Małżeństwo jest szkołą miłości - Mk 12, 18-27

(fot. sxc.hu)
Mieczysław Łusiak SJ

Przyszli do Jezusa saduceusze, którzy twierdzą, że nie ma zmartwychwstania, i zagadnęli Go w ten sposób: "Nauczycielu, Mojżesz tak nam przepisał: «Jeśli umrze czyjś brat i pozostawi żonę, a nie zostawi dziecka, niech jego brat weźmie ją za żonę i wzbudzi potomstwo swemu bratu».

Otóż było siedmiu braci. Pierwszy wziął żonę i umierając, nie zostawił potomstwa. Drugi ją wziął i też umarł bez potomstwa, tak samo trzeci. I siedmiu ich nie zostawiło potomstwa. W końcu po wszystkich umarła ta kobieta. Przy zmartwychwstaniu więc, gdy powstaną, którego z nich będzie żoną? Bo siedmiu miało ją za żonę".

Jezus im rzekł: "Czyż nie dlatego jesteście w błędzie, że nie rozumiecie Pisma ani mocy Bożej? Gdy bowiem powstaną z martwych, nie będą się ani żenić, ani za mąż wychodzić, ale będą jak aniołowie w niebie. Co zaś dotyczy umarłych, że zmartwychwstaną, czyż nie czytaliście w księdze Mojżesza, tam gdzie mowa o krzaku, jak Bóg powiedział do Mojżesza: «Ja jestem Bóg Abrahama, Bóg Izaaka i Bóg Jakuba». Nie jest On Bogiem umarłych, lecz żywych. Jesteście w wielkim błędzie".

Rozważanie do Ewangelii

DEON.PL POLECA

W Niebie nie będziemy się żenić, ani za mąż wychodzić. Czy to oznacza, że małżeństwo jest czymś złym, albo choćby niedoskonałym? Absolutnie nie! Małżeństwo jest szkołą miłości, dlatego jest dobre i potrzebne. Nie jest oczywiście (i nie powinno być) jedyną taką szkołą. Jest jednak bardzo pożyteczne dla wzrostu w miłości. W Niebie nasza miłość będzie już doskonała. Dlatego małżeństwo nie będzie potrzebne. Nawet jeśli komuś bardzo się ono podoba. W Niebie wszystko będzie się podobać, tak jak niektórym podoba się małżeństwo.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Małżeństwo jest szkołą miłości - Mk 12, 18-27
Komentarze (110)
P
przestępstwo?
14 czerwca 2013, 22:09
"...nikt nie może rozwiązać małżeństwa, które prawnie zawarte i spełnione zostało; małżonkowie przeto stają się winnymi przestępstwa, jeżeli w nowe związki małżeńskie wstępują dla jakiejkolwiek przyczyny..." Czyli związki niesakramentalne to przestępstwo? Kto o tym dziś mówi i tego przestrzega?
KJ
KIM JEST PAPIEŻ LEON XIII
14 czerwca 2013, 22:01
Wizja Leona XIII 13 października 1884 r. Papież Leon XIII doświadczył szczególnego przeżycia mistycznego. W czasie dziękczynienia po Mszy Świętej popadł na krótko w ekstazę, w czasie której usłyszał w pobliżu Tabernakulum następujący dialog szatana z Chrystusem. Gardłowym głosem, pełnym złości szatan krzyczał: Mogę zniszczyć Twój Kościół! Łagodnym głosem Jezus odpowiedział: Potrafisz? Więc próbuj. Szatan: Ale do tego potrzeba mi więcej czasu i władzy! Jezus: Ile czasu i władzy potrzebujesz? Szatan: Od 75 do 100 lat i większą władzę nad tymi, którzy mi służą. Jezus: Będziesz miał ten czas i władzę. Które stulecie wybierasz? Szatan: To nadchodzące [XX w.].Jezus: Więc próbuj, jak potrafisz. Po tym przeżyciu Leon XIII udał się pośpiesznie do swego biura i ułożył tę modlitwę, którą nakazał biskupom i kapłanom odmawiać po Mszy Świętej. Sam wielokrotnie odmawiał ją w ciągu dnia. O tej powinności przypomniał papież Jan Paweł II 24 maja 1987 r, gdy przybył jako pielgrzym do słynnego sanktuarium Św. Michała Archanioła na górze Gargano*. Odmawiajmy zatem także osobiście tę modlitwę, by przyczynić się do odparcia ataków szatana i zwycięstwa Kościoła nad jego wrogami, modlitwa ta posiada moc egzorcyzmu!
LX
Leon XIII - papież
14 czerwca 2013, 21:59
ZAKOŃCZENIE 45. Wskazania i przepisy o małżeństwie chrześcijańskim, które niniejszym listem Naszym uznaliśmy za konieczne przypomnieć Wam, Czcigodni Bracia, służą, jak łatwo to spostrzec, zarówno do utrzymania społeczności ludzkiej świeckiej, jak i do wiekuistego zbawienia ludzi. Niech sprawi to Pan Bóg, aby według miary ich znaczenia znalazły one łatwy dostęp do dusz i gotowość jak największą do ich stosowania. Dla tego celu w żarliwej i pokornej modlitwie błagajmy Niepokalanie Poczętą Najświętszą Pannę Marię, aby macierzyńską okazała ludziom opiekę, budząc w umysłach gotowość do posłuszeństwa nakazom wiary. Z nie mniejszą żarliwością błagamy świętych Piotra i Pawła, książąt Apostołów, pogromców błędu, siewców prawdy, aby bronili rodzaj ludzki od wylewu odradzających się błędów. Jako znak Boskiej łaski i znak szczególniejszej Naszej życzliwości udzielamy Błogosławieństwo Apostolskie Wam wszystkim, Czcigodni Bracia i ludom, pieczy Waszej powierzonym.
LX
Leon XIII do BISKUPÓW!
14 czerwca 2013, 21:59
41. Przy obecnym zamęcie opinii, które coraz bardziej się szerzą i o tym wiedzieć koniecznie potrzeba, że nikt nie może rozwiązać małżeństwa, które prawnie zawarte i spełnione zostało; małżonkowie przeto stają się winnymi przestępstwa, jeżeli w nowe związki małżeńskie wstępują dla jakiejkolwiek przyczyny, zanim by poprzednie małżeństwo przez naturalną śmierć jednego z małżonków ustało. Jeżeli doszło do tego, że dalsze współżycie stało się nieznośne, Kościół pozwala wówczas, aby małżonkowie pozostawali w rozłące, przy czym stara się łagodzić niedogodności tej rozłąki, zarządzając, tak jak tego słuszność wymaga, dostarczenie środków odpowiednich egzystencji i opieki; a nie zaniedbuje usiłowań, aby doprowadzić do pojednania. To są ostateczności; łatwo byłoby ich uniknąć, jeżeliby małżonkowie wstępowali w te związki nie dla chciwości, lecz z pełną świadomością obowiązków i wszelkich zadań małżeństwa oraz z takim przygotowaniem duszy, jakiego stan ten wymaga; a nie uprzedzali go przez szeregi czynów, które przed zawarciem małżeństwa są występkami i sprowadzają gniew Boży. 42. Pokrótce wskazać można, że małżeństwa o tyle nacechowane są spokojem i trwałością, o ile małżonkowie przepojeni są duchem religii i z niej czerpią natchnienia dla życia swego; religia daje wytrwałość i męstwo; ona sprawia, że znosi się nie tylko spokojnie, lecz nawet ochoczo wady, jeżeli jakie są w osobach, że się znosi różnice obyczajów i temperamentów, że się dźwiga odważnie ciężar trosk macierzyńskich, żmudne zabiegi o wychowanie dziatek i inne nie odłączone od życia trudy a nawet utrapienia. 43. Czuwać należy, aby zbyt pochopnie nie zawierano związków małżeńskich z osobami, nie wyznającymi wiary katolickiej; wątpić bowiem można, aby panowała zgodność poglądów wśród tych, którzy różnią się w wyznawaniu wiary. I z tego względu od takich związków odwodzić należy, że one dają okazję do uczestnictwa w kulcie Bożym akatolickim, co katolikom nie jest dozwolone, że one stanowią poważną przeszkodę w dobrem wychowaniu dzieci, a prowadzą do przyjęcia zasady, że zarówno cenić należy wszelką religię, usuwając wszelką różnicę złego i dobrego. 44. Na koniec, gdy doskonale rozumiemy, że wszystkich miłością swoją obejmować winniśmy, powadze wiary Waszej i pobożności, Czcigodni Bracia, polecamy tych, zresztą bardzo nieszczęśliwych, którzy porwani przez płomień namiętności i niepomni na swe zbawienie, nieprawnie żyją, w związkach małżeńskich, które nie są legalne. Usiłowania Wasze żarliwe zmierzać winny do przywołania tych ludzi do obowiązku; starając się wszelkimi sposobami i sami bezpośrednio i przez ludzi dobrych, aby zrozumieli, że źle postąpili; aby pokutowali i aby doprowadzeni zostali do zawarcia małżeństwa zgodnie z zasadami katolickimi.
LX
Leon XIII do BISKUPÓW!
14 czerwca 2013, 21:58
DO BISKUPÓW 38. Zalecając zgodne zespolenie serc, prosząc Boga, tego Księcia pokoju, ażeby tę jedność w duszach wszystkich zaszczepił, nie możemy sobie tego odmówić, abyśmy pobudzili także do tego Waszą, Czcigodni Bracia, gorliwość, Waszą czujność i pracę, która jest, jak wiemy, wybitną. Ile tylko przez usilność swoją osiągnąć możecie, ile zdziałać może powaga Wasza, dołóżcie starań, aby w ludzie, Wam powierzonym, zachowaną była bez uszczerbku ta nauka, którą dał Chrystus Pan i którą przekazali tłumacze woli Bożej, Apostołowie, którą też Kościół katolicki wiernie zachował i rozkazał wszystkim wiernym niezachwianie jej się trzymać. 39. Szczególną troskę skierujcie do tego, aby lud posiadał bogaty zasób znajomości zasad wiary chrześcijańskiej, aby też pamiętał, że małżeństwo nie pochodzi z ustanowienia ludzkiego, lecz przez Boga zostało wprowadzone i to tak, aby bezwzględnie tworzył się związek jednego z jednym: że Chrystus Pan, Twórca Nowego Zakonu, przeniósł związek małżeński ze stanu obowiązku naturalnego do godności Sakramentu i że Kościołowi swemu nadał co do węzła małżeńskiego prawodawczą i sądową władzę. Szczególniej czuwać należy, aby nie opanowywały umysłów błędy przeciwników, którzy by bardzo pragnęli pozbawić Kościół tej władzy. 40. Wszyscy wiedzieć powinni, że małżeństwo zawarte przez chrześcijan, z wykluczeniem Sakramentu, nie posiada mocy i charakteru rzeczywistego małżeństwa; a choćby zawarte było zgodnie z ustawami cywilnymi, nie może mieć innego znaczenia, jak prosty obrzęd, wprowadzony przez prawo cywilne; prawo zaś cywilne może normować i urządzać tylko skutki cywilne, które wynikają z małżeństwa, a których oczywiście nie może spowodować, o ile nie istnieje prawdziwa i legalna ich przyczyna, to jest małżeństwo. W interesie małżonków leży to, żeby o wszystkim, cośmy wyłożyli, dobrze wiedzieli, a i o tym pamiętali, co w zakresie ustaw cywilnych obowiązuje i przestrzegać należy; chce bowiem Kościół aby skutki małżeństw pod każdym względem były zabezpieczone i aby dzieci nie były narażone na jakiekolwiek szkody.
LX
Leon XIII - papież
14 czerwca 2013, 21:57
DO WŁADZ ŚWIECKICH 37. Zważywszy powyższe okoliczności wzywamy, szczególniej w dobie obecnej, cośmy już zresztą innym listem uczynili, do jedności, do zespolenia sił; pierwsi prawicę swą podajemy w gotowości wszelkiej pomocy, co jest w naszych czasach tym potrzebniejsze, że władza rządów jest bardzo w opinii ludzkiej zachwianą i jakoby od ciężkiej rany słabnie. Dobro publiczne wymaga, aby wobec rozognienia namiętności, dążenia do wolności, niczym nie skrępowanej, wobec usiłowań obalenia wszelkiej władzy, najbardziej legalnej, zjednoczyły się siły obydwóch władz dla odwrócenia nieszczęść, które grożą nie tylko Kościołowi, lecz i społeczeństwu cywilnemu.
LX
Leon XIII - papież
14 czerwca 2013, 21:57
KOŚCIÓŁ OPIEKUNEM MAŁŻEŃSTWA 35. Kościół katolicki nie może w żadnej rzeczy uchylić się od obrony praw swoich i zaniedbać świętych obowiązków; jednocześnie wszakże zawsze i we wszystkim kieruje się zasadą ustępliwości i zgodności, ile tylko da się pogodzić z utrzymaniem praw i spełnieniem obowiązków. I dlatego nigdy nie wydawał jakichkolwiek przepisów o małżeństwach bez uwzględnienia stanu położenia społeczeństwa oraz warunków istnienia poszczególnych narodów: niejednokrotnie nawet łagodził przepisy swoich praw, gdy ważne przyczyny do tego skłaniały. Wie również dobrze Kościół i temu nie przeczy, że skoro Sakrament małżeństwa służy także do zachowania i rozwoju rodu ludzkiego, pozostaje w ścisłym związku z rzeczami doczesnymi, które są wprawdzie następstwem małżeństwa, ale wchodzą w zakres spraw cywilnych: te skutki małżeństw słusznie zaliczają się do sfery władzy kierowników nawy państwowej. 36. Nikt zaś nie wątpi, że założyciel Kościoła, Jezus Chrystus, oddzielił władzę kościelną od świeckiej, zostawiając każdej z nich niezależny teren działania; to jednak zastrzegł, że łączność między niemi i zgoda panować winny w tych sprawach, które do wszystkich ludzi się odnoszą i obydwom władzom są przydatne. Gdzie są wspólne prawa i moc rozrządzania, jakkolwiek pod odmiennymi względami, tam władza, której są powierzone sprawy ziemskie, uwzględniać winna w sposób odpowiedni i właściwy drugą władzę, mającą na celu rzeczy niebieskie. Od tej harmonii i godziwego zespołu nie tylko zależy prawidłowe i pomyślne działanie obydwóch władz, lecz także najskuteczniejszy i najwłaściwszy sposób wspierania ludzi w ich dążeniu do zabezpieczenia życia doczesnego i w trosce o życie wiekuiste. W poprzednich już encyklikach zaznaczyliśmy, że inteligencja człowieka osiąga wysoki stopień uszlachetnienia i uodpornia się przeciwko jakimkolwiek zboczeniom, gdy w zgodzie pozostaje z religią chrześcijańską, nawzajem wiara niemało dla swej dzielności czerpie z rozumu; podobnież zgodne pożycie świętej władzy Kościoła i władzy świeckiej, musi doprowadzić do obustronnego pożytku. Jedna z nich wzrasta w swym dostojeństwie, a za przewodem religii rządy jej nigdy nie będą niesprawiedliwe: druga zaś korzysta z opieki i obrony dla dobra ogólnego wiernych.
CR
cd. ROZWODY - LEON XIII
14 czerwca 2013, 21:56
31. Nie lepiej działo się w krajach katolickich, gdzie, o ile dopuszczono zasadę rozwodów, ogrom fatalnych stąd następstw przeszedł wszelkie przewidywania prawodawców. Widziano wówczas tę niezgodność wielu, że dopuszczali się wszelkich podstępów, nawet wykroczeń, stosowali okrucieństwo i zniewagi, dopuszczali się cudzołóstwa, aby sztucznie stworzyć powody do rozerwania związku małżeńskiego, który dla nich stał się tak obmierzłym: działo się to z takim zgorszeniem, iż musiano jak najspieszniej przystąpić do reformy ustawodawstwa małżeńskiego. 32. Czy można wątpić, że równie fatalne następstwa mieć będą ustawy sprzyjające rozwodom, gdziekolwiek byłyby wprowadzone. Nie leży to w mocy ludzkiej, nie mają tej siły dekrety, przez ludzi wydawane, aby mogły one zmienić wrodzone własności rzeczy i bieg ich naturalny; stąd też wcale niemądrze pojmują troskę o dobro publiczne ci, którzy sądzą, że można bezkarnie wywrócić właściwy ustrój małżeństwa; usuwając wszelką cechę świętości, czy to pod względem pierwiastka religijnego w małżeństwie, czy pod względem jego natury, jako Sakramentu; ludzie ci zdają się dążyć do większego jeszcze zniekształcenia i zohydzenia małżeństw niż to zdołali uczynić poganie. O ile przeto nie zmienią się nastroje, muszą rodziny i cała społeczność ludzka bać się, aby nie były wtrącone w ten wir walk i wszelkich niebezpieczeństw, które cechują od dawna środowiska socjalistów i komunistów. Zaiste oczekiwania ratunku i dobra ogólnego od wprowadzenia rozwodów, które dostateczną raczej gotują klęskę, jest wprost bezmyślne i bezsensowne. 33. Wyznać należy, iż Kościół katolicki oddał największe usługi dobru ogólnemu narodów, gdy ustawicznie dąży do zachowania świętości i nierozerwalności węzła małżeńskiego; nie mała też należy się jemu wdzięczność, że jawnie protestuje przeciwko ustawom, grzeszącym bardzo w danym zakresie przez ciąg ostatnich stuleci34 , że herezję protestancką co do nauki o rozwodach obłożył klątwą35 ; że wielokrotnie potępił stosowaną przez Greków praktykę rozwiązywania małżeństw36 ; że za nieważne uznał małżeństwa, zawierane z tym warunkiem, że z czasem mogą być rozwiązane37 ; że wreszcie od pierwszych wieków chrześcijaństwa odrzucał cesarskie prawa o rozwodach i zerwaniu zaręczyn38 . 34. Ilekolwiek razy Papieże przeciwstawili się najpotężniejszym monarchom, którzy przy użyciu nawet gróźb usiłowali osiągnąć potwierdzenie ze strony Kościoła dokonanych przez siebie rozwodów, zawsze walczyli nie tylko o nienaruszalność zasad religii, lecz także o kulturę ludów. Przykłady niezłomności ducha w tym zakresie pozostawili dla wszystkich pokoleń Papieże tacy, jak Mikołaj I swym dekretem przeciwko Lotariuszowi; Urban II i Paschalis II - przeciwko Filipowi I, królowi francuskiemu; Celestyn III i Innocenty III przeciwko Filipowi II księciu francuskiemu; Klemens VII i Paweł III przeciwko Henrykowi VIII; wreszcie Pius VII, mężny i święty w swych dekretach przeciwko Napoleonowi I, gdy stał na szczycie powodzenia i potęgi.
CR
cd. ROZWODY - LEON XIII
14 czerwca 2013, 21:54
Starożytni Rzymianie bezwzględnie potępiali pierwsze usiłowania wprowadzenia rozwodów; wkrótce jednak poczucie uczciwości zaczęło ulegać przyćmieniu, zaczął zanikać wstyd - ten ujarzmiciel namiętności, wiarę małżeńską z taką swobodą łamać poczęto, że za wielce prawdopodobne poczytywać należy, co podają niektórzy pisarze, iż niewiasty zwykły były liczyć lata życia swego nie według liczby zmieniających się konsulów, lecz według liczby swych mężów. Podobnież u protestantów pierwotnie prawa dozwalały na rozwody dla pewnych, bardzo nielicznych przyczyn: wiadomo jednak, że drogą ewolucji, liczba tych przyczyn tak dalece wzrosła u Niemców, Amerykanów i u innych, że ludzie poważnie myślący musieli bardzo opłakiwać i zepsucie obyczajów, i niedopuszczalną lekkomyślność ustaw.
LX
Leon XIII - papież
14 czerwca 2013, 21:53
ROZWODY !!!! 28. Jakkolwiek współcześni prawodawcy twierdzą, że uznają słuszne zasady, na których opierać się winny małżeństwa, jednak sądzą, że wobec upadku obyczajów, o którym mówiliśmy, zasad tych obronić się nie da i że uwzględnić należy dzisiejsze warunki życia, a więc uznać możność rozwodów. Powołując się w tym na przykłady przeszłości. Pomijając inne dane historyczne, Francja jakoby daje przykład, z czasów rewolucji, gdy całe społeczeństwo zdawało się odrzucić Boga, a w następstwie tego wprowadziło ustawy, które uznały rozwody małżeństw. Pragnąc zatem wznowić te ustawy, w rzeczy samej, aby nade wszystko usunąć z życia społeczeństw wszelki związek z Bogiem i z Kościołem; sądzą niemądrze, iż najskuteczniejszym lekarstwem na dzisiejsze rozpasanie niemoralności jest zastosowanie owych ustaw o rozwodach. 29. Ile złego sprawiają rozwody, zbyteczne byłoby dowodzić. Przy ich istnieniu i z ich powodu słabnie węzeł małżeński, zanika wzajemna życzliwość, staje otworem droga do niewierności; wychowanie dzieci ulega zaniedbaniu; rodziny całe narażone są na rozbicie; powstają nieporozumienia między rodzinami; zatraca się godność kobiet, które narażone są na niebezpieczeństwo porzucenia przez mężczyzn, odkąd służyć poczynają za narzędzie zaspokojenia ich rozwiązłych popędów. Ponieważ zaś zepsucie obyczajów najbardziej wpływa na zniszczenie rodzin i poderwanie dobrobytu państw, stąd staje się oczywiste, że rodzinom i państwom niezmiernie szkodzą rozwody; same przez się one są wynikiem upadku moralności wśród społeczeństw i w dalszym ciągu, jak stwierdza doświadczenie, torują drogę do głębszego jeszcze upadku. 30. Jeżeli zważymy, że przy uznaniu możności rozwodów, nie znajdą się żadne hamulce, które by utrzymały stosowanie tego prawa w pewnych przewidzianych i zamierzonych granicach, to musimy uznać, że grożące z rozwodów niebezpieczeństwo jest niezmiernej wagi. Wielką siłę posiadają przykłady, ale większą - namiętności: muszą one doprowadzić do tego, że pasja rozwodów z dnia na dzień opanowywać będzie coraz większą ilość dusz, jak zaraźliwa choroba albo potoki wezbrane wód, które wszelkie łamią tamy. Wszystkie te rzeczy są same przez się jasne; wszakże jaśniejszymi się stają przez wskazanie przebytych doświadczeń. Z chwilą, gdy ustawowo zaczęto dopuszczać rozwody, wzrosły nadzwyczajnie niesnaski, nieprzyjaźń wielu, zrywanie stosunków; taka nastała niemoralność, że ci sami, którzy byli obrońcami rozwodów, musieli bardzo tego żałować; bać się można było, że ulegną naprężeniu wszystkie spójnie społeczne, gdyby w czas nie pospieszono z przeciwnymi ustawami, które rozwodom kładły tamę. Starożytni Rzymianie bezwzględnie potępiali pierwsze usiłowania wprowadzenia rozwodów; wkrótce jednak poczucie uczciwości zaczęło ulegać przyćmieniu, zaczął zanikać wstyd - ten ujarzmiciel namiętności, wiarę małżeńską z taką swobodą łamać poczęto, że za wielce prawdopodobne poczytywać należy, co podają niektórzy pisarze, iż niewiasty zwykły były liczyć lata życia ....
LX
Leon XIII - papież
14 czerwca 2013, 21:52
ZEŚWIECCZENIE GODZI W MAŁŻEŃSTWO 27. Tego rodzaju i tak pożądane owoce małżeństwo o tyle tylko przynosi, o ile zachowuje cechy świętości, jedności i nierozerwalności, bo z nich tylko płynie ta jego zbawcza i dobroczynna skuteczność; ani też wątpić nie można, że wpływ ten wywierać będzie małżeństwo, jeżeli pozostanie zawsze i wszędzie zależne od Kościoła, który jest najwierniejszym stróżem i obrońcą jego charakteru. Ponieważ jednak obecnie po wielokroć ludzie usiłują swoimi prawami zastąpić prawo naturalne i Boskie, zacierać się zaczęła w pojęciach ogółu nie tylko świadomość o dostojeństwie małżeństwa, zaszczepiona w sercach ludzi przez samą przyrodę, lecz nawet w małżeństwach chrześcijańskich bardzo zachwiany został i zmalał, z winy ludzi, ich wpływ dobroczynny. Cóż dobrego zaiste przynieść może małżeństwo, z którego usuwają ducha religii chrześcijańskiej, gdy ten duch właśnie rodzi wszelkie dobra, pielęgnuje najwznioślejsze cnoty, wzbudza i potęguje wszystko, co może być wzniosłego w duszach szlachetnych i szczytnych? Z chwilą usunięcia i odrzucenia religii, muszą małżeństwa zejść na poziom służenia wyłącznie skażonej naturze człowieka i najgorszych władczyń - żądz ludzkich; względy bowiem naturalnej uczciwości są zbyt słabe, aby mogły obronić małżeństwo od tego upadku. Niezliczone stąd wynikły szkody nie tylko dla rodziny, ale i dla państwa. Po odrzuceniu zbawiennej bojaźni Bożej, po utracie tego źródła ulgi we wszystkich ciężarach życia doczesnego, której to ulgi na próżno szukano by poza religią chrześcijańską, występuje na widownię życia w bardzo wielu wypadkach to, co jest tak właściwym, naturalnym popędem skażonej natury, że ciężary i zadania życia małżeńskiego przedstawiają się jako nieznośne; toteż bardzo wielu chciałoby rozluźnić węzły, które ich zdaniem oparte są tylko na ustanowieniu ludzkim, od niego tylko są zależne, a więc i rozwiązane być mogą, gdy zachodzi różnica charakterów, nieporozumienia, złamanie wiary przez jednego z małżonków lub inne powody, wreszcie zgoda wzajemna na rozwiązanie węzła małżeńskiego. Jeżeli ustawy nie czynią zadość rozpasaniu żądz ludzkich, podnoszą się wołania, że te ustawy są niesprawiedliwe, nieludzkie, niezgodne z prawami wolnych obywateli, a zatem konieczną jest rzeczą, aby po skasowaniu tych ustaw wprowadzono nowe, które by dawały możność rozwodów.
LX
Leon XIII - papież
14 czerwca 2013, 21:50
NIEBEZPIECZEŃSTWO ZEŚWIECCZENIA MAŁŻEŃSTWA Oby jednak doktryny naturalistów nie stały się źródłem wielu szkód i nieszczęść, jak są pełne niesprawiedliwości i fałszu. Łatwo jest spostrzec, jakie spustoszenie przyniosły zeświecczone małżeństwa; jaką dewastację mają jeszcze sprawić ogółowi ludzkiemu. 25. Takie jest prawo odwieczne, że co Bóg w naturze założył, przynosi nieocenione pożytki i zbawienne owoce w tej mierze, w jakiej utrzymany został bez naruszenia i zmiany jego stan wrodzony; Twórca bowiem wszechrzeczy dobrze wiedział, co może być przydatne dla ustroju i zachowania każdej rzeczy; tak urządził wszystkie twory według planu swego i myśli, aby każdy z nich jak najlepiej celowi swemu odpowiedział. Jeżeli zaś zarozumiałość i nieuczciwość ludzka chce zmienić i wywrócić ten porządek, ustanowiony przez Opatrzność Bożą, wówczas najmądrzej nawet ułożone rzeczy zaczynają przynosić szkodę albo przestają być użyteczne, tracą bowiem wskutek owej zmiany swą użyteczność, albo też Pan Bóg sprawia, że te rzeczy stają się źródłem kary dla pychy i zuchwałości ludzkiej. Właściwie ci, którzy zaprzeczają świętości małżeństwa, a po odarciu go ze wszystkich cech tej świętości rzucają je do szeregu przedmiotów świeckich, ci wywracają fundamenty natury, sprzeciwiają się zamiarom rządów Bożych i burzą dzieła Boże, o ile to jest możliwe. Nie trzeba się dziwić, że tego rodzaju bezbożne i bezsensowne usiłowania dają takie bogate żniwo zła, iż nic nie może być równie szkodliwe dla zbawienia dusz i zgubne dla bezpieczeństwa państwa.
LX
Leon XIII - papież
14 czerwca 2013, 21:49
MAŁŻEŃSTWO A KOŚCIÓŁ W HISTORII (...) -> http://www.nonpossumus.pl/encykliki/Leon_XIII/arcanum_divinae_sapientiae/ads.php 23. Niechaj nikogo nie uwodzi sławione to przez regalistów rozróżnienie kontraktu małżeńskiego i Sakramentu, wynalezione w tym celu, aby stronę sakramentalną małżeństw rozpatrywał Kościół, co zaś w małżeństwie miało cechę kontraktu, aby należało do władzy i uznania władz świeckich. Taki podział, a raczej rozdarcie, nie da się uzasadnić; w małżeństwie chrześcijańskim Sakrament i kontrakt stanowią jedno; nie może istnieć prawdziwy i legalny kontrakt związku małżeńskiego, który by nie był jednocześnie Sakramentem; Chrystus Pan nadał małżeństwu godność Sakramentu; małżeństwem zaś jest ten właśnie kontrakt, jeżeli jest zawarty legalnie. 24. Nadto, małżeństwo dlatego jest Sakramentem, że jest znakiem świętym, sprowadzającym łaskę; jest obrazem mistycznego związku Chrystusa z Kościołem. Obraz ten tworzy się przez tę najściślejszą jedność, jaka powstaje w połączeniu mężczyzny i niewiasty, a to połączenie jest właśnie małżeństwem. Tak więc każde uczciwie zawarte przez chrześcijan małżeństwo jest już samo przez się Sakramentem; nic zatem nie jest tak dalekie od prawdy, jak twierdzenie, że Sakrament jest jakąś ozdobą albo nadaną z zewnątrz częścią, która może być odłączona od kontraktu według uznania ludzkiego. Nie ma zatem ani żadnej podstawy rozumowej, ani historia nie podaje żadnych faktów, które by usprawiedliwiały poddanie małżeństw chrześcijańskich pod kompetencję władz państwowych. Jeżeli czyjeś prawa są naruszane, to nikt nie powie, żeby Kościół cudze prawa naruszał.
LX
Leon XIII - papież
14 czerwca 2013, 21:46
MAŁŻEŃSTWO JEST RZECZĄ KOŚCIOŁA 19. Wszakże naturaliści i wszyscy, którzy czczą państwo nieledwie jako bóstwo, a swymi doktrynami pragną przepoić wszystkie kraje, niezaprzeczalnie błądzą. Małżeństwo bowiem nosi na sobie cechę świętości, zawiera pewien pierwiastek religii, nie pochodny, lecz wrodzony, nie nadany przez ludzi, lecz od natury wszczepiony, gdy jest ono przez Boga utworzone i od początku służyło, jako pewien obraz wcielenia Słowa Bożego. Dlatego też Innocenty III17 i Honoriusz III18 , Nasi poprzednicy, mogli nie bez słuszności i nie bez podstawy twierdzić, że "Sakrament małżeństwa istnieje u wiernych i u niewiernych". Powołać się możemy na świadectwa starożytności, na zwyczaje i urządzenia ludów, które posiadały wyższy zasób kultury i przodowały znajomością podstaw prawnych i zasad słuszności; jest rzeczą stwierdzoną, że wszystkie te narody, ponad wszelką dyskusję, widziały w małżeństwie przedmiot najściślej związany z religią i nacechowany świętością. Dla tych dusz, pozbawionych światła Bożego, zrozumiały był głos natury, pamięć swego początku, przeświadczenie powszechne rodu ludzkiego. Skoro zaś małżeństwo jest samo przez się z natury swej - święte, oczywiście więc winno ono być rządzone i normowane nie przez władze państwowe, lecz powagą, daną przez Boga Kościołowi, do którego jedynie należy piecza o rzeczy święte. 20. Zważyć, też należy charakter Sakramentu, przez który małżeństwo chrześcijańskie wyniesione zostało do niezrównanej godności. Stanowienie zaś o Sakramentach i normowanie rzeczy, które ich dotyczą, tak dalece z woli Chrystusa Pana należy wyłącznie do zadań Kościoła, że nawet pomyśleć się nie da, aby ta władza albo jej część, choćby najmniejsza, była przeniesiona na organy państwowe.
LX
Leon XIII - papież
14 czerwca 2013, 21:45
ZEŚWIECCZENIE MAŁŻEŃSTWA 16. Sprawił to, niestety, wróg rodzaju ludzkiego, iż nie brak ludzi, którzy nie uznają wcale albo lekceważą sobie tę odbudowę i uszlachetnienie małżeństwa, jak odrzucają niewdzięcznie i inne dobrodziejstwa dzieła zbawienia. Czasom starożytnym słusznie zarzucamy, że częściowo niszczono wówczas właściwy charakter małżeństwa; lecz w naszych czasach cięższy grzech popełniają ci, którzy usiłują całkowicie wywrócić jego naturę, udoskonaloną pod każdym względem. Płynie to przede wszystkim stąd, że wielu pod wpływem błędnych zasad filozofii oraz złych nawyknień, nie znosi jakiejkolwiek zależności i nie uznaje potrzeby posłuszeństwa; ci ludzie pracują zawzięcie nad tym, aby nie tylko jednostki, ale i rodziny oraz całe społeczeństwo ludzkie odrzuciło z pogardą panowanie Boga. 17. Że zaś źródłem i początkiem rodziny, a zatem całej społeczności ludzkiej jest małżeństwo, przeto nie mogą ścierpieć, aby ono zależne było od jurysdykcji kościelnej: natomiast chcą je obedrzeć z wszelkiej świętości i wtłoczyć w niewielki zresztą krąg tych rzeczy, które są tworami ludzkimi, a więc rządzone są i prowadzone przez ustawy cywilne. Ludzie ci uważali za konieczne nadanie władzom państwowym wszelkich kompetencji, odnośnie do małżeństw, z jednoczesnym zaprzeczeniem władzy Kościoła, który ich zdaniem, pewne posiadał pod tym względem prawa jedynie na skutek zgody panujących albo drogą bezprawnego zagarnięcia odpowiednich kompetencji. Lecz czas jest już wielki, powiadają, aby władze państwowe twardo swych praw broniły i zaczęły całą dziedzinę małżeństw urządzać według swego uznania. 18. Stąd wyniknęły tak zwane śluby cywilne; stąd ustawy o przyczynach, tamujących małżeństwo; stąd sądy cywilne o kontraktach małżeńskich, mające decydować, czy mianowicie te kontakty legalnie zostały zawarte, czy też nie. Wreszcie widzieliśmy, że Kościołowi katolickiemu odebrano wszelką władzę stanowienia lub sądzenia o małżeństwach i to z taką zaciekłością, że nie miano już względu ani na jego prawa, od Boga pochodzące, ani na zbawienne prawodawstwo kościelne, którym przez długie wieki żyły narody, oświecone światłem nauki chrześcijańskiej i jej kulturą wzbogacone.
LX
Leon XIII - papież
14 czerwca 2013, 21:45
UPRAWNIENIA KOŚCIOŁA NAD MAŁŻEŃSTWEM 13. Wynosząc małżeństwa do tak wzniosłej godności, Chrystus powierzył Kościołowi rozwinięcie całej dyscypliny w zakresie tej sprawy. Władzę tę w stosunku do małżeństw chrześcijańskich Kościół wykonywał wszędzie i po wszystkie czasy, a wykonywał w ten sposób, iż było jasne, że jej używa, jako sobie należnej; nie z zezwolenia ludzkiego, ale z ustanowienia swego założyciela, który tą władzą go obdarzył. Ile zaś troski Kościół użył do zachowania świętości małżeństw, ile czynnej zapobiegliwości stosował, aby utrzymać ich nienaruszoność, jest tak dalece znane, iż zbyteczne byłoby to szerzej rozwijać. W rzeczy samej, już Sobór Jerozolimski potępił związki wolnej miłości7 ; św. Paweł ciężką karą obłożył koryntczyka, który był winnym porubstwa (1 Kor 5,5); z równą mocą z męstwem w pierwszych wiekach chrześcijaństwa odtrącone zostały i starte wniwecz usiłowania wielu, godzących w charakter małżeństwa chrześcijańskiego, a więc gnostyków, manichejczyków i montanistów; za naszej zaś pamięci - mormonów, sensymonistów, falansterzystów i komunistów. 14. Równe prawa małżeństwa przyznane zostały wszystkim, z usunięciem, dawnych różnic pomiędzy ludźmi wolnymi a niewolnikami8 ; zrównane zostały prawa męża i żony; albowiem, jak świadczy św. Hieronim9 : "u nas; co nie jest dozwolone kobietom, równie nie godzi się mężczyznom; a w tym samym położeniu znajdują się niewolnicy": te zaś równe prawa wzmacnia wzajemna życzliwość i wymiana usług; jednocześnie uznaną została i obronioną godność kobiety; mąż utracił prawo karania śmiercią żony, łamiącej wiarę małżeńską10 , utracił także bezecne prawo niedochowania wiary. 15. Niemałą jest rzeczą także ograniczenie przez Kościół nadmiernej władzy ojcowskiej w stosunku do dzieci, gdy przywróconą została tym dzieciom wolność zawierania związków małżeńskich11 ; niemałą jest rzeczą ustalenie zasady, że małżeństwa w pewnych stopniach pokrewieństwa i powinowactwa nie mogą być ważne12 , co służy do działania przez miłość nadnaturalną w szerszym zakresie; usunięcie od związków małżeńskich o ile to możliwe, błędu, przymusu, podstępu13 ; obrona świętej skromności w pożyciu małżeńskim, bezpieczeństwa osób14 i małżeńskiej przystojności15 , nietykalności religii16 . Wreszcie Kościół taką przezornością ustaw otoczył ten instytut Boski, taką natchnął go mocą, że każdy, ktokolwiek bezstronnie rzeczy ocenia, musi uznać, że i w tym zakresie, w sprawie małżeństw, ten Kościół jest najdoskonalszym stróżem dobra rodzaju ludzkiego i jego obrońcą: jego mądrość zwycięsko przechodzi przez zmienne koleje stosunków politycznych, wrogich nastrojów ludzkich, a nawet wszystko niszczącej mocy czasu.
LX
Leon XIII - papież
14 czerwca 2013, 21:44
CELE I ZADANIA MAŁŻONKÓW 10. Chrześcijańska doskonałość i pełnia małżeństwa nie ogranicza się do rzeczy, które zostały wspomniane. Najpierw bowiem związkowi małżeńskiemu dane zostało wyższe i wznioślejsze posłannictwo niż to, które mu z natury przysługiwało; zmierzać ma ono nie tylko do utrzymania rodu ludzkiego, lecz do rodzenia dziatek Kościoła, "współmieszkańcy świętych i domownicy Boży" (Efez 2,19), "aby mianowicie rodził się, był wychowywany lud czcicieli i wyznawców Boga i Zbawiciela naszego Chrystusa Pana"6 . 11. Po wtóre, obydwom małżonkom w całej pełni wskazane zostały ich prawa, określone ich obowiązki. Mają więc ich łączyć takie uczucia, że jeden małżonek drugiemu winien okazywać najwyższą miłość, stałą wierność, troskliwą i usilną opiekę. Mąż jest księciem rodziny i głową niewiasty; ponieważ jednak niewiasta jest ciałem z ciała mężczyzny, kością z jego kości, przeto jej podległość nie ma być na podobieństwo sługi, lecz towarzyszki, aby mianowicie okazywanie posłuszeństwa było nacechowane dostojeństwem i szlachetnością. Gdy zaś małżonkowie wyobrażają związek Chrystusa z Kościołem, tak, że małżonek wyobraża Chrystusa, żona zaś Kościół, przeto przełożeństwem męża i posłuszeństwem żony ma ustawicznie kierować, jako najwyższa władczyni miłość Boża. "Albowiem mąż jest głową żony; jako Chrystus jest głową Kościoła... ale jako Kościół poddany jest Chrystusowi tak też żony swoim mężom we wszystkim" (Efez 5,23.24). 12. Co się tyczy dzieci, winny one słuchać się rodziców i być im podległe, a także szanować ich z obowiązku sumienia; z drugiej strony wszystkie usiłowania i troski rodziców mają być skierowane do tego, aby dzieci otoczyć opieką i dobrze, szczególniej w cnotach wychować. "Ojcowie ... wychowujcie ich (dzieci) w karności i bojaźni Bożej" (Efez 6,4). Skąd okazuje się, że zadania małżonków są liczne i bardzo doniosłe; jednakże przy tej pomocy, którą daje Sakrament, obowiązki te dla dobrych małżonków nie tylko są znośne, lecz nawet stają się miłymi.
LX
Leon XIII - papież
14 czerwca 2013, 21:41
ODNOWA MAŁŻEŃSTWA W CHRZEŚCIJAŃSTWIE 8. Uleczył jednak i podniósł Pan Bóg związki małżeńskie, pogrążone w tym ogromie poniżenia, w tym steku nędzy; ponieważ Wskrzesiciel godności ludzkiej i odtwórca czystości prawa mojżeszowego najwyższą troską i to przed innymi rzeczami otoczył małżeństwo. Swoją obecnością na godach w Kanie Galilejskiej nadał im niezwykłe dostojeństwo, a sławę im zapewnił przez spełnienie na nich pierwszego cudu (Jan 2); stąd na węzły małżeńskie spłynęły pierwsze blaski uświęcenia. Następnie, przywrócił małżeństwu pierwotną jego godność, potępiając zdrożny obyczaj żydowski, że korzystali mężowie z wielożeństwa i nadużywali prawa listów rozwodowych; nade wszystko zaś nakazując, aby nikt nie ważył się rozwiązywać, co wiekuistym węzłem sam Bóg połączył. Wreszcie, po usunięciu zarzutów, które wysunięto z prawa mojżeszowego, Chrystus wystąpił w charakterze najwyższego prawodawcy i to postanowił o małżeństwie: "A powiadam wam: kto oddala swoją żonę - chyba w wypadku nierządu - a bierze inną, cudzołoży. I kto by opuszczoną pojął za żonę, popełnia cudzołóstwo". 9. Głosiciele prawa Bożego, Apostołowie, w całej pełni i z całą jasnością przekazali pamięci ludzkiej i w swych pismach wyrazili, co zawierały dekrety i postanowienia Boże o małżeństwie. Za ich przewodem nauczali Ojcowie Kościoła, Sobory i nieprzerwana tradycja kościelna4 , że Chrystus Pan wyniósł małżeństwo do godności Sakramentu; że zarazem zapewnił małżonkom możność uświęcenia się w ślubach małżeńskich, gdy korzystać będą z łaski Boskiej, która z Jego zasług płynie; nauczyli przy tym, że dostosowując w przedziwny sposób te śluby do mistycznego swego związku z Kościołem, Chrystus Pan uszlachetnił miłość właściwą związkowi małżeńskiemu5 i przez miłość Bożą umocnił nierozerwalną łączność męża i niewiasty. Św. Paweł pisał do Efezjan: "Mężowie, miłujcie żony wasze, jako i Chrystus umiłował Kościół i samego siebie wydał zań, aby go poświęcił... mężowie mają miłować żony swoje, jako swoje ciała... albowiem nigdy żaden ciała swego nie miał w nienawiści; ale je wychowywa i ogrzewa, jako i Chrystus Kościół, bo jesteśmy członkami ciała jego z jego ciała i z kości jego. Dlatego opuści człowiek ojca i matkę swoją i złączy się z żoną swoją i będą dwoje w jednym ciele. Sakrament to wielki jest; a ja mówię w Chrystusie i w Kościele" (Efez 5,25 nast.). Podobnież Apostołowie świadczą, iż Chrystus Pan potwierdził i usankcjonował jedność małżeństwa oraz jego nierozerwalność, która pozostać ma na zawsze nietykalną. Oto, co mówi św. Paweł: "Tym, którzy są w małżeństwie rozkazuję nie ja, ale Pan: iżby żona od męża nie odchodziła; a jeśliby odeszła, żeby trwała bez męża, albo się z mężem pojednała". I dalej: "Żona przywiązana jest do zakonu, póki żyje mąż jej: a jeśliby zasnął mąż jej, wolna jest" (Efez 5,39). Dla tych więc powodów małżeństwo stało się "Sakramentem wielkim" (Efez 5,32), "uczciwym we wszystkim" (Hebr 13,4), czystym, świętym, czcigodnym ze względu na te rzeczy najszczytniejsze,
LX
Leon XIII - papież
14 czerwca 2013, 21:39
SKAŻENIE MAŁŻEŃSTWA U ŻYDÓW I POGAN 7. Wszakże doskonała ta i przedziwna forma małżeństwa zaczęła wśród pogan powoli ulegać zepsuciu i zanikać; nawet u ludu żydowskiego zacierała się i we mgle pogrążała jego pierwotna postać. Wszedł u nich powszechny zwyczaj, że mężowie posiadali więcej żon, niż jedną; gdy następnie Mojżesz "dla twardości serca" (Mat 19,5-6) ich dał im prawo udzielania listów rozwodowych, utorowaną została droga do rozrywania małżeństw. Niewiarygodnym zaś nieledwie jest obraz zepsucia i skażenia, któremu uległy związki małżeńskie w łonie społeczeństw pogańskich, gdzie wystawione były na wpływ całych potoków błędów poszczególnych narodów oraz najwstrętniejszych namiętności. Wszystkie nieledwie ludy utraciły świadomość o właściwym pochodzeniu małżeństwa; z tego powodu w wielu miejscach o związkach małżeńskich wydawano ustawy, które miały na celu względy państwowe, nie zaś obronę naturalnych właściwości tych związków. Prawodawcy stanowili dowolnie uroczystości ślubne, a w zależności od nich niewiasty otrzymywały niektóre albo zaszczytne miano żon, albo poniżającą nazwę nałożnic; do tego doszło, że władze państwowe określać zaczęły, komu wolno, a komu nie wolno wstępować w związki małżeńskie; wiele wydano praw niezgodnych z zasadami słuszności; wiele krzywd wyrządzano. Do osłabienia węzłów małżeńskich przyczyniały się także wielożeństwo, zawieranie małżeństw z wieloma mężczyznami i rozwody. Najwyższy zaś bezład zapanował we wzajemnych stosunkach męża i żony, gdy mąż osiągnął bezgraniczną władzę nad żoną, gdy mógł jej dać rozwód bez żadnej słusznej przyczyny, a sobie samemu zachowywał prawo zadowalania bezkarnie nieposkromionej i wybujałej skłonności do rozpusty przez "odwiedzanie domów publicznych i sług, jakby te upadki nie z woli człowieka płynęły, lecz byty następstwem jego pozycji społecznej"1 . Poniżenie żony nie miało sobie nic równego, gdy w miarę wzrostu rozpasania męża zeszła ona do roli sprzętu, nabytego dla zaspokajania lubieżnych popędów albo dla rodzenia potomstwa. Nie wstydzono się zawierać kontraktów kupna sprzedaży co do niewiast, przeznaczonych na żony, jakby szło o rzeczy martwe2 , z zastrzeżeniem nieraz ojcu i mężowi prawa karania śmiercią kobiety, pojętej w ten sposób za żonę. Rodzina, oparta na takim małżeństwie, musiała się stać obiektem państwowym albo własnością osobistą głowy domu3 , któremu nadto ustawy nadały wyjątkowe prawa; miał on bowiem możność nie tylko decydowania o zawarciu i rozwiązaniu małżeństwa swych dzieci, ale nawet stanowienia o ich życiu i śmierci.
LX
Leon XIII
14 czerwca 2013, 21:37
Wszystkim wiadomo, Bracia Czcigodni, jaki jest początek małżeństwa. Jakkolwiek nieprzyjaciele wiary chrześcijańskiej nie chcą uznać niezmiennej o tym nauki Kościoła i od dawna usiłują obalić świadectwo wszystkich wieków, nie zdołali jednak ani przygasić, ani osłabić mocy i jasności prawdy. Wspomnimy tu o znanych wszystkim i niewątpliwych rzeczach: gdy Bóg w szóstym dniu stworzenia uczynił człowieka z mułu ziemi i tchnął w jego oblicze tchnienie żywota, postanowił dać mu towarzyszkę, którą wywiódł w cudowny sposób podczas snu męża z jego boku. Tym sposobem postanowił Bóg w swej pieczołowitości, żeby ta para małżonków stała się naturalnym początkiem wszystkich ludzi; od niej mianowicie miał rodzaj ludzki pochodzić i przez nieprzerwane rodzenie potomstwa utrzymywanym być po wszystkie czasy. Aby ten związek męża i niewiasty najdokładniej odpowiadał wyrokom mądrości Bożej, nadane miał od pierwszej chwili swego istnienia, jakby wyciśnięte i wyrzeźbione na sobie dwie szczególniej szczytne własności, mianowicie jedność i nierozerwalność. 6.  Ewangelia nas poucza, że te właściwości wyjaśnił i potwierdził swoją powagą Jezus Chrystus, który zaświadczył wobec żydów i Apostołów, że małżeństwo ze swego założenia winno być zawierane tylko przez dwie osoby, mianowicie przez mężczyznę i kobietę; z dwóch tych osób tworzy się jakby jedno ciało; a ten związek małżeński wolą Bożą tak jest trwale i przemożnie zadzierzgnięty, że nikt z ludzi rozwiązać go albo rozerwać nie może. "Złączy się (człowiek) z żoną swoją i będą dwoje w jednym ciele. A tak już nie są dwoje, ale jedno ciało. Co tedy Bóg złączył, człowiek niechaj nie rozłącza" (Mat 19,5-6).
DB
do brata @brataPolaka
14 czerwca 2013, 21:22
brat brata? na deonie tylko on wyzywał od bezmózgów - to jego słownictwo, jak śmiesz bracie brataPolaka mu je zabierać
D~
do ~hę ???
14 czerwca 2013, 21:11
~hę ??? Ksiądz Dyrektor akurat nie popiera jakiejś prześmiewczo zwanej tak zwanej "niesakramentalności" małżeństw. I o to chodzi, bezmózgu. Ks. dyrektor- twój idol - nie,  a biskupi tak.
H?
hę ???
14 czerwca 2013, 20:34
Czemu nie napiszesz, że takich mamy biskupów, co pozwalają tym księdzom? Ksiądz dyrektor jest the best! ... Ksiądz Dyrektor akurat nie popiera jakiejś prześmiewczo zwanej tak zwanej "niesakramentalności" małżeństw.
ŻO
żeby odpowiadać
14 czerwca 2013, 20:24
(cyt.)Bo widzisz Kochana Skołowana Owieczko, według nauk błądzących księży małżeństwo sakramentalne jest nierozerwalne, ale i nierozerwalne jest też cywilne drugie ("żeby się nie rozwiedli... itd.") a potem skołowanych więcej będzie. Takich mamy duszpasterzy jakie mamy rodziny, a że coraz więcej związków cywilnych, to i sakrament małżeństwa PONIEWIERANY JEST MASOWO. Zeby odpowiadać trzeba umiec nie tylko pisac! Moherowy berecik spadł ci na oczy? Czemu nie napiszesz, że takich mamy biskupów, co pozwalają tym księdzom? Ksiądz dyrektor jest the best!
OW
odpowiem w ten sposób
14 czerwca 2013, 14:11
Ja, skołowana owieczka, zrozumiałam że można się jeden raz rozwieść, gdy dojdę do wniosku, że małżeństwo mi się nie udało, ale drugi raz już nie mogę, bo "byle się nie rozwiedli drugi raz". Rozumiem, że drugi mój związek jest tez małżeństwem, troszkę innym, bo niesakramentalnym, ale błogosławionym Najświętszym Sakramentem przez duszpasterzy. Rozumiem, ze aby utrzymać drugi związek nie muszę rezygnować z przywilejów małżenskich niesakramentalnych, które są takie same jak sakramentalne? ... Bo widzisz Kochana Skołowana Owieczko, według nauk błądzących księży małżeństwo sakramentalne jest nierozerwalne, ale i nierozerwalne jest też cywilne drugie ("żeby się nie rozwiedli... itd.") a potem skołowanych więcej będzie. Takich mamy duszpasterzy jakie mamy rodziny, a że coraz więcej związków cywilnych, to i sakrament małżeństwa PONIEWIERANY JEST MASOWO. I takie mamy rodziny, jakich mamy duszpasterzy. Możliwe, że rodzina katolicka wpadła już w wir falszywych proroków.
SO
skołowana owieczka
14 czerwca 2013, 11:36
Ja, skołowana owieczka, zrozumiałam że można się jeden raz rozwieść, gdy dojdę do wniosku, że małżeństwo mi się nie udało, ale drugi raz już nie mogę, bo "byle się nie rozwiedli drugi raz". Rozumiem, że drugi mój związek jest tez małżeństwem, troszkę innym, bo niesakramentalnym, ale błogosławionym Najświętszym Sakramentem przez duszpasterzy. Rozumiem, ze aby utrzymać drugi związek nie muszę rezygnować z przywilejów małżenskich niesakramentalnych, które są takie same jak sakramentalne?
B
bratPolak
14 czerwca 2013, 10:53
@skołowana owieczka A w czym się czujesz skołowana? Chcesz porzucić męża i nie wiesz, co dalej? Wobec tego tym bardziej przydałby się komentarz o. Łusiaka, zeby więcej nie siać zamieszania Komentarz do czego? Do wypowiedzi TomaszaL czy do niekumatych skołowanych owieczek? Wcale nie dziwię się o.Łusiakowi, że nie komentuje dyskusji pod jego artykułem! Poziom pseudonaukowości i prymatu Prawa nad Duchem w wypowiedziach  Bardziejpapieskich i beznadziejna ignorancja różnych klonów nie zachęcają człowieka formatu o. Łusiaka do zabierania głosu! Po cóż "rzucać perły przed wieprze"?(Mt 7,6)
SO
skołowana owieczka
14 czerwca 2013, 10:23
 O. Łusiak, mimo moich próśb, odmówił wypowiedzi na forum DEONu. To szkoda, bo jego nauka nt. niesakramentalnych spowodowała duze zamieszanie, nie wiem nawet czy nie zgorszenie, więc wypadałoby cos wyjaśnić szarym skołowanym owieczkom, prawda? Zadając O.Łusiakowi konkretne dobrze sformułowane pytanie dostaje sie odpowiedź, ktora odbiega od wrażania po przeczytaniu tytułu artykułu, ktory tak rozgrzewa forum. Wobec tego tym bardziej przydałby się komentarz o. Łusiaka, zeby więcej nie siać zamieszania 
SM
SAKRAMENT MAŁŻEŃSTWA
14 czerwca 2013, 09:24
Poprzez sakrament Chrystus staje się obecny w życiu małżonków i mocą Ducha świętego wspomaga ich ludzką miłość tak, że może ciągle się rozwijać, pokonując trudy i problemy życia. „Dla chrześcijańskich małżonków— mówił papież Paweł VI — objawy wzajemnej czułości są przeniknięte tą miłością, jaką czerpią oni z Serca Bożego! I gdyby źródło miłości czysto ludzkiej groziło wyschnięciem, jej Boskie źródło jest niewyczerpane, jak niedoścignione są głębokości Bożej czułości. Oto do jak intymnego zjednoczenia, mocnego i bogatego, prowadzi miłość małżeńska” (chodzi o sakrament) W sakramencie małżeństwa Chrystus daje łaski potrzebne do wypełnienia obowiązków nowego stanu, czyli kształtowania życia małżeńskiego i rodzinnego, wychowania dzieci itp.
ŁS
łaski SAKRAMENTU ?
14 czerwca 2013, 09:20
Łaski sakramentu małżeństwa Decyzja o małżeństwie jest bardzo trudna, a okoliczności i przyzwolenie społeczne do życia w związkach niesakramentalnych duże – to wszystko sprawia, że wielu młodych ludzi odwleka decyzję o zawarciu małżeństwa obawiając się, że nie uda im się stworzyć trwałego małżeństwa. A przecież największą pomocą w małżeństwie, która dodaje sił do wypełniania przyrzeczeń, jest sam sakrament małżeństwa. Bo przyjęcie sakramentu jest zaproszeniem samego Boga do życia we dwoje.
GS
godność SAKRAMENTU ?
14 czerwca 2013, 09:04
To jest zdecydowanie większy problem zwany potocznie kryzysem wiary, w szczególności zaś kryzys wiary w Sakramenty. Przykład tego duszpasterstwa pokazuje jasno, jak ten kryzys przebiega. Zawsze wygląda to tak samo – zaczyna się od budowania alternatywy. I tak mamy małżeństwo i małżeństwo cywilne, które jedno i drugie pokazuje się, jako związek dwojga osób. Różnice pomija się – na końcu mało, kto je już zauważa, co widać jak na dłoni podczas ostatnich dyskusji na Deonie. Niestety problem z różnicami zaczyna dotykać także niektórych księży. Dalej konsekwentnie kolejne Sakramenty – Spowiedź i Eucharystia tracą na znaczeniu i przegrywają z pożądliwością i współżyciem seksualnym. Bo w końcu dla związku dwojga osób nie ma nic ważniejszego niż seks. ... Sakrament małżeństwa symbolizuje nieprzemijająca miłość Chrystusa do Kościoła. Ta nierozerwalność małżeństwa jest tak ważna, że Jezus wyniósł ją do godności sakramentu. Oto kobieta i mężczyzna wypowiadając słowa przysięgi małżeńskiej i przyrzekając sobie miłość, wierność i to, że się nie opuszczą aż do śmierci, sami sprawują sakrament – widzialny znak Bożej obecności. Kapłan jest tylko – i aż – świadkiem tego sakramentu.  Wypowiada słowa: „Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela. Małżeństwo przez was zawarte, ja powagą Kościoła potwierdzam i błogosławię w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Amen”.
13 czerwca 2013, 13:03
@TomaszL Problemem nie jest budowanie alternatywy. Alternatywa właśnie jest: wybierasz sakrament albo grzech. I drugi problem gdy broni sie prawa do trwania w grzechu ze względów społecznych a nie prawa do opieki Kościoła nad wychodzeniem z grzechu.
13 czerwca 2013, 12:39
Generalnie to nie jest problem konkretnego księdza, czy też nawet konkretnego duszpasterstwa. To jest zdecydowanie większy problem zwany potocznie kryzysem wiary, w szczególności zaś kryzys wiary w Sakramenty. Przykład tego duszpasterstwa pokazuje jasno, jak ten kryzys przebiega. Zawsze wygląda to tak samo – zaczyna się od budowania alternatywy. I tak mamy małżeństwo i małżeństwo cywilne, które jedno i drugie pokazuje się, jako związek dwojga osób. Różnice pomija się – na końcu mało, kto je już zauważa, co widać jak na dłoni podczas ostatnich dyskusji na Deonie. Niestety problem z różnicami zaczyna dotykać także niektórych księży. Dalej konsekwentnie kolejne Sakramenty – Spowiedź i Eucharystia tracą na znaczeniu i przegrywają z pożądliwością i współżyciem seksualnym. Bo w końcu dla związku dwojga osób nie ma nic ważniejszego niż seks. Wymieniać można wiele, ale pada pytanie jakie więc ma każdy katolik powołanie? Użalać się nad sobą i tkwić w soje niemocy, tkwić w objęciach szatana, czy też iść w świat i głosić Dobra Nowinę? Tylko jak to uniwersalna dobra nowina, skoro samemu kroi się ją do własnych wyobrażeń i swojego życia.
13 czerwca 2013, 11:29
Mądrość o. Łusiaka? Chyba raczej ignorancja.. @Błekitne Niebo to nie ignorancja, to brak swiadectwa ze strony chrzescijan, których spotykał do czasu wygłoszenia tej tezy. To oni go zgorszyli, w biblijnym sensie tego słowa - "doprowadzili do tego, że jest gorszy" - bo nie spotkał pary, która ludzi by tak postąpiła...
13 czerwca 2013, 11:25
@bratPolak Polecam dzisiejsze rozważanie Ojca Łusiaka - ile razy i do ilu osob powiedziałeś w tym wątku "Raka" (półgłówku) - ile razy wzywasz do skałdania daru przed ołtarzem bez pojednania z sakramentalnym mężem czy żoną? - czy uznajesz, że od prawa nakazującego jedność małżeństwa wazniejszy jest nakaz zmiany postawy i pójścia by się pojednać?
13 czerwca 2013, 10:55
Nad O. Łusiakiem nie odbywa się sąd inkwizycji. Gdyz O. Łusiak, mimo moich próśb, odmówił wypowiedzi na forum DEONu. Odbywa się więc dyskusja o poglądach wyrażonych w różnych jego wypowiedziach i wyobrażaniach brataPolaka o całości poglądów O. Łusiaka. W dużej części problem wynika z traktowania pojedynczej wypowiedzi, lub cytatu z wypowiedzi, O.Łusiaka lub FC jako sedna nauczania. Zadając O.Łusiakowi konkretne dobrze sformułowane pytanie dostaje sie odpowiedź, ktora odbiega od wrażania po przeczytaniu tytułu artykułu, ktory tak rozgrzewa forum.
B
bratPolak
12 czerwca 2013, 21:48
@T7HRR Bardzo długi wpis. Szkod tylko, że nie rozróżniasz pomiędzy wiedzą a mądrością. Widać, za długi -dla ciebie - tekst. Nie będąc w stanie powiązać w całość tego, co przeczytałeś, nie możesz poprawnie (logicznie) wnioskować. Mądrość o. Łusiaka pozostaje poza twoim zasięgiem... PS. Przypomnę, że sąd inkwizycji nad o. Łusiakiem nie odbywa się pod tym komentarzem do ewangelii lecz pod artykułem o DMNs: http://www.deon.pl/religia/wiara-i-spoleczenstwo/art,541,zeby-sie-nie-rozwiedli-drugi-raz.html
12 czerwca 2013, 12:18
Już udowodniliśmy, (...) @bratPolak no no no ;-)
12 czerwca 2013, 12:16
@T7HRR Nie wiem, czy gdybym nalegał na to, żeby zaprzestali współżycia, nie oddaliłbym ich od siebie... Nie spotkałem takich ludzi i nie ma w tym nic dziwnego, takimi ludźmi stworzył nas Pan Bóg. jest tak wiele mądrości i doświadczenia kapłańskiego, że nawet nie próbuj tego interpretować. Jesteś za cienka. @bratPolak To ni ejest mądrość to jest brak świadectwa wśród ludzi których O. Łusiak spotykał na swojej drodze I tak to wychodzi, gdy niekompetentny próbuje się wymądrzać...Nie próbuj - jak Kinga... CAŁA zacytowana wypowiedź świadczy o tym, co podkreśliłem. W niej jest zawarta informacja, że o. Łusiak nie spotkał takich ludzi. Dowiedziałem się, że aktualnie mógłby tę informację sformułować inaczej, co nie zmieniłoby pozostałej części wypowiedzi, która świadczy o jego mądrości... @bratPolak Bardzo długi wpis. Szkod tylko, że nie rozróżniasz pomiędzy wiedzą a mądrością.
B
bratPolak
12 czerwca 2013, 12:10
@TomaszL Bo te słowa o.Łusiaka, powtarzane także w homiliach jasno zaprzeczją drodze wyznaczonej w FC. Już udowodniliśmy, że manipulujesz tekstami - także FC. Droga wyznaczona wg ciebie jest drogą wskazaną dla tych, którzy nie odchodząc od niesakramentalnego małżonka chcą przystępować do komunii. Ojciec Łusiak - na pewno mądrzejszy od ciebie w pracy duszpasterskiej wie, że tą drogą - póki co - nie odzyskałby zbyt wielu owieczek. ...i nie ma w tym nic dziwnego, takimi ludźmi stworzył nas Pan Bóg. Ale ty jesteś cienki Bolek, żeby to pojąć. Umów się z Kingą i Błękitną. One cię uwielbiają i myślą, że jesteś ...mądry ;-)
B
bratPolak
12 czerwca 2013, 12:01
@T7HRR Nie wiem, czy gdybym nalegał na to, żeby zaprzestali współżycia, nie oddaliłbym ich od siebie... Nie spotkałem takich ludzi i nie ma w tym nic dziwnego, takimi ludźmi stworzył nas Pan Bóg. jest tak wiele mądrości i doświadczenia kapłańskiego, że nawet nie próbuj tego interpretować. Jesteś za cienka. @bratPolak To ni ejest mądrość to jest brak świadectwa wśród ludzi których O. Łusiak spotykał na swojej drodze I tak to wychodzi, gdy niekompetentny próbuje się wymądrzać...Nie próbuj - jak Kinga... CAŁA zacytowana wypowiedź świadczy o tym, co podkreśliłem. W niej jest zawarta informacja, że o. Łusiak nie spotkał takich ludzi. Dowiedziałem się, że aktualnie mógłby tę informację sformułować inaczej, co nie zmieniłoby pozostałej części wypowiedzi, która świadczy o jego mądrości...
12 czerwca 2013, 11:57
Nie wiem, czy gdybym nalegał na to, żeby zaprzestali współżycia, nie oddaliłbym ich od siebie... Nie spotkałem takich ludzi i nie ma w tym nic dziwnego, takimi ludźmi stworzył nas Pan Bóg. jest tak wiele mądrości i doświadczenia kapłańskiego, Jezli brak jasnego przekazu, brak wyraźnego, jednoznacznego i jednocześnie czytelnego podążania drogą wyznaczoną przez biskupów i opisaną w FC przez JP II nazywasz mądrością, to znamy zupełnie rózne pojęcią mądrości. Bo te słowa o.Łusiaka, powtarzane także w homiliach jasno zaprzeczją drodze wyznaczonej w FC. I dodatkowo sprawiają wrażanie, jakoby współżycie małżonków było ważniejsze od Sakramentu Pojednania i Sakramentu Eucharystii.
12 czerwca 2013, 11:47
@Błękitne Niebo Planowanie powinno być zgodne z przykazaniami. I do takiego planowania życia powinien wzywać duszpasterz. Młodzi ludzie domagają się, zerwania z małżonkiem sakramentalnym, prawa do nie poczęcia czy nie urodzenia dziecka mimo nieskrępowanego wspołżycia, poczecia dziecka mimo, że na drodze wspołżycia niejest to możliwe... Czy to oznacza, ze Kościł ma do tego zachecać? Dlaczego nie podoba Ci się słowo "wzywać"? Człowiek jest wolny więc nakazywać czy zmuszac sugeruje ograniczenie wolności. Kościoł natomiast powinien głosić  jasno  Krolewstwo i wzywać do nawrócenia. Z rozenaniem grzechu w konfesjonale u małżonków niesakramentalnych jest bardzo ciężko. Jeśli dochodzi możliwości udzielnia im odpuszczenia grzechów to zazwyczaj sa już na włsciwej drodze, problem by chcieli na nią wejść.
12 czerwca 2013, 11:37
Nie wiem, czy gdybym nalegał na to, żeby zaprzestali współżycia, nie oddaliłbym ich od siebie... Nie spotkałem takich ludzi i nie ma w tym nic dziwnego, takimi ludźmi stworzył nas Pan Bóg. jest tak wiele mądrości i doświadczenia kapłańskiego, że nawet nie próbuj tego interpretować. Jesteś za cienka. @bratPolak To ni ejest mądrość to jest brak świadectwa wśród ludzi których O. Łusiak spotykał na swojej drodze
B
bratPolak
12 czerwca 2013, 00:29
@kinga Każdy kolejny twój post utwierdza mnie (myślę- nie tylko mnie) w tym, że: - jesteś namolna (młodzież nazwałaby dosadniej: upierdliwa) - jesteś odporna na wiedzę i logikę ... Zajmij się gotowaniem. Tylko nie potruj ludzi!
Jadwiga Krywult
11 czerwca 2013, 21:22
@bratPolak, - w dostępnych materiałąch (artykuły, homilie, wywiady) rzeczywiście nie ma zbyt wiele na temat zachęcania do wstrzemięźliwości - co nie oznacza, że w praktyce duszpasterskiej ojciec tego nie stosuje; Ha, ha, stosuje, baju, baju. - w słowach: Nie wiem, czy gdybym nalegał na to, żeby zaprzestali współżycia, nie oddaliłbym ich od siebie... Nie spotkałem takich ludzi i nie ma w tym nic dziwnego, takimi ludźmi stworzył nas Pan Bóg. jest tak wiele mądrości i doświadczenia kapłańskiego, Jakoś tak jest, że w innych duszpasterstwach ludzie zaprzestają współżycia. No ale inni księża nie mają 'tak wiele mądrości i doświadczenia kapłańskiego', jasne.
B
bratPolak
11 czerwca 2013, 20:57
@błękitne Niebo Kinga, jeśli mają po 30-ści lat, to planują dzieci. A jesli mają 50 (60) lat i więcej, to ta niechęć sama przychodzi... Oj, głupiutka ty jesteś, głupiutka... Nie wiem, czy to z powodu staropanieństwa, czy zdziwaczenie z powodu porzucenia... Już kiedyś ci radziłem, żebyś nie zabierała głosu w sprawach, na których się nie znasz (czyli ...prawie w każdej). Jeśli chcesz się dowiedzieć więcej nt. kiedy przychodzi (lub nie) niechęć(...) a nie wiesz, gdzie o tym poczytać (GOOGLE!), podaj adres mailowy albo skype, to ci opowiem ;-)
B
bratPolak
11 czerwca 2013, 20:48
@Kinga Ks. Łusiak nawet nie zachęca do życia we wstrzemięźliwości. Jak oceniasz jego postępowanie ? Najpierw ocenię twoje postępowanie: - jesteś namolna (młodzież nazwałaby dosadniej: upierdliwa) - jesteś odporna na wiedzę i logikę -jesteś niegrzeczna, bo nie słuchasz starszych, którzy zachęcali cie do wizyty u lekarzy określonej specjalności A co do ks. Łusiaka: - w dostępnych materiałąch (artykuły, homilie, wywiady) rzeczywiście nie ma zbyt wiele na temat zachęcania do wstrzemięźliwości - co nie oznacza, że w praktyce duszpasterskiej ojciec tego nie stosuje; - w słowach: Nie wiem, czy gdybym nalegał na to, żeby zaprzestali współżycia, nie oddaliłbym ich od siebie... Nie spotkałem takich ludzi i nie ma w tym nic dziwnego, takimi ludźmi stworzył nas Pan Bóg. jest tak wiele mądrości i doświadczenia kapłańskiego, że nawet nie próbuj tego interpretować. Jesteś za cienka. Celem pasterzy jest doprowadzić wszystkie owieczki do zbawienia a nie juz na starcie wystraszyć je i pozwolić na zagubienie się w krzakach, gdzie wilcy czyhają. Ale tego też nie jesteś w stanie pojąć. Moje zalecenie: nie startuj w zawodach, jeśli z góry zakładasz, że tylko będziesz nogi podkładać. O artykule o. Łusiaka dyskusja (już bezsensowna) jest pod linkiem http://www.deon.pl/religia/wiara-i-spoleczenstwo/art,541,zeby-sie-nie-rozwiedli-drugi-raz.html
11 czerwca 2013, 13:13
Ks. Łusiak nawet nie zachęca do życia we wstrzemięźliwości. Jak oceniasz jego postępowanie ? ... Kinga, jeśli mają po 30-ści lat, to planują dzieci. A jesli mają 50 (60) lat i więcej, to ta niechęć sama przychodzi... @Błękitne Niebo A jeśli nie planuja juz więcej? A jeśli nie mam żony i planuję dzieci, to nie nalezy mnie wzywać do wstrzemiężliwości? A jeśli ich wspołżycie jest grzechem to czy Kościoł powinien zachęcać do unikania grzechu?
11 czerwca 2013, 12:11
@bratPolak DMS mają służyć wyłącznie w celu przywrócenia grzeszników do życia sakramentalnego. A dlaczego piszesz kursywą? Czy to oznacza, ze jest to cytat z jakiejś mojej wypowiedzi? A czy możesz podac z której? Zakładam że chodzi Ci o DMNS!!!! Ale widzę dla Ciebie szansę: A jeśli z tego co napisałeś wyrzucić wyłącznie... to będzie to zadanie DMNS: DMNS mają służyć przywrócenia grzeszników do życia sakramentalnego. Czy taki cel ich działania to coś co akceptujesz?
B
bratPolak
11 czerwca 2013, 11:16
@TomaszL ....o to właśnie chodzi. Aby przyjąć cały punkt 84 FC i zacząć go w całości realizować w duszpasterstwach. Wybacz, ale ja - Jak krowie na rowie a ty wciąż wkoło Macieju. Przyjmując całe FC nie można formułować jedynie słusznego zadania w DMNs tak jak to czynisz: DMS mają służyć wyłącznie w celu przywrócenia grzeszników do życia sakramentalnego.
11 czerwca 2013, 10:05
@bratPolak Dziękuję za ładne podkreślenie w moich wpisach w sumie z Twojego podkreślenia wyszło: Duszpasterstwo związków nieskaramentalnych powinno prowadzić do powrotu do życia sakramentalnego, leczenia poranionych cudzołożników ku powrotowi do życia w czystości. Ten wkład redakcyjny uważam, ża bardzo cenny!
N
nie
11 czerwca 2013, 09:11
''...Pojednanie w sakramencie pokuty — które otworzyłoby drogę do komunii eucharystycznej — może być dostępne jedynie dla tych, którzy żałując, że naruszyli znak Przymierza i wierności Chrystusowi, są szczerze gotowi na taką formę życia, która nie stoi w sprzeczności z nierozerwalnością...." Pytanie: czy  mieszkanie z osobą nie będącą małżonkiem jest formą życia nie stojącą w sprzeczności z nierozerwalnością małżeństwa?
11 czerwca 2013, 09:07
Nie ma tego, czym rzucasz ty i TomaszL: mają iść do spowiedzi, wrócić do sakramentalnych -  i tylko w tym celu mogą uczestniczyć w DMNs! @BratPolak - przeinaczasz moje słowa. DMS mają służyć wyłącznie w celu przywrócenia grzeszników do życia sakramentalnego. Takie jest moje zdanie. Natomiast oczywiście powinni wrócić do swoich małżonków, aczkolwiek przyjmując zdanie biskupów z FC uważam, że przywrócenie do życia sakramentalnego jest najważniejsze i może być realizowane poprzez "życie jak brat z siostrą". I to od 9 miesięcy piszę. I daję przykłady takich duszpasterstw. Bo są takie, w odróżnieniu od tego bydgoskiego, gdzie udaje się przywracać grzeszników do pełni życia w Kościele. Wiec @BratPolak, proszę, nie kłam i nie zmyślaj na temat wypowiedzi moich i kilku innych dyskutantów.
11 czerwca 2013, 08:58
Dopuszcza przyjmowanie Komunii po decyzji o "białym małżeństwie", czgo ty i jeszcze paru nie możecie przełknąć. @BratPolak - tak, o to właśnie chodzi. Aby przyjąć cały punkt 84 FC i zacząć go w całości realizować w duszpasterstwach. A nie zamykać sie w niemocy zycia w grzechu poza Sakrametami Pokuty i Eucharystii. Mniej wiecej od 9 miesięcy o tym piszę. Teraz jeszcze posłuchaj sobie pierwszego dnia rekolekcji z Bydgoszczy z marca 2013 i aby uslyszeć jak ten cały punkt 84 jest ukazywany. Czy w tym duszpasterstwie naprawdę słychać głośną zachetę do życia w czystosci?
B
bratPolak
11 czerwca 2013, 08:55
@T7HRR Oj, niekumaty jesteś, niekumaty. Udowodniłem, że przeinaczasz zdanie Kościoła a ty dalej swoje: Kościół z ufnością wierzy, że ci nawet, którzy oddalili się od przykazania pańskiego i do tej pory żyją w takim stanie, mogą otrzymać od Boga łaskę nawrócenia i zbawienia, jeżeli wytrwają w modlitwie, pokucie i miłości. (FC 84) Nawrócenia czyli powrotu do przykazania pańskiego i wierności  małżeńskiej - to twoja dopowiedź, która niczego nie zmienia! Najważniejsze w naszym niepotrzebnym sporze jest to, co podkreśliłem. Nie ma tego, czym rzucasz ty i TomaszL: mają iść do spowiedzi, wrócić do sakramentalnych -  i tylko w tym celu mogą uczestniczyć w DMNs! Zachowując szacunek i wagę całego FC po prostu widzę ważny dla niesakramentalnych fragment, a wy go przeinaczacie! Już się nie pogrążaj!
Jadwiga Krywult
11 czerwca 2013, 08:32
@bratPolak, Oznacza to konkretnie, że gdy mężczyzna i kobieta, którzy dla ważnych powodów — jak na przykład wychowanie dzieci — nie mogąc uczynić zadość obowiązkowi rozstania się, „postanawiają żyć w pełnej wstrzemięźliwości, czyli powstrzymywać się od aktów, które przysługują jedynie małżonkom” Ks. Łusiak nawet nie zachęca do życia we wstrzemięźliwości. Jak oceniasz jego postępowanie ?
11 czerwca 2013, 00:08
Nie wiem dlaczego ale lubisz przwwrywać FC 84 w połowie: Podobnie szacunek należny sakramentowi małżeństwa, samym małżonkom i ich krewnym, a także wspólnocie wiernych, zabrania każdemu duszpasterzowi, z jakiegokolwiek motywu lub dla jakiejkowiek racji, także duszpasterskiej, dokonania na rzecz rozwiedzionych, zawierających nowe małżeństwo, jakiegokolwiek aktu kościelnego czy jakiejś ceremonii. Sprawiałoby to bowiem wrażenie obrzędu nowego, ważnego sakramentalnie ślubu i w konsekwencji mogłoby wprowadzać w błąd co do nierozerwalności ważnie zawartego małżeństwa. Postępując w ten sposób, Kościół wyznaje swoją wierność Chrystusowi i Jego prawdzie; jednocześnie kieruje się uczuciem macierzyńskim wobec swoich dzieci, zwłaszcza tych, które zostały opuszczone bez ich winy przez prawowitego współmałżonka. Kościół z ufnością wierzy, że ci nawet, którzy oddalili się od przykazania pańskiego i do tej pory żyją w takim stanie, mogą otrzymać od Boga łaskę nawrócenia i zbawienia, jeżeli wytrwają w modlitwie, pokucie i miłości. Nawrócenia czyli powrotu do przykazania pańskiego i wierności małżeńskiej
B
bratPolak
10 czerwca 2013, 23:34
    Lektura FC w pkt. 84 nie pozostawia wątpliwośi, że T7HRR (ale i ty, i wielu "praworządnych") neguje słowa JPII !!! - moje słowa @bratPolak Bardzo poproszę o przykład :-) Bardzo proszę, po raz kolejny: Duszpasterstwo związków nieskaramentalnych powinno prowadzić powrotu do zycia sakramentalnego(...) (...)cześć ludzi mysłi o realizowaniu misji  DMNS jako miejca kulturalnego i pobożnego uprawiania cudzołówstwa a nie leczenia poranionych cudzołożników ku powrotowi do życia w czystości (samotnie lub z małżonkiem sakramentalny). Bo życie czystości w przypadku małożonków sakramentalnych to nie jest zaniechanie współżycia. Powyższe cytaty wskazują  jak ty sobie życzysz widzieć wskazaną przez JPII w FC pomoc Kościoła dla Rozwiedzeni, którzy zawarli nowy związek: (...)wzywam gorąco pasterzy i całą wspólnotę wiernych do okazania pomocy rozwiedzionym, do podejmowania z troskliwą miłością starań o to, by nie czuli się oni odłączeni od Kościoła, Pojednanie w sakramencie pokuty — które otworzyłoby drogę do komunii eucharystycznej — może być dostępne jedynie dla tych, którzy żałując, że naruszyli znak Przymierza i wierności Chrystusowi, są szczerze gotowi na aką formę życia, która nie stoi w sprzeczności z nierozerwalnością małżeństwa. Oznacza to konkretnie, że gdy mężczyzna i kobieta, którzy dla ważnych powodów — jak na przykład wychowanie dzieci — nie mogąc uczynić zadość obowiązkowi rozstania się, „postanawiają żyć w pełnej wstrzemięźliwości, czyli powstrzymywać się od aktów, które przysługują jedynie małżonkom” Papież nie mówi językiem ks. Dziewieckiego! Zakłada, że małżonkowie niesakramentalni nie rozstaną się!  Mimo to Kościół ma im pomagać a nie nawracać ogniem inkwizycji! Dopuszcza przyjmowanie Komunii po decyzji o "białym małżeństwie", czgo ty i jeszcze paru nie możecie przełknąć. cnd.
P
pytia
10 czerwca 2013, 10:35
Sakrament Małzeństwa jest przeszkodą ? A podobno Sakramenty słuzą do uswięcania człowieka i są znakiem Bożej obecności i błogosławieństwa? Zmieniła się nauka Kościoła także w tej kwestii ?
:S
:( szkoda słów!
10 czerwca 2013, 10:09
I jeszcze manipulacja: pierwsze to są związki... "...muszą uregulować swoją sytuację przed Bogiem. Małżeństwo sakramentalne mogą zawrzeć, kiedy ustaną przeszkody: gdy Kościół orzeknie nieważność pierwszych związków lub gdy ich pierwsi małżonkowie umrą."
T
taaa...
10 czerwca 2013, 10:06
Dla niesakramentalnych każdy sakrament jest przeszkodą, wymagania Dekalogu są przeszkodą i żyjący małżonek jest przeszkodą - do legalnego życia w drugim zwiazku. ... cytat: "...muszą uregulować swoją sytuację przed Bogiem. Małżeństwo sakramentalne mogą zawrzeć, kiedy ustaną przeszkody: gdy Kościół orzeknie nieważność pierwszych związków lub gdy ich pierwsi małżonkowie umrą."
10 czerwca 2013, 09:26
Lektura FC w pkt. 84 nie pozostawia wątpliwośi, że T7HRR (ale i ty, i wielu "praworządnych") neguje słowa JPII !!! @bratPolak Bardzo poproszę o przykład :-)
S
SFY
10 czerwca 2013, 09:02
"...złą nazwę, że Sakrament Małżeństwa, (który jest darem Boga), że jest przeszkodą..." Dla niesakramentalnych każdy sakrament jest przeszkodą, wymagania Dekalogu są przeszkodą i żyjący małżonek jest przeszkodą - do legalnego życia w drugim zwiazku.  Wszyscy są winni tylko nie oni sami i ich grzech.
10 czerwca 2013, 08:27
Lektura FC w pkt. 84 nie pozostawia wątpliwośi, że T7HRR (ale i ty, i wielu "praworządnych") neguje słowa JPII !!! Trwanie przy właściwym rozumienu tegoż punktu nazywasz "uprawianiem kultu półpunktu 84 i odrzucaniem FC"! Jakim trzeba być butnym, żeby wyciągnąć takie wnioski! Mnożenie cytatów, paragrafów, najbardziej natchnionych tekstów nie spowoduje że masz rację! Widzisz, ostatnich kilka cytatów było wprost zapożyczonych z "Adhortacji Apostolskiej o zadaniach rodziny chrześcijańskiej w świecie współczesnym FAMILIARIS CONSORTIO" (FC) Dokumentu z którego niektórzy potrafią odczytać wyłącznie pół punktu 84 i nic więcej. A jest tam i o uświęcaniu się w małżeństwie "sakramentalnym” i o konieczności nawrócenia i o Sakramencie Pokuty i Pojednania. Są to te elementy, które niektóre duszpasterstwa negują. Negujesz je również Ty. Za to wokół pół punktu 84 (bo przecież życie w czystości jest nierealne i wbrew naturze) wytworzył się swoisty kult, którego zwieńczeniem jest uznanie współżycia jako ważniejszego niż Sakramenty.
B
bratPolak
10 czerwca 2013, 08:09
@TomaszL Pisz do Watykanu, że nie zgadzasz się z FC, a nie wymądrzaj się na deonie.." @BratPolak - naprawdę uważasz, że to my odrzucamy FC? Jak dla mnie wiekszośc z tych, co uprawiaja kult półpunktu 84 odrzuca ten dokument, skupiając sie jedynie na poszukiwaniu w nim usprawiedliwiania dla życia w grzechu. Dla własnej niemocy. Pierwsze zdanie skierowałem do T7HRR po jego słowach: Duszpasterstwo związków nieskaramentalnych powinno prowadzić powrotu do zycia sakramentalnego(...) oraz (...)leczenia poranionych cudzołożników ku powrotowi do życia w czystości (samotnie lub z małżonkiem sakramentalny) - jako jedyne dopuszczalne zadanie DMNs. Lektura FC w pkt. 84 nie pozostawia wątpliwośi, że T7HRR (ale i ty, i wielu "praworządnych") neguje słowa JPII !!! Trwanie przy właściwym rozumienu  tegoż punktu nazywasz "uprawianiem kultu półpunktu 84 i odrzucaniem FC"! Jakim trzeba być butnym, żeby wyciągnąć takie wnioski! Mnożenie cytatów, paragrafów, najbardziej natchnionych tekstów  nie spowoduje że masz rację! Tylko się wymądrzasz! Ani nie przekona nikogo, że "zjadłeś wszystkie rozumy". Tu jestem delikatny ;-)
7 czerwca 2013, 12:09
I jeszcze dla @BrataPolaka, aby skończył już tymi bzdurnymi oskarżeniami o odrzucanie FC: KOMUNIA NIEROZERWALNA Komunia małżeńska charakteryzuje się nie tylko swoją jednością, ale również swoją nierozerwalnością: "To głębokie zjednoczenie będące wzajemnym oddaniem się sobie dwóch osób, jak również dobro dzieci, wymaga pełnej wierności małżonków i prze ku nieprzerwanej jedności ich współżycia"49 . Podstawowym obowiązkiem Kościoła jest potwierdzanie z mocą - jak to uczynili Ojcowie Synodu - nauki o nierozerwalności małżeństwa. Tym, którzy w naszych czasach uważają za trudne lub niemożliwe wiązanie się z jedną osobą na całe życie, i tym, którzy mają poglądy wypaczone przez kulturę odrzucającą nierozerwalność małżeństwa i wręcz ośmieszającą zobowiązanie małżonków do wierności, należy na nowo przypomnieć radosne orędzie o bezwzględnie wiążącej mocy owej miłości małżeńskiej, która w Jezusie Chrystusie znajduje swój fundament i swoją siłę50 . Zakorzeniona w osobowym i całkowitym obdarowaniu się małżonków i wymagana dla dobra dzieci nierozerwalność małżeństwa znajduje swoją ostateczną prawdę w zamyśle Bożym wyrażonym w Objawieniu: Bóg chce nierozerwalności małżeństwa i daje ją jako owoc, jako znak i wymóg miłości absolutnie wiernej, którą On darzy człowieka i którą Chrystus Pan żywi dla swego Kościoła. Chrystus odnawia pierwotny zamysł, który Stworzyciel wpisał w serce mężczyzny i kobiety, a w sakramencie małżeństwa daje "serce nowe" tak, że małżonkowie nie tylko mogą przezwyciężyć "zatwardziałość serc",51 ale równocześnie i nade wszystko dzielić pełną i ostateczną miłość Chrystusa, nowe i wieczne Przymierze, które stało się ciałem. Tak jak Chrystus jest "świadkiem wiernym"52 , jest owym "tak" obietnicy Bożej53 i przez to najwyższym urzeczywistnieniem bezwarunkowej wierności, z jaką Bóg miłuje swój lud, tak samo małżonkowie chrześcijańscy powołani są do rzeczywistego uczestnictwa w nieodwołalnej nierozerwalności, która łączy Chrystusa z Kościołem, Jego oblubienicą, umiłowaną przez Niego aż do końca54 . Dar sakramentu jest jednocześnie powołaniem i przykazaniem dla małżonków chrześcijańskich, aby pozostali sobie wierni na zawsze, ponad wszelkie próby i trudności, w wielkodusznym posłuszeństwie świętej woli Pana: "Co więc Bóg złączył, niech człowiek nie rozdziela"55 . Dawanie świadectwa bezcennej wartości nierozerwalności i wierności małżeńskiej jest jednym z najcenniejszych i najpilniejszych zadań małżonków chrześcijańskich naszych czasów. Dlatego wraz ze wszystkimi Braćmi, którzy brali udział w Synodzie Biskupów, pochwalam owe liczne pary małżeńskie, które choć napotykają na niemałe trudności, to jednak zachowują i rozwijają dobro nierozerwalności, wypełniając w ten sposób pokornie i odważnie powierzone im zadanie; zachęcam je, aby były w świecie "znakiem" - maleńkim i cennym znakiem, niekiedy poddanym próbie, lecz zawsze odnawiającym się - tej niestrudzonej wierności, z którą Bóg i Jezus Chrystus miłują wszystkich ludzi i każdego człowieka. Koniecznie trzeba podnieść też wartość świadectwa tych małżonków, którzy, opuszczeni przez partnera, dzięki mocy wiary i nadziei chrześcijańskiej nie wstąpili w nowy związek. Oni również dają autentyczne świadectwo wierności, której świat dzisiejszy tak potrzebuje. Dlatego winni doznawać zachęty i pomocy ze strony pasterzy i wiernych Kościoła.
7 czerwca 2013, 11:54
Rozważania o. Mieczysława idą w kierunku małżeństwa jako bliskiego, stałego związku mężczyzny i kobiety, w którym realizuje się dojrzewanie miłości. Wspólne życie, rodzina dają wiele okazji do rozwoju i hartowania się miłości. Wg waszych przekonań miłość może dojrzewać tylko w związku zawartym w Kościele katolickim. A jak to jest np. z misja ewengelizacyjną postawioną przez każdym katolikiem, a w szczegolny sposób przed małżeństwem i rodziną katolicką. GŁOSZENIE EWANGELII WSZELKIEMU STWORZENIU Uniwersalność, która nie zna granic, jest właściwym polem ewangelizacji ożywionej wewnętrznie zapałem misyjnym. Taka jest w istocie odpowiedź na wyraźny i niedwuznaczny nakaz Chrystusa: Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu"128 . Wiara i posłannictwo ewangelizacyjne rodziny chrześcijańskiej mają również owo tchnienie misyjności katolickiej. Sakrament małżeństwa, który podejmuje na nowo i nakłada obowiązek wszczepiony na chrzcie świętym i w bierzmowaniu - obrony i szerzenia wiary129 , czyni małżonków i rodziców chrześcijańskich świadkami Chrystusa "aż po krańce ziemi"130 , prawdziwymi i właściwymi "misjonarzami" miłości i życia. Pewna forma działalności misyjnej może być rozwijana już wewnątrz rodziny. Ma to miejsce wtedy, gdy któryś z jej członków nie wierzy lub nie praktykuje konsekwentnie. W tym przypadku inni członkowie rodziny winni dać mu żywe świadectwo ich wiary, które by go pobudziło i podtrzymało na drodze ku pełnemu przylgnięciu do Chrystusa Zbawiciela131 . Ożywiony już we własnym wnętrzu duchem misyjnym, "Kościół domowy" jest powołany do tego, by był jaśniejącym znakiem obecności Chrystusa i Jego miłości także dla ludzi stojących "daleko", znakiem dla rodzin, które jeszcze nie wierzą i dla tych rodzin chrześcijańskich, które już nie żyją konsekwentnie wedle otrzymanej wiary: jest wezwany, ażeby "przykładem i świadectwem swoim" oświecał "tych, co szukają prawdy"132 . Jak u zarania chrześcijaństwa Akwila i Pryscylla występowali jako para misjonarska133 , tak dzisiaj Kościół świadczy o swej nieprzemijającej nowości i rozkwicie poprzez obecność małżonków i rodzin chrześcijańskich, które przynajmniej na pewien czas udają się na tereny misyjne, ażeby głosić Ewangelię, służąc człowiekowi z miłością Jezusa Chrystusa. Rodziny chrześcijańskie dają szczególny wkład w sprawę misyjną Kościoła, pielęgnując powołania misyjne wśród swoich synów i córek134 oraz, w ogólniejszy sposób, poprzez całe dzieło wychowania, które przysposabia "dzieci od najmłodszych lat do coraz lepszego poznawania miłości Boga ku wszystkim ludziom"135 .
7 czerwca 2013, 11:43
Pisz do Watykanu, że nie zgadzasz się z FC, a nie wymądrzaj się na deonie.." @BratPolak - naprawdę uważasz, że to my odrzucamy FC? Jak dla mnie wiekszośc z tych, co uprawiaja kult półpunktu 84 odrzuca ten dokument, skupiając sie jedynie na poszukiwaniu w nim usprawiedliwiania dla życia w grzechu. Dla własnej niemocy. Przykładem niech bedzie Sakrament Pokuty. Co o nim sądzi sie w dzuszpasterstwach możemy usłyszeć z homilli. A co jest o nim w FC: SAKRAMENT NAWRÓCENIA I POJEDNANIA Istotnym i stałym elementem zadania uświęcenia rodziny chrześcijańskiej jest przyjęcie ewangelicznego wezwania do nawrócenia, skierowanego do wszystkich chrześcijan, którzy nie zawsze pozostają wierni "nowości" chrztu, który ich uczynił "świętymi". Także rodzina chrześcijańska nie zawsze trwa konsekwentnie w prawie łaski i świętości chrzcielnej, odnowionej w sakramencie małżeństwa. Skrucha i wzajemne przebaczenie w łonie rodziny chrześcijańskiej, odgrywające taką rolę w życiu codziennym, znajdują szczególny wyraz sakramentalny w sakramencie pokuty chrześcijańskiej. Zwracając się do małżonków, Paweł VI tak pisze w Encyklice Humanae vitae: "Jeśli zaś są jeszcze uwikłani w grzechy, niech nie upadają na duchu, ale z pokorą i wytrwałością uciekają się do miłosierdzia Bożego, którego Sakrament Pokuty obficie udziela"145 . Sprawowanie tego sakramentu nabiera szczególnego znaczenia dla życia rodzinnego: odkrycie w duchu wiary tego, jak grzech sprzeciwia się nie tylko przymierzu z Bogiem, ale i przymierzu małżeńskiemu oraz komunii rodzinnej, prowadzi małżonków i wszystkich członków rodziny do spotkania Boga, "bogatego w miłosierdzie"146 , który rozszerzając swą miłość potężniejszą niż grzech147 , odbudowuje i udoskonala przymierze małżeńskie i komunię rodzinną
@
@Kinga
7 czerwca 2013, 10:53
ech Kinga chyba masz 13 lat a bue 98 bo nie dość, że T7HRR cię poparł to jeszcze z przyzwyczajenia go zaatakowałaś ;-)
Jadwiga Krywult
7 czerwca 2013, 10:43
A dlaczego miłość do chłopaka, z ktorym mieszkasz Bójże się Boga, T7HRR,  ja mam 98 lat i po co mi mieszkanie z jakimś chłopakiem. , ma być gorszą szkoła niz miłość do dziewczyny? No odpowiedz? No? Z różnych tekstów ks. Łusiaka wynika, że wg niego nie byłoby to gorszą szkołą miłości. Wg mnie miłość homoseksualna nie jest miłością, którą Bóg ma na myśli. [uwaga niniejszy wpis odczytany bezposrednio nie odzwierciedla poglądów autora] Szkoda, że wydało Ci się, że mój wpis odczytany bezpośrednio odzwierciedla moje poglądy. Wybaczam Ci, ale nie zapomnę, oszczerco.
7 czerwca 2013, 10:38
Wg waszych przekonań miłość może dojrzewać tylko w związku zawartym w Kościele katolickim. To jest insynuacja i to do tego wredna. Pytanie, któ jest jej autorem. Według naszych przekonań miłość sakramentalnych małżonków powinna dojrzewać w związku zawartym w Kościele katolickim. To jest zasadnicza oś sporu - czy do tego należy zmierzac czy nie!
N
nie
7 czerwca 2013, 10:38
cytat: życie czystości w przypadku małożonków sakramentalnych to nie jest zaniechanie współżycia... Pisz do Watykanu, że nie zgadzasz się z FC, a nie wymądrzaj się na deonie.." Czy FC to Pan Bóg? Papież też może się pomylić. Czystość, w przypadku małżeństw sakramentalnych, to nie tylko brak cudzołożenia. Małżonków, oprócz przestrzegania VI przykazania, obowiązują jeszcze słowa przysięgi małżenskiej (miłość, wiernosć, uczciwość i nie opuszczenie drugiego - do śmierci)
7 czerwca 2013, 10:35
Grunt, że chłopak mieszka z dziewczyną, a nie z chłopakiem. @Kinga A dlaczego miłość do chłopaka, z ktorym mieszkasz, ma być gorszą szkoła niz miłość do dziewczyny? No odpowiedz? No? [uwaga niniejszy wpis odczytany bezposrednio nie odzwierciedla poglądów autora]
7 czerwca 2013, 10:32
@T7HRR Bo życie czystości w przypadku małożonków sakramentalnych to nie jest zaniechanie współżycia. Pisz do Watykanu, że się nie zgadzasz z FC, a nie wymądrzaj się na deonie! @bratPolak Ty chyba jesteś programem komputerowym. Opowiadasz bez senu stosując algotytm: ktoś ma cos przeciko powołaj sie na FC ;-) Chłopie wyluzuj.
Jadwiga Krywult
7 czerwca 2013, 10:31
Rozważania o. Mieczysława idą w kierunku małżeństwa jako bliskiego, stałego związku mężczyzny i kobiety, w którym realizuje się dojrzewanie miłości. Wspólne życie, rodzina dają wiele okazji do rozwoju i hartowania się miłości. Ale po co małżeństwo ? W wolnym związku też może się miłość hartować, a ks. Łusiak może założyć duszpasterstwo wolnych związków i będzie ich głaskał po główkach. Grunt, że chłopak mieszka z dziewczyną, a nie z chłopakiem.
B
bratPolak
7 czerwca 2013, 10:27
@T7HRR Bo życie czystości w przypadku małożonków sakramentalnych to nie jest zaniechanie współżycia. Pisz do Watykanu, że się nie zgadzasz z FC, a nie wymądrzaj się na deonie! Nie odniosłeś sie do ani jednej kwesti merytorycznej. No, przyganiał kocioł... Ja się opowiedziałem na początku a ty odniosłeś się do własciwego wątku tej dyskusji: (?) Rozważania o. Mieczysława idą w kierunku małżeństwa jako bliskiego, stałego związku mężczyzny i kobiety, w którym realizuje się dojrzewanie miłości. Wspólne życie, rodzina dają wiele okazji do rozwoju i hartowania się miłości. Wg waszych przekonań miłość może dojrzewać tylko w związku zawartym w Kościele katolickim. Nawet jeśli żyje się samotnie po odejściu niewiernego małżonka, kiedy stajecie się zgorzkniali, agresywni bądź płaczliwi na różnych forach...
7 czerwca 2013, 10:00
@Błekitne Niebo Kościół posłany jest do grzeszników. DMNS są tak samo konieczne jak DAA. Konieczność otoczenia opieka duszpaterską małżeństw niesakramentalnych (cywilnych cudzołoznych związków osób ochrzczonych) to zadanie ewangelizacyjne! Tylko, że o ile dla wszystkich jest jasne, że celem DAA nie jest kulturalne picie alkoholików a abstynencja, to cześć ludzi mysłi o realizowaniu misji  DMNS jako miejca kulturalnego i pobożnego uprawiania cudzołówstwa a nie leczenia poranionych cudzołożników ku powrotowi do życia w czystości (samotnie lub z małżonkiem sakramentalny). Bo życie czystości w przypadku małożonków sakramentalnych to nie jest zaniechanie współżycia.
7 czerwca 2013, 09:52
@bratPolak W zasadzie poza inwektywami i insybuacjami w Twoim ostatnim wpisie nie ma nic. Nie odniosłeś sie do ani jednej kwesti merytorycznej.
B
bratPolak
6 czerwca 2013, 21:25
@Kinga, TomaszL, T7HRR Zachęcam was, spotkajcie się w realu. Znakomicie wpłynie to na wasze samopoczucie...Sobie nawzajem przecież nie będziecie wytykać belek w oku. Taka wielka trojka portali katolickich może wszystko i wszystkich postawić na właściwym miejscu- najlepiej w parterze,na obu łopatkach! :-) Sanhedryn byłby z was dumny. Ale czy Jezus też?... @TomaszL Jaki jest Twój cel chodzenia do kościoła na niedzielne Msze św.? Oprócz realizowania kilku podstawowych, z ciekawością obserwuję różnych TomaszówL, Kingi, T7HRRów itp. jak pomykają do balasek z wysoko zadartym nosem, ciągnąc za sobą worek z pychą, próżnością, brakiem miłości bliźniego...
6 czerwca 2013, 15:47
@BratPolak – naprawdę ostatnie już pytania, tym razem o cele: Jaki jest Twój cel chodzenia do kościoła na niedzielne Msze św.? Jaki jest cel twojego małżeństwa?
6 czerwca 2013, 14:16
@T7HRR Lepiej będzie dla nich by weszli w  grzech ciężki? I to jest Twoja rada dla nich przed popełnieniem tego grzechu? Jestem przekonany, że Bóg nie chce, by wierność i "miłość" do oddzielonego małżonka sakramentalnego polegała na: ...kiedy stajecie się zgorzkniali, agresywni bądź płaczliwi na różnych forach... Może to jest jeszcze bardziej ciężki grzech? Dotyczy pzecież jednego z 2 najważniejszych przykazań wg Jezusa... @bratPolak A chcesz by wchodzili w grzech i cudzołozyli? Taką im rade dajesz? Odpowiedz smiało. Na temat prawa pokrzywdzonego do wołania o pomoc odpowiedział Ci juz papież Franciszek w katechezie.  (Musiały Go Twoje wpisy mocno zirytować... tylko kto Mu o nich powiedział? bo zapewne na bieżąco nie śledzi wszystkich jezuickich portali na świecie ;-)) PS. Też umiem właczyć czcionkę pogrubioną ;-)
Jadwiga Krywult
6 czerwca 2013, 14:10
dla świata jest lepiej Przecież cały czas udowadniasz, że dla nich jest lepiej, bo wg Twoich nauk nie będą zgorzkniali, kiedy wejdą w inny związek. Doradzasz dokładnie tak jak napisał T7HRR: "Lepiej będzie dla nich by weszli w  grzech ciężki".
B
bratPolak
6 czerwca 2013, 14:03
@T7HRR Lepiej będzie dla nich by weszli w  grzech ciężki? I to jest Twoja rada dla nich przed popełnieniem tego grzechu? Jestem przekonany, że Bóg nie chce, by wierność i "miłość" do oddzielonego małżonka sakramentalnego polegała na: ...kiedy stajecie się zgorzkniali, agresywni bądź płaczliwi na różnych forach... Może to jest jeszcze bardziej ciężki grzech? Dotyczy pzecież jednego z 2 najważniejszych przykazań wg Jezusa...
B
bratPolak
6 czerwca 2013, 13:58
"To już naprawdę lepiej "chodzić do szkoły miłości" w powtórnym związku..."  nie oznacza, że im jest lepiej ale: dla świata jest lepiej, jeżeli oni będą chodzić do szkoły miłości w innym związku zamiast: Wg waszych przekonań miłość może dojrzewać tylko w związku zawartym w Kościele katolickim. Nawet jeśli żyje się samotnie po odejściu niewiernego małżonka, kiedy stajecie się zgorzkniali, agresywni bądź płaczliwi na różnych forach...
Jadwiga Krywult
6 czerwca 2013, 12:49
To już naprawdę lepiej "chodzić do szkoły miłości" w powtórnym związku... Zacytowane przez T7HRR słowa: "lepiej im będzie jak miłości będą sie uczyli  poza sakramentalnym małżeństwem". nie są moimi. Przecież to jest to samo. To już naprawdę lepiej "chodzić do szkoły miłości" w powtórnym związku...= "lepiej im będzie jak miłości będą sie uczyli  poza sakramentalnym małżeństwem". Nie widzisz tego, bystrzaku ?
6 czerwca 2013, 12:43
@TomaszL 3xtak Wierząc, że Bóg nas wspiera, wiem, że trzeba być dobrym człowiekiem i nauczyć się pielęgnować miłość, by żyć w szczęśliwym związku. Katolik - najlepiej w związku sakramentalnym, ludzie innej wiary i ateiści - w swoich małżeństwach. Człowiekowi niegodziwemu nie wystarczy Sakrament Małżeństwa, by żyć w miłości! I z całą pewnością powtarzam: Wg waszych przekonań miłość może dojrzewać tylko w związku zawartym w Kościele katolickim. Nawet jeśli żyje się samotnie po odejściu niewiernego małżonka, kiedy stajecie się zgorzkniali, agresywni bądź płaczliwi na różnych forach... To już naprawdę lepiej "chodzić do szkoły miłości" w powtórnym związku... Lepiej będzie dla nich by weszli w  grzech ciężki? I to jest Twoja rada dla nich przed popełnieniem tego grzechu?
B
bratPolak
6 czerwca 2013, 12:25
@TomaszL 3xtak Wierząc, że Bóg nas wspiera, wiem, że trzeba być dobrym człowiekiem i nauczyć się pielęgnować miłość, by żyć w szczęśliwym związku. Katolik - najlepiej w związku sakramentalnym, ludzie innej wiary i ateiści - w swoich małżeństwach. Człowiekowi niegodziwemu nie wystarczy Sakrament Małżeństwa, by żyć w miłości! I z całą pewnością powtarzam: Wg waszych przekonań miłość może dojrzewać tylko w związku zawartym w Kościele katolickim. Nawet jeśli żyje się samotnie po odejściu niewiernego małżonka, kiedy stajecie się zgorzkniali, agresywni bądź płaczliwi na różnych forach... To już naprawdę lepiej "chodzić do szkoły miłości" w powtórnym związku... Zacytowane przez T7HRR słowa: "lepiej im będzie jak miłości będą sie uczyli  poza sakramentalnym małżeństwem". nie są moimi.
6 czerwca 2013, 11:29
@BratPolak - jesteś katolikiem? Praktykującym, uczestniczącym aktywnie w coniedzielnych Mszach Św? Żyjesz od kilkudziesieciu lat w małżeństwie kanonicznym? Uważasz, ze tylko dzięki sobie zawdzieczasz swoją miłość?
6 czerwca 2013, 10:54
@bratPolak nie jesteś owocem Ojca Łusiaka jesteś jego bratem, razem powtarzacie: "lepiej im będzie jak miłości będą sie uczyli sie poza sakramentalnym małżeństwem". Tylko, ze tam uczą się zyć w dobrym samopoczuciu obok Boga. Duszpasterstwo związków nieskaramentalnych powinno prowadzić powrotu do zycia sakramentalnego a nie do obecości w kościele czy kaplicy....
B
bratPolak
6 czerwca 2013, 10:41
@TomaszL Człowiekowi niewierzącemu naprawdę jest ciężko wytrwać w miłości do małżonka przez kilkadziesiąt lat. Stąd rozwody i powtórne małżeństwa to jest domena osób niewierzących, katolików, którzy odeszli od Kościoła i poszli swoja drogą. Naprawdę ciężko wytrwać w miłości jest  dlatego, że jest się człowiekiem nieumiejącym pielęgnować miłości albo ...od początku jej nie było. Wiara może pomagać w trudnych chwilach ale sama nie wystarczy! Nawiasem, nie czuję "ciężkości" trwania w miłości od kilkudziesięciu lat... Tomasz, katolicy rozwodzą się tak samo często jak niekatolicy. Bredzisz chłopie, kiedy przekonujesz, że poza Kościołem katolickim nie ma miłości! A to słyszałeś: Słońce świeci tak samo wierzącym i niewierzącym.?
Ś
świadectwo
6 czerwca 2013, 10:37
Ciągle negowany i poniżany Sakrament małżeństwa wnosi naprawdę wiele Łask. Człowiekowi niewierzącemu naprawdę jest ciężko wytrwać w miłości do małżonka przez kilkadziesiąt lat. Stąd rozwody i powtórne małżeństwa to jest domena osób niewierzących, katolików, którzy odeszli od Kościoła i poszli swoja drogą. ... Piorunujące świadectwo mężczyzny, który żył po rozwodzie z kobietą! W 5 minucie! - męzczyzna mówi o tym, że nie rozumiał Sakramentu Małżeństwa!!! mówi: "olśniło mnie, że jestem mężem, że to jest sakrament do końca życia" (chodzi o Sakrament Małżeństwa!) [url]http://www.youtube.com/watch?v=AQIUzRFnIuE&feature=youtu.be[/url] gdyby poszedł z konkubiną do duszpasterstwa powyższego ksiądz namawiałby go do ślubu cywilnego (tak ksiądz mówił na antenie tv - że namawia konkubentów do ślubu cywilnego - to nagranie jest w sieci - sprzed kilku lat).
OD
owoc duszpasterstw niesakr
6 czerwca 2013, 10:22
Tomasz, katolicy rozwodzą się tak samo często jak niekatolicy. Nie wiem dlaczego, może z braku realnej troski o małżenstwo w kościele? Jeszcze nie dawno tak nie było, ale skoro powstała  alternatywa dla małżenstwa w postaci związku niesakramentalnego, to wiele osób odczytuje to jako przyzwolenie na rozwody.
6 czerwca 2013, 07:26
Rozważania o. Mieczysława idą w kierunku małżeństwa jako bliskiego, stałego związku mężczyzny i kobiety, w którym realizuje się dojrzewanie miłości. Wspólne życie, rodzina dają wiele okazji do rozwoju i hartowania się miłości. Co wg Ciebie oznacza słowo miłość? Wg waszych przekonań miłość może dojrzewać tylko w związku zawartym w Kościele katolickim. Ciągle negowany i poniżany Sakrament małżeństwa wnosi naprawdę wiele Łask. Człowiekowi niewierzącemu naprawdę jest ciężko wytrwać w miłości do małżonka przez kilkadziesiąt lat. Stąd rozwody i powtórne małżeństwa to jest domena osób niewierzących, katolików, którzy odeszli od Kościoła i poszli swoja drogą.
Jadwiga Krywult
5 czerwca 2013, 22:00
@bratPolak, Już gdzieś prostowałem, że nie jestem owocem o. Łusiaka Jesteś. Aż strach pomyśleć, co byłoby, gdybyś osobiście uczestniczył w duszpasterstwie ks. Łusiaka.
S
szafirek
5 czerwca 2013, 18:29
antyszafirek przyjrzyj się swoim emocjom, a nie mi do głowy zaglądasz;) W moim rozumieniu, ojciec to ojciec. A nie uczniak, który bawi się w "podoba się", "nie podoba się"...
B
bratPolak
5 czerwca 2013, 15:35
@Błękitne Niebo rozumiem, że Ty nie jesteś w stanie pojąć, że taki człowiek, cierpi, bo kocha. Nie jesteś w stanie pojąć, że istnieje miłość, która cierpi, bo kocha. To akurat rozumiem, nie zgadzam się tylko z naiwnym przekonaniem, że ci "opuszczeni"- to dopiero kochają!  A dowodem ich "kochania" jest: kiedy stajecie się zgorzkniali, agresywni bądź płaczliwi na różnych forach... @Kinga Żałosny i kpiący @bratPolak stosujący pogardę dla skrzywdzonych. Owoc działalności ks. Łusiaka. Prymitywny zabieg... Już gdzieś prostowałem, że nie jestem owocem o. Łusiaka ale umiem korzystać z własnego rozumu. W przeciwieństwie do ciebie.
Jadwiga Krywult
5 czerwca 2013, 15:01
Żałosny i kpiący @bratPolak stosujący pogardę dla skrzywdzonych. Owoc działalności ks. Łusiaka.
Jadwiga Krywult
5 czerwca 2013, 14:55
Wg waszych przekonań miłość może dojrzewać tylko w związku zawartym w Kościele katolickim. Nawet jeśli żyje się samotnie po odejściu niewiernego małżonka, kiedy stajecie się zgorzkniali, agresywni bądź płaczliwi na różnych forach... To już naprawdę lepiej "chodzić do szkoły miłości" w powtórnym związku... @bratPolak, to co napisałeś jest sprzeczne ze słowami Jezusa. 
B
bratPolak
5 czerwca 2013, 14:47
@TomaszL i podobni Małżeństwo jest szkołą miłości, dlatego jest dobre i potrzebne. Nie jest oczywiście (i nie powinno być) jedyną taką szkołą. Jest jednak bardzo pożyteczne dla wzrostu w miłości. W Niebie nasza miłość będzie już doskonała. Saduceusze pytali Jezusa o "niebiański los" małżeństw...niesakramentalnych! Odpowiedź Jezusa dotyczy oczywiście tamtych czasów i późniejszych związków, zawartych sakramentalnie. Rozważania o. Mieczysława idą w kierunku małżeństwa jako bliskiego, stałego związku mężczyzny i kobiety, w którym realizuje się dojrzewanie miłości. Wspólne życie, rodzina dają wiele okazji do rozwoju i hartowania się miłości. Wg waszych przekonań miłość może dojrzewać tylko w związku zawartym w Kościele katolickim. Nawet jeśli żyje się samotnie po odejściu niewiernego małżonka, kiedy stajecie się zgorzkniali, agresywni bądź płaczliwi na różnych forach... To już naprawdę lepiej "chodzić do szkoły miłości" w powtórnym związku...
A
antyszafirek
5 czerwca 2013, 14:33
do ~szafirek niósł ślepy kulawego...z księdza Łusiaka taki "ojciec" jak z koziej d..y trąbka. Zamiast właściwie kierować, mąci ludziom w głowach. Tobie nie mąci, bo masz pusto i jesteś prymitywny w swoich emocjach.
S
szafirek
5 czerwca 2013, 12:21
niósł ślepy kulawego...z księdza Łusiaka taki "ojciec" jak z koziej d..y trąbka. Zamiast właściwie kierować, mąci ludziom w głowach.
MN
miłość niejedno ma imię
5 czerwca 2013, 11:20
"...Warto przy takim komentarzu zadać O.Łusiakowi proste pytanie czym jest miłośc i jakie są przymioty małżeństwa zawartego przez katolików." Tomasz, zajrzyj na strone niesakramentalni. prowadzoną przez o. Łusiaka to zobaczysz, że o miłości małżenskiej dla niesakramentalnych o. Łusiak zorganizował niedawno rekolecje pt. Akademia Miłości Małżeńskiej. Czyli miłością małżeńską - według o. łusiaka można obdarzać wszystkich kochanków
5 czerwca 2013, 10:35
Miłość jako uczucie? Uczucie zmienne jest! Jeżeli miłośc traktuje sie jako uczucie, to później trzeba sie troszczyć, "By przynajmniej to drugie małżeństwo im się udało."
5 czerwca 2013, 09:52
Małżeństwo jest szkołą miłości. A małżeństwo, które dotknęło kryzys? - to jest chyba ważniejsze pytanie. Pytanie też, czy małżeństwo cywilne pierwsze, czy drugie, czy raczej chodzi księdzu o tylko sakramentalne, czy cywilne też. Nie sądzisz? ...@Błękitne Niebo - dokładnie chciałbym poznać, co dla o.Łusiaka, albo dla redaktorów portalu Deon oznacza pojęcie małżeństwa zawartego przez katolików. Po naszych dyskusjach, przy braku jakiejkolwiek odpowiedzi, widząc ten tytuł, zacząłem się głęboko zastanawiać, czy jest mowa o małżeństwach kanonicznych, czy też o każdym małżeństwie, cywilnym też. W szczególność zaś, czy małżeństwo cywilne powstałe na gruzach istniejącego przecież cały czas małżeństwa kanonicznego naprawdę jest szkoła miłości. No właśnie, jak pojęcie miłości małżeńska jest tutaj rozumiane? Miłość, jako uczucie, czy miłość, jako dar siebie dany w wyjątkowy sposób (poprzez obietnice złożoną wobec Boga) na zawsze jednemu małżonkowi.
5 czerwca 2013, 09:18
Warto przy takim komentarzu zadać O.Łusiakowi proste pytanie czym jest miłośc i jakie są przymioty małżeństwa zawartego przez katolików. ... TomaszL., chyba żartujesz!.. :-) A skąd niby ksiądz ma to wiedzieć??? ... Zakładam, że wie, skoro myślą przewodnią komentarza jest iż małżeństwo jest szkoła miłości. Mam nadzije, ze kiedyś doczekam sie odpowiedzi. Jak nie o.Łusiaka, to może kogoś z Deonu?
S
szafirek
5 czerwca 2013, 09:04
a może też ,zadać księdzu Łusiakowi pytanie o definicję małżeństwa i sakramentu???
5 czerwca 2013, 08:54
Warto przy takim komentarzu zadać O.Łusiakowi proste pytanie czym jest miłośc i jakie są przymioty małżeństwa zawartego przez katolików.
D
D
5 czerwca 2013, 08:26
"Czytaj dalej ..." to akcja, zapraszająca czytelników DEON.pl do większego zaangażowania się w tworzenie portalu, również finansowe (nie ogranicza ona dostępu do żadnych treści).
J
ja
5 czerwca 2013, 07:52
Jak mam dalej przeczytać artykuł, jeżeli nie jestem w stanie uiścić opłaty?