#Ewangelia: kiedy religijność może zaszkodzić?
Czasem zdarza się, że bycie "religijnym" może przynieść więcej szkody, niż pożytku. Dzisiejsza Ewangelia bardzo wyraźnie o tym mówi.
Słowa Ewangelii [Łk 11 42-46]:
Jezus powiedział do faryzeuszów i uczonych w Prawie: "Biada wam, faryzeuszom, bo dajecie dziesięcinę z mięty i ruty, i z wszelkiego rodzaju jarzyny, a pomijacie sprawiedliwość i miłość Bożą. Tymczasem to należało czynić i tamtego nie opuszczać.
Biada wam, faryzeuszom, bo lubicie pierwsze miejsce w synagogach i pozdrowienia na rynku.
Biada wam, bo jesteście jak groby niewidoczne, po których ludzie bezwiednie przechodzą".
Wtedy odezwał się do Niego jeden z uczonych w Prawie: "Nauczycielu, tymi słowami nam też ubliżasz". On odparł: "I wam, uczonym w Prawie, biada. Bo wkładacie na ludzi ciężary nie do uniesienia, a sami jednym palcem ciężarów tych nie dotykacie".
Prosta środa [Komentarz o. Grzegorza Kramera SJ]
Kiedy religijność może zaszkodzić? [Komentarz o. Mieczysława Łusiaka SJ]
Słowa dzisiejszej Ewangelii pokazują, że Jezus jest antyreligijny. Tak! Antyreligijny! Religijność bowiem, w sensie ścisłym, to składanie różnych ofiar i praktykowanie długich modlitw dla zjednania sobie Bożej przychylności. Tymczasem o Bożą przychylność nie musimy się starać. Mamy ją zagwarantowaną za darmo. Powinniśmy skupić się na dobrym kształtowaniu własnego serca, co zaowocuje dobrym postępowaniem - autentyczną Miłością.
Czy wobec tego praktyki religijne nie są potrzebne? Nic podobnego! Mają jednak służyć kształtowaniu serca, a nie zjednywaniu sobie Bożej przychylności. Nawet nasze codzienne prośby o pomyślność i Bożą opiekę mają za cel głównie przemianę na lepsze naszego serca.
Co jest najważniejsze? [Komentarz o. Wojciecha Jędrzejewskiego OP]
Skomentuj artykuł