James Martin SJ: jestem pro-life, czyli za każdym życiem

(fot. facebook.com/FrJamesMartin)

Może nadszedł już czas, żeby pogłębić nasze rozumienie tego co kryje się za postawą „pro-life”? Bardziej od nowych nazw, pomogłaby nam zwykła troska każdego z nas o każde życie. Ci, którzy zajmują się uchodźcami, powinni niestrudzenie bronić też życia nienarodzonych dzieci, a uczestnicy marszy dla życia winni obdarzać troską migrantów.

Jestem za życiem. Nie powinniście być tym zdziwieni, ponieważ jestem katolickim księdzem, ale to nie jedyny powód, dla którego jestem pro-life. Jestem za życiem, bo darzę wielkim szacunkiem ten przepiękny dar, który zawsze pochodzi od Boga, a jak uczy Kościół cześć dla życia poczętego dziecka w łonie matki to sprawa najwyższej wagi.

Pewnie was to nie zaskakuje, lecz może was zaskoczyć fakt, że Kościół katolicki uczy też, że bycie pro-life nie sprowadza się tylko do szacunku dla życia dzieci nienarodzonych. Chociaż życie zaczyna się wraz z poczęciem, to tam się nie kończy. Jak napisał papież Franciszek: „Jasna, stanowcza i żarliwa musi być na przykład obrona istoty niewinnej, jeszcze nie narodzonej, (...). Ale równie święte jest życie ubogich, którzy już się urodzili i zmagają się z biedą, opuszczeniem, wykluczeniem” („Gaudete et Exsultate", 101). Innymi słowy: jest wiele takich przestrzeni, w których ludzkie życie jest poważnie zagrożone. Popatrzmy na sześć przestrzeni, które stanowią istotny punkt odniesienia dla tematyki pro-life. Są ważne i wtedy, gdy myślimy o wyborach politycznych, i wtedy, gdy angażujemy się społecznie.

Po pierwsze uchodźcy i migranci. Czy wiecie, że na świecie żyje 26 milionów uchodźców i 45 milionów osób wewnętrznie przesiedlonych? Sytuacja migrantów i uchodźców to sprawa życia i śmierci dla całego świata. Dlaczego? Nie tylko dlatego, że to nasi bracia i siostry, którzy uciekają przed głodem, chorobami i przemocą, lecz również z tego powodu, że gdy znajdują się w drodze i w obozach dla uchodźców, ich życie nadal jest zagrożone.

DEON.PL POLECA

Druga sprawa to kwestia kary śmierci. To w oczywisty sposób „sprawa życia i śmierci”. Niedawno rząd USA przywrócił karę śmieci na poziomie prawa federalnego. To decyzja, znajdująca się w bezpośredniej opozycji do nauczania Kościoła katolickiego, które w Katechizmie uznaje karę śmierci za niedopuszczalną.

Trzecia przestrzeń to środowisko naturalne. Najprościej rzecz ujmując, jeśli zabraknie świata do życia, to nie będzie i życia jako takiego. Papież Franciszek wyraził to jasno w swojej encyklice „Laudato Si’” pisząc, że troska o środowisko, o Ziemię i o świat stworzony przez Boga, jest jednym z naszych naczelnych priorytetów jako katolików.

Po czwarte ochrona zdrowia. Niezatrudnieni lub zatrudnieni na złych warunkach, osoby nieubezpieczone czy ubogie rodziny często mają duże trudności z zapewnieniem sobie opieki medycznej, której dramatycznie potrzebują. Niekiedy jest to nawet niemożliwe. To prowadzi do licznych problemów zdrowotnych, a nawet i śmierci w młodym wieku.

Piątą kwestią jest rasizm. Mój kraj ciągle zmaga się z brzemieniem rasizmu, który został nawet określony „amerykańskim grzechem pierworodnym”. Katolickie nauczanie również uznaje rasizm za grzech, a nie tak dawno widzieliśmy, że życie czarnoskórych osób jest zagrożone nawet w ich najbliższym sąsiedztwie.

Po szóste problemy osób LGBT. Czy wiecie, że lesbijki, geje i osoby biseksualne pięć razy częściej niż osoby heteroseksualne podejmują próby samobójcze? Czy wiecie, że nastąpił przerażający wzrost przypadków przemocy prowadzącej do śmierci w stosunku do osób transpłciowych? Czy wiecie, że w niektórych krajach za samo bycie osobą LGBT grozi egzekucja? W wielu miejscach czy to na skutek samobójstwa, przemocy czy egzekucji, sprawy osób LGBT dotykają kwestii obrony życia.

W swej encyklice „Evangelium Vitae” św. Jan Paweł II wyliczył wiele kwestii związanych z ochroną życia, różnych od aborcji. Zwrócił uwagę nie tylko na znane od dawien dawna zagrożenia związane z ubóstwem, głodem, chorobami, przemocą, czy wojną, ale także na nowe niebezpieczeństwa. Może nadszedł już czas, żeby pogłębić nasze rozumienie tego co kryje się za postawą „pro-life”?

Przez ostatnie dekady posługiwaliśmy się pojęciem „konsekwentnej etyki życia” („Consistent Ethic of Life”), znanym również jako projekt „bezszwowej tuniki” (por. J 19, 23). Jej nowsze ujęcia posługują się takimi zwrotami jak etyka całego życia albo jednego życia czy każdego życia, ale bardziej od nowych nazw, pomogłaby nam zwykła troska każdego z nas o każde życie. Ci, którzy zajmują się uchodźcami, powinni równie niestrudzenie bronić życia nienarodzonych dzieci, a uczestnicy marszy dla życia winni obdarzać troską migrantów.

Pro-life oznacza bycie za każdym życiem, nie tylko za niektórymi, bo jak uczy nasza wiara i o czym jestem przekonany, każde życie jest święte.

Tłum. Karol Kleczka

jest jezuickim księdzem, pisarzem i redaktorem "America Magazine".

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

James Martin SJ: jestem pro-life, czyli za każdym życiem
Komentarze (5)
ER
~Elenka Rozana
3 października 2020, 08:46
James Martin doesn't believe in the teachings of the Roman Catholic Church. He promotes LGBT lifestyles in the USA. It is a shame that this portal is publishing his articles. Any intelligent Catholic knows to ignore anything written by James Martin. And being an intelligent people, Poles should know to disregard his view as well. Polish priest have a lot more insightful, truthful, and faithful things to say.
MK
~Matylda Kostrzewska
1 października 2020, 10:55
Jeśli Bóg stworzył mnie mężczyzną, to przede wszystkim, o ile nie jestem ginekologiem, nie wpycham rąk do macic obcych sobie kobiet. Pro-life oznacza, że mogę pomóc finansowo czy w inny sposób (byle nie bawiąc się w psychologa czy psychoterapeutę, jeśli nim nie jestem) kobiety w ciąży, które w związku z tym znalazły się w trudnej sytuacji życiowej, rodziny z niepełnosprawnymi dziećmi, porzucone niepełnosprawne dzieci (mogę zaadoptować np. porzucone dziecko z zespołem Downa lub innym ciężkim i trwałym niedorozwojem, stwarzając mu prawdziwy dom), mogę robić wiele innych rzeczy, pamiętając jednak, że modlitwa nie zastąpi czynu, działania, skoro mogę działać jak wyżej. Bo jeśli zastąpi, to taka modlitwa jest hipokryzją. No i pamiętając, że jeśli działam, np. zakładając Dom Samotnej Matki czy Ośrodek dla Porzuconych Niepełnosprawnych Dzieci, których prowadzenie przynosi mi realny dochód, to taka pomoc jest pomocą dla mnie głównie, a reszta to PR.
JL
Jerzy Liwski
30 września 2020, 13:24
Szanowny ks. Jamesie Martin. Apeluje ksiądz, by ludzie angażujący się w walkę z aborcją zaangażowali się w inne formy pro-life. Pięknie. Proszę jednak powiedzieć, jak ksiądz (w sensie "ty, ksiądz James Martin") angażujący się w te "inne" formy pro-life, angażuje się w obronę nienarodzonych? Może gdyby ksiądz angażował się w walkę z aborcją, ci którzy z nią walczą mieliby czas na angażowanie się w te "inne" formy pro-life.
AS
~Antoni Szwed
30 września 2020, 11:14
O. James Martin to ktoś, kto minął się z powołaniem. Chciał być politykiem a tak jakoś wyszło, że został księdzem. Jeśli mówi, że "w świecie żyje 26 milionów uchodźców " to, znaczy, że tak OGROMNA LICZBA jest problemem POLITYCZNYM, którym muszą się zajmować politycy w porozumieniu ze społeczeństwami w imieniu których sprawują władzę. Nie da się wpakować w kraj, który ma 40 milionów swoich mieszkańców, dodatkowego miliona imigrantów (dziś nikt nie jest w stanie oddzielić uchodźców od imigrantów), bo wtedy ekonomia tego kraju po prostu nie wytrzyma. Czym innym jest pomaganie jednemu imigrantowi a czym innym milionowi imigrantów. Prosty problem etyczny staje się problemem politycznym. Łatwo jest nawoływać do przyjmowania ogromnych liczb imigrantów, gdy się za nic nie odpowiada.
KO
~Kt Oś
30 września 2020, 15:57
W 40 milionowy kraj nie da się wpakować miliona (ba nie da się wpakować 6 tysięcy ani nawet kilkunastu kalekich sierot na czas operacj), ale w 4 milionowym kraju już udało się przyjąć 1 milion (Liban, jakby ktoś nie wiedział o co chodzi) i tak, jego ekonomia tego nie wytrzymuje, m.in. dlatego że Polski rząd potrafi mówić o pomocy na miejscu, ale jak przychodzi do czynów, to te kraje zgniłego zachodu są bardziej szczodre.