#Ewangelia: Grzech nie musi oddalać nas od Boga
Jezus wszedł do Jerycha i przechodził przez miasto. A był tam pewien człowiek, imieniem Zacheusz, zwierzchnik celników i bardzo bogaty. Chciał on koniecznie zobaczyć Jezusa, kto to jest, ale nie mógł z powodu tłumu, gdyż był niskiego wzrostu. Pobiegł więc naprzód i wspiął się na sykomorę, aby móc Go ujrzeć, tamtędy bowiem miał przechodzić.
Gdy Jezus przyszedł na to miejsce, spojrzał w górę i rzekł do niego: "Zacheuszu, zejdź prędko, albowiem dziś muszę się zatrzymać w twoim domu". Zeszedł więc z pośpiechem i przyjął Go rozradowany. A wszyscy widząc to, szemrali: "Do grzesznika poszedł w gościnę".
Lecz Zacheusz stanął i rzekł do Pana: "Panie, oto połowę mego majątku daję ubogim, a jeśli kogo w czym skrzywdziłem, zwracam poczwórnie". Na to Jezus rzekł do niego: "Dziś zbawienie stało się udziałem tego domu, gdyż i on jest synem Abrahama. Albowiem Syn Człowieczy przyszedł szukać i zbawić to, co zginęło".
Rozważanie do Ewangelii
"Do grzesznika poszedł w gościnę". Tak! Jezus przychodzi przede wszystkim do grzeszników. Gdy zgrzeszysz, Jezus do Ciebie przychodzi. Dzieje się tak dlatego, ponieważ grzech stawia nas w złym położeniu, czyni nas potrzebującymi specjalnej troski, wręcz ratunku. Kiedy zgrzeszymy, kiedy dopadną nas wyrzuty sumienia z powodu uczynionego zła, wówczas nie poddawajmy się biernie przygnębieniu, ale raczej przyjmijmy z radością Jezusa, który do nas przychodzi. On przychodzi, aby oczyścić nas z winy i wskazać drogę - co dalej robić.
Grzech, owszem, zrywa naszą więź z Bogiem, ale nie musi nas od Niego oddalać.
Skomentuj artykuł