Ignacjańskie reguły o skrupułach

Fragment obrazu "Św. Michał" (Paryż, Louvre)
Życie Duchowe / Tomasz Oleniacz SJ

Książeczka Ćwiczeń duchownych św. Ignacego Loyoli to swoistego rodzaju skarbnica wiedzy. Na niewielu stronach, w sposób syntetyczny i bardzo skrótowy, została zawarta mądrość, która od ponad czterystu lat służy pomocą na drodze człowieka do Boga. Obok samych instrukcji i wskazówek przeznaczonych na czas rekolekcji jest w niej wiele cennych rad do porządkowania swojego życia.

Wśród nich znajdziemy także "uwagi pomocne do [właściwego] odczuwania i oceniania skrupułów i poduszczeń naszego nieprzyjaciela", zwane popularnie Regułami o skrupułach (Ćd 345-351). Św. Ignacy zamieszcza je jako swoistego rodzaju aneks do książeczki Ćwiczeń. Przedstawiają one oryginalny i wyjątkowy sposób potraktowania skrupułów przez Ignacego i jego sposób patrzenia na sumienie człowieka. Pierwsze trzy reguły (Ćd 346-348) ukazują różnicę między prawdziwymi i fałszywymi skrupułami, to znaczy błędnymi ocenami, w których "sądzę, że jest grzechem to, co nie jest grzechem" (Ćd 346). Prawdziwe skrupuły to według św. Ignacego "poduszczenia naszego nieprzyjaciela" (Ćd 345) mające na celu zaburzyć dialog człowieka z Bogiem. Trzy pozostałe uwagi (Ćd 349-351) podpowiadają pewną drogę i uczą, jak traktować prawdziwe skrupuły.

Prawdziwe i fałszywe skrupuły

Mimo upływu lat reguły te nic nie straciły na swojej aktualności. A jednak niewiele się o nich pisze. Może dlatego że w powszechnym przekonaniu wszelkie komentowanie tego fragmentu Ćwiczeń powinno zostawić się specjalistom z dziedziny psychologii, traktując skrupuły jako jedną z form zaburzeń psychologicznych. Nie można jednak zapominać, że nie opisują one jedynie tego, co dzieje się na poziomie psychiki człowieka. Mają one pomóc przejść przez trudne doświadczenie religijne, które jest udziałem wielu osób na drodze ich wzrostu duchowego. Prawdziwy skrupuł pojawia się, kiedy człowiek robi "skok wiary" w kierunku większej miłości otrzymanej od Boga. To stan, który Bóg czasami dopuszcza, aby wyrwać człowieka z inercji związanej z jego grzeszną przeszłością i oczyścić oraz uszlachetnić jego sumienie.

Co dokładnie określa termin "skrupuł"? Łacińskie słowo scrupulum to rzeczownik oznaczający mały kamyk. Jeśli podczas marszu wpadnie do buta, powoduje dyskomfort i ból. Skrupuł ma też związek z niewielkimi ciężarkami kładzionymi na szalę wagi. Im czulsza waga, tym bardziej podatna na wahnięcia i zmiany pod ciężarem małego kamienia. Tak też jest z sumieniem: im bardziej wrażliwe, tym bardziej może być wytrącone z równowagi przez bezsensowne myśli i niepokojone przez problemy bez znaczenia. Kto tego doświadczył, wie, że może to powodować wielkie cierpienie. Jednak wrażliwe sumienie nie od razu oznacza skrupulanckie. Pierwsi mnisi pustyni, tacy jak św. Antoni, Makary czy Pachomiusz, mieli bardzo wrażliwe sumienia, jednak nie skrupulanckie. Ich przykład pokazuje, że musimy rozróżniać te dwa typy sumienia.

Św. Ignacy zdaje sobie sprawę, że to, co zazwyczaj ludzie nazywają skrupułem, w większości wypadków jest błędnym sądem wynikającym ze źle uformowanego sumienia. Prawdziwy skrupuł, który trwa "przez jakiś czas" (Ćd 348), prowadzi do uwrażliwienia sumienia na wszelki rodzaj zła i grzechu. To ważne szczególnie na początku drogi nawrócenia, gdyż sumienie, które niedawno zostało wyrwane z grzechu śmiertelnego, nie potrafi dobrze rozróżnić między prawdziwym skrupułem a błędnym sądem, czyli sytuacją, "kiedy ja sam w sposób wolny sądzę, że jest grzechem to, co nie jest grzechem" (Ćd 346).

Błędny sąd rodzi się z niewłaściwej oceny moralnej danej sytuacji, szczególnie w momencie, kiedy człowiekowi brak narzędzi i kryteriów do rozróżnienia prawdziwego grzechu od jego pozorów. Taka pomyłka bardzo często powstaje na skutek czegoś, co można by nazwać błędnym osądem kolektywnym. Dana społeczność może wytworzyć mylne przekonanie o grzechu tam, gdzie faktycznie go nie ma.

Przykład, do którego odwołuje się w regułach św. Ignacy - przekonanie o nadepnięciu na krzyż (Ćd 346) - był bardzo rozpowszechniony w szesnastowiecznej Hiszpanii. W czasach, kiedy mieszkali obok siebie Żydzi, chrześcijanie i Maurowie, zdeptanie krzyża było popularnym wyrazem apostazji. Z drugiej strony spożywanie wieprzowiny stawało się oznaką prawowierności. W czasach Jezusa grzechem było zaniedbanie przy obmywaniu rąk czy mis. Na naszym, polskim terenie, takim przykładem może być przekonanie o grzechu śmiertelnym z powodu nieobecności na Mszy w środę popielcową czy na wielkopostnych Gorzkich Żalach.

Tego typu błędny osąd jest bardzo szkodliwy, ponieważ nie pozwala zobaczyć prawdziwych grzechów. Nie daje więc szansy na autentyczne nawrócenie i rozwój duchowy. Dlatego św. Ignacy z siłą podkreśla, że "należy go z gruntu odrzucić", a nawet - tłumacząc dosłownie - "poczuć do niego odrazę" (Ćd 348). Takiego samego sformułowania użyje, mówiąc w pierwszym tygodniu Ćwiczeń o odrzuceniu grzechów: "abym odczuł wstręt do nich" (Ćd 63).

 

Skrupuły w życiu św. Ignacego

W pewnym sensie paradoksem jest to, że w samym procesie wyzwalania się z grzechu poczucie własnej grzeszności jeszcze bardziej zaostrza się. To znaczy w skrupuły nie wpada ten, kto jest daleko od Boga, ale ten, kto podejmuje wysiłek, by do Niego wrócić. Św. Ignacy sam tego doświadczył po intensywnym okresie nawrócenia w Loyoli, kiedy "dla przypodobania się Bogu i uradowania Go" (Opowieść Pielgrzyma, 14) pragnął prześcignąć świętych w ich heroicznych wyczynach. Kiedy przezwyciężył podstawowe zagrożenie związane ze swoją przyszłością, podsycane wątpliwościami: "Jak będziesz mógł znosić takie życie przez siedemdziesiąt lat, które masz przeżyć?" (Opowieść Pielgrzyma, 20), rozpoczął nowy etap, który go dziwił i zastanawiał. Pytał nawet sam siebie: "Cóż to jest za nowy rodzaj życia, jaki teraz rozpoczynamy?" (Opowieść Pielgrzyma, 21).

Ta nowość w dużej mierze związana była ze skrupułami, na które nie pomagały ani częste spowiedzi, ani modlitwa. Wspomina, że "przyszło mu wiele wycierpieć z powodu skrupułów", które nachodząc go, "za każdym razem były bardziej drobiazgowe, tak iż był bardzo udręczony. Wiedział on dobrze, że te skrupuły były dlań szkodliwe i że byłoby dobrze pozbyć się ich, ale nie mógł się z nimi uporać" (Opowieść Pielgrzyma, 22). Sytuacja wydawała się beznadziejna, ponieważ ani w nakazach i radach spowiednika, ani w codziennej, siedmiogodzinnej modlitwie na kolanach Ignacy "nie znajdował żadnego lekarstwa na swe skrupuły, które go męczyły przez kilka miesięcy" (Opowieść Pielgrzyma, 23). Co więcej. Zmęczyły go one do tego stopnia, że "nachodziła go często gwałtowna pokusa, żeby się rzucić w dół przez wielki otwór, który był w jego pokoju blisko miejsca, gdzie zwykle się modlił" (Opowieść Pielgrzyma, 24). Podjął nawet siedmiodniową głodówkę, która także nie przyniosła rozwiązania.

Skrupuły, przez które przeszedł autor Ćwiczeń, nie spotkały go bez jego "winy". W dużej mierze były one - jak uważa między innymi Peter-Hans Kolvenbach SJ2 - wynikiem narcyzmu i chęci dorównania innym. Jego narcyzm polegał na obsesyjnej próbie życia na wzór idoli, których sobie stworzył. I nie zmienia tu niczego fakt, że owymi idolami byli święci, jak Franciszek czy Dominik, których Ignacy pragnął nie tylko naśladować, ale także prześcignąć. Prześcignąć w tym wszystkim, co w jego mniemaniu świadczyło o świętości życia i co było widoczne dla innych na zewnątrz, jak posty czy czuwania. Innymi słowy Ignacy nie żył swoim życiem, ale odgrywał pewnego rodzaju przedstawienie, by być widzianym i ocenianym przez innych.

Peter-Hans Kolvenbach SJ w przemówieniu wygłoszonym w lutym 1996 roku w czasie Kursu Ignacjańskiego mówił między innymi: "Ignacy wystawia dla siebie spektakl; nie tylko kontempluje samego siebie, ale buduje swą postawę na tym, że inni kontemplują jego, w rzeczywistości albo w wyobraźni. W tym królestwie fantazji pragnienie bycia doskonałym staje się obsesją - być doskonalszym nawet od heroicznych modeli swych marzeń". A ponieważ ów "spektakl" nie miał antraktów, doprowadziło to św. Ignacego prawie do szaleństwa i wspomnianej wyżej pokusy odebrania sobie życia. Skrupuły skoncentrowały Ignacego na sobie samym, stawiając przed pięknym lustrem, w którym mógłby kontemplować własną doskonałość.

Mimo tak ciężkiej próby św. Ignacy stwierdza, że skrupuł "przez jakiś czas niemało pomaga do postępu duszy" (Ćd 348). Ta zaskakująca uwaga uświadamia nam, że pojawienie się prawdziwych skrupułów jest "znakiem wyjścia danej osoby z własnego «ja» i zbliżenia się do etyki duchowej. Natomiast błędny sąd czy fałszywe skrupuły są znakiem «ja» całkowicie zamkniętego we własnej wyobraźni i nieświadomości. Odczuwanie i ocenianie skrupułów jest pierwszym ćwiczeniem sumienia zdolnego do zakwestionowania siebie przez rzeczywistość zewnętrzną, w sposób odpowiedzialny i wolny" (M. A. Rui-Wamba SJ).

Skrupuł, kiedy jest okresowy, zbiega się z owocnym i urodzajnym czasem w życiu duchowym. Stanowi wówczas pewną próbę, w znaczeniu biblijnym, której celem jest oczyszczenie duszy i doprowadzenie jej do głębszej relacji z Bogiem. Jednak przede wszystkim wynosi duszę na wyższy poziom, na którym chce ona we wszystkim podobać się Bogu, kierując się nie tyle suchym prawem, co miłością. To wszystko, aby nie urazić i zadowolić Tego, którego tak bardzo kocha. Bóg dopuszcza taką próbę, dostosowując się do struktury psychicznej człowieka, aby wzrosła w nim wrażliwość sumienia i wierność miłości. Miłości, która otwiera na inny rodzaj relacji z Bogiem: już nie typu pan - sługa, w której liczy się wierne zachowywanie prawa, ale relacji przyjaźni, gdzie liczy się wierność i związane z nią drobiazgi.

 

Jak sobie radzić ze skrupułami

Pierwszy podręcznik "pastoralny" św. Ignacego dotyczący skrupułów znajdujemy w liście do Teresy Rejadell z 18 czerwca 1536 roku. Jest on wcześniejszy niż tekst z książeczki Ćwiczeń i w znacznej mierze opiera się na doświadczeniu, które św. Ignacy wyniósł z Manresy. Radzi on, by szukać właściwej miary, obserwując i unikając różnych ekstremów, do których chciałby nas nakłonić zły duch. "Jeżeli znajdzie kogoś o sumieniu szerokim, przepuszczającym grzechy bez zastanawiania się nad ich ciężkością, wtedy stara się, […] by grzech ciężki uważał za lekki, by wreszcie nawet bardzo ciężkie grzechy nie miały dlań wielkiego znaczenia". "Jeżeli natomiast znajdzie kogoś o sumieniu delikatnym, […] stara się usidlić takie sumienie, wmawiając mu grzech tam, gdzie go nie ma, […] a wszystko w tym celu, by nas przygnębić i wprowadzić w duszę zamieszanie".

To samo napisze w Regułach o skrupułach, podpowiadając rozwiązanie: trzeba "zawsze postępować przeciwnie niż postępuje nieprzyjaciel, […] jeśli nieprzyjaciel chce duszę uczynić gruboskórną, to ona powinna starać się o delikatność sumienia; i podobnie, jeśli nieprzyjaciel chce duszę zbyt wysubtelnić, aby ją doprowadzić do przesady, dusza winna zabiegać o umocnienie się w słusznej mierze, aby znaleźć spokój we wszystkim" (Ćd 350).

Dusza gruboskórna to taka, która żyje, jakby Boga nie było; dusza delikatna zaś to taka, która instaluje się w  swojej przesadnej delikatności jako pan i władca tego, co jest dobre i złe, osiągając w rezultacie punkt prawdziwej beznadziei, w którym zamienia w zło to, co w rzeczywistości jest dobre. Widać więc, że w jednym, jak i w drugim wypadku człowiek staje w centrum, czyniąc siebie wyrocznią dobra i zła. To powrót do klasycznej pokusy Adama i Ewy w raju.

Skrupuły, poprzez swój ogromny ładunek emocjonalny, który jest z nimi związany, niosą z sobą niebezpieczeństwo zadomowienia się w sumieniu człowieka, koncentrując go na sobie samym i na własnej doskonałości, uniemożliwiając mu w ten sposób doświadczenie prawdziwej i darmowej przebaczającej miłości Boga. Ignacy znał to, i to aż za dobrze, z własnego doświadczenia. Niebezpieczeństwo związane jest także z pójściem w jedno z nieuporządkowanych ekstremów: przesadnej nadwrażliwości lub zatwardziałej niewrażliwości.

Według św. Ignacego dusza gruboskórna musi stać się bardziej delikatna. Jednak nie mówi on, że dusza nadmiernie delikatna musi stać się gruboskórna. Przeciwnością nadmiernej delikatności jest "słuszna miara" (Ćd 350). Proponuje więc, by drogi wyjścia ze skrupułów szukać w relacji do Boga. "Człowiek jest stworzony dla Boga…" (Ćd 23). To pierwsze zdanie z Fundamentu Ćwiczeń ukazuje wolność człowieka w dialogu z Bogiem. Chodzi o dialog dwóch osób, którego treść stanowi miłość i chwała Boża. Zaproszenie, by "stawać się wolnym", ma pomóc człowiekowi spotkać się z tą miłością.

Taki sam cel ma propozycja Ignacego, by pośród zamętów i niepokojów wynikających ze skrupułów człowiek "zawsze postępował przeciwnie niż postępuje nieprzyjaciel, […] aby znaleźć spokój we wszystkim" (Ćd 350). Chodzi o otwarcie się i spotkanie z Bożą miłością. I jeśli człowiek potrafi powiedzieć sobie i kusicielowi: "nie ze względu na ciebie zacząłem i nie ze względu na ciebie skończę" (Ćd 351), to tylko dlatego, że czuje się kochany i wezwany do wspólnoty z Bogiem. Czuje się "stworzony dla Boga" (Ćd 23).

Tylko odniesienie do Miłości, która kocha i przyjmuje człowieka z całą jego grzesznością, może doprowadzić go do wyjścia obronną ręką z tego okresu próby. Ważne jest więc, by skrupulant uświadomił sobie, że szczegółowe rozpamiętywanie grzechów nigdy do niczego nie doprowadzi. W doświadczeniu Ignacego jego własne postanowienie, by "przywieść sobie na pamięć wszystkie grzechy swego życia, badając je rok po roku" (Ćd 56), zwróciło się przeciw niemu samemu. Podczas pobytu w Manresie spowiadał się co tydzień, ale "z racji tych właśnie praktyk przyszło mu wiele ucierpieć z powodu skrupułów" (Opowieść Pielgrzyma, 22).

Skrupulant powinien zadowolić się ogólnym przyznaniem się do popełnienia grzechów, pozostawiając Panu osądzenie tego. Gdy w końcu skrupulanci uwierzą, że ich wina - prawdziwa czy tylko wyimaginowana - jest doskonale znana Komuś, kto kocha ich nadal i nie domaga się żadnego uregulowania rachunku, znika pragnienie drobiazgowego mówienia o grzechach. Ostatecznie więc droga pozwalająca wyrwać się z narcyzmu i wyleczyć z kryzysu spowodowanego skrupułami wiedzie przez odwołanie się do Boga i Jego miłości.

Skrupuły są częścią procesu wzrostu duchowego człowieka. Mogą być pomocne w kształtowaniu się i dojrzewaniu sumienia, szczególnie w okresie po nawróceniu - w czasie rekolekcji ma to miejsce w pierwszym tygodniu. Ich celem jest doprowadzenie człowieka do równowagi psychiczno-moralnej, aby pełniej mógł oddać się miłosierdziu Bożemu. Oczyszczenie sumienia jest normalną i wręcz konieczną częścią procesu przejścia z własnej sprawiedliwości do sprawiedliwości ofiarowanej przez Boga. Kilka reguł zostawionych nam przez św. Ignacego może pomóc przejść przez ten okres obronną ręką i owocnie zbliżyć do Boga.

Życie Duchowe

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Ignacjańskie reguły o skrupułach
Komentarze (1)
E
effa
3 sierpnia 2011, 13:50
 Super teskt i sama się w nim odkryłam........ Bardzo Ojcu dziękuję za wyraźne i dla mnei bardzo czytelne pokazanie problemu. A opisanie go w oparciu o przeżycia samego "Autora" Ćwiczeń jest dla mnie osobiście bardzo pomocne.... Dzięki DEONO-wi mogę to czytać nawet w czasie bardzo dalekiej podróży i wynikającego z niej przesunięcia czasowego. Stąd bezsenna noc ( w Polsce środek dnia) może okazać się dla mnie bardzo pożyteczna. Pozdrawiam wszystkich z Alaski