Cierpienie to nie przekleństwo - J 12, 24-26

Mieczysław Łusiak SJ

Jezus powiedział do swoich uczniów: "Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Jeżeli ziarno pszenicy wpadłszy w ziemię nie obumrze, zostanie tylko samo, ale jeżeli obumrze, przynosi plon obfity.

Ten, kto miłuje swoje życie, traci je, a kto nienawidzi swego życia na tym świecie, zachowa je na życie wieczne. A kto by chciał Mi służyć, niech idzie za Mną, a gdzie Ja jestem, tam będzie i mój sługa. A jeśli kto Mi służy, uczci go mój Ojciec".

Rozwazanie do Ewangelii

Bóg jest obecny nie tylko w tym co jest dobrem i miłością, ale także w cierpieniu. Skoro: "gdzie Ja jestem, tam będzie i mój sługa", to służąc Chrystusowi będziemy doświadczać także cierpienia. Doświadczymy go tak, czy owak, gdyż jest ono konieczne dla oczyszczenia naszej miłości, ale dla sługi Chrystusa cierpienie będzie nie tylko oczyszczeniem z egoizmu, lecz także przejawem bycia z Bogiem, więzi z Nim - Komunii świętej.

DEON.PL POLECA

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Cierpienie to nie przekleństwo - J 12, 24-26
Komentarze (12)
K
klara
23 kwietnia 2012, 10:40
Dzięki, lesimir:)
L
lesimir
23 kwietnia 2012, 10:11
Effa - nie dotknęła mnie Twoja wypowiedź. Moja pierwsza wypowiedź rzeczywiście nie brzmiała jak świadectwo, dlatego w drugiej wypowiedzi chciałem tylko zaznaczyć, że nie odklepuję bezmyślnie zasłyszanych słów z ambony. Pozwól mi nie przyjąć gratulacji. Doświadczenie Boga to nie zasługa za piątkę z religii. Doświadczeniem Boga nie chcę się chwalić, tylko dzielić. Dobra Nowina jest dla każdego.
AC
Anna Cepeniuk
23 kwietnia 2012, 09:57
~lesimir - cieszę się, że doświadczasz "teorii" i gratuluję. Jeśli zaś Twoje wypowiedź miała być świadectwem, to ja tego tak nie odebrałam, bo nie piszesz tam nic o sobie. Ale jeśli moja wypowiedź Cię dotknęła, to Cię przepraszam.
L
lesimir
23 kwietnia 2012, 09:41
Effa - piszę to, co doświadczam w swoim życiu. Piszę świadectwo o doświadczeniu Boga żywego. Ale jeśli brzmi jak teoria z ambony, to dobrze. To znak, że ta "teoria" to nie tylko teoria.
23 kwietnia 2012, 09:37
Gdy jednak cierpimy, Bóg nie odbiera nam cierpienia jak za pstryknięciem palca. Nie jestem pewien (czytaj: nie wiem), czy pytanie o to, czy Bóg może odebrać nam cierpienie, nie jest podobne do pytania: czy Bóg może stworzyć kamień cięższy, niż mógłby unieść. Bóg uratował nas od naszego grzechu, czyli przed wiecznym rozłączeniem z Nim, które byłoby wiecznym cierpieniam duchowym, przez to, że jesteśmy śmiertelni. Jeśli jesteśmy śmiertelni, to cierpimy, i fizycznie, i duchowo, ale tylko do śmierci. Pytanie o to, czy teraz moglibyśmy nie cierpieć, jest wbrew temu, że mielibyśmy umrzeć. Być może to sprzeczność. Powyższy tekst nie oznacza, że tak jest z pewnością.
V
veto
23 kwietnia 2012, 09:31
Effa zgdzam się z Tobą, z lesimirem też się zgadzam. Fakt, to tylko słowa(ale jak tu pokazać praktykę;) Nie zgadzam się tylko z farmazonami nieprawdziwymi(które niestety często spotykam w tych kom. ks. Mieczysława)
AC
Anna Cepeniuk
23 kwietnia 2012, 09:23
~lesimir - piszesz podobnie do tego co słychać z ambony......... Oczywiście wtedy, gdy ksiądz ma tylko tyle do powiedzenia....... Teoria.......... słowa, z których nic nie wynika. Stąd smutek i zgorzknienie............ nawet w Wielkanoc. Chociaż słowa pieśni mówią o radości, to gdyby ich ktoś nie rozumiał, to by pomyślał, że to ciągle Wielki Piątek.... To tylko potwierdza, że nosimy demoniczny obraz Boga i nie potrafimy okazać radości wtedy, kiedy jej doświadczamy.
L
lesimir
23 kwietnia 2012, 09:11
Bóg jest obecny w cierpieniu - to znaczy, że jego Miłość jest przy Tobie zawsze, a gdy cierpisz jest Ona jeszcze bliżej, mimo, że często w takich chwilach Jej nie odczuwasz. Bóg nie zsyła na człowieka cierpienia. Cierpienie jest elementem życia każdego człowieka. Jest skutkiem grzechu pierworodnego. Gdy jednak cierpimy, Bóg nie odbiera nam cierpienia jak za pstryknięciem palca. Czasem dopuszcza, abyśmy jakiś czas pocierpieli, dając nam wtedy szansę odkryć Prawdę. Poprzez cierpienie możemy odkryć, że nie jesteśmy samowystarczalni, i że źródłem życia i szczęścia nie jesteśmy my sami, że sami z siebie nie jesteśmy w stanie kochać i żyć mądrze. Wtedy jest szansa, że zamiast szukać pocieszenia w innych ludziach, w sobie, w aktywności czy też uzależnieniach, zwrócimy się do Boga, który jest tak blisko, że usłyszy nawet szept wołania do Niego. I jeśli ufnie i wiernie zawierzymy Mu nasze życie - On nas podniesie i ukształtuje nasze życie w taki sposób, że sami nigdy byśmy na to nie wpadli :)
AC
Anna Cepeniuk
23 kwietnia 2012, 09:01
Też się nie zgadzam i uważam, że zabieranie prawa do bunu przeciw cierpieniu i niesprawiedliwości powoduje to, że wielu z nas ma demoniczny obraz Boga....... Co powoduje, że wielu katolików nie jest w stanie sobie wyobrazić, że Bóg chce by byli szczęśliwi........ Świetnie to ujął Ojciec Jacek Prusak w książce pt. "Poznaj siebie spotkasz Boga"........ Pisze w niej między innymi o tym, że nikt nie mówi o wypełnianiu woli Bożej, gdy wyrusza w podróż swojego życia z przyjaciółmi np. na wymarzone wakacje..... "Wolę Bożą wypełnia się najlepiej w szpitalu......... Wola Boża nosi zwykle miano raka lub paraliżu..... Wola Boga jaką sobie wyobrażamy, to coś smutnego, co boli"........ I nawet nie przychodzi nam do głowy, by pozwolić sobie, czy osobie cierpiącej na bunt, czy wypowiedzenie prawdziwych uczuć, które nam towarzyszą........ bo to nie wypada!? I tak kamuflowanie prawdziwych uczuć prowadzi do zgorzknienia........ którego mamy w nadmiarze...... Pozdrawiam wszystkich, szczególnie tych, którzy pozwalają sobie na bycie prawdziwymi.......
V
veto
23 kwietnia 2012, 08:56
te kom ks. Mieczysawa są niejasne. Nie raz, nie wiadomo o co właściwie chodzi.
23 kwietnia 2012, 08:50
pytanie... Co to może oznaczać że Bóg jest obecny w cierpieniu?Tzn. że On sam cierpiał. Bóg nie jest "cierpieniem", i nie chce żebyśmy cierpieli.W komentarzu nie ma napisane, że Bóg jest cierpieniem. Może chodzi o właściwe przeżywanie cierpienia? W perspektywie Paschy Chrystusa....Wtedy może to prowadzić do Dobra. [..]Myślę, że to właściwe podejście :) 
V
veto
23 kwietnia 2012, 08:18
pytanie... Co to może oznaczać że Bóg jest obecny w cierpieniu? Ja się z tym nie zgadzam. Bóg nie jest "cierpieniem", i nie chce żebyśmy cierpieli. Może chodzi o właściwe przeżywanie cierpienia? W perspektywie Paschy Chrystusa....Wtedy może to prowadzić do Dobra. A nie żeby cierpieć, bo samo cierpienie....Nie właśnie.