiewez.pl/to-nigdy-ci-sie-nie-uda/[/url]
B
BRN
28 kwietnia 2014, 00:20
Ja widzę to tak: to Ty się zmieniłaś po waszym współżyciu, zaczęłaś odbierać inaczej różne informacje. Twój chłopak mógł się zachowywać tak jak wcześniej, ale Tobie się troche wasze stosunki seksualne odbiły na psychice. To co wcześniej było normalnymi zachowaniami, zaczęłaś odbierać negatywnie, co moim zdaniem było bardzo złe. Z doświadczenia napisze, że takie zachowania ze strony dziewczyny (niesamowita zazdrość, pilnowanie chłopaka, sprawdzanie smsów) niszczy związek, a nie stosunek seksualny. Moim zdaniem Ty się zmieniłaś po tych wydarzeniach, przez co stałaś się inną osobą dla swojego chłopaka, nie byłaś tą wspaniałą dziewczyną z przed lat a stałaś się osobą, której On wcześniej nie widział w Tobie. Zazdrosnym można/powinno się być, ale trzeba też umieć, znać granice, a szczególnie nie zmieniać swojej "taktyki"/zachowania po stosunku seksualnym. Dla mnie to nie seks zniszczył wasz związek, a Twoja zmiana osobowości i to drastyczna zmiana.
P
pryska
28 kwietnia 2014, 01:28
Trzeba było mu jej nie naciągać na seks. Dla każdego faceta, który już "przeleci" swoją dziewczynę, ta dziewczyna traci urok... Tak jest. Ceni się tego, o kogo trzeba walczyć, kto się opiera. Bez czystości można być atrakcyjną co najwyżej dla erotomana (czyt. faceta, który ma problemy z pornografią i uzaleźnieniem od seksu, który jest po prostu chory).
R
Rigel
28 kwietnia 2014, 02:14
Mów za siebie i odnośc do śiebie lub swojego związku ten komentarz: "...Dla każdego faceta, który już "przeleci" swoją dziewczynę, ta dziewczyna traci urok... Tak jest..." Może Ty masz takie doświadczenia własne? Nie ekstrapoluj ich na innych, bo nie maszkompletnie żadnego pojęcia co inni myślą/ czują/ robią. Jeżeli "ceni się tylko tego kto się opiera", tzn. że żeby mężczyzna cenił kobietę po ślubie tez mu się powinna opierać? Odmawiać życia seksulanego? czyli im dłużej będzie kobieta odmawiać współżycia, im częściej poślubie, tym bardziej będzie ja meżczyzna cenił? Większość normalnych mężczyzn, po dłuższym czasie zareaguje zerwaniem takiego związku, przed, czy poślubie - nieważne. Seks jest bardzo ważna i naturalną częścią życia dojrzałych ludzi i jeżeli partner odmawia współżycia, to cóż, najczęsciej trzeba skierować na leczenie do seksuologa, a jaęzli i to nie pomożeto cóż - trzeba się pożegnać....
S
Slawek
28 kwietnia 2014, 11:28
do pryska: Przykro mi, że trafiasz na takich ludzi, że po odbyciu z Tobą stosunku przestajesz być dla nich atrakcyjna. Owszem, jest to przykre, ale może także i z Tobą jest coś nie tak na jakiejś płaszczyźnie, skoro tak jest? A jeżeli piszesz to z obserwacji znajomych, to przypuszczam, że obracasz się po prostu w gronie raczej prymitywów. Dla mnie moja dziewczyna (a teraz już żona) po naszym "pierwszym" razie stała się jeszcze bardziej kochaną osobą, moją najkochańszą pszczółeczką i wiem, że ja dla Niej też stałem się kimś ważnym. Chcę być z nią do końca świata. A jezeli swoje zdanie opierasz nie na autopsji i nie na obserwacji swoich znajomych, tylko na podstawie jakis tam glupich blogow albo innych medialnych doniesien - wylacz MTV, wylacz vive, zmien otoczenie (moze chcialoby sie powiedziec: skoncz liceum, wydoroslej). dostrzezesz, ze seks z ukochana osoba (najlepiej z malzonkiem) nie oznacza utraty wartosci w oczach drugiej osoby -,- A jak robisz to z kims, kto wydaje Ci sie jedynie, ze Cie kocha, to sie potem nie dziw, ze jest jak jest. Oddajesz sie temu, kto prawdziwie kocha a nie jakiemus bumelantowi ktory Cie zbajerowal a potem placzesz po katach, ze bylas taka bezmyslna.
J
jejkujej
29 kwietnia 2014, 17:18
przelecieć to sie mozesz samolotem. i nie używaj sformuowania "każdy" w opiniach ktore sa tylko TWOJE. 
PP
Puff Puff Pass
28 kwietnia 2014, 00:12
A ja bym sobie teraz siadł. Skręcił blanta. Zjarał. Ale nie mam ni blanta, ni sziszy, ni pieprzonej ciszy :(  A rak nie bierze sie od seksu tak btw i 17 lat to nie jest wczesny wiek :P
M
Miłosz
27 kwietnia 2014, 22:41
Ale BZDURY !!! Dziewczyno, gdybyś nie przespała się ze swoim chłopakiem, to on prędzej czy później poszedłby do takiej która by mu to dała. A zaczął się interesować innymi dziewczynami bo może byłaś słaba w łóżku, nie praktykowałaś miłości oralneji itp. Czystośc przed ślublem to głiupota, która często prowadzi do późniejszych zdrad.
P0
panna 006
28 kwietnia 2014, 13:46
mam nadzieję że nie trafisz na żadną myślacą dziewczynę, a jak już trafisz to cię kopnie w twój egoistyczny tyłek.
P0
panna 006
27 kwietnia 2014, 19:45
Naprawdę uważacie że ten tekst jest dobry?  Moim zdaniem nie jest. Mówi by to kobieta była odpowiedzialna za czystość to raz, a dwa - pogorszenie relacji było efektem wcześniejszego złego zachowania. Plus po trzecie mówi że kłopoty, choroby dróg rodnych to efekt rozpoczęcia współżycia w wieku 17 lat. Bzdura. Czekanie powinno być świadomą, wspólną i dojrzałą decyzją. Nie stwarzaniem trudności przez kobietę, tak jak tu jedna osoba napisała. Czekanie ma sens jeśli oboje tego chcą, kochają się i wiedzą czego chcą, rozmawiają o wszystkim, o wątpliwościach, trudnościach. Mimo braku seksu jest między nimi intymność, np. bliskość, dotyk, przytulenie, ciepło, czułość - to też intymność, nie tylko seks jak niektórzy uważają.  Pytanie: dlaczego chcę czekać? Wiele osób chce tego bo ma wiele traum, kompleksów, problemów (ze sobą, ze swoim ciałem, z postrzeganiem cielesności, rodziny, związków). Takie powody są złe, czekanie z takiego powodu jest złe. Może to skutkować problemami w przyszłości, skończyć się nawet rozwodem. Dlaczego wiele małżeństw się rozpada mimo że czekali? Bo nie rozmawiali, bo uważali że skoro czekali to małżeństwo będzie udane, że czekanie zagwarantuje im szczęście. A to tak nie działa. Czekanie może być piękne ale tylko jeśli jest z właściwych pobudek i świadome.  Co do ludzi którzy współżyli przed ślubem i mają szczęsliwe małżeństwo - jest to możliwe, ale to ludzie którzy seks traktują jako uzupełnienie miłości, nie jako rzecz nr 1, nie jako rozładowanie.... tylko okazanie miłości, czułości, akceptacji.   Nie generalizujmy że seks zepsuje każdy związek a brak zagwarantuje udane małżeństwo bo tak nie jest. 
A
Aldi
27 kwietnia 2014, 16:40
Sprawa czystości leży po stronie obu narzeczonych. :-) .... + (-: Tak po stronie dziewczyn, jak i po stronie chłopców. Ja miałam to szczęście - że mąż jako narzeczony stał na starży naszej czystości. Po ślubie cywilnym nadal trwał, choć mnie strasznie kusiło. Daliśmy radę! Ale o takiego męża trzeba się modlić. I o dziewczynę też chłopcy powinni się modlić.
M
M19
27 kwietnia 2014, 13:12
Wspaniały artykuł... :) czy jest mozliwosc skontaktowania sie z autorka? chciałabym porozmawiac
JJ
joł joł
27 kwietnia 2014, 09:53
Ciekawe gdzie teraz znajdziecie czystych chłopców.xd  w dzisiejszych czasach to jest udręka i nikogo to nie jara, jest szpan na seks i koniec!  nie ma czysty6ch chłopców, więc lepiej być samemu do końca życia? poza tym laski też nie czekają do ślubu, i to niczego nie niszczy! ściema i tyle. bo albo ktoś nadaje się do siebie pod każdym względem albo wcale, moim zdaniem seks pozwala nam scalić i w pewnien sposób też sprawdzić, skoro związek wyżej się rozpadł to na pewno nie byłą to wina seksu, weźmy też pod uwagę to, że faceci szukają urozmaicenia, jeżeli byłaś nudna to co miał zrobić ? był młody.xd
M
Monika
27 kwietnia 2014, 12:29
Nie ma czystych chłopców? Chyba żyję na innym świecie w takim razie. Znam wielu, którzy są piękni właśnie przez bycie czystymi. Są też w normalnym związku. Ja sama jestem szczęśliwa, bo spotkałam właśnie takiego chłopca, teraz już mężczyznę... Życzę żeby i Tobie się udało. Warto!
A
Anglia
27 kwietnia 2014, 13:37
Otoz to, trafiles w samo sedno - nie ma czystych chlopcow ktorych najwyrazniej jestes jednym z reprezentantow. Przyszle zony myslace powaznie o zyciu - strzezcie sie chlopcow a szukajcie MEZCZYZN
M
Majka26
27 kwietnia 2014, 13:39
"Mężczyźni pomagajcie swoim ukochanym kobietom wytrwać w czystości"....Marzę by przecztać takie świadectwo napisane przez chłopaka.Jak wiele czytałam tego typu świadectw pisanych przez dziewczyny.Słowa Ewangelii Chrystus w równym stopniu kieruje do mężczyn jak i do kobiet.Ich także wzywa do panowania nad namiętnościami ciała.I ich ciała podobnie są Świątynią Ducha Świętego,tak samo jak jest nią ciało kobiety. I gdzie jesteście mężczyźni CZYŚCI i SILNI DUCHEM? GDZIEKOLWIEK PÓJDĘ to w formacjach wspólnot katolickich,na rekolekcjach widzę takie propocje:na kadziesiąt dziewcząt przypada KILKU chłopców.DOKŁADNIE KILKU. Zatem doskonale rozumiem rozgorycznenie koleżanki. Za to w klubach widzę tłumy chłopców,młodych mężczyz,kobiet. I ja nie szukam męża.Mam KOCHANEGO i byliśmy dla siebie pierwszymi partnerami.....ale świat dziś jest tak DALEKO od nauczania Chrystua jak chyba nigdy nie był
A
Anglia
27 kwietnia 2014, 14:31
Majka, nie da sie ukryc ze gdyby chlopcy nie mieli czego szukac w tych klubach to by ich tam nie bylo. Racja z ostatnim zdaniem. PS Jest wielu mezczyzn ktoryz mysla tak jak Ty ale nie nalezy do meskiej mentalnosci wypowiadac sie az tak bardzo o tych rzeczach. Poza tym jak pisalem nizej, to kobiety obrywaja bardziej wiec maja "lepsze" swiadectwa... Pozdrawiam
A
Anglia
27 kwietnia 2014, 14:32
Nie zrozumielismy sie - moj post byl ironiczny - chlopcy vs. mezczyzni. Poza tym jestem on a nie ona ;) Pozdrawiam
P
Paula
27 kwietnia 2014, 15:20
Należę do Ruchu Światło-Życie (oazy). Udziela się w niej wiele wspaniałych, czystych, pięknych, dojrzałych kobiet jak i mężczyzn. W swoim życiu miałam już trzech chłopaków, wszyscy byli z Oazy. Praktykowali wiarę, budowali swoje życie na Jezusie, obdarzali mnie szacunkiem, czułością. Naprawdę, są ludzie o takich wartościach, tylko hmmm czasem nie znajdzie się ich w klubach, ale w kościele. 
Z
Z84
27 kwietnia 2014, 23:37
Nie ma czystych chłopców? Mam 24 lata i żadnych doświadczeń w relacjach damsko-męskich (nigdy nie byłem w związku, nie trzymałem dziewczyny za rękę, nie całowałem się, nie dostałem ani nie dałem buziaka, a co dopiero mówić o poważniejszych sprawach) - także jak widzisz, zdarzają się wyjątki ;) Aczkolwiek sam nie wiem, czy będę chciał wytrzymać w czystości aż do ślubu. Nie mam na myśli tu puszczania się z pierwszą lepszą, bo nie o to chodzi, to musi być to coś, ta pewność, że jest to ta jedyna już na zawsze i wtedy chciałbym dać tej kobiecie rozkosz. Przypuszczam, że seks to jest ogromna radość dla obojga partnerów, ale ja mam zawsze fantazje dotyczące dawania przyjemności, ale jest to związane z tym, że bardzo chciałbym "to" robić z kimś, kto będzie całym moim światem. Bardzo się boję, że trafię na kobietę, która nie będzie potrafiła docenić mojej czystości albo będzie zła z powodu mojego niedoświadczenia. Możnaby powiedzieć - to w takim razie nie będzie miłość itp. blablabla - jeżeli ta jedyna nie będzie potrafiła naprawić auta, to też będę na nią zły, ale nie będzie to oznaka braku miłości ;) Ja uważam, że artykuł jest mocno podkoloryzowany i ma na celu jedynie odstraszenie ludzi od seksu nie tylko przedmałżeńskiego ale i małżeńskiego, a argumenty i konsekwencje przytoczone w tekście mogą być takie same także po ślubie. Boję się, że moja druga połówka będzie oziębła i będzie unikać seksu jako czegoś złego, co jest zaspokajaniem jedynie swoich męskich potrzeb, a ja widzę seks jako całkowite oddanie i chęć dawania rozkoszy drugiej osobie i jest jednym ze sposobów okazania miłości. Dla mnie jest to coś głębszego, bardziej wartościowego, ale co ja tam mogę powiedzieć - wieczny kawaler i prawiczek... Z egoistycznego punktu widzenia mam jednak nadzieję, że w dobie całkowitej rozpusty trafi mi się wspaniała kobieta, która jest dziewicą, nie chciałbym być którymś z kolei ;(
P
p
28 kwietnia 2014, 01:37
Ja w kościele znalazłam chłopaka, który mnie oszukał i skrzywdził. Nie ma reguły. Czasem można spotkać wartściową osobę w nietypowym miejscu...
J
jejkujej
28 kwietnia 2014, 12:40
masz 24 lata i nie przeżyłeś NIGDY szalonej, młodzieńczej miłości, motylkow w brzuchu i czekania choćby na jeden pocalunek, na to, że ktos nas przytuli i ochroni przed całym światem ? to Ty chyba nie wiesz jak bardzo jesteś ubogi. Jak mnie denerwuje taka hipokryzja!!!!!! dzielicie wszystkich na ludzi i "nadludzi"????? bo lepsi są Ci, co sa czyści ??? a jakby Ci sie trafila dziewczyna ktora byla kiedys ofiarą gwaltu i ale jest osoba madra i ogolnie by Ci sie spodobala, to co , tez bys jej powiedzial ze nie chcesz byc ktoryms z kolei????!!!! wez idz sie przejdź na swierzym powietrzu, moze wyparuje z Ciebie troche tych idiotycznych "wartości" 
J
jejkujej
28 kwietnia 2014, 12:44
"Udziela się w niej wiele wspaniałych, czystych, pięknych, dojrzałych kobiet jak i mężczyzn" ----- KIM JESTEŚ żeby wydzielać kto jest "dojrzaly, piekny, wspaniały" i przez jaki pryzmat?????? nie mam absolutnie nic do Kosciola i duszpastrstw, sama do jednego naleze ale szlag mnie trafia na taka hipokryzje!! a zdrowy czlowiek i normalny bedzie chodzil do kosciola a jak mu sie zechce to pojdzie tez i do klubu i nie zachwieje to jego wiary. I co , na tych " w klubie" patrzylabys z pogarda?? obłuda i propaganda !!!
E
Ewa
27 kwietnia 2014, 07:14
Rak jajnika nie ma żadnego związku ze współżyciem. Zdarza sie u dziewczynek, które nogdy nie współżyły. Nie mieszajmy ludziom w głowach.
OL
ogar laska
27 kwietnia 2014, 10:47
polecam poczytać o transformacji nowotworowej i wpływie tak czynników stresujących na procesy nowotworzenia i wtedy się odzywać, yo
T
tak
27 kwietnia 2014, 17:16
Bywa, że chorują na raka płuc ludzie, którzy nigdy nie wazięli papierosa do ust. Jednakże statystyki pokazują, że znacznie więcej palaczy zapada na raka niż niepalacy. Nie sądzę aby Pani Ewa była specjalistką onkologiem sadząc po tym co napisała.  Na związek u kobiet zachorowalności na raka a stosowaniem srodków antykoncepcyjnych , albo przedwczesnego inicjacji seksualnej wskazuje wielu lekarzy.
P
Piotr
27 kwietnia 2014, 19:05
"tak" ciekawe co piszesz. Co do ludzi co nie palili... a palacze bierni? a ludzie mieszkający w otoczeniu silnie zanieczyszczonym? rak a przedwczesna inicjacja seksualna - to zapewne pozorna korelacja - kobiety które wcześnie współżyją częściej korzystają ze środków antykoncepcyjnych (bo to antykoncepcja jest głównym źródłem zachorowań). Badaniem np. wpływu korzystania z antykoncepcji a zachorowalnością na raka nie zajmują się lekarze tylko statystycy. Lekarz nie ma pojęcia co to jest zmienna losowa i analiza statystyczna. Powołując się na autorytet lekarzy uważam, że to "tak" nie jest specjalistą w dziedzienie na temat, której się wypowiada... 
F
facet
26 kwietnia 2014, 21:55
Gdy czyta się ten tekst łza kręci się w oku. Brawo Kasiu!
A
Anglia
26 kwietnia 2014, 22:23
Naturalna reakcja faceta - pochwala bo swiadectwo jest dobre! Mnie tez sie podoba, szkoda tylko ze zmadrzala po fakcie. Niestety forum pelne jest zgorzknialych kobiet, ktore za wszelka cene czepiaja sie slowek zamiast poprzec idee. Ciekawe dlaczego?
P0
panna 006
27 kwietnia 2014, 15:11
może dlatego że tekst jest na słabym poziomie, ponieważ: sugeruje że kobieta powinna wymagać, tym samym jest odpowiedzialna lub w większej mierze odpowiedzialna za czystość a decyzja by była dojrzała i mądra powinna być wspólna. relacje między nimi były złe jeszcze przed rozpoczęciem współżycia a pogorsznie relacji było skutkiem tych kiepskich relacji a nie samego seksu. dwa najważniejsze powody które świadczą o tym że tekst ma niski poziom... 
M
Mike
27 kwietnia 2014, 15:56
 FACET zgadzam się z Tobą Kasiu jesteś wielka, chetnie bym spotkał taką dziewczyne
M
M
26 kwietnia 2014, 21:24
Chciałbym dać małą radę osobom zachowującym czystość przed ślubem. Jestem ogromnym zwolennikiem czystości przed ślubem, uważam to za niesamowitą wartość. Tylko - porozmawiajcie bardzo uczciwie o swoich potrzebach z narzeczoną / narzeczonym przed ślubem. W momim przypadku było tak, że zachowaliśmy czystość przed ślubem. Czułem, że moja obecna żona czuję do mnie "pociąg" i wydawało się, że wszystko jest dobrze. Po ślubie okazało się, że żona owszczem, bardzo mnie kocha (ja również ją bardzo kocham), ale niestety nie ma praktycznie wogóle potrzeb seksualnych. I nie chodzi o to, że coś się między nami zmieniło, czy wygasła miłość, przeciwnie w życiu codziennych czuje jej ogromną troskę i miłość. Bardziej jest to przyczyna przyjmnowania leków antykoncepcyjnych w celu wywołania okresu. Apel do kobiet - jeśli macie przepisane takie leki (a wiem, że jest dużo takich przypadków) proszę porozmawiajcie z waszymi facetami. Proszę nie pisać, że zmiana leku zwiększy libido, próbowała już wszystkiego. Proszę, żeby ktoś nie zrozumiał tego źle, nie chodzi mi o "sprawdzenie się przed ślubem", lub bzdury dzisiejszego świata, że "trzeba sprawdzić czy się pasuje". Mówie bardziej o przypadkach problemów natury seksualnej. Chciałbym też żeby ktoś nie zrozumiał taki sposób, że mam oczekiwania i żona ma mechanicznie je spełnić, właśnie chodzi o to, że żona jest skłonna "spełnić swój obowiązek", problem tylko w tym, że ja bardziej (myślę, że każdy normalny facet również) obustronnej chęci. Apel, też do facetów, którzy są w podobnym przypadku - gdy nagle, żona przestała "mieć ochotę" a zachowywaliście czystość, to nie przez to, że jesteście "nie dopasowani", albo "nie sprawdziliście tego przed ślubem" - nie obwiniajcie czystość.
M
M
26 kwietnia 2014, 21:43
Dodam tylko jeszcze małą drobną uwagę (i przepraszam za błędy w poprzednim tekście, pisałem zbyt szybko). To, że zachowywaliśmy czystość nie znaczy, że wcześniej nie miałem kontaktu z innymi kobietami, zanim poznałem moją żonę, żyłem w związku z kobietą, z którą nie zachowywaliśmy czystości przedmałżeńskiej. I związek ten się rozleciał pomimo 5 lat bycia razem. To właśnie później stałem się zwolennikiem czystości i gdybym mógł cofnąć się w czasie, zachował bym pełną czystość dla mojej obecnej żony. Pomimo problemów jakie mamy uważam, że całkowita czystość to wspaniała rzecz, czekanie na odpowiednią chwilę a później wybuch emocji i dzikość, a tak jeśli robiliście to przed ślubem, to cóż, noc poślubna to nic specjalnego, już się przecież znami całkowicie. A jeśli nie poznałeś ciała swojej przyszłej żony - to ogromna radość, przygoda dla mężczyzny po ślubie. Oczywiście jedna mała uwaga, pierwsza wasza noc może się nie udać. Pomijając fakt ewentualnych problemów kobiety natury fizycznej, to wasz facet może ze zdenerowania "nie być gotowy do współżycia". Ja miałem tak z moją pierwszą partnerką. Więc nie przejmujcie się takimi sprawami. Wierze, że Bóg da wam taką siłe, że uda się wszystko jak trzeba i będziecie kipieć z pożądania podczas nocy poślubnej. 
Ż
żona
26 kwietnia 2014, 22:48
Mądre słowa. A jeśli chodzi o żonę, to może spróbowałaby leczenie inną metodą, naturalną bez antykoncpecji, czyli NaProTechnologię? Nie wiem, czy słyszeliście o tym. Podaję linka: http://profamilia21.pl/index.php?id=7. NaProTECHNOLOGIA (z j. angielskiego NaProTECHNOLOGY - Natural Procreative Technology) – to nowoczesna dziedzina wiedzy ginekologiczno-położniczej bazująca na rozpoznawaniu naturalnego rytmu płodności i jej cyklicznej fizjologii. To sposób postępowania lekarskiego, które współpracuje z organizmem kobiety, jest przede wszystkim kompleksową metodą diagnozowania i leczenia różnych chorób, w tym także niepłodności.Zachowana jest również zasada „ po pierwsze nie szkodzić” i dlatego nie stosuje się antykoncepcji nawet w celach leczniczych. Moze to by pomogło, tego życzę i pozdrawiam serdecznie.
L
Lenka
27 kwietnia 2014, 02:53
Ale leków antykoncepcyjnych się nigdy nie podaje "w celu wywołania okresu". Drogi M, Ty chyba naprawdę mało wiesz o biologii kobiet. A poza tym antykoncepcja hormonalna to bardzo szkodliwa rzecz, nie dość, że spada libido to jeszcze się od tego tyje i dostaje zakrzepów. Radzę zmienić ginekologa.
M
M
27 kwietnia 2014, 06:50
Zagdzam się, że mało wiem o biologii kobiety, bo nią nie jestem :). Jednak to jest jak narazie jedyna metoda. Ginekologów mieliśmy wielu i wszyscy są zgodni co do metody. Tak jak Pani napisała jest to "terapia" hormonalna, a żona stosuje ją od 13-14 roku życia. Jeśli przestanie jest duże prawdopodobieństwo powstania raka i śmierci.
K
Karlola
27 kwietnia 2014, 12:03
Ja jestem singielką, ale też całe lata, od GIMNAZJUM, jechałam na tabletkach antykoncepcyjnych w celu "wywołania okresu", i też wypisywało mi je kilka kolejnych ginekolożek!!! Aż po przeprowadzce do Warszawy i studiach sama zadbałam o siebie, wybrałam prywatną ginekolożkę w ośrodku zajmującym się kompleksowym leczeniem bezpłodności (naprotechnologią), i co??? Po odstawieniu prochów miałam 2 cykle "same z siebie", a potem natychmiast zaczęłyśmy leczenie na INSULINOOPORNOŚĆ i regulowanie wszystkich hormonów osobno! Proszę, zrób coś dobrego dla żony i pokaż jej, że może być wyjście z 21-dniowego niszczenia sobie nastroju, wątroby i przemiany materii! (Nie wspominając o "udawanym" krwawieniu i chemicznej bezpłodności... Czy, kiedy zaniesiesz do serwisu zepsuty komputer, to ktoś odpowie Ci "no to niech pan go wyłączy i tak trzyma"?) Nie mówię, że żona musi mieć taką samą diagnozę, jak ja, ale idźcie do specjalisty, który znajdzie PRZYCZYNĘ, a nie wypisze tabletki, żeby "czuć się kobieco, bo czymśtam krwawię"... Ja dopiero teraz czuję, że dojrzewam, bo przez chemię nie miałam takiej szansy jako nastolatka! Normalnie nie jestem zwolenniczką teorii spiskowych, ale moje poprzednie "specjalistki" naprawdę mogły dostawać dużą kasę w zamian za regularne trucie i "leczenie" objawowe... Jeśli chcesz namiary akurat na moją panią doktor (działa w Warszawie i Białymstoku), możesz napisać do mnie maila: karlola777@gmail.com
P
p
28 kwietnia 2014, 01:48
Powiedz żonie, aby ODSTAWIŁA te "leki". To one są przyczyną jej oziębłości, a nie ona sama... Poza tym długie branie antykoncepcji niszczy organizm, narazą na powstanie raka sutka czy raka jajników, nie reguluje cyklu, tylko go zatrzymuje (są krwawienia, ale nie ma owulacji, ona Cię nie pragnie, bo nie może począć dziecka, jej organizm jest zablokowany). Mówię to jako doradca NPR. Są inne metody na uregulowanie cyklu niż antykoncepcja. Antykoncepcja poza tym jest grzechem ciężkim. Jako osoba wierząca powinieneś to wiedzieć.
P
pryska
28 kwietnia 2014, 01:52
Potwierdzam. Polecam Klinikę Naprotechnologii w Białymstoku (NaProMedica). Znajdziesz w wyszukiwarce. Prof. T. Wasilewski pomógł już wielu parom. Tam się leczy PRZYCZYNY, a nie maskuje objawy chorób kobiecych (przez tabletki anty-). Spróbujcie!
P0
panna 006
28 kwietnia 2014, 14:22
jeżeli dla Ciebie seks to tylko emocje i dzikość (?) to współczuję - serio...  kipieć z pożądanie w noc poślubną, jasne... zmęczeni, po kilkunastu godzinach na pełnych obrotach, po kilku dniach nerwowych przygotowań, facet... jeżeli naprwdę myślisz że to tak będzie wyglądało to życie cię może 'troche' rozczarować... ale nawet przyjemnie się czytało Twoją wypowiedź :) 
J
Jola
26 kwietnia 2014, 20:25
Czasami te świadectwa zdają się odnosić skutek odwrotny od zamierzonego... Ja również uważam, że życie w czystości przed ślubem niesie ze sobą ogrom łask i jest czymś, do czego powinno się dążyć, ale ręce mi opadają, jak czytam opowieści tego rodzaju... Nie popadajmy w seksualną paranoję! Z tekstu krzyczy przekonanie, że seks przed ślubem jest źródłem niemal wszystkim małżeńskich problemów, a narzeczeni, którzy wcześniej nie uprawiali seksu - jak tylko złamią Boże przykazanie - zapewne zostaną niemal przygnieceni nagłą lawiną problemów i konfliktów, uruchomioną wskutek stosunku... Konsekwencje zdrowotne z rakiem na czele, wzajemna niechęć i utrata zaufania, poczucie odrzucenia - tak, to niewątpliwe skutki tylko i wyłącznie pójścia do łóżka z ukochanym mężczyzną... Tak, jakby jedynym i najważniejszym darem kobiety dla męża miało być jej dziewictwo...Seksualność to tylko 1 z bardzo wielu sfer łączących dwojga ludzi, wcale nie najważniejsza... Zawsze mi się wydawało, że Boży "nakaz" aby zachować czystość do ślubu wynika przede wszystkim z troski o człowieka, aby w relacji z drugą osobą, nie zachłysnął się jej cielesnością, i tym samym - nie zepchnął innych aspektów poznawania ukochanej osoby na dalszy plan. Kiedy decydujemy się na współżycie przed ślubem, ryzykujemy, że nasze poznanie drugiego człowieka będzie "uboższe", bo w mniejszym stopniu rozwiniemy bliskość duchową i emocjonalną. Ale do wszystkiego trzeba podchodzić z rozsądkiem...Czytając ten tekst odnosi się wrażenie, że jak człowiek zdecyduje się na seks przed ślubem - to niemal zawsze nastąpi istna katastrofa w związku i wszystkie plagi egipskie spadną, z rakiem na czele...Życie w czystości przed ślubem nie gwarantuje szczęśliwego małżeństwa, może pomóc w głębszym poznaniu drugiego człowieka, ale wcale nie musi...
A
Anglia
26 kwietnia 2014, 21:59
> Tak, jakby jedynym i najważniejszym darem kobiety dla męża miało być jej dziewictwo Mylisz sie. To jest dla wielu mezczyzn najwazniejszy dar. Oczywiscie czesc mezczyzn tez zgrzeszylo tym samym oslabiajac swoje przyszle malzenstwa jednak Twoje stanowisko nie przyjmuje do wiadomosci ze w tej dziedzinie panuje na ogol asymetria postrzegania daru. Moze byc tak ze dziewczyna spotka kogos kogo uzna za mezczyzne swojego zycia i wtedy wlasnie okaze sie ze on uzna ze jest to dla niego przeszkoda. Oczywiscie o malzenstwo, milosc, wiare itp. trzeba dbac przez cale zycie ale czystosc zony to najlepszy posag jaki mozesz wniesc. Zycze wytrwania w czystosci i pozdrawiam
R
Rodan
27 kwietnia 2014, 03:38
Tak, część meżczyzn uzna, że najważniejszą dla nich cechą ich przyszłych żon jest nieprzerwana błona dziewicza. Pewnie są tacy. Tylko zadaj sobie pytanie - co to za ludzie? Co to za mentalność? To jest mentalność prymitywnych pasterzy kóz sprzed 2000 lat, z kraju na Bliskim Wschodzie. Wówczas też dla tamtejszych mężczyn najważniejsze w kobiecie było jej dziweictwo. Jeżeli facet nie zwraca uwgę na kobiecy intelekt, emaptię, wiedzę, wykształcenie, stosunek do innych ludzi, tylko głównie interesuje go czy przyszła żona jest dziewicą, to po prostu jest debilem nie wartym splunięcia.
A
Anglia
27 kwietnia 2014, 13:53
Jesli nie zwracasz na to uwagi, Twoj wybor. IMHO oznacza to ze prawdopodobnie po prostu sam nie wytrwales albo ze lubisz pobzykac bez zobowiazan. Nie wiem dlaczego imputujesz mi ze zwracanie uwagi na czystosc kobiety jest rownoznaczne z niezwracaniem uwagi na inne cechy. Wiele z tych rzeczy jest wzajemnie powiazanych (jesli nie umiala powiedziec nie to ma problem z asertywnoscia, jesli nie myslala o swoim przyszlym mezu tylko szla na calosc z pierwszym lepszym to co tu mowic o wielkim intelekcie itd.). Natomiast argumenty ad hominem swiadcza ze sam jestes debilem z mentalnoscia pasterza koz.
NW
nie wiem
27 kwietnia 2014, 14:44
"(jesli nie umiala powiedziec nie to ma problem z asertywnoscia, jesli nie myslala o swoim przyszlym mezu tylko szla na calosc z pierwszym lepszym to co tu mowic o wielkim intelekcie itd.)" to wszystko są stereotypy! okej Ty chcesz przestrzegać czystości jesteś katolikiem, ale nie każdy nim musi być, ludzie mogą mieć różne przekonania i nie znaczy że są ograniczeni intelektualnie bo nie myślą tak jak Ty! Każdy może wyrazić swoje zdanie ale niepotrzebnie jest oceniać innych....
P0
panna 006
28 kwietnia 2014, 14:31
nie chciałabym trafić na faceta dla które najważniejsze będzie moje dziewictwo...  oczywiście sama nie chciałabym mieć partnera któy miałby przede mną 10 partnerek ale jeżeli bym trafiła na faceta za którym np jeden poważny związek, rozpadł się a facet byłby ok, to nie byłby to dla mnie problem, i odwrotnie, jeżeli ja bym miała jednego stałego partnera, po czym byśmy się rozstali i poznałabym tego drugiego i mimo że byśmy się dogadywali, darzyli uczuciem, mieli taką samą wizję przyszłości a on by powiedział że nie bo ja nie jestem dziewicą to bym mu podziękowała bo to znaczy że coś z nim nie tak, skoro w człowieku widzi tylko kawałek błony - przykre.
K
Katarzyna
26 kwietnia 2014, 19:54
..gdyby Kasia miała raka jajnika bo by już nie zyła gdyż to jest potwornie złośliwy nowotwór szybko dający przerzuty..kolejne kłamstwo że nowotwór był wynikiem współzycia ! a to mnie jako medyka-katoliczkę juz bardzo irytuje ...czy autorko widziałaś raka jajnika u małej dziewczynki ? Nie ? A szkoda - z pewnością to dziecko było dziewicą a zyło bardzo krótko!Takim tekstom jestem na nie, nierzetelne,nieprzemyślane i ja nie deprecjonuję czystości przedmałzeńskiej...ja chcę rzetelności!
G
gość
26 kwietnia 2014, 22:01
Jest coś takiego co się nazywa somatyzacją - można u siebie wywołać (poważną) chorbę tzw. złymi myślami (vide placebo-nocebo)
A
Anglia
26 kwietnia 2014, 22:04
Nie przyszlo Ci na mysl ze ona subiektywnie odbiera te chorobe jako majaca zwiazek z naruszeniem jej sfery czystosci? Wykraczasz tutaj poza czysto fizyczne kryteria postrzegania rzeczywistosci a sfera seksualna to miejsce bardzo powaznych zranien. Ja facet to rozumiem a Ty kobieta-medyk nie? Po drugie czy jako medyk mozesz na 100% wykluczyc zwiazek wspolzycia z pojawieniem sie nowotworu? Nikt nie mowi ze jest to jedyny powod ale czy jest on medycznie niemozliwy - odpowiedz prosze bo sam jestem ciekawy. Po trzecie - czy na pewno smiertelnosc wsrod chorych na raka jajnika to 100%? Chyba nie, wiec jest mozliwe ze jednak przezyla czyz nie? Piszesz "kolejne klamstwo" a zatem imputujesz 100% smiertelnosc. Medyczno-katolicka rzetelnosc?
U
Ugodowy
26 kwietnia 2014, 23:57
To, że ktoś miał nawet najbardziej złośliwy z możliwych nowotworów nie znaczy, że nie mógł zostać wyleczony. W końcu po coś medycyna się rozwija i pomaga generalnie ludziom. Czasami ktoś może umrzeć mając jakiegoś niezłośliwego raka, który z takich czy innych powodów staje się złośliwy. Znam osobiście ludzi, którzy żyją, choć lekarze stwierdzili, że nie powinni. I znałem ludzi, którzy zmarli na przysłowiowy katar. Czy nowotwór mógł być wynikiem współżycia tego tu nie rozstrzygniemy. Ale chyba nie da się ze 100% pewnością powiedzieć, że był albo też, że nie mogło to być przynajmniej pośrednią przyczyną.
K
Koral
27 kwietnia 2014, 03:09
A mi się właśnie bardzo podoba, że autorka napisała o tym, że rozpoczęcie współżycia zwiększa prawdopodobieństwo chorób dróg rodnych. BO TO JEST PRAWDA. Szkoda, że nie piszą o tym w durnych gazetkach dla nastolatek i że nie uczą o tym w szkole. Błona dziewicza pełni funkcje ochronne przed grzybami i bakteriami i zachowanie dziewictwa jak najdłużej to zwyczajnie inwestycja w zdrowie. Każdy lekarz to potwierdzi. I niestety - prawdą jest, że większość konsekwencji rozpoczęcia współżycia spada na kobietę. Współcześni faceci niestety zbyt odpowiedzialni nie są. Ale co tu się dziwić, skoro media serwują nam takie a nie inne wzorce. Trzeba za to dużo rozmawiać z dziewczynkami o tym wszystkim, co się wiąże z seksem - a o aspektach zdrowotnych szczególnie!
CM
Canis Mojoris
27 kwietnia 2014, 03:40
Z tektsu widać, że napisała to jakaś religijna dewotka, z poważnymi problemami emocjonalnymi na podłożu seksulanym. Powiedziałbym też, że histeryczka.
R
Rigel
27 kwietnia 2014, 03:42
Koral, dam Ci dobrą radę. Przed rozpoczęciem współżycia się umyj i może umej też swoją kobietę. Higiena zapewnia najlepszą ochronę przed zarażeniami dróg rodnych. Błona dziewicza jako element higieny to może w średniowieczu - do którego pasujesz umysłowo.
D
DPMS
27 kwietnia 2014, 03:47
Ale zaraz, zaraz? Na nowotwory zapada się w wywniku rozpoczęcia współżycia seksualnego, tylko wtedy jak się jest przed ślubem. A jak po ślubie się współżyje to już na nowotwory się nie zapada? To co? Sakrament chroni przed chorobami onkologicznymi? Jak się czyta Wasze - katolików - wywody na temat: "zapadalność na nowowtwory, a współżycie przedślubne" - to tylko jedno do głowy może przyjść - jakimi Wy jesteście skrajnymi debilami! No po prostu macie gówno zamiast mózgu! Nie dziwcie się, że się was publicznie wyśmiewa, Was i Waszą głupią religię. Nie będzie inaczej, skoro ktoś o tak debilnych poglądach jak Wasze, dumnie mieni się katolikiem. Bardzo dobrze, że was się wyśmiewa - głupota na to zsługuje.
LM
lek. med.
27 kwietnia 2014, 11:12
Drogi Koralu... "Każdy lekarz to potwierdzi" - otóż ja jako lekarz muszę uświadomić Tobie, że prawidłowe funkcjonowanie i czynność hormonalna narządu rodnego jest w pełni uregulowana dopiero po rozpoczęciu współżycia, a już najlepiej funkcjonuje po ciąży. Życia nie oszukasz. Dodam, dla pełnego zrozumienia tematu, że sakrament małżeństwa nie wpływa na fizjologię narządu rodnego... Oczywiście, rozpoczynainei współżycia w wieku 14-15 lat należy uznać za patologię, ale utrzymywanie błony dziewiczej do 30 roku życia z pewnością kobiecie nie sprzyja. W kwestii czysto pragmatycznej, brak błony dziewiczej i zmiany w fizjologii pochwy po rozpoczęciu wspołżycia umożliwiają pełne badanie ginekologiczne i USG przezpochwowe, które powinny być regularnie wykonywane u każdej kobiety od 20-25 roku życia.
ST
Somebody that I used to know
27 kwietnia 2014, 11:37
Tam chodziło o wczesne współżycie...
MN
Mlot na chamow
27 kwietnia 2014, 13:55
Czegoz wiec szukasz na tym forum i to o 3:40 nad ranem?
A
Anglia
27 kwietnia 2014, 13:57
"Błona dziewicza pełni funkcje ochronne przed grzybami i bakteriami" Prawda czy falsz?
N
nene
27 kwietnia 2014, 14:36
Czyli co? Mam 22 lata i jesem dziewicą,  a wg Ciebie powinnam teraz stracic dziewictwo tylko po to, żeby łatwiej było mnie badać? Toż to absurd!
P0
panna 006
27 kwietnia 2014, 15:07
czyli po ślubie czekają już tylko choroby dróg rodnych... człowiek się uczy całe życie. poza tym rada: dbaj o higienę - zawsze! 
B
BabaJaga
26 kwietnia 2014, 19:20
Nie mogę nie skomentować tego tekstu... Po pierwsze, tekst sugeruje, że rozpoczęcie współżycia w wieku 17 lat może powodować nowotwór jajnika (!!!). Co za wierutna bzdura! Koleżanka zapewne miała niezłośliwy guz germinalny, który w tym akurat wieku dał objawy. Wycięte i po sprawie. Gdyby seks powodował nowotwory złośliwe narządu rodnego to zapewne ludzki gatunek by już dawno wymarł... Po drugie, jeżeli kobieta uważa, że jedyną rzeczą jaką może obdarować przyszłego męża jest dziewictwo to chyba powinna wstąpić do zakonu. Wspólne życie polega na obdarowywaniu drugiej osoby miłością, czułością, empatią, szczerością, zrozumieniem itp. itd. Po trzecie, seks jest jedną z najważniejszych rzeczy scalających związek dwojga ludzi. Pozwala poznać cielesność własną i partnera/ki. Uważam, że seks daje niesamowite poczucie bliskości, intymności i akceptacji dla własnego ciała. Seks jest dla ludzi, zarówno w małżeństwie jak i poza nim, warto tylko podchodzć do niego odpowiedzialnie z pełną świadomością jego kosekwencji. Po czwarte, w opozycji do niedowierzania autorki, znam bardzo wiele par, które wspólżyły przed ślubem i któe tworzą fantastyczne związki i rodziny. Powiem więcej, wśród moich bliższych znajomych nie znam żadnej pary która czekałaby do ślubu. Czy oni nie stworzą fajnych rodzin? Chyba nawet ne muszę na to pytanie odpowiadać...
J
jejkujej
26 kwietnia 2014, 20:02
POPIERAM!!! takie podejście jest życiowe i naturalne, a nie jakieś owijanie gówna w papierek. Problem z seksem wśród dwoja ludzi, owszem, może się pojawić ale w przypadku, gdy jedna ze stron czuje się np. upakarzana. Nauka pełnej akceptacji całego człowieka a nie tylko jego duchowej strony jest pełniejsza. Pozdrawiam autorkę powyższego komentarza 
A
Aldebaran
27 kwietnia 2014, 03:50
Ja też pozdrawiam i popieram komentarz Baby Jagi. Jakiś normalny głos na tym idiociejącym z każdym tygodniem portalu...
W
was
27 kwietnia 2014, 11:59
To po co tu jestes? żeby trollować? Ja katolik mówię Ci - won! Nie siej zamętu. Tutaj jedni sieją zamęt, na onecie szaleją, przeciwko kanonizacji. WON TROLLE! Wierzcie sobie w co chcecie, nikt Wam nie każe tego czytać
W
wer
27 kwietnia 2014, 13:05
Hahahahahahahaha! Made my day!
R
RCS
28 kwietnia 2014, 11:57
w opozycji do niedowierzania autorki, znam bardzo wiele par, które wspólżyły przed ślubem i któe tworzą fantastyczne związki i rodziny. Powiem więcej, wśród moich bliższych znajomych nie znam żadnej pary która czekałaby do ślubu. Czy oni nie stworzą fajnych rodzin? Chyba nawet ne muszę na to pytanie odpowiadać... Niektóre małżeństwa są szczęśliwe MIMO  rozpoczęcia współżycia przed śłubem. Bo Pan Bóg leczy ze zranień wywołanych przez każdy grzech także przez nieczystość spowodowaną współżyciem przedmałżeńskim.
P0
panna 006
26 kwietnia 2014, 18:57
okropny tekst, poziom zerowy, popieram samą ideę czystości ale to co zostało tu przedstawione to po prostu porażka, zachowanie i podejście jeszcze przed rozpoczęciem współżycia było fatalne, pogorszenie relacji było konsekwencją wcześniejszego zachowania a nie samego seksu...
EC
Eta Carinare
27 kwietnia 2014, 03:58
To co opisała ta "Kasia", to wygląda na jakąś nerwicę natręctw, na tle religijno-seksualnym. Dziewczyna widać od młodości była silnie sfrustrowana relacjami z mężczyznami. Jest tak specyficzna choroba nerwowa - "nerwica eklezjogenna" - może to przypadek autorki? Zastanawia mnie jednak co innego, a mianowicie kto dobiera, decyduje o publikacji na tym portalu tekstów? Zakładam, że redakcja portalu Deon.pl nie publikuje wszytkiego jak leci, co nadeślą, tylko ktoś to czyta i selekcjonuje. Czemu więc ukazuję siętu takie "świadectwa"? To może i jest świadectwo - ale raczej jakiejś nerwicy, czy może choroby psychicznej autorki. A Deon to jest chyba portal dla katolików, więc teksty powinny dotyczyć wiary, a nie powinny to być opisy przypadków medycznych osób niezdrowych psychicznie.
P0
panna 006
27 kwietnia 2014, 14:35
dokładnie to samo pomyślałam, ja bym taką kobietę na terapię wysłała... poza tym czekanie jest ok, jeśłi to świadomy wybór, bardzo często za tą 'czystością' stoi wiele kompleksów, zachamowań, traum z dzieciństwa, wstydem, ranami, problemami z samym sobą a o tym się nie mówi, takie czekanie, czekanie z takiego powodu jest ZŁE i warto też na to zwracać uwagę a nie tylko: czekanie jest super, małżeństwo będzie cacy - wielki błąd w myśleniu któy może się kończyć wielkimi problemami, a nawet rozwodem. 
C
ciociacesia
26 kwietnia 2014, 18:29
I po co tak ludzi oszukiwać? Straszyć, że współżycie w wieku 17 lat powoduje zapalenie przydatków i raka? To zmyślony tekst. Ot tak, zoperowali jej nowotwór jajnika i pikuś? Jest zdrowa? Co wy wiecie o chorobie nowotworowej? Gdyby naprawdę miała nowotwór, to już przez resztę życia musiałaby pozostawać pod kontrolą lekarską i niestety bać się, czy nie będzie przerzutów. Co wtedy z małżeństwem? Co z zachodzeniem w ciążę? Dziewczyna miałaby 100x poważniejsze problemy, niż to że straciła dziewictwo przed ślubem.
D
Doktorek
26 kwietnia 2014, 22:19
Moze ma problemy i zyje pod kontrola? Z art wynika ze nie ma meza wiec chyba nie probowala jeszcze miec dzieci? Napisala to co istotne dla jej swiadectwa a nie swoja biografie.
26 kwietnia 2014, 18:26
W sumie mnie zastanawia tytuł: w mojej opiniii trochę przesuwa ciężar dbania o "ogródek czystości" na kobietę. Czyli, że mężczyzna to taki nieskomplikowany twór, którego wiedzie zew natury :) I tak w naszej mentalnośći pokutuje przekonanie, że jak kobieta "nie da" (przepraszam za pejoratywne określenie), to chłop nie weźmie. A przecież decyzja i nieuprawianiu seksu przed ślubem, to WSPÓLNA sprawa. I nie ma to polegać na ustawianiu przez dziewczynę toru przeszkód do jej ciała, czy wiecznym odgranianiu faceta i pilnowaniu by "sprawy nie zaszły za daleko". Świadectwo, jak najbardziej budujące, ale szkoda, że wypływa z niego wizja umęczonej kobiety, która ma sama wojować o czystość (być może źle interpretuję). W mojej opinii, jeżeli chłopak i dziewczyna podejmują decyzję o życie czystości, to obydwoje muszą się o to troszczyć i WZAJEMNIE od siebie wymagać. Inaczej kobieta wchodzi w rolę pani ze sklepu, rodem w PRL, która mówi "nie ma". Fajnie by było uaktynić męską część widowni. Wg mnie, jeżeli para decyduje się na czekanie do ślubu, to wtedy obydwoje o to dbają. I chyba nawet facet bardziej dba o to, żeby relacja przebiegała tak, aby nie było zagrożeń do złamania powziętego postanowienia. Można oczywiście się ze mną nie zgadzać :)
A
Anglia
26 kwietnia 2014, 22:14
Nie zgadzam sie z Toba. Jest wlasnie tak ze mezczyzna bierze, a kobieta daje (lub nie). Rownouprawnienie i inne takie bzdury niestety zamieszaly kobietom mocno w glowach (zobacz wiekszosc tutejszych komentarzy i ich "gender"). Cene placicie Wy - bo coz kobietom po WSPOLNEJ zgodzie na seks skoro potem zwiazek sie rozpada, albo wychodzi za byle kogo (bo ciaza, bo wstyd), maz jej nie szanuje (bo dupodajka), odchodzi do innej (bo latwo o inna dupodajke skoro decyzja jest zawsze WSPOLNA a on przeciez chce bo tak jest zaprogramowany a tylko nieliczni maja mozg wiekszy niz ziarenko groszku) itd itd. "Nie" ma znaczyc nie i tyle i tak wlasnie, to kobieta musi pilnowac by sprawy nie zaszly za daleko bo to kobieta ponosi konsekwencje. A facet niech sie dostosuje albo niech idzie w sina dal. Zadne tam WSPOLNE decyzje.
M
Majka26
27 kwietnia 2014, 00:58
Zgadzam się z Tobą czarna oliwko.I z innymi piszącymi powyżej Paniami.Po pierwsze decyzja o zachowaniu czystości ma być WSPÓLNA i WSPÓLNE mają być starania.Bardzo trudno byłoby 'uplilnować' mężczyzny,gdy On sam nie podejmuje żadnych wysiłków,a wręcz przeciwnie dąży do zaspokojenia swoich namiętności.Kobieta w takim układzie staję się męczęnnicą,i cerberem.Rodzą się niepotrzebne spięcia,gdyż mężczyzna majacy inne zapatrywania na czystość przedmałżenską będzie próbował,próbował i jeszcze raz próbował.Po drugie wydaje mi się,że człowiek jest tylko człowiekiem.Powiem w ten sposób.CUDOWNIE jest wytrwać w czystości,ale ważna jest też intencja wytrwania i starnie się.Gdy się nie uda i się upadnie,to ważne jest to by się nie załamać,ale PRÓBOWAĆ OD NOWA nie grzesząc.KAżdy dzień przeżyty w czytsości jest cenny.Nawet gdyby po drodze zdarzały się uapdki to ważna jest ta wlaka samemu ze sobą- to w przypadku złamania czystości.Mam wrażenie,że autorka wszystko zwaliła na to,że nie wytrwali w czytości.Dziwię się,że ten chłopak zostawił ją w takim momencie SKARJENGO cierpienia,dziwię się,że zaczął interesować się innymi,dziwię się także,że nie spróbowali powrócić razem na drogę cnoty....niby ją kochał,niby z nią rozmawiał,niby to rozumiał.A poszedł najprostszą drogą.I gdzie tu Jego MIŁOŚĆ>CZY NAPRAWDĘ WYTRWANIE W CZYSTOŚCI BY COŚ DAŁO?Czy po ślubie ten Pan by się nie znudził,nie zaczął oglądać za innymi....czy nie zostawiłby Jej gdyby nadszedł poważny kryzys,próba?
A
Anglia
27 kwietnia 2014, 01:13
> Kobieta w takim układzie staję się męczęnnicą (...) .Rodzą się niepotrzebne spięcia,gdyż mężczyzna majacy inne zapatrywania (...) Dziewczyna mowi nie. Jesli Pan ma inne zapatrywania to jest to dzwonek alarmowy dla dziewczyny i jasny sygnal do odwrotu dopoki nie jest za pozno. Proste. > Dziwię się,że ten chłopak zostawił ją w takim momencie SKARJENGO cierpienia,dziwię się,że zaczął interesować się innymi,dziwię się także,że nie spróbowali powrócić razem na drogę cnoty Dlaczego sie dziwisz? Przeciez sama napisalas wyzej ze nie musisz sie martwic pogladami mezczyzny dopoki decyzja jest WSPOLNA (zatem WSPOLNA na nie jak i na tak). Autorka napisala ze podjeli WSPOLNA decyzje na tak i to sa wlasnie skutki. Niesamowite ze kobiety sa tak zaslepione ze tego nie rozumieja. Stad dramaty.
27 kwietnia 2014, 11:10
A ja się z Tobą częściowo zgadzam: "Nie" ma znaczyć nie, ale nie tylko kobieta musi tego pilnować. Uważam, że mężczyzna też ponosi konsekwensje, jeżeli ulegnie. Mogę powiedzieć na podstawie osób, które znam, że jeżeli w związku były kłopoty z czystością, to facet też obrywał. Czuł, że nie daje rady jako potancjalna głowa rodziny. Bo jakaś decyzja została podjęta, a przez to, że on nie umiał poskromić swoch popędów, narażał kobietę. Pojawiało się u niego poczucie winy, wstyd, a to uczucia, które bardzo negatywnie wpływają na psychikę. 
M
Maja26
27 kwietnia 2014, 12:51
Nie zrzouzmiałeś mnie Drogi Bracie w wierze.Chodziło mi o wpólną odpowiedzialność.Gdzie ja napisałam,że nie muszę się martwić poglądami mężczyzny?Wręcz odwrotnie w tym artykule bardzo martwi mnie POSTAWA i poglądy tego chłopaka.W moim poście chodziło mi WŁĄŚNIE o to by nie zrzucać całej odpowiedzialności na kobiety.Sam tytuł tego świadectwa jużto sugeruje.W dziejszym świecie tak MAŁO wymaga się od chłopców.A ja sądzę,ze te wymagania Chrystusa są OBOPÓLNE.I warto by było promować ukochanie czystości wśród męskiej populacji. I jeszcze jedno.Gdzie dokładnie To napisałąm:"Przeciez sama napisalas wyzej ze nie musisz sie martwic pogladami mezczyzny dopoki decyzja jest WSPOLNA" Czytając moje słowa wysnuwasz dalekoidące wnioski.I przypisujesz mi treści jakich nie pochwalam.Nie usprawiedliwaiam bynajmniej tego,że jak decyzja jest wspólna to nie ochodzi mnie jaka ONA JEST.Ochodzi mnie i to bardzo.Dlatego tak dużą wagę przykłądam do WSÓLNEJ odpowiedzialności.Oczywiście zgodzę się z Tobą,że gdy mężczyzna powie NIE czystości jest to sygnał do poważnego zastanowienia się nad zwiazkiem.Lub zerwania.Jednak co w momencie gdy on powie tak,a w sercu się z tym nie zgadza.W moim poście chodziło mi o to by i mężczyzna i kobieta byli tak samo swiadomi i podejmowali taką samą odpowiedzialność za zwiazek.Po drugie chodziło mi także o to,że człowiek pokroju tego chłopaka,gdyby nawet zmusił się i zachował tę czystość do ślubu....ale mając takie podejście jak on - Czy dochowałby wierności?Czy po ślubie nie zacząłby interesowac się innymi kobietami?Jesli zostawił ją w tak skajnej sytuacji to gdzie była jego miłość,jeśli była.On jest dla mnie osobą niedojrzałą,i nie kochającą naprawdę.Myślę,że rozapd tej rlelacji nie jest tylko winą niezachowania czystości,ale wielu innych czynników.Jego niedojrzałości,a także małej wiary....
M
Majka26
27 kwietnia 2014, 13:02
W moim pierwszym poście chodziło mi jeszcze o jedną ważną kwestię.A mianowicie o sytację gdy niecelowo złamało się regułę trwania w czystości i popełniło już grzech nieczysty.Otóż nie należy chyba podchodzić do tego,że teraz to nie jest już istotne.Trwanie w grzechu jest rzeczą złą,upadek jest wynikiem słabości ludzkiej.I Chrystus to wybacza.Więc warto w związku nawet gdy się upadło,powstać i walczyć,czyli nadal trwać w czystości.To walka.Walka z sobą samym,i z pokusami sztana.I myślę,że gdyby ludzie z pokorą podeszli do tego co się stało,to poszliby do spowiedzi i zaczęli starania od nowa.I dla mnie tutaj pojawia się nadzieja dla pary,która złamała nakaz trwania w czystości.Tak jak napisałam można upaść,ale można zacząć po upadku życie w czystości.
M
Majka26
27 kwietnia 2014, 13:13
Napiszę Ci jeszcze to co myślę jako dziewczyna.Mój mąż był dla mnie pierwszym partnerem seksualnym,a ja jego pierwszą partnerką.I dla mnie to,że On TAKŻE zachował dla mnie dziewictwo jest czymś równie cennym.Ale nie myśl Drogi Bracie,że to uwalnia od pokus jakie pojawiają się po ślubie.Zawsze się pojawią.I to zawsze będzie wyobrem Twojej wolnej woli.Zachowanie dziewictwa jest dla wspómałżonka pięknym darem.I NIE TYLKO DLA MĘŻCZYZNY,co sugerujesz.Tak naprawdę Chrystus wzywa NAS WSZYSTKICH do walki duchowej.I mnie to osobiscie martwi gdy pojawiają się zdanie typu,'że jak kobieta nie da to mężczyzn dotyczny TO W RÓWNYM STOPNIU.W równym stopniu są oni odpowiedzialni za związek.Ich ciało podobnie jak ciało koebiety jest naczyniem Ducha Świętego.
A
Anglia
27 kwietnia 2014, 14:06
Hej OK moze sie nie zrozumielismy i ciesze sie ze masz tak wysokie standardy moralne jednakze jedna rzecz chcialbym podkreslic mimo wszystko. To dziewczyna jest ta ktora mowi nie i ktora dba by rzeczy nie wymknely sie spod kontroli. Po tym wlasnie pozna czy mezczyzna nadaje sie na meza czy nie. Od mezczyzny trzeba wymagac (tu rola rodzicow) ale to wlasnie ona jest ta ktora wymaga w zwiazku. Bo to ona placi cene. Oczywiscie warto rozmawiac i starac sie wspolnie ale to kobieta musi byc Cerberem. Niewazne jak niesprawiedliwie to brzmi ;) Pozdrawiam
A
Anglia
27 kwietnia 2014, 14:12
OK przyjmujesz sytuacje ze facet mysli bardzo powaznie o zyciu i poruszy sie jego sumienie. Tak wtedy on tez moze cos "odczuc". Jesli jednak odejdzie wtedy kobieta placi (ciaza, przyszle malzenstwo, zranienia, reputacja). Poza tym kac moralny to wciaz mniejsza cena niz np. zarwane studia (na ktore na dodatek jej rodzice wydali ostatni grosz). I z tych m.in. powodow jest wazne zeby kobiety liczyly na siebie nie probujac szukac wymowek. Pozdrawiam
27 kwietnia 2014, 19:45
Patrząć pod kątem potencjalnej ciąży, to tak, jest to faktycznie taka konsekwencja, która dla mężczyzny nie musi być dotkliwa, jeżeli opuści kobietę. Przejrzałam inne Twoje posty i w dużym stopniu zgadzam się z Tobą, ale czasami protestuję przeciwko formie Twoich wypowiedzi :) Generalnie kwestia czystości jest bardzo trudnym tematem, ale jest to sprawa, w której nie ma kompromisów, bo albo się seks uprawia albo nie. Nie ma trzeciej drogi. To, że nie do końca podoba mi się świadectwo, nie zmienia faktu, że sama jak najbardziej jestem za czystością, sama jestem żyję zgdonie z tą zasadą. Ale nie lubię, jeżeli się ten temat upraszcza, zwłaszcza w kontekście związku. Co prawda tu tez jest ważna kwestia wieku, Autorka jest chyba dość młodziutką osobą i może stąd taki sposób opis.
28 kwietnia 2014, 22:14
Majka, zgadzam się z Tobą, jeżeli też facet nie widzi sensu głębszego trwania w czystości, to będzie robił podchody wiecznie, a to nie o to chodzi, żeby kobieta była "odganiaczką". Może gdyby Autorka u Jej chłopak wytrwali w czystości, to szybciej na jaw wyszły by pewne cechy tego drugiego. Bo jednak seks czasem przesłania obraz rzeczywisty partnera...
S
sugarCane
26 kwietnia 2014, 17:35
Ręce mi opadają. Cielesność jest istotną częścią związku i miłości , bez tego związek- chcąc niechcąc jest niepełny. Po tym tekście możnaby wnioskować , że jeśli skonsumujemy związek po ślubie to przykre konsekwencje w postaci zdrady będą ale po ślubie. 
M
maggiemay
26 kwietnia 2014, 23:26
zupełnie nic nie zrozumiałaś/eś, co? :) Nie szkodzi. To wymaga dojrzenia do tego, a czasem dostrzega się już po konsekwencjach. Tak czy inaczej, życzę Ci wszystkiego, co najlepsze, czyli prawdziwej Miłości :)
R
Rajzel
26 kwietnia 2014, 17:23
To, że weźmiesz z facetem ślub, nie znaczy, że już możesz być 100% pewna, że cię nie zdradzi. Nie rozumiem takiego patrzenia na świat. Przed ślubem nie mogę się kochać, bo mnie zdradzi, poślubie mogę, bo przecież tego nie zrobi. Taką miał mentalność i tyle. Był tą samą osobą przed i po ślubie. Zdradziłby tak, czy inaczej.
M
M.
26 kwietnia 2014, 17:44
Chyba nie o to chodzi. Trwanie w czystości przed ślubem ćwiczy wolę, panowanie nad swymi pożądliwościami. Osoba, która więc wytrwa do ślubu to po ślubie raczej będzie potrafiła zapanować nad nowym zakochaniem czy czymś innym, bo będzie umiała w jakimś stopniu z pomocą Bożą nad sobą panować i swymi seksualnymi zachciankami czy emocjonalnymi. Jeśli nie wykształci tego do ślubu to kiedy? Przecież i przed i po ślubie będzie widzieć osoby płci przeciwnej, które ją mogą zainteresować i skutecznie zainteresują po ślubie, jeśli osoba wcześniej ulegała swym zachciankom zamiast ćwiczyć się w wierności czy w czystości wobec osoby z którą jest, nie podejmowała walki na tym polu. Gdy po ślubie stanie na placu boju - prawdopodobnie polegnie... bo skąd ma wziąć doświadczenie, umocnienie woli w dobrym, skoro zamiast w dobrym ćwiczyła się w uleganiu temu co chciała? Jeszcze może mylić miłość z uczuciem, że uczucie = miłość. Jak ją czuje - to kocham, jak nie - to znaczy że nie kocham.. i wtedy wystarczy nowe zakochanie przy tym stanie wiedzy i woli nie ćwiczonej w miłości jako decyzji bycia z kimś na dobre i na złe, i żadne doświadczenie w ćwiczeniu się w czystości.. i zdrada gotowa. A zdrada zaczyna się od myśli - to tak swoją drogą... potem przeradza się w więcej, więcej i owocuje. No... czasem może być momentem chwili pewnie też (ulegnięcie popędowi).
P0
panna 006
26 kwietnia 2014, 19:15
są i tacy co dla swojej przyszłej żony są 'wierni' i 'czekają' a na boku... ale tak tak, facet super bo... 'czeka' ale cóż jesteśmy tylko ludźmi... popełniamy błędy... błędem jest też myślenie że skoro nie uprawiamy seksu przed śłubem to już jest wszystko super - małżeństwo będzie udane... a to tak nie działa, znam przypadki czekania, a rozwód w toku, relacja między ludźmi opiera się na wielu płaszczyznach i każda jest ważna.
R
Rigel
26 kwietnia 2014, 17:10
Kasia, ale trochę chyba jesteś nienormalna, jeżeli myślisz o sobie, że jedyne czym mogłaś obdarować przyszłego męża to jest Twoja nienaruszona błona dziewicza. Masz mentalność średniowiecznej dewotki. Jeżeli powodzenie w życiu, zależne jest wg ciebie tylko od tego czy jesteś/byłabyś dziewicą czy nie, to znaczy że masz obsesję na punkcie seksu i powinnaś się leczyć u seksuologa. Normalni ludzie korzystają z seksu jak z wielu innych przyjemności w życiu i o ile robią to rozsądnie i odpowiedzialnie (stały partner/partnerak, higiena, empatia itp.) - seks nie stanowi problemu, ale źródło przyjmeności. Ty najwyraźniej masz jakieś psychiczne problemy, jakąś formę nerwicy natręctw na podłożu seksualno-religijnym. Jak seks jest taki starszny i zły, to go nie uprawiaj z nikim w ogóle. Proste. Możesz sobie przecież do końca życia wierzyć, że jesteś jedyną oblubienicą Jezusa, który Cię kocha platonicznie. Poświęć swoją seksualność dla boga. Proste.
T
Tomoe
26 kwietnia 2014, 17:28
Kasia trochę sformułowała zdania w ten sposób, ale nie o to chodzi! Nie chodzi tu o ,,nienaruszoną błonę dziewiczą", ale o to, że ofiarujemy siebie drugiej osobie w całości- i nie chodzi tu tylko o ciało, ale też o wszystkie zalety i wady, że przyjmujemy siebie mając do siebie całkowite zaufanie: bo już zdążyliśmy się poznać i zdecydować, że chcemy ze sobą być nawet, gdy już spadnie ,,zasłonka" z oczu i nie wszystko będzie układać się różowo. Nie musimy się o nic bać, bo ktoś też nas zaakceptuje. Seks jest związany z silnymi emocjami i gdybyśmy nie mogli drugiej osobie zaufać do końca, pojawi się niepokój... To nieprawda, że seks sam w sobie jest zły albo niszczący! Tylko nieodpowiedzialność za siebie i drugą osobę może nam zaszkodzić...
M
M.
26 kwietnia 2014, 17:52
Rety, ale zjechałeś/łaś Kasię... nie zrozumiałeś/łaś co ona ma na myśli. Sorry, ale u niej jest wszystko w jak najlepszym porządku i ma świadomość jakim darem jest czystość, i co to znaczy być darem dla drugiego w całości. Podziwiam ją, bo mało osób ma zdrowe myślenie i spojrzenie na te sprawy. Seks jest darem od Boga, ale... dla małżonków! No ale można z niego zrobić pompę dla własnego egoizmu.... ten kto nie żyje w czystości przedmałżeńskiej, nie zależy mu na tym, to jeśli Pan mu tego nie pokaże w swoim miłosierdziu.. to chyba nie zrozumie wartości tego, bo już najadł się nadgryzionych, nadpsutych jabłek, które mu tak posmakowały, że nie wie że jest coś lepszego.  To akt bardzo angażujący całego człowieka. To dawanie siebie, nie tylko ciała komuś.
K
Kuba
26 kwietnia 2014, 19:37
ehh, czy to jest aż takie trudne?.. napisała: "ja już nie mam czym obdarować mojego przyszłego męża". Zacznijcie rozumieć czytany tekst CAŁY, a nie odrębne kawałki... miała raka jajnija, którego musieli wyciąć.. JEJ CHODZIŁO, ŻE NIE MOGŁA OBDAROWAĆ GO DZIECKIEM
M
m
26 kwietnia 2014, 23:29
niestety, ale tak jak Kasia widzieć może tylko ten, kto swojemu mężowi nie może już oddać się w całości. To nie jest nerwica, to jest wielki żal.
R
Rigel
27 kwietnia 2014, 04:04
Miała raka jajnika bo co? Bo współżyła przed ślubem??!?!? Chyba nie chcesz tego zasugerować? A co ma fakt, że nie mogła mieć dzieci wspólnego z czystością przedmałżeńską? Wyraźnie użala się przec cały artykuł, że żałuje utraty dziewictwa przed ślubem.
R
Rigel
27 kwietnia 2014, 04:07
Seks jest darem od Boga? Od którego? Takie bajki to możesz dzieciom w przedszkolu opowiadać. Seks jest częscią natury człowieka. Jest efektem procesów ewolucji, naturalnego doboru i jakkolwiek byście się nie starali, czegokolwiek byście nie napisali - przyrody nie oszukacie. A Twoje porównanie kobiet do nadgryzionych nadpsutych jabłek pokazuje Twoja mentalność - porównywalną z pasterzami trzody i bydła sprzed 2000 lat.
R
Rigel
27 kwietnia 2014, 04:13
Co Ty powiesz Tomoe? A te Twoje powyższe rozważania to stosują się do kogo? Do wszytkich ludzi na świecie? To ja dam inne świadectwo. W swoim życiu miałem kilka dziewczyn z którymi spałem. Moja żona miałe też kilku chłopaków, z którymi spała. Poznaliśmy się w wieku prawie 30 lat. I stworzyliśmy szczęsliwy, poukładany związek, akceptujemy się całkowicie, ufamy sobie, znając swoje wady. Nawet znamy swoje wcześniejsze życiorysy. Uprawianie seksu niczego nam nie utrudniło w życiu. Wręcz odwrotnie - oboje unikneliśmy kilku nietrafionych związków. I co? Jak się do tego mają zalecenia katolików odnośnie czystości. My nie dbaliśmy o czystość i wszytko jest OK. Jak to wyjasnisz?
NW
nie wiem
26 kwietnia 2014, 17:08
nie lubie takich świadectw, które mówią że seks jest zły. W małżeństwie też przecież bedzie wiele obaw (np strach przed posiadaniem następnego dziecka bo z kasą cienko a naturalne planowanie rodziny nie należy do najpewniejszych). Idąc tym tokiem rozumowania  co dziewczyna w powyższym artykule, jak facet dostanie po ślubie to co chce to też już będzie nas traktował przedmiotowo (to zależy od człowieka oczywiście) i wszystko się sprowadzi do seksu. A poza tym to jest tak pięknie napisane że przez kwestie czystości się rozstali, kto to wie. Gdyby to była prawdziwa miłość to wierze że taka kwestia nie zakończyłaby związku. 
A
Aldebaran
26 kwietnia 2014, 17:32
Probelm tej biednej dewotki Kasi, i innych podobnych dewotek, polega na tym, że jej lęku przed seksem i obsesji na jego punkcie - ślub nie usunie. Newet jeżeli Kasia poczekałaby z seksem do ślubu, to po skonsumowaniu związku po zawarciu małżeństwa, też nie ma pewności czy się żona się nie znudzi mężwoi, czy nie zainteresuje się inną. Oczywiście Kasi się pewnie wydaje, że po ślubie jest "gwarancja" - przysięga małżeńska - która ma rzekomo dawać pewność trwania związku. Tyle że to jest złudzenie, a nie gwarnacja. Takie przysięgi się zrywa i jest to fakt potwierdzalny empirycznie. Wy wszystkie dewotki - katoliczki, które wierzycie w moc sakramentu - przejżyjcie na oczy. Ślub Wam nie gwarantuje, że facet Was nie opuści, że nie przestanie was kochać. Może to zrobić tak samo przed ślubem jak i po. Tylko i wyłącznie od dobrania, dopasowania się przed ślubem zależy to, czy Was związek przetrwa. Wasza wiara w boga, Wasz Jezus nie pomoże Wam w kryzysie małżeństwa. Jest bogiem bezradnym. Nic nie mogącym. Ile macie takich świadectw, gdzie sakrament "uratował" małżeństwo? Pojedyńcze przypadki. A ile małżeństw kościelnych się rozpada? OK. 40%. Liczby są nieubłagane. Sakramenty nie działają to fikcja. Niczego nie możecie być pewne po ślubie. Niczego.
M
M.
26 kwietnia 2014, 17:58
Kolejne nie zrozumienie. Ja nigdzie nie wyczytałam, że seks jest zły, tylko że seks przed ślubem niszczy związek. Seks jest darem od Boga... dla małżonków. Facet, któremu chodzi o jedno nie wytrzyma czystości przed małżeńskiej :) Do ślubu nie dojdzie. Więc wątpie by po ślubie raptem zaczął traktować małżonkę przedmiotowo. Radzej doceni to, co otrzymał; dwa... dla kogoś komu chodzi tylko o seks.. wątpie by pakował się w taką odpowiedzialność jaką jest małżeństwo do końca życia z drugą osobą. Czystość przed ślubem to dobry sprawdzian dla drugiej strony - kocha, to wytrwa. Nie kocha... to nie wytrwa. Wyjdzie na czym komu zależy, na osobie, czy na zaspokojeniu siebie. Miłość... to poświęcanie się drugiemu, potrafienie powiedzenia sobie nie w imię miłości do drugiej strony.
H
hermana
26 kwietnia 2014, 18:07
Liczby pokażą nam cokolwiek chcemy, aby nam pokazały. 40% małżeństw się rozpada? A bierzesz pod uwagę tylko te osoby, które prawdziwie wierzą a Boga, czy może caaaaałą masę tych wszystkich, dla których jest to tylko tradycja / bo mama kazała / bo co ludzie powiedzą? Procent rozpadających się małżeństw kościelnych będzie może trochę bardziej wiarygodny w pokoleniu naszych dzieci, bo wtedy do kościoła będzie miał odwagę wejść już tylko ten, komu na prawdę na Bogu zależy.
NW
nie wiem
26 kwietnia 2014, 18:17
każdy rozumie na swój sposób:). I seks nie zawsze niszczy związek. Autorka tekstu napisała że na początku było super, bo nie uprawiali seksu - "Dopóki żyliśmy w całkowitej czystości, było pięknie. To był najcudowniejszy okres mojego życia.." ale prawda jest taka że chyba u każdej pary opadają emocje i nie ma już tylko motylków w brzuchu po jakimś czasie, zaczyna się przywiązanie, a to często rodzi zazdrość, złość i kłótnie, ponieważ nie chce się stracić osoby z którą jesteśmy już dłuższy czas. Myśle że to nie tylko seks jest odpowiedzialny za niszczenie związku, tylko my sami.   A porównywanie czystości małżeńskiej do testu? kocha to wytrwa, nie kocha nie wytrwa. Moim zdaniem miłość czy czystość to nie jest proste równanie matematyczne.
ŻS
żona stosująca NPR
26 kwietnia 2014, 23:17
Co do naturalnych metod to mit o słabej skuteczności niestety dalej funkcjonuje i odstrasza niedoinformowane osoby. Polecam zapoznać się z najnowszymi informacjami o współczesnych metodach naturalnych (nie mylić z przestarzałym i dziś już nieużywanym kalendarzykiem!) o skuteczności takiej samej lub większej od skuteczności tabletek antykoncepcyjnych. Polecam linka: http://npr.pl/index.php/content/view/273/42/.
M
m
26 kwietnia 2014, 23:33
Bo większość małżeństw sakramentalnych, jak mówisz, jest przez 'co ludzie powiedzą' i inne wpływy. 90% osób nie rozumie pojęcia 'sakramentu'. Sakrament Małżeństwa to przede wszystkim oddanie drugiej osoby Bogu i przesięgnięcie jej wierności przed Bogiem, który powierza Ci tę osobę. Tak samo dopóki ludzie nie zrozumieją, że seks to nie tylko przyjemność, a oddanie siebie całkowicie ukochanej osobie, nigdy nic się nie zmieni. Ale każdy żyje jak chce :) Masz wolną wolę - rób, co chcesz, uprawiaj seks z chłopakiem, narzeczonym, mężem, używaj antykoncepcji, to Twoja wola. Ja mogę mieć tylko zdanie, że uważam, że lepiej jest tak i tak. Bo dla mnie jest lepiej. Jeśli Tobie lepiej z czym innym - powodzenia 
M
mm
26 kwietnia 2014, 23:35
Jest Bogiem bezradnym.  Bardzo bezradni są tylko ludzie bez Boga...  Niech ten Bóg, którego tak bardzo odrzucacie, drwicie i oceniacie, Was błogosławi
A
Aldebaran
27 kwietnia 2014, 04:18
Biorę pod uwagę śluby zawierane w KK. A czy biorę pod uwagę te osoby, które prawdziwie wierzą w Boga? A jak chcesz to wykazać, kto "prawdziwie" wierzy w Boga? Kto z biorących ślub w KK, naprawdę wierzy? Kto to ma rozsądzić? Ty się czujesz kompetentna? Jak ktoś bierze ślub w KK tzn. że identyfikuje się z sakramentm małżeństwa. W końcu zgodził się na niego. Jak udowodnisz, że niektórzy z tych co biorą ślub w kościele, tak naprawdę nie wierzą?
A
Aldebaran
27 kwietnia 2014, 04:21
Tak tak niech nas błogosławi... I co z tego wynika? Pobłogosławi i co? Coś się zmieni? Na lepsze? Bóg sobie może błogosławić lub nie, zgrzytać zębami lub nie - a to i tak nie ma żadnego wpływu na życie na Ziemii. Wasz bóg przypomina martwą kukłę. Ciebie niech też pobłogosławi. I tak nic Ci to nie da.
S
sa
27 kwietnia 2014, 10:15
z tego artykułu nie dowiem się jak przestrzegać te metode, a każdy ginekolog najchetniej przypisuje tabl. antyk. gdzie można naprawde coś dowiedzieć sie na ten temat, do kogo zgłaszać?
ŻS
żona stosująca NPR
27 kwietnia 2014, 11:03
Niestety ciężko trafić na ginekologa, który propagowałby NPR. Lista takich lekarzy jest na stronie: http://npr.pl//index.php/content/view/37/50/. Co do metod naturalnych, to można się ich nauczyć w każdej poradni przykościelnej, w której prowadzone są nauki przedmałżeńskie - w każdej chwili można się tam zgłosić i umówić na wizytę. Można popytać księdza w swojej parafii, żeby dał namiary na najbliższą poradnię. Można się też nauczyć tej metody na innych kursach, które prowadzą instruktorzy NPR, przykłady kursów są na stronie: http://npr.pl/index.php/content/view/38/51/. Dodatkowo informacje o metodzie można zdobyć na stronach: http://npr.pl//index.php/content/view/320/43/ http://www.psnnpr.com/metoda-angielska http://iner.pl/ Mam nadzieję, że pomogłam. Pozdrawiam.
S
sa
27 kwietnia 2014, 12:02
niestety w tych linkach znalazłam jednego lekarza z mojego wojewódzwa ( pewnie prywatny) tak samo kursów też u mnie nie ma , a poza tym na pewno darmowe nie są. Ciągle jest to za mało rozpowszechniona metoda. No cóż jeśli kiedyś będe potrzebowała to poszukam, ale dziękuję.
W
w
27 kwietnia 2014, 12:03
Co za dureń z Ciebie. Co robisz na profilu wierzących w martwą kukłę? Wynoś się stąd, nie potrzebujemy tu Ciebie
ŻS
żona stosująca NPR
27 kwietnia 2014, 16:19
Szkoda właśnie, że tak mało popularna jest to metoda i za mało upubliczniona. Nie martw się, jeśli nie udało się znaleźć kursów w Twoim województwie, bo tak jak już wspominałam - oprócz tego kursy NPR prowadzą instruktorzy przy poradniach przykościelnych, w których prowadzone są nauki przedmałżeńskie, więc w Twoich okolicach napewno znajdzie się taka poradnia, do której w każdym czasie można się zgłosić i umówić z instruktorem na naukę. Jest to jednorazowo jakiś symboliczny koszt,ale z kolei na środki antykoncpecyjne wydać trzeba by było dużo więcej, a tu  za naukę metody płaci się symbolicznie i jednorazowo (nie pamiętam dobrze,ale w poradni jest to koszt chyba około 20zł za 2/3 spotkania z nauką metody) i tyle wystarczy, żeby się jej nauczyć. Można też kupić książkę z domowym kursem i kartami ćwiczeń za 55zł i nauczyć się tego samemu w domu, podaję linka: http://npr.pl/sklep/1-s.html
E
Estera
26 kwietnia 2014, 17:00
DLA WSZYSTKICH SZUKAJĄCYCH ODPOWIEDZI DLACZEGO WARO CZEKAĆ: https://www.youtube.com/results?search_query=pulikowski oraz https://www.youtube.com/results?search_query=pawlukiewicz www.2ryby.pl Moja historia jest podobna do tej, dzisiaj jestem z chłopakiem, z którym razem radujemy się sobą i Panem Bogiem.
W
woj
26 kwietnia 2014, 16:43
Wspłżycie przed ślubem może niszczyć relacje, ale w jaki sposób? Seks to tez forma miłości, akceptacji... Dlaczego to jest złe? Bo można zajść w ciążę? Bo mozemy sie rozejsc? Strach przed czym? Razem z dziewczyną chcemy zyc w czystosci, ale często pokusa jest silniejsza. Potrzebujemy silnej motywacji, przekonania że to jest złe, jak zrozumieć ze warto sie wstrzymac? 
K
kondor
26 kwietnia 2014, 17:45
dlaczego mialbys sie wstrzymywac? sm piszesz ze to form milosci, wiec co w tym zlego?
A
amelia
26 kwietnia 2014, 17:46
Warto czekać, by seks był naprawdę wspaniały. Lepiej jest bowiem kochać się w małżeństwie z pełnym przyzwoleniem Boga, rodziny i świata, w poczuciu spełnienia, bez strachu przed ciążą, a nie przed ślubem po kryjomu i ze strachem w oczach, w poczuciu, że się grzeszy. Proste, logiczne. pewne. 
I
Iwona
26 kwietnia 2014, 18:06
Nie wiem, co może Cię przekonać, ale wiesz chyba, że w małżeństwie seks jest święty, bo dwoje ludzi ślubowało sobie przed Bogiem. Poza małżeństwem nie jest uświęcony. Zresztą nawet gdyby poczęło się wtedy dziecko będzie ono bardziej narażone na działanie Złego, bo było poczęte w grzechu. To takie teologiczne wyjasnienie, ale może pomoże. :)
M
M.
26 kwietnia 2014, 18:12
Poznajecie się płyciej, nie poznajecie pokładów swojej duszy i innych wymiarów miłości niż cielesna tak dobrze, jakby to było możliwe przy braku współżycia. Ono to jakby kulminacja zjednoczenia między dwoma osobami zarezerwowana dla małżonków. Następuje  dążenie,skierowanie w tę sferę i jakby relacja już nie kwitnie, no bo osiągnęła swój punkt kulminacyjny. W momencie gdy tego nie ma, odkrywa się inne, nowe drogi do okazywania sobie miłości, bardziej uczucie jest skierowane na poznawanie się, jest bogaciej, relacja rozwija się w wymiarze psychicznym, duchowym bardziej..Ćwicząc się w czystości, ćwiczycie się też na przyszłość w tym, że gdy przyjdzie zakochanie w innej osobie, czy jakieś pożądanie do innej osoby, to nie ulegniecie temu, ale pozostaniecie wierni w sobie. Poza tym czystość uczy wyrzekania się siebie "dla" drugiej osoby. Wyrzekania się egoizmu, miłowania inaczej, bezinteresowniej, dla samej osoby, a nie dla tego co może dać i jakie potrzeby moje zaspokoić. Uczy czynienia z siebie daru dla drugiej osoby, a nie używania drugiej osoby do zaspokajania swoich potrzeb i nie chodzi mi tylko o wymiar seksualny. Jest pewnie jeszcze inne mnóstwo argumentów. Jeśli chcecie żyć w czystości, proście Pana o to, i... czytajcie na ten temat. Jakiś argument dla was wystarczający pewnie się znajdzie, bo jest ich mnóstwo.
M
M.
26 kwietnia 2014, 18:13
c.d. Dla mnie ostatnio argument jest taki, po prostu prosty  - bo Boga to obraża. Może nie rozumiem, w jaki sposób to Boga obraża, ale wiem że Jego samego obraża. Więc w pewnym zaufaniu mówię nie - bo Go to obraża. I wiem, że Bóg też chce dobra dla mnie, więc skoro mówi że coś jest złem, to kurcze, ale On jednak jest Mądrzejszy ode mnie, więc ma rację, nawet jeśli ja tego nie rozumiem do końca. On jest przekonany o tym, że ma rację, przykazanie to służy prawdziwej Miłości, On sam jest Miłością, więc... chociaż ja nie widzę dobrze, to jednak.... lepiej zaufać Panu. Dla mnie też argumentem jest to, że... nie chcę nie być w łasce uświęcającej. To jest zdrada Jezusa. Za co. Za chwilę przyjemności? No super...  dodatkowo to upadla człowieka. Człowiek ma panować nad swymi popędami, grzechem, ma rozum, nie jest zwierzęciem, ma godność. A tu zamiast kierować się rozumem, to jakaś zachcianka nim kieruje, popęd... no... żałosne trochę. Mam godność człowieka, a nie zwierzęcia, które musi bo się "udusi". To tyle ode mnie.
J
jejkujej
26 kwietnia 2014, 19:37
"może nie rozumiem w jaki sposób to Boga obraża, ale wiem że Jego samego to obraża" - czytając takie maślane mądrości to można normalnie stracić wiarę w ludzi wiary :D bez urazy, ale jeśli nie rozumiesz to niby jak masz się do tego zastosować?? Ja wiem, że to wszystko nie jest takie proste, że wiara wymaga zaufania w rzeczy nienamacalne i niewidzialne gołym okiem, ale tak szczerze mówiąc, to chciałabym po prostu wiedzieć chociażby w ktorym fragmencie Biblii jest wzmianka o tym, że seks (z ukochana osoba, tak po prostu jako owoc milosci) jest niewskazany przed sakramentem malżenstwa? Byla mowa o cudzołóstwie, a nieczystość polegała chyba na tym, że swoim ciałem kobieta oferowała sie na prawo i lewo, że nie wynikało to z uczucia. Obraża to Boga?? Bo co?? Przecież nikogo tym nie krzywdzisz, siebie też nie... więc nie rozumiem. A podobno jak do Boga to przez bliźniego własnie ;) ja tam uważam że ludzie popełniaja naprawde wieksze zaniedbania jak seks przed ślubem i uwierzcie - gdybyśmy mieli byc rozliczani głównie z tego to ludzka od razu skazana zostałaby na potępienie. Popęd seksualny to nieodłączna część każdego z nas. Masz to w sobie i tego nie przeskoczysz... wszystko dla ludzi ale oczywiscie z rozsądkiem i umiarem, jak kazda inna potrzeba umysłu czy ciała
R
Rigel
27 kwietnia 2014, 04:51
Ten tekst: "...Może nie rozumiem, w jaki sposób to Boga obraża, ale wiem że Jego samego obraża. Więc w pewnym zaufaniu mówię nie - bo Go to obraża. I wiem, że Bóg też chce dobra dla mnie, więc skoro mówi że coś jest złem, to kurcze, ale On jednak jest Mądrzejszy ode mnie, więc ma rację, nawet jeśli ja tego nie rozumiem do końca..." - doskonale pokazuje dlaczego katolicyzm jest coraz częściej publicznie wyśmiewany. Jest wyśmiewany, bo jest po prostu głupi. Nie rozumiem czegoś, ale WIEM, że coś ma miejsce. Cóż za godna podziwu pewność siebie! Nie rozumiem, ale i tak wiem! Bóg jest mądrzejszy ode mnie? Naprawdę? A skąd to wiesz? Może dlatego, że Ci to od dzieciństwa wpajanoa i nigdy nie zadałeś sobie trudu, żeby się nad tym samemu zastanowić?  Jażeli dwie osoby się kochają, tak czują, są dojrzałe emocjonalnie i dobrowolnie chcą ze sobą współżyć przed ślubem, albo w ogóle bez ślubu, to czemu to boga niby obraża? Nikomu nie dzieje się krzywda. Co w tym złego? Może tylko po prostu wmówiono Ci, że to coś złego i tak już Ci zostało? Bo autorytetów się nie kwestionuje? A dlaczego nie kwestionować autorytetów? To rozwija ludzkie zdolności poznawcze i poszerza wiedzę. Może wcale nie zdradzsz Jezusa współżyjąc przed ślubem? Skąd wiesz że to zdrada, albo, że on cierpi przez to? Widziałeś to? Powiedział Ci osobiście? Skąd to wiesz? Bo tak Cię nauczono? W kościele? Na religii? Ksiądz Ci powiedział?
R
Rigel
27 kwietnia 2014, 04:52
I co wtym złego że zaspokajma swoje potrzeby i zachcianki seksualne? Jżeli robię to z kimś kto tego też potrzebuje, oboje się dogadujemy, oboje tego chcemy? Co w tym złego? Jaki jest sens w powstrzymywaniu się od realizacji swoich pragnień? Powstrzymywanie się dla powstrzymywania się? Po co? Ktoś Ci wmówił, że trzeba się powstryzmywać? Że niby to jest zwierzęce? Ale my ludzie jesteśmy zwierzętami i mamy bardzo duzo podobnych do reszty zwięrząt potrzeb? Znowu Ci ktoś wmówił, coś be uzasadnienia, używając słów - wytrychów - "zezwierzęcenie". Jest róznica, między stałym ale niesakramentalnym seksualnym związkiem między dwojgiem kochających się ludzi, a prymitywną kopulacją z przypadkowymi partnerami seksualnymi - jak u zwierząt. Nie widzisz tej róznicy? Nie nauczyli Cie rozróżniać takich rzeczy? Można współżyć z drugą osobą w uczuciach i poszanowaniu, w niesakramantalnym związku i nie jest to żadne zezwierzęcenie, tylko normalna i godna ludzka egzystencja.  Nie jesteś w stanie tego pojąć dzięki swojej religii?
P0
panna 006
28 kwietnia 2014, 13:37
może zniszczyć - jeżeli jest traktowany tylko jako rozładowanie, jeżeli partnerzy kierują się egoizmem, jeżeli najpierw decydują się na seks, zanim się poznać, swoje charaktery, potrzeby, oczekiwania, zdanie na temat przyszłości, rodziny itp.  jeżeli ktoś zaczyna relacje od seksu zamiast skupić się na poznawaniu drugiego człowieka to niech się nie dziwi że mu seks przesłonił wszsytko i stał się najważniejszy... kolejność jest ważna, no i seks dla odpowiedzialnych dojrzałych ludzi a nie dla dzieciaków którzy chcą tylko sobie zrobić dobrze.
K
Katarzyna
26 kwietnia 2014, 16:36
Dziewczyno jesteś nadzieją dla tego świata. Ja też tak chce żyć i dzięki Bogu tego się nie boję :) Niech żyje nasz Pan. Alleluja !!!
R
Rigel
26 kwietnia 2014, 17:13
Nadzieją? Jest raczej przejawem ludzkiej skrzywionej psychiki. Nadzieją na co? Świat ma poważniejsze problemy niż dziewictwo lub brak dziewictwa u tej emocjonalnie rozchwianej Pani. Nadzieją świata są nowe technologie energetyczne, nadzieją świata jest rozwój nauki: bioinżynierii, fizyki, rolnictwa przyjaznego środwisku itp itd. A nie ta chora umysłowo Pani.
M
M.
26 kwietnia 2014, 18:19
Nie obrażaj jej! NAdzieją ludzkości jest rodzina. Co po bioinżynierii, fizyce, i rolnictwie, jak ludzie przestaną żyć jak ludzie, przejdą na poziom zezwierzęcenia, albo po prostu wyginą przez swoją pseudomądrość? Coraz więcej mamy ludzi pokaleczonych, poranionych, a rany wynoszą z domu!  Czystość przdmałżeńska służy właśnie dobru rodziny. Jak? Porozmyślaj nad tym uwalniając się od swego toku myślenia. Poszukaj nowej odpowiedzi niż ta, co przychodzi Ci do głowy. Posłuchaj tej, którą może odrzucasz, a gdzieś zakopana jest w sercu....
M
mm
26 kwietnia 2014, 23:37
Dzięki za Twoją odwagę. I nie przejmuj się, że inni Cię nie rozumieją. Dajesz znakomite świadectwo, mimo, że przez ból. A Bóg Cię odnowił przez Twoje nawrócienie, nie musisz się więcej martwić. 
R
Rigel
27 kwietnia 2014, 04:30
Zanim coś napiszesz M, to się może najpier zastanów. Zezwierzęcenie było bardziej powszechną cechą obyczajowości ludzkiej jakieś 2000 lat temu; obecnie ludzie żyjący na Ziemii są dużo bardziej cywilizowani i nastawieni pokojowo do innych w sczególności w krajch rozwiniętych i demokratycznych, niż w czasach starożytnych, zwłaszcza na Bliskim Wschodzie. Wystarczy poczytać ST, żeby się przeknać z jakim upodobaniem, przy pełnej akceptacji boga Jahwe ludzie się wtedy mordowli, wyżynali, ekstarminowali obce plemiona. Dziś oczywiście też to ma miejsce, głównie w prymitywnych krajach Islamskich. Jeżeli chodzi o wyginięcie, to też nam to na razie nie grozi; póki co populacja ludzka przyrasta wyjatkowo szybko; światu grozi przeludnienie. A żeby ta wielka liczba ludzi mogła godnie i spokojnie zyć na Ziemii potrzeban jest właśnie nowoczesna technika: żeby wszytkich wyżywić, zapewnić im dach nad głową, utrzymanie itp. potrzeby bytowe. Jeżeli coś jest nadzieją ludzkości to rozwój nauki i jej rozumne zastosowanie w technice - energetycznej, rolnej, budowlanej. Natomiast takie głupie, rozemocjonowane swoim utratem dziewictwa dewotki jak Kasia, to raczej żadną nadzieją dla ludzkości nie są. Raczej karykaturą współczesnego człowieka.
S
stel
26 kwietnia 2014, 16:31
Z samego tekstu wynikałoby, że po współżyciu już się nią trochę znudził, no bo "twierdza" zdobyta, świadczy to o niedojrzałości... Zauważmy, że po ślubie pratner/ka też może zdradzić... Intymność jest dopełnieniem związku, i wg mnie nie powinni brać się za to nastolatkowie, tylko osoby troszkę dojrzalsze. 
A
A
26 kwietnia 2014, 16:20
Właśnie TEN artykuł był mi dziś potrzebny, gdyż utożsamiam się z autorką. Bardzo motywujący. Dziękuję serdecznie! 
N
Niespodzianka
26 kwietnia 2014, 15:54
Czystość w jednym przypadku jest dobra, w innym niekoniecznie. Pod tym względem TEŻ TRZEBA BYĆ DOPASOWANYM, tylko jak to sprawdzić?Nie ma przepisu na udane małżeństwo i nie zależy to od przedmałżeńskiego współżycia. My z mężem nie czekaliśmy do ślubu, a na kilka miesięcy przed samym ślubem żyliśmy w czystości, co też wyszło nam na dobre, a było jeszcze trudniejsze, gdy się ma pierwszy raz za sobą. Jesteśmy szczęśliwi. Tyle.
R
RRWSD
26 kwietnia 2014, 16:34
Jeśli jest prawdziwa miłość na Bogu się opierająca, to nie ma czegoś takiego jak niedopasowanie! Na początku brakuje zgrania, tyle! Ono przychodzi z czasem.  Poznając charatker człowieka też nie wiesz wszystkiego. Poznajesz co lubi czego nie i tak po paru latach go znasz. Tak samo jez z kochaniem się. 
M
maggiemay
26 kwietnia 2014, 23:39
Nigdy nie będziesz 'dopasowana' jeśli boisz się 'dopasowania'. Serio? Noż kurde, serio boisz się, że w najwyższym akcie okazania sobie MIŁOŚCI będziesz nie dopasowana?? wtf? co to w ogóle znaczy? bez jaj :D śmiejcie się z nas dewotów, ale Wy jesteście po prostu bezcenni :D
A
Agnieszka
26 kwietnia 2014, 15:35
Nie lubię uogólnień.
P
pimp
26 kwietnia 2014, 13:45
Ja również dziękuje za te świadectwo! :)
P
paula
26 kwietnia 2014, 18:24
To świadectwo, jeśli już
B
Baldwin
26 kwietnia 2014, 11:57
No, ale to biorąc tak logicznie, to seks w samym małżeństwie też niszczy relację? Nie rozumiem naprawdę... Wszystko nagle się odmienia, znikają niebezpieczeństwa, lęki, stres, wstydliwość itd.? Na pewno jest to piękne i szlachetnie czekać, żyć w czystości, ale chyba to nie rozwiązuje wszystkich problemów później.
J
Jimmy
26 kwietnia 2014, 12:52
Ale to już po ślubie :) Seks to dopełnienie aktu miłości, a przed ślubem ta miłość nawet nie jest "zapieczętowana" właśnie owym ślubem. Oni potem rozeszli się przecież. 
26 kwietnia 2014, 13:29
Nie umniejszając, jak najbardziej dobremu wydźwiękowi świadectwa, zachowanie czystości, nie jest JEDYNYM gwarantem udanego związku. Bardzo dobrze, że podkreśla się rolę dziś wyśmiewanej i porównywanej do średniowiecznej ciemnoty czystości. Ale związki, w któych ludzie nie współżyją ze sobą, tez się rozpadają. Taka dygresyjka :)
MR
Maciej Roszkowski
26 kwietnia 2014, 11:37
Dziewczęta - stwarzajcie trudności. Uczciwy, porządny chłopak to zrozumie.
P0
panna 006
27 kwietnia 2014, 15:03
i właśnie takie podejście jest złe... brak seksu jako stwarzanie trudności... myślałam że to dojrzała, wspólna, przemyślana decyzja, 2 dorosłych ludzi którzy decydują się iść razem przez życie a tu się okazuje że kobieta ma stwarzać trudności a facet się na te trudności zgadzać, zamiast porozmawiać i wspólnie podjąć decyzję dotyczącą ich WSPÓLNEGO życia... 
MR
Maciej Roszkowski
26 kwietnia 2014, 11:35
Czas zakochania, a potem jeśli przeradza się w miłość,  jest bardzo ważny. Jeśli dojrzałe gesty wyprzedzą dojrzałe uczucie, to ono nie powstanie. I niech będzie to czas poznawania sie we wspólnej pracy i wypoczynku, w trudnych momentach i w radości. Bardzo dobrze robi prymitywne i ciężkie życie turystyczne, współne pokonywanie trudności. Nie ma to być czas "czekania aż do slubu", tylko wspólne życie, ale bez kompromisów moralnych z jasno współnie  określonymi granicami.  Trzeba być czujnym, bo pokusy są silne.  
W
wtoeri
26 kwietnia 2014, 11:26
Oby więcej takich głosów. Wielu ludzi współżyjących ze sobą nie umie nazwać tego, co ich niszczy. Podobnie z osobami, które są uzależnione od innych form nieczystości. Ale da się z tego wyjść i być całkowicie szczęśliwym.
P
postetriderecoepi
26 kwietnia 2014, 09:18
Dziękuję za to świadectwo.