O szukających Boga - J 20, 1. 11-18

(fot. martinak15 / Foter / Creative Commons Attribution 2.0 Generic / CC BY 2.0)
Mieczysław Łusiak SJ

Pierwszego dnia po szabacie, wczesnym rankiem, gdy jeszcze było ciemno, Maria Magdalena udała się do grobu i zobaczyła kamień od niego odsunięty.

Maria stała przed grobem płacząc. A kiedy tak płakała, nachyliła się do grobu i ujrzała dwóch aniołów w bieli, siedzących tam, gdzie leżało ciało Jezusa - jednego w miejscu głowy, drugiego w miejscu nóg. I rzekli do niej: "Niewiasto, czemu płaczesz?" Odpowiedziała im: "Zabrano Pana mego i nie wiem, gdzie Go położono".

Gdy to powiedziała, odwróciła się i ujrzała stojącego Jezusa, ale nie wiedziała, że to Jezus. Rzekł do niej Jezus: "Niewiasto, czemu płaczesz? Kogo szukasz?" Ona zaś sądząc, że to jest ogrodnik, powiedziała do Niego: "Panie, jeśli ty Go przeniosłeś, powiedz mi, gdzie Go położyłeś, a ja Go wezmę".

Jezus rzekł do niej: "Mario!" A ona obróciwszy się powiedziała do Niego po hebrajsku: "Rabbuni", to znaczy: Nauczycielu!

DEON.PL POLECA

Rzekł do niej Jezus: "Nie zatrzymuj Mnie, jeszcze bowiem nie wstąpiłem do Ojca. Natomiast udaj się do moich braci i powiedz im: «Wstępuję do Ojca mego i Ojca waszego oraz do Boga mego i Boga waszego»". Poszła Maria Magdalena oznajmiając uczniom: "Widziałam Pana i to mi powiedział".

Komentarz do Ewangelii:

Kto szuka Jezusa, ten Go znajduje. Znalezieniu Jezusa i spotkaniu z Nim bardzo pomaga wielkie pragnienie tego. Jezus stara się spotkać z każdym człowiekiem, ale to naturalne, że najpierw przychodzi na spotkanie z tymi, którzy szczerze Go szukają.

W szukaniu Jezusa nie jest potrzebna wyobraźnia, ale otwarte oczy i uszy. Maria Magdalena pewnie dlatego nie od razu rozpoznała Jezusa, bo miała zapłakane oczy. Nadmierne uczucia i brak wewnętrznego wyciszenia powodują duchową ślepotę i głuchotę, bardzo utrudniając spotkanie z Jezusem.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

O szukających Boga - J 20, 1. 11-18
Komentarze (1)
M
Maria
23 lipca 2014, 11:26
Maria Magdalena. Spośród najblizszego otoczenia Jezusa ona wydaje się najdłużej, najintensywniej przy Nim trwajaca. Przy Nim katowanym, uśmiercanym. Tak jak wszyscy bez pamięci o Jego zmartwychwstaniu. Jednak właśnie ona najwcześniej, najbardziej uczuciowa została potraktowana przez Jezusa, zanim jeszcze udał się na spotkanie z Ojcem. Myślę o niej szczególnie, gdy przychodz zmierzyć się z kryzysem. Chcę jak ona trwać w nim jak długo trzeba, nie uciekać przed nim, przyjąć wszystkie cierpienia. Powtarzam sobie, kto najgłębiej wejdzie w swój kryzys, ten z niego wyjdzie najszcęśliwszy, najpierwszy, najbardziej pocieszony. Oczywiście pamiętam, że ból przeżywany przez Marię Magdalenę to znacznie znacznie potężniejszy od moich cierpień, strat, zawodów.i