Najgorsza trucizna - Mk 8, 14-21

(fot. sxc.hu)
Mieczysław Łusiak SJ

Wiele sił i energii pochłania myślenie o tym, czego nam brakuje z rzeczy materialnych. A w tej dziedzinie prawdopodobnie zawsze będzie nam czegoś brakować.

Uczniowie Jezusa zapomnieli wziąć chlebów i tylko jeden chleb mieli ze sobą w łodzi. Wtedy Jezus im przykazał: "Uważajcie, strzeżcie się kwasu faryzeuszów i kwasu Heroda".

Oni zaczęli rozprawiać między sobą o tym, że nie mają chleba. Jezus zauważył to i rzekł im: "Czemu rozprawiacie o tym, że nie macie chleba? Jeszcze nie pojmujecie i nie rozumiecie, tak otępiały macie umysł? Macie oczy, a nie widzicie: macie uszy, a nie słyszycie? Nie pamiętacie, ile zebraliście koszów pełnych ułomków, kiedy połamałem pięć chlebów dla pięciu tysięcy?" Odpowiedzieli Mu: "Dwanaście". "A kiedy połamałem siedem chlebów dla czterech tysięcy, ile zebraliście koszów pełnych ułomków?" Odpowiedzieli: "Siedem". I rzekł im: "Jeszcze nie rozumiecie?"

DEON.PL POLECA

Komentarz do Ewangelii:

Wiele sił i energii pochłania myślenie o tym, czego nam brakuje z rzeczy materialnych. A w tej dziedzinie prawdopodobnie zawsze będzie nam czegoś brakować. W każdym razie bardzo trudno powiedzieć sobie, gdy chodzi o rzeczy materialne: "Mam już wszystko". Dlatego nie warto rozprawiać o brakach w posiadaniu rzeczy doczesnych. Lepiej skupić się na tym, co faktycznie może nas zaspokoić - na dobru i miłości. Lepiej wystrzegać się egoizmu, który jest owym "kwasem faryzeuszów i kwasem Heroda". Egoizm, jak nic innego na świecie, potrafi zatruć życie człowieka. Tego nie potrafią uczynić nawet duże braki materialne, jeśli nie towarzyszy im egoizm.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Najgorsza trucizna - Mk 8, 14-21
Komentarze (4)
M
Magdalena
18 lutego 2014, 12:17
A ja czy powinnam bronić się przed egoizmem innych? Skoro zostałam wychowana do posłuszeństwa i tak, że zasługuję na miłość tylko wtedy gdy spełniam czyjeś oczekiwania. Że za darmo miłość mi się nie należy i jeżeli w związku z tym spotkałam na swojej drodze życia ludzi, którzy chcą się na mnie "uwiesić" i ciągle coś ode mnie chcieć chciaż nie muszą tak pasożytować. To czy moje ocknięcie się w końcu jest egoizmem czy odrobiną miłości własnej i próbą zaryzykowania i sprawdzenia; czy inni potrafią mnie kochać za darmo tak jak ja ich? ...Twoje ocknięcie się jest próbą, czy Ty potrafisz kochać innych nie wyręczając ich…
E
emt
18 lutego 2014, 10:36
A ja czy powinnam bronić się przed egoizmem innych? Skoro zostałam wychowana do posłuszeństwa i tak, że zasługuję na miłość tylko wtedy gdy spełniam czyjeś oczekiwania. Że za darmo miłość mi się nie należy i jeżeli w związku z tym spotkałam na swojej drodze życia ludzi, którzy chcą się na mnie "uwiesić" i ciągle coś ode mnie chcieć chciaż nie muszą tak pasożytować. To czy moje ocknięcie się w końcu jest egoizmem czy odrobiną miłości własnej i próbą zaryzykowania i sprawdzenia; czy inni potrafią mnie kochać za darmo tak jak ja ich? ...Siebie należy kochać tak samo jak innych. Jeżeli miłość jest dawaniem szczęścia (uszczęśliwianiem), to najpierw trzeba być samemu szczęśliwym. Dbanie o własne szczęście, samo w sobie, nie jest egoizmem. Egoizm jest wtedy, gdy nie dzielę się swoim szczęściem.
T
tme
18 lutego 2014, 07:47
A ja czy powinnam bronić się przed egoizmem innych? Skoro zostałam wychowana do posłuszeństwa i tak, że zasługuję na miłość tylko wtedy gdy spełniam czyjeś oczekiwania. Że za darmo miłość mi się nie należy i jeżeli w związku z tym spotkałam na swojej drodze życia ludzi, którzy chcą się na mnie "uwiesić" i ciągle coś ode mnie chcieć chciaż nie muszą tak pasożytować. To czy moje ocknięcie się w końcu jest egoizmem czy odrobiną miłości własnej i próbą zaryzykowania i sprawdzenia; czy inni potrafią mnie kochać za darmo tak jak ja ich?
T
tme
18 lutego 2014, 07:46
A ja czy powinnam bronić się przed egoizmem innych? Skoro zostałam wychowana do posłuszeństwa i tak, że zasługuję na miłość tylko wtedy gdy spełniam czyjeś oczekiwania. Że za darmo miłość mi się nie należy i jeżeli w związku z tym spotkałam na swojej drodze życia ludzi, którzy chcą się na mnie "uwiesić" i ciągle coś ode mnie chcieć chciaż nie muszą tak pasożytować. To czy moje ocknięcie się w końcu jest egoizmem czy odrobiną miłości własnej i próbą zaryzykowania i sprawdzenia; czy inni potrafią mnie kochać za darmo tak jak ja ich?