Nie chodzi o to, by być mięczakiem

Br. Patefon OFM Conv.
Br. Patefon OFM Conv.

Zaczynamy w zoo: "Prosimy nie dokarmiać zwierząt!" O tym, jak zniszczyć świątynię, o odpowiednich proporcjach i o ważnym testamencie, który trzeba wypełnić. Franciszkańskie rozważanie "Daję Słowo" na VII niedzielę 23 lutego 2014 r.

W jaki sposób żywimy w sobie złość, niechęć wobec drugiego człowieka? Poprzez rozpamiętywanie tego, co zrobił nam źle. Chrystus mówi na w Ewangelii, by nadstawić drugi policzek i bynajmniej nie jest to wezwanie do tego, by być mięczakiem.

DEON.PL POLECA

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Nie chodzi o to, by być mięczakiem
Komentarze (7)
23 lutego 2014, 20:11
@Effa Taak... Mądre słowa. Warto dać możliwość i szansę refleksji, bowiem sami nie jesteśmy w stanie zmienić kogoś, możemy dać mu szansę, by to on zmienił się przed samym sobą. ;) Temat podejmuje również znany kaznodzieja, o. Adam Szustak podczas swej konferencji z mężczyznami, dla mężczyzn i o mężczyznach pt. "Jonasz" (równocześnie realizowana była konferencja dla kobiet na zasadach podobnych pt. "Judyta"). Wskazuje on na postawę mężczyzny, który idąc ulicą ze swą rodziną spotyka grupę bandytów, którzy zamierzają ich zaatakować. Człowiek ten oddala się ze swoimi bliskimi w bezpieczne miejsce, pragnie chronić. I to rzeczywiście nie jest postawa "mięczaka", choć z pozoru za taką może być przecież uznana...  Wracając do tego aspektu uniżenia... Myślę, że jest ono niekiedy wręcz konieczne, daje nam wbrew pozorom znacznie więcej niż odbiera, przede wszystkim jeśli jest realizowane w wymiarze osobistym, indywidualnym. Spójrzmy na postawę św. Jana Bosko. Wiemy, że niesłusznie został posądzony przez swego biskupa o coś, czego nie uczynił. Co zrobił?? Bardzo go to zabolało, ale... Udał się do oskarżyciela i... przeprosił za coś czego nie uczynił. Potężna pokora!! Czy to wszystko?? Nie! Bosko padł na kolana przed swoim biskupem prosząc o przebaczenie!! Tutaj już mamy raczej do czynienia z postawą uniżenia, przede wszystkim względem samego siebie, uniżenia nie w obliczu popełnionej rzeczywiście winy, ale będącego wyrazem niesamowitego oddania posłudze kapłańskiej, poczucia szczególnej misji. I myślę, że to uniżenie było w istocie oczyszczającym, umacniającym dla jego duchowości. Efekt?? Dziś czcimy jednego z największych świętych Kościoła... Pozdrawiam serdecznie ;) ;) Z Bogiem! ;)
AC
Anna Cepeniuk
23 lutego 2014, 18:42
~AdRem - teraz już nie jestem pewna, czy to w tej, czy na Dominikanie.pl homilii dotyczącej dzisiejszych czytań, było świetne "przejście" do mojego zresztą ulubionego fargmentu o tym jak Jezus uderzony w twarz mówi: "Jeżeli źle powiedziałem, udowodnij co było złego. A jeżeli dobrze, to dlaczeco mnie bijesz?" (J 18, 23b)... I uważam, że to może zreflektować tego, kto nas rani... Mamy prawo do tego by stawiać granice złym zachowaniom... By dać "szansę" na refleksję.... To chyba tyle co możemy zrobić... Reszta i tak należy do "oprawcy".... Jego bowiem zmienić nie możemy... To dla mnie jest postawa godna Dziecka Bożego... a nie mieczaka...
23 lutego 2014, 18:30
@Effa Oczywiście bardzo podobała mi się konferencja Ojca, to wystąpienie, jednak z całym szacunkiem, w tej wypowiedzi nie wybrzmiało tak mocno, co ja w sposób szczególny zaakcentowałem. Mianowicie, wezwanie do porzucenia chęci odwetu i zemsty. I na tym też opierało się moje uzupełnienie. Ponieważ w tym apelu nie idzie raczej o to, co tu i teraz, w płaszczyźnie teraźniejszości, lecz o działanie, konsekwencje w ujęciu szerszej perspektywy, długofalowe... Ja jedynie to zaakcentowałem. Nie dziw się, Przyjacielu, iż uzupełnienie nie było obszerniejszym, bowiem Ojciec przygotował naprawdę świetne wystąpienie. Co zaś się tyczy pokory i uniżenia... Hmm... Miałem na myśli, i wyraźnie to też podkreśliłem, postawę i potrzebę pokory i uniżenia względem siebie samego... To jest miarą wielkości, to jest miarą wielkości Dziecka Bożego!! Jeśli idzie o uniżenie... A może to właśnie w pełni i właściwie cnotę pokory musisz nauczyć się pojmować, Przyjacielu?? ;) ;)
AC
Anna Cepeniuk
23 lutego 2014, 18:17
~AdRem - fajnie uzupełniełeś to co Ojciec wypowiedział.... Nie zgadzam się wyłącznie z Twoim stwierdzeniem dotyczącym "pokory i uniżenia".... Pokora właściwie rozumiana nie ma nic wspólnego z uniżeniem. A samo "uniżenie" jest uważam pozbawianiem się godności.... i to godności Dzieci Bożych.... i to przed kim - przed oprawcą?
23 lutego 2014, 16:57
Zgadzam się z Ojcem, interesujące rozważanie. ;) Jeśli mógłbym uzupełnić o pewne spostrzeżenia od siebie, to w mojej ocenie Chrystus mówiąc o potrzebie nadstawiania drugiego policzka wcale nie nawiązuje do konieczności przyjęcia postawy "mięczaka".  Według mnie jest to raczej wezwanie do porzucenia chęci i zamiaru zemsty, odwetu, też niechęci wnętrza, zadry w sercu... Oczywistym jest, że jeśli ktoś atakuje np. Twoją żonę, to nie będziesz stał z boku i się temu biernie przyglądał. Ponadto jeśli już Ciebie atakują, zadają cierpienie, to najczęściej nie ma w tym momencie czasu na "nadstawienie drugiego policzka"... Ciosy spadają przecież jak grad, jeden za drugim.  Tutaj raczej mamy do czynienia właśnie z apelem o porzucenie pragnienia zemsty, odwetu za doznaną krzywdę. Przecież o dawnym prawie odwetu, które zakorzenione jest głęboko już w starożytnych zapisach, mówi nam całość dzisiejszej liturgii.  Chrystus pragnie dać wolność wnętrza, jej pełnię, wyzwolić nas od chęci zemsty, odwetu, wezwać do postawy pokory i uniżenia, przede wszystkim względem siebie samego, by móc budować na skale...  Pozdrawiam. Z Bogiem ;)
AC
Anna Cepeniuk
23 lutego 2014, 11:42
Tego potrzebowałam..... bardzo dziękuję
Q
qxo
23 lutego 2014, 09:30
W tym czasie Rzymianie mieli prawo nakazać Żydowi usługiwać, iść np i nieść bagaż tysiąc kroków. Jezus mówi o tym aby drugie tysiąc kroków dać od siebie. Pokazać, że fizycznie Rzymianie mają przewagę, duchowo już nie. Podobnie z policzkiem, nadstawienie drugiego pokazuje wolność ducha. Nie nawołuje do walki zbrojnej a duchowej.