"Kto spożywa ten chleb, będzie żył na wieki"

(fot. Lawrence OP/flikcr.com/CC)
ks. Marek Jawor

Jezus powiedział do tłumów: "Ja jestem chlebem żywym, który zstąpił z nieba. Jeśli kto spożywa ten chleb, będzie żył na wieki. Chlebem, który Ja dam, jest moje ciało za życie świata". Sprzeczali się więc między sobą Żydzi mówiąc: "Jak On może nam dać swoje ciało do spożycia?". Rzekł do nich Jezus: "Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Jeżeli nie będziecie spożywali Ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie. Kto spożywa moje Ciało i pije moją Krew, ma życie wieczne, a Ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym. Ciało moje jest prawdziwym pokarmem, a Krew moja jest prawdziwym napojem. Kto spożywa moje Ciało i Krew moją pije, trwa we Mnie, a Ja w nim. Jak Mnie posłał żyjący Ojciec, a Ja żyję przez Ojca, tak i ten, kto Mnie spożywa, będzie żył przeze Mnie. To jest chleb, który z nieba zstąpił - nie jest on taki jak ten, który jedli wasi przodkowie, a poumierali. Kto spożywa ten chleb, będzie żył na wieki".

Gęstość teologiczna dzisiejszej perykopy poraża. Każde słowo niesie ze sobą ostatecznie niewyjaśnialny ładunek treściowy. Nauka o eucharystii właśnie w tym fragmencie znajduje swoje zasadnicze źródło. Już pierwsze słowa Jezusa dają podstawowe światło. Zbawiciel nazywa się w nich "chlebem żywym".

W Ewangelii wg św. Jana znajdujemy kilka autodefinicji Jezusa. Ich model polega na użyciu sformułowania ego eimi czyli "Ja jestem", do którego dołączone jest określenie (por. J 6,35.41.48; 8,12; 10,7.9.11.14; 11,25; 14,6; 15,1.5). W J 6,51 Jezus definiuje siebie jako "chleb żywy", a właściwie "żyjący" (gr. ho artos ho dzon). Ta zmiana wynika z faktu, iż pojawia się tu imiesłów teraźniejszy czynny dzon od czasownika "żyć" (dzao), co lepiej oddać polskim "żyjący" niż "żywy". Niby drobna różnica, która jednak mocniej podkreśla ideę żywotności obecną w imiesłowie. "Chleb" jest nie tylko żywy, ale wewnętrznie istniejący i posiadający swoje własne życie! Jest to również Chleb przekazujący życie posiadane w sobie.

Najpierw zauważmy, że sformułowanie ho artos ho dzon posiada w języku greckim dwa rodzajniki określone ho, zarówno przed rzeczownikiem "chleb", jak i przed imiesłowem "żyjący". Obecność tych rodzajników sprawia, iż Jezus nie odnosi się do jakiegokolwiek rodzaju chleba lub idei chleba. Ten "Chleb" jest ściśle określony. Podobnie ze względu na rodzajnik jest On "Żyjący".

Rzeczownik "chleb" (gr. artos) oczywiście bardzo często obecny jest na kartach Nowego Testamentu. W Ewangeliach synoptycznych pojawia się on wzdłuż całej narracji, natomiast Ewangelia wg św. Jana zdumiewa w tym względzie. Owszem termin pojawia się w niej ponad 20 razy, ale oprócz J 13,18 i J 21,9.13 wszystkie pozostałe pojawienia się wyrazu mają miejsce w szóstym rozdziale! Można by wręcz powiedzieć, że J 6 to swoisty traktat teologiczny o chlebie! W dzisiejszej perykopie wyraz artos pojawia się trzykrotnie w pierwszym wersecie perykopy (J 6,51) i dwukrotnie w ostatnim jej zdaniu (J 6,58). Temat "chleba" obramowuje więc cały urywek. Początek szóstego rozdziału przedstawia cud rozmnożenia chleba i wtedy w języku greckim Ewangelista posługuje się liczbą mnogą "chleby" (por. J 6,5.7.9.11.13). Natomiast liczba pojedyncza pojawia się szczególnie w sekcji poświęconej teologicznej dyspucie Jezusa z Żydami (por. J 6,31-50). Sam Jezus używa liczby mnogiej, kiedy odwołuje się do zdziałanego cudu rozmnożenia (J 6,26). Istnieje zatem różnica użycia słowa "chleb" u św. Jana Ewangelisty. W odniesieniu do zwykłego chleba służącego zaspokojeniu głodu fizycznego autor natchniony posługuje się liczbą mnogą rzeczownika, natomiast w odniesieniu do szczególnego rodzaju chleba pochodzącego z nieba (por. J 6,32) wykorzystuje liczbę pojedynczą.

Jezus jest nie tylko Chlebem, ale również Żyjącym. Pierwszy raz w szóstym rozdziale mamy do czynienia z pojawieniem się jakiejś formy czasownika "żyć" (gr. dzao). Niesłychane jest zestawienie idei żywotności z chlebem. Nie jest możliwe rozumienie tego połączenia w kategoriach wyłącznie ziemskich. I rzeczywiście. Autodefinicja Jezusa służy wyjątkowemu objawieniu. Mianowicie spożywanie "Chleba Żyjącego" jest warunkiem wiecznego życia (por. j 6,51)! Jezus zatem nie tylko określa siebie jako ho artos ho dzon, ale przede wszystkim ukazuje sposób otrzymania życia wiecznego. Jest to sposób wyjątkowo prosty: spożywać "Chleb Żyjący" i nic więcej.

Coś łapie za serce i ściska gardło, że Zbawiciel porównuje siebie do chleba i daje siebie jako Chleb! Mógłby przecież wymyśleć inny sposób. Tymczasem prosty i powszechny chleb staje się drogą prowadzącą do życia wiecznego. Oczywiście nie chleb fizyczny, ale Chleb Przemieniony. Tym niemniej oparty o zwykły chleb. Choć już konsekrowany. Ten Chleb buduje i wzmacnia, nasyca i prowadzi. Ten Chleb wznieca zapał i dodaje mocy. Ten Chleb leczy i uzdrawia. Ten Chleb wiedzie do życia wiecznego. Tylko Ten Chleb i żaden inny. Chleb Żyjący.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

"Kto spożywa ten chleb, będzie żył na wieki"
Komentarze (2)
N
niegrzesznik
21 grudnia 2012, 12:08
ok, kto pije ciało i krew moją ten .. i tak dalej, jednak  podobnie jak nie chodzi o dosłowne jedzenie krwi i flakow tak samo nie chodzi o ten symbolizm , czyli eucharystię, owszem jeśli w to wierzysz , to ok, również tak mozesz dołączyć do grona Boga(pod warunkiem ze nie czujesz sie wyższy od innych jeśli uważasz ze Ty chodzisz do kosciola jestes bliżej Boga niż Ci ktorzy nie chodza już możesz zrównać się z Faryzeuszami!!!!) , ja wierze ze Bóg jest rozsądny i jest po stronie dobra a nie ceremonii , czy innych restrykcji sam to potępiał z biegiem czasu , najpierw składanie ofiar teraz powoli wchodzi do swiadomości ludzi to zniesienie chorych dogmatów ,  jak Chrzescijaninie mozesz nazywać siebe dobrym skoro wierzysz ze należysz do wybranych a pozostali ludzie pojdą na rzeź?? jesteś więc zły do szpiku kości zakłamany faryzeusz.. natomiast jak  idziesz za przykładem Chrystusa,np najprościej pomozesz biednemu w potrzebie wtedy pożywasz ciało i krew, bo postępujesz jak Jezus->Bóg. inaczej to nie ma żadnego sensu i mozna śmiało by nazwać Boga jakims demonem, przepraszam za te słowa mam nadzieje ze wystarczy nam wiary by zrozumieć  ze tak nie jest! i niesłuszne oskarżenia jak ładnie pokolorował Boga szatan rozmyją sie niedługo jak bańka mydlana , ja w to wierze a wszystkich pysznych ludzi spotka zasłużona kara lub jakby to było lepiej  oświecenie za szerzenie herezji!!!!
19 sierpnia 2012, 11:55
 Chleb bo prosciej nie można. Bóg przychodzi do nas w prostocie. Przyjmujmy ten Chleb Zyjący. Pozdrawiam, kdb