Po co komu ludzka akceptacja? - Łk 21, 12-19

(fot. Chris-Håvard Berge/flickr.com/CC)
Mieczysław Łusiak SJ

Jezus powiedział do swoich uczniów: "Podniosą na was ręce i będą was prześladować. Wydadzą was do synagog i do więzień oraz z powodu mojego imienia wlec was będą przed królów i namiestników. Będzie to dla was sposobność do składania świadectwa. Postanówcie sobie w sercu nie obmyślać naprzód swej obrony. Ja bowiem dam wam wymowę i mądrość, której żaden z waszych prześladowców nie będzie się mógł oprzeć ani się sprzeciwić.

A wydawać was będą nawet rodzice i bracia, krewni i przyjaciele i niektórych z was o śmierć przyprawią. I z powodu mojego imienia będziecie w nienawiści u wszystkich. Ale włos z głowy wam nie zginie. Przez swoją wytrwałość ocalicie wasze życie".

Rozważanie do Ewangelii

DEON.PL POLECA

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Po co komu ludzka akceptacja? - Łk 21, 12-19
Komentarze (3)
Maria
28 listopada 2012, 11:49
Grzech, który w tobie, nie jest od Pana, A każdy grzechem w życiu splamiony. Masz wolną wolę, wybierasz sama, Lecz nieraz trudno jest się obronić... Myślisz, że zbawi pieniądz i szukasz, Myślisz, że sława da ci zbawienie, A może władza?.. raczej ogłupia... Wszystko to nie jest twe wyzwolenie... Kiedy już runie to, co stworzyłaś, Tak jak z domina złożone dzieło, Nad rumowiskiem łez nie powstrzymasz! Oskarżasz wtedy Boga samego? Za twoim grzechem jest też ktoś większy! Nie toczysz walki przeciwko ciału, Ani krwi, która w ciele twym krąży, Lecz przeciw władzom Zwierzchnościom daną... I gdy tak patrząc na dzieło, które Miało być rajem, ale upadło, Wiedz, że jest Jeden... ON kocha czule, Oddaj to Jemu, by zmartwychwstało...
M
maria
28 listopada 2012, 11:18
Zwichnęłam swoje życie, bo za człowieka zapłaciłam Bogiem. Zdradziłam Go. Odsunęłam na margines. Zdałam się na słabość. Nie tylko swoją własną. Można się domyślać, ile bólu, zawodu i...........................................upodlenia. I pomyśleć Bóg mnie nigdy nie opóścił. Kiedy tylko na moment, na krótki czas powróciłam do Niego co oznaczało jak za dawnych lat uczynienie Go ważniejszym od siebie, od osób, On mnie ponownie przyjął, wyzwolił, uzdrowił. I tak trwa. Nie umiem myśleć kategorią życia wiecznego. Nie zaprzeczam, doceniam szczególnie gdy zderzam się z ostatecznym odchodzeniem jakiejś opsoby, ale jedynie to co dzieje tutaj, w tym życiu jest jakoś dla mnie jasne. Jeśli w tym życiu Bog jest najważniejszy, najważniejszy praktycznie nie na zasadzie deklaracj, to otrzymuje się przeżycia pełne takiego szczęścia,że daje się odczuć w nich wieczność.
W
wredna
28 listopada 2012, 09:06
 Księże Mieczysławie, a kto księdza nienawidzi? ja wciąż mam nadzieję na jasne, logiczne, księdza komentarze. (Przecież chyba czyta coś ksiądz, niech korzysta z tego...:( )