Oporem nie zwalczymy zła - Mt 5, 38-42

(fot. flickr.com)
Mieczysław Łusiak SJ

Jezus powiedział do swoich uczniów: "Słyszeliście, że powiedziano: «Oko za oko i ząb za ząb». A Ja wam powiadam: Nie stawiajcie oporu złemu. Lecz jeśli cię kto uderzy w prawy policzek, nadstaw mu i drugi. Temu, kto chce prawować się z tobą i wziąć twoją szatę, odstąp i płaszcz.

Zmusza cię kto, żeby iść z nim tysiąc kroków, idź dwa tysiące. Daj temu, kto cię prosi, i nie odwracaj się od tego, kto chce pożyczyć od ciebie".

Komentarz do Ewangelii:

DEON.PL POLECA

Miłość nie polega na bezbronności i nie do bezbronności namawia nas Pan Jezus. Tymi słowami chce nam uświadomić, że zło lubi opór i karmi się nim. Zła nie da się więc pokonać oporem. Tym sposobem można je tylko powstrzymać, zakreślić nieprzekraczalną dla niego granicę, ale nie pokonać. Tylko dobrem można zwyciężyć zło. Nie da się bowiem pożaru ugasić ogniem.

Dobro jednak, aby mogło zwyciężyć, musi być mądre i jednoznaczne (czyste). Musi opierać się na miłości.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Oporem nie zwalczymy zła - Mt 5, 38-42
Komentarze (10)
A
alter
18 czerwca 2013, 11:18
Zła nie da się więc pokonać oporem. Tym sposobem można je tylko powstrzymać, zakreślić nieprzekraczalną dla niego granicę, ale nie pokonać. Bardzo ważne stwierdzenie. Teraz na ziemi niemożliwością jest pokonać zło. Ale to nas nie zwalnia w jego powstrzymywaniu, w zakreślaniu nieprzekraczalnych jego granic. Jakże często o tym zapominamy !
T
tak
17 czerwca 2013, 23:04
przemku, chyba nie do końca przemyślałeś sprawę. Nie wpominać o oprawcach hitlerowskich, stalinowskich i innych po imieniu i nazwisku? Przecież im o to chodzi. Dzieki Twojej i innych "dyskrecji" mogą dalej zajmować wysokie stanowiska, kłamać o swoich zasługach, dalej niszczyć tych, których już raz skrzywdzili, wykoslawić historię , z ofiar robić oprawców a z oprawców ofiary. O to Ci chodzi?
17 czerwca 2013, 21:41
Ważne, żeby wiedzieć, jak działa mechanizm człowieka, który chce szkodzić bliźniemu. Wtedy się patrzy spokojnie. Patrzy się na takiego z politowaniem, jako na samokrzywdzące się indywiduum, które sobie nie umie ze swoją małością poradzić. Przykry widok - tym bardziej, że nie zawsze można pomóc. Dodam jeszcze, że powyższy to kolejny dobry tekst spod znaku TJ. Dobry również dlatego, że krótki. I to nie jest żadna moja ironia. Jeden z najlepszych polskich kaznodziejów zeszłego wieku (który to?) mawiał, że on zmierza do tego, żeby słuchacz zapamiętał tylko jedną myśl z homilii,  a ta nie powinna być przegadana. Jedna myśl wystarczy.
SM
sprawdzona metoda
17 czerwca 2013, 20:33
no i niejaki przemek przychodzi i pluje Bartoszewskim wystawiając drugi policzek Buddy
17 czerwca 2013, 20:23
Nastawienie drugiego policzka, owszem, to jest metoda. Kiedyś ktoś tam ostentacyjnie opluł Buddę. I wzsyscy byli zgorszeni, a Budda powiedział: pluj jeszcze, jak będzie ci się chciało mnie opluć przychodź śmiało, przyjacielu. Chrystus i Budda myśleli podobnie. "ZŁO LUBI OPÓR I KARMI SIĘ NIM". Dobrem pokonuje się zło, pisze Ojciec Łusiak. "Nie da się bowiem pożaru ugasić ogniem." ZŁO KARMI SIĘ OPOREM - to prawda fundamentalna i oczywista oczywistość, ale dla tych, którzy już na to kiedyś wpadli. Zło karmi się oporem i -dodam - zainteresowaniem.. Przecież różni prowokatorzy szczujący jedni na drugich,  marzą o reakcji swojej potencjalnej ofiary. I jeśli taka nastąpi, to się nią buzują. Wtedy się nażerają. Chore działanie oczekuje podobnego albo chociaż trochę podobnego. Profesor Bartoszewski opowiadał kiedyś o swojej książce, w której przedstawił ludzi, z którymi się w życiu zetknął. I ktoś go tam pyta: a gdzie są ci liczni oprawcy hitlerowscy, stalinowscy, z którymi sie zetknął. Bartoszewski powiedział, że to było zamierzone, że zajmowanie się nimi byłoby dawaniem im satysfakcji. Nie rozprawiać o nich, to jest to jedynie, co im się należy. Cierpią bardzo, gdy zostają ze swoimi podłościami, a zło obraca się przeciwko nim samym.
T
tomoe
17 czerwca 2013, 18:00
a Kościół żyje nadal, tak jak żyje w nas Chrystus! ;)
T
tomoe
17 czerwca 2013, 17:58
Po co się żyje? Dla miłości... Łatwo powiedzieć, ale gdy pytasz: jak to zrealizować w praktyce, to na co dzień tym najtrudniejszym i najprostszym... Tworzyć dobro, zamiast jedynie odpowiadać obelgami tym, z którymi się nie zgadzamy... Dawać innym drugą szansę; nie chodzi o bycie tylko ,,ofiarą", ale ofiarowanie swojej ,,dumy", gdy potrafimy przebaczyć i dzielić się dobrem mimo wszystko, być ponad zranienia...
B
Birma
17 czerwca 2013, 10:57
Wiem po co zyję onetowski prowokatorze, a ty wiesz po co żyjesz? Radzę się zastanowić, poważnie zastanowić.
K
katolik
17 czerwca 2013, 09:36
Kościół Katolicki, Kościół wojujący z piekłem i z herezjami przestał istnieć wraz ze śmiercią papieża Piusa XII, ostatniego katolickiego papieża, jednak walka z piekłem nie ustała i trwać będzie do końca świata. Ap  12: 17  "I rozgniewał się Smok na Niewiastę, i odszedł rozpocząć walkę z resztą jej potomstwa, z tymi, co strzegą przykazań Boga i mają świadectwo Jezusa." "A bez wiary nie można podobać się Bogu. Hbr 11:6  Czy wiesz po co żyjesz? http://tradycja-2007.blog.onet.pl/
?
????
17 czerwca 2013, 09:25
Jak to zrealizować w praktyce?