#Ewangelia: Lekcja bogacenia się

(fot. shutterstock)
Mieczysław Łusiak SJ

Jezus opowiedział swoim uczniom następującą przypowieść: "Pewien człowiek, mając się udać w podróż, przywołał swoje sługi i przekazał im swój majątek. Jednemu dał pięć talentów, drugiemu dwa, trzeciemu jeden, każdemu według jego zdolności, i odjechał. Zaraz ten, który otrzymał pięć talentów, poszedł, puścił je w obrót i zyskał drugie pięć. Tak samo i ten, który dwa otrzymał; on również zyskał drugie dwa. Ten zaś, który otrzymał jeden, poszedł i rozkopawszy ziemię, ukrył pieniądze swego pana.

Po dłuższym czasie powrócił pan owych sług i zaczął się rozliczać z nimi.
Wówczas przyszedł ten, który otrzymał pięć talentów. Przyniósł drugie pięć i rzekł: «Panie, przekazałeś mi pięć talentów, oto drugie pięć talentów zyskałem». Rzekł mu pan: «Dobrze, sługo dobry i wierny. Byłeś wierny w niewielu rzeczach, nad wieloma cię postawię: wejdź do radości twego pana». Przyszedł również i ten, który otrzymał dwa talenty, i powiedział: «Panie, przekazałeś mi dwa talenty, oto drugie dwa talenty zyskałem». Rzekł mu pan: «Dobrze, sługo dobry i wierny. Byłeś wierny w niewielu rzeczach, nad wieloma cię postawię; wejdź do radości twego pana». 
Przyszedł i ten, który otrzymał jeden talent, i rzekł: «Panie, wiedziałem, żeś jest człowiek twardy: chcesz żąć tam, gdzie nie posiałeś, i zbierać tam, gdzieś nie rozsypał. Bojąc się więc, poszedłem i ukryłem twój talent w ziemi. Oto masz swoją własność». 
Odrzekł mu Pan jego: «Sługo zły i gnuśny! Wiedziałeś, że chcę żąć tam, gdzie nie posiałem, i zbierać tam, gdziem nie rozsypał. Powinieneś więc był oddać moje pieniądze bankierom, a ja po powrocie byłbym z zyskiem odebrał swoją własność. Dlatego odbierzcie mu ten talent, a dajcie temu, który ma dziesięć talentów. Każdemu bowiem, kto ma, będzie dodane, tak że nadmiar mieć będzie. Temu zaś, kto nie ma, zabiorą nawet to, co ma. A sługę nieużytecznego wyrzućcie na zewnątrz w ciemności: tam będzie płacz i zgrzytanie zębów»".
Komentarz do Ewangelii
Prawdziwym bogactwem człowieka jest nie to, co posiada, ale to, co dał innym. Bóg daje nam życie i mnóstwo innych rzeczy, nadto swoją Miłość, po to, abyśmy to dawali innym i w ten sposób stawali się naprawdę bogaci. My jednak często o tym zapominamy i staramy się jak najwięcej zachować dla siebie. A to jest równoznaczne z okradaniem siebie. Kto nie ma miłości, temu będzie zabrane to, co ma, bo w człowieku tylko miłość jest wieczna i niezniszczalna. Inne rzeczy rozpadają się i giną.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

#Ewangelia: Lekcja bogacenia się
Komentarze (5)
MA
Maria Augustyniak
27 sierpnia 2016, 09:37
To bardzo trudna Ewangelia. Posiadacz bogactw zdawał sobie sprawę ze zdolności swoich sług. Ten, który otrzymał jeden talent zabezpieczył go, nie roztrwonił, oddał co dostał, nie zachował dla siebie, oddał. Nie pomnożył, bo nie miał do tego talentu. Zasadniczą jego wadą był brak miłości i strach. Brak miłości do Pana i brak wiary w miłość Pana. Zastanawiam się, dlaczego Pan nie okazał mu miłosierdzia, tylko skazał go na śmierć, na wieczną śmierć? 
MR
Mirosław Robak
27 sierpnia 2016, 15:00
Chyba jak zwykle to bywa w Ewangelii, nie można jej pojmować naszym "ziemskim" myśleniem. Talenty to nie są bogactwa do gromadzenia, raczej traktowałbym je jako zdolności do bycia jak Bóg - czyli zdolności do miłości, przebaczania, miłosierdzia. Im więcej dajemy (z uwagi na miłość) innym, tym więcej otrzymujemy, wraca do nas prędzej czy późniejk- to jest przesłanie Ewangelii i nie tylko - również doświadczenie wielu nazywane prawem kosmosu itp. Z tego powodu ten który miał najwięcej, otrzymał jeszcze dodatkowy jeden. Ostatecznie na końcu świata nie będziemy rozliczani z niczego innego jak z czynienia dobra i na tym będzie polegał Sąd Ostateczny. Ten co miał jeden talent wiedział jaki jest zamysł swojego Pana, wiedział jaki on jest i czego oczekuje, świadomie jednak wybrał inną drogę. Powodem był strach, tak. Ale strach to żadne wytłumaczenie. Cała Ewangelia jest jednym wielkim przesłaniem - "Nie bójcie się, JA jestem". Również i ten sługa nie musiał się bać, wiedział, że jego Pan wróci. Jeśli sam miał małe zdolności, mógł oddać talent bankierom, aby oni za niego pomnożyli jego majątek - nawet na to się nie zdobył i czas który był mu dany po prostu zmarnował, przesiedział... może na kanapie?
M
Maria
27 sierpnia 2016, 17:43
Czyli talent powierzyć bankierom /?/ i ... wówczas już można spokojnie siedzieć na kanapie? Nie można powiedzieć, że niczego nie zrobił - " poszedł i rozkopawszy ziemię, ukrył pieniądze".  To mało twórcze, przyznaję, ale żeby za to płacz i zgrzytanie zębów? Tak w ogóle, to też przyjmuję, że najważniejsza jest miłość, talent miłości czyli dziękuję za Twoją odpowiedź, ale kara za niedoczynność miłości wydaje mi się zbyt surowa. 
MAŁGORZATA PAWŁOWSKA
27 sierpnia 2016, 17:52
Niestety bez tej szaty (wiary i miłości) nie można wejść na ucztę. Ta prawda została jasno przekazana i poparta przykładem życia. Nie ma usprawiedliwienia. Tę szatę, choćby najskromniejszą musi każdy uszyć sam.
MR
Mirosław Robak
29 sierpnia 2016, 14:04
Oddanie go bankierom to pewnie absolutne minimum. Jeśli dostało się tylko jeden talent, to pewnie dlatego, że miało się mniej zdolności (lub możliwości?). Ale i dla takiego jest szansa, który chociaż sam nie daje nic od siebie, wspomaga innych którzy pomnażają jego dobro. Jeśłi wziąć to bardzo ogólnie to przeciwieństwem światła jest jego brak - czyli ciemność. Przeciwieństwem miłosci jest jego brak - czyli grzech. Bo nie okazywanie miłości czy jej w ogóle brak to grzech, zgodnie z przykazaniem miłości z NT. Oczywiście może występować gradacja światła: mrok, półmrok, itd. Podobnie z talentami: jeden pomnożył i przyniósł 10 inny 5 ostani nic. Ten kto nie zdobył absolutnie nic, to skrajny przypadek - osoba która nic nie zrobiła dobrego w swoim życiu. I o takim skrajnym przypadku mówi Ewangelia, oraz o każe za tą postawę. Odnośnie tego czy można talent powierzyć bankierom i być spokojnym. Minimalistycznie do tego podchodząć - tak, a Bóg w swej dobroci i takie osoby przyjmie do swego Królestwa. Ale czas jaki mamy na ziemi możemy wykorzystać, aby zdobyć większą nagrodę na Sądzie Ostatecznym. Na ile sobie zapracujemy w tym życiu, tyle otrzymamy w przyszłym.