Kto skarby gromadzi dla siebie - Łk 12, 13 – 21

(fot. Muffet/flickr.com)
Stanisław Biel SJ

Wtedy ktoś z tłumu rzekł do Niego: «Nauczycielu, powiedz mojemu bratu, żeby się podzielił ze mną spadkiem». Lecz On mu odpowiedział: «Człowieku, któż Mię ustanowił sędzią albo rozjemcą nad wami?» Powiedział też do nich: «Uważajcie i strzeżcie się wszelkiej chciwości, bo nawet gdy ktoś opływa [we wszystko], życie jego nie jest zależne od jego mienia».

I opowiedział im przypowieść: «Pewnemu zamożnemu człowiekowi dobrze obrodziło pole. I rozważał sam w sobie: Co tu począć? Nie mam gdzie pomieścić moich zbiorów. I rzekł: Tak zrobię: zburzę moje spichlerze, a pobuduję większe i tam zgromadzę całe zboże i moje dobra. I powiem sobie: Masz wielkie zasoby dóbr, na długie lata złożone; odpoczywaj, jedz, pij i używaj! Lecz Bóg rzekł do niego: „Głupcze, jeszcze tej nocy zażądają twojej duszy od ciebie; komu więc przypadnie to, coś przygotował?” Tak dzieje się z każdym, kto skarby gromadzi dla siebie, a nie jest bogaty przed Bogiem».

Jezus kreśli dziś postać bogatego człowieka, którego pragnienia prowadzą do zagubienia człowieczeństwa i osobistego dramatu.

Co uderza w postawie tego człowieka? Przede wszystkim samotność i smutek. Wydaje się, że ten człowiek jest niemal przyduszony swoimi dobrami. Jest bez imienia, bez twarzy. Jego jedyną prawdziwą więzią jest więź z pieniędzmi. Całe swoje serce wkłada w rzeczy. Rzeczy materialne izolują go, zamykają w sobie. Otaczają murem więziennym. Ograniczają jego serce.

DEON.PL POLECA

Człowiek bogaty jest samotny. Bogactwa nie wypełniają pustki jego życia, nie przynoszą poczucia bezpieczeństwa. Nie dają radości, wolności, ani nie pozwalają na głębokie relacje i przyjaźnie. A. Pronzato określa go jako „człowieka ekonomicznego, kapitalistę”. Ewangelia z kolei nazywa głupcem. A psalmista mówi:

Nie obawiaj się, jeśli ktoś się wzbogaci,
Jeżeli wzrośnie zamożność jego domu:
Bo kiedy umrze, nic z sobą nie weźmie,
A jego zamożność nie pójdzie za nim.
I chociaż w życiu sobie pochlebia:
Będą cię sławić, że dobrześ się urządził,
Musi iść do pokolenia swoich przodków,
Do tych, co na wieki nie zobaczą światła.
Człowiek, co w dostatku żyje, ale się nie zastanawia,
Przyrównany jest do bydląt, które giną (Ps 49, 17 – 21).

Człowiek bogaty z dzisiejszej Ewangelii jest przeciwieństwem „człowieka liturgicznego” (A. Pronzato). Taki człowiek wie, że wszystkie rzeczy są darem, a nie celem. Dlatego otwiera się, dzieli, rozszerza swoje serce, staje się wolny. Jest panem siebie, a nie niewolnikiem. Dary, dobra stają się wtedy źródłem radości, pokoju i prowadzą do Stwórcy. A. de Saint-Exupery twierdzi, że smak podzielonego chleba nie ma sobie równego w całym świecie.

Jaki jest mój stosunek do dóbr ziemskich? Jestem człowiekiem „ekonomicznym” czy „liturgicznym”?

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Kto skarby gromadzi dla siebie - Łk 12, 13 – 21
Komentarze (3)
M
Maria
1 sierpnia 2010, 22:26
"Pieniądze dają nam poczucie kontroli, a przez to poczucie bezpieczeństwa i własnej wartości. Jeśli zasmakujemy w tej kontroli, zaczniemy ograniczać nasze pragnienia tylko do tego co możemy kontrolować, czyli do tego co możemy kupić. (jednocześnie będziemy unikać tego co nie możemy kupić, co nie możemy kontrolować). W ten sposób pieniądze jak również wszystkie inne rzeczy, które dają nam poczucie kontroli, czy to nad sobą, czy to nad kimś lub czymś innym kontrolują nas, niszczą naszą wolność oraz zdolność do miłości." ks. Nowak Bogusław
Jurek
1 sierpnia 2010, 21:28
Pięknie to odczytał św. Ignacy: "...tak byśmy z naszej strony nie pragnęli więcej zdrowia niż choroby, bogactwa więcej niż ubóstwa, zaszczytów więcej niż wzgardy, życia długiego więcej niż krótkiego, i podobnie we wszystkich innych rzeczach. Natomiast trzeba pragnąć i wybierać jedynie to, co nam więcej pomaga do celu, dla którego jesteśmy stworzeni (ĆD, 23)."
Alicja Snaczke
1 sierpnia 2010, 17:54
Dobra ziemskie służą człowiekowi i trzeba korzystać z nich roztropnie, by dla wszystkich starczyło. Dzielimy się tym, co mamy, nie dlatego, by sobie poprawić samopoczucie, ale z potrzeby serca. Rozwój duchowy jest w życiu najważniejszy jednak, ponieważ umacnia w nas tęsknotę za Panem Bogiem. Za Ojcem, którego wolą jest, by człowiek był bogaty przed Bogiem.