Mężczyzna, który przestaje być cwaniaczkiem

(fot. kate hiscock / flickr.com)

Brutalna prawda polega na tym, że dajemy innym to, co sami mamy. Nic więcej. Nawet jeśli to cudownie opakujemy, to w środku może być tylko zwykłe śmierdzące coś.

"Gdy Piotr i Jan wchodzili do świątyni na modlitwę o godzinie dziewiątej, wnoszono właśnie pewnego człowieka, chromego od urodzenia. Kładziono go codziennie przy bramie świątyni, zwanej Piękną, aby wstępujących do świątyni, prosił o jałmużnę. Ten zobaczywszy Piotra i Jana, gdy mieli wejść do świątyni, prosił ich o jałmużnę. Lecz Piotr wraz z Janem przypatrzywszy się mu powiedział: Spójrz na nas. A on patrzył na nich oczekując od nich jałmużny.

Nie mam srebra ani złota - powiedział Piotr - ale co mam, to ci daję: W imię Jezusa Chrystusa Nazarejczyka, chodź! I ująwszy go za prawą rękę, podniósł go. A on natychmiast odzyskał władzę w nogach i stopach. Zerwał się i stanął na nogach, i chodził, i wszedł z nimi do świątyni, chodząc, skacząc i wielbiąc Boga. A cały lud zobaczył go chodzącego i chwalącego Boga. I rozpoznawali w nim tego człowieka, który siadał przy Pięknej Bramie świątyni, aby żebrać, i ogarnęło ich zdumienie i zachwyt z powodu tego, co go spotkało." (Dz 3,1-10)

Co mam, to ci daję… A co miał Piotr? Nie miał nic. O swoim majątku mówi: nie mam złota, ani srebra. A inne bogactwa? Nie miał swojej przeszłości ani tradycji (Chrystus wyciągnął ich z starotestamentowego kultu). Nie posiadał już swojego rybackiego biznesu, zaplecza duszpasterskiego, ani żadnych planów na przyszłość. Nie miał już w sobie także pewności, którą kiedyś wyraził w słowach: Choćby wszyscy zwątpili w Ciebie, ja nigdy nie zwątpię. Dziś ma tylko doświadczenie spotkania z Zmartwychwstałym.

DEON.PL POLECA

Siłą tego, co wydarzyło się w świątyni, było to, że Piotr nie chciał poprzestać na doświadczeniu Jezusa sprzed Zmartwychwstania. A miał mocne Jego doświadczenie, trzy lata uczył się Jezusa, każdego dnia. Znał Jego zwyczaje, sposób modlitwy, rozmowy. Piotr poszedł dalej. To, co było dobre i skuteczne do tej pory, co było dobrym środkiem do celu, dziś okazuje się za małe. Trwanie w tym może dawać poczucie pewności i tożsamości, bo przecież do tej pory to działało i nie było złe. To było i jest dobre, ale za ciasne. Zmartwychwstały to nowa forma. Po powstaniu z grobu Jezus pojawia się i znika, krótkie spotkanie i koniec. Daje im wolność, każe im myśleć, tworzyć i reagować na wydarzenia, ludzi i sytuacje.

Zmartwychwstanie przemienia. Piotr staje się słabym mocarzem. Mając w pamięci i w sercu swoje deklaracje i zdradę, ale i przebaczenie Jezusa, dziś jest tym, który rozdziela MOC. Już niczego nie opiera na sobie i swojej znanej przeszłości. Dziś ma to, co sam otrzymał - to co jest i w moim zasięgu - spotkanie ze Zmartwychwstałym.

To ci daję - nie po to spotykam się ze Zmartwychwstałym, by się tym upajać, zostawiać doświadczenie dla siebie, dla swoich, dla pobożnych, tak samo się modlących i mówiących jak ja. Piotr z takiego religijnego pewniaczka, który wie doskonale jaki jest Bóg, jak należy z Nim rozmawiać, staje się Mężczyzną, który przestaje być cwaniaczkiem. On temu choremu nie robi analizy źródła jego choroby, on po prostu przekazuje Mu łaskę bezwarunkowo.

Oto wszystko czynię nowe. Nowe wyraża się w tym, co jest TU i TERAZ. Piotr, średniowiecze, Trydent, Sobór w Watykanie, Jan Paweł, Benedykt, Franciszek - to wszystko są lub były środki do tego, by ludzie bardziej zrozumieli Boga, by Go po prostu pokochali. Najważniejsze jest Spotkanie Zmartwychwstałego Pana. Wszystko inne jest mało istotne.

A jeśli ktoś potrzebuje dowodu na rację tej tezy, to jest nim nic innego, jak to: zerwał się i stanął na nogach i chodził, i wszedł z nimi do świątyni, chodząc, skacząc i wielbiąc Boga.

Brutalna prawda polega na tym, że dajemy innym to, co sami mamy. Nic więcej. Nawet jeśli to cudownie opakujemy, to w środku może być tylko zwykłe śmierdzące coś.

Walczmy o to by nie stracić Doświadczenia Zmartwychwstałego. Reszta to są dodatki.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Mężczyzna, który przestaje być cwaniaczkiem
Komentarze (9)
N
nela
24 kwietnia 2014, 19:09
Kramer znowu poucza bo potrzebuje kasy i dlatego sam siebie i swoje książeczki reklamuje. Żenada
Y
yess
24 kwietnia 2014, 18:53
Kramer od hucpy adopcyjnej i zdrady zakonu znowu poucza ? Kogo? Jezuito nawróć się
S
Senekowiec
24 kwietnia 2014, 17:23
Ostatnimi czasy widzę mnóstwo porad dla mężczyzn typu "jak nie być pierdął życiową, w.w cwaniakiem czy chamem bez kultury" Poziom mężczyzn w czasach obecnych jest AŻ tak zły? Do czego to doszło, że trzeba uczyć faceta jak nim ma być, no i gdzie 2 połówka? Co z kobietami, przecież są one integralną częścią naszego życia a ilość artykułów o płci pięknej jest nieporównywalne mniejsza. 
P
Paweł
25 kwietnia 2014, 08:58
To zależy jak wysoko poprzeczkę ustawisz. Jak ustawiona niziutko - to wszyscy się nadają :)
Z
złowieszczozła
25 kwietnia 2014, 14:52
hmm... wygląda na to, że odpowiedź jest tak prosta, że jej nie dostrzegasz. Trudniej jest znaleźć przezwoitego, pożadnego faceta niż odwrotnie Miszczu ;)
Z
Zafrasowany
24 kwietnia 2014, 14:00
Pytanie do autora: Jak się ma moja własna tożsamość do tożsamości Zmartwychwstałego we mnie ? Czy przyjmując Chrystusa nie tracę swojej tożsamości ?
Grzegorz Kramer SJ
24 kwietnia 2014, 14:52
Nie tracisz. Jezus jest Jezusem, Ty dalej jesteś Zafrasowanym:-)
Z
Zafrasowany
25 kwietnia 2014, 08:37
W takim razie co z Pawłowym już nie ja żyję, ale żyje we mnie Chrystus ?
J
Janek
23 kwietnia 2014, 22:56
Akurat o męskim stylu pomagania pisałem dzisiaj w artykule na http://www.operator-paramedyk.pl/2014/04/23/dlaczego-paramedyk/ - zapraszam do przeczytania jako uzupełnienie rozważania.