#Ewangelia: to potworna choroba, która niszczy Kościół

(fot. shutterstock.com)
Mieczysław Łusiak SJ / Wojciech Jędrzejewski OP

"To sprawia, że pomniejszamy znaczenie rzeczy, które robią inni. To są ci wszyscy, którzy stoją z rezerwą na obranych pozycjach" - mówi Wojciech Jędrzejewski OP.

Słowa Ewangelii [Mk 10, 46b-52]:

Gdy Jezus wraz z uczniami i sporym tłumem wychodził z Jerycha, niewidomy żebrak, Bartymeusz, syn Tymeusza, siedział przy drodze. A słysząc, że to jest Jezus z Nazaretu, zaczął wołać: «Jezusie, Synu Dawida, ulituj się nade mną!» Wielu nastawało na niego, żeby umilkł. Lecz on jeszcze głośniej wołał: «Synu Dawida, ulituj się nade mną!»

Jezus przystanął i rzekł: «Zawołajcie go». I przywołali niewidomego, mówiąc mu: «Bądź dobrej myśli, wstań, woła cię». On zrzucił z siebie płaszcz, zerwał się na nogi i przyszedł do Jezusa.

A Jezus przemówił do niego: «Co chcesz, abym ci uczynił?»

Powiedział Mu niewidomy: «Rabbuni, żebym przejrzał».

Jezus mu rzekł: «Idź, twoja wiara cię uzdrowiła». Natychmiast przejrzał i szedł za Nim drogą.

[Wojciech Jędrzejewski OP]:

[Mieczysław Łusiak SJ]:

Bartymeusz wołał do Jezusa, a gdy dowiedział się, że może się do Niego zbliżyć "zrzucił z siebie płaszcz, zerwał się i przyszedł do Jezusa". Pokazał więc, że zależy mu na spotkaniu z Jezusem i że wierzy w Jego moc. Na pewno nie było mu łatwo zerwać się i przyjść do Jezusa, wszak był niewidomy. Nie żal mu też było płaszcza, który zrzucił z siebie, by nie mieć skrępowanych ruchów i jak najszybciej zbliżyć się do Jezusa. Ta determinacja Bartymeusza, by spotkać się z Panem, jest godna podziwu. Jakże często brak nam takiej determinacji! Może dlatego tak mało jest ludzi, którzy osobiście spotkali Jezusa?

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

#Ewangelia: to potworna choroba, która niszczy Kościół
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.