Rozważania na temat Słowa – Łk 17, 7-10

Mieczysław Łusiak SJ

Łk 17, 7-10

Jezus powiedział do swoich apostołów: "Kto z was, mając sługę, który orze lub pasie, powie mu, gdy on wróci z pola: «Pójdź i siądź do stołu»? Czy nie powie mu raczej: «Przygotuj mi wieczerzę, przepasz się i usługuj mi, aż zjem i napiję się, a potem ty będziesz jadł i pił»? Czy dziękuje słudze za to, że wykonał to, co mu polecono? Tak mówcie i wy, gdy uczynicie wszystko, co wam polecono: «Słudzy nieużyteczni jesteśmy; wykonaliśmy to, co powinniśmy wykonać»".

Rozważanie do Ewangelii

Rzeczą ze wszech miar słuszną jest okazywać wdzięczność. Dziękowanie czyni nas dobrymi ludźmi. Rzeczą bardzo złą natomiast jest oczekiwanie na wdzięczność, a jeszcze gorszą uzależnianie swojego postępowania od tego, czy ludzie nam dziękują. Kiedy czynimy dobro, ubogacamy siebie. Nie ma dobrego czynu, który nie przyniósłby korzyści temu, który go spełnił. Za to gdy czynimy dobro, ale dla zyskania czegoś, na przykład cudzej wdzięczności, wówczas to dobro nas nie ubogaca. Cudza wdzięczność owszem ubogaca nas, ale tylko na chwilę. Czynione dobro ubogaca nas na zawsze.

DEON.PL POLECA

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Rozważania na temat Słowa – Łk 17, 7-10
Komentarze (3)
MH
Marian H.
10 listopada 2009, 16:36
Czy naprawdę oczekiwanie wdzięczności jest tak zgubne? Jeśli brak wdzięczności jest złem, czy nie powinno być ono nazywane po imieniu? A co ze smutkiem tego, który obdarowywał, a gdy był w potrzebie, precz został odrzucony? Doświadczenie niewdzięczności jest jednym z trudniejszych ludzkich doświadczeń. Powyższa interpretacja wydaje mi się zbyt gładka, zbyt prosta. Czynienie dobra być może zakładać musi solidarność - "jeden drugiego brzemiona noście". Inaczej musielibyśmy kochać innych bardziej niż nas samych, a przecież przykazanie mówi, że mamy kochać bliźniego jak siebie samego. Odczuwanie smutku przy braku wzajemności nie oznacza chyba automatycznie braku pokory. O niewdzięczności mówić innym jakoś trzeba. Pytanie tylko: jak? Czy naprawdę nie powinniśmy spodziewać się dobra od innych? Czyż nie jest zbytnią pychą twierdzenie, że czynić mamy dobro wyłącznie ze względu na innych a nie nas samych? Czy nie jest to pokora fałszywa? O czym jest zatem tak naprawdę ten fragment Ewangelii? Sługa nieużyteczny to ten, co wypełnia przykazanie "miłuj bliźniego jak siebie samego", ale kocha siebie - nie bardziej i nie mniej niż trzeba. Zdarzało mi się widzieć ludzi, którzy czynili wielkie dobro innym, ale siebie samych nienawidzili. Czy była miłość w ich postępowaniu? Chyba nie. Wielkie dobro nie zawsze jest miłością. Wielkie dobro nie może chyba się kończyć samobójstwem, a tak stało się w przypadku jednego z moich przyjaciół, który organizował pomoc dla chorych i starych, i do końca, modląd się, dla nich pracował. Nie zważał też na ich egoizmy, złorzeczenia i przekleństwa (mówił, że zwykle bywało ich więcej niż wdzięczności). Wreszcie odkręcił kurekl z gazem.
R
r.kożuchowski
10 listopada 2009, 16:16
Bardzo słuszna i jasna interpretacja. Naturalnie jest tu chyba też przesłanie, by cieszyć się każdym wykonywanym zadaniem, nawet najdrobniejszym. Gdy się ma radość z szarości dnia codziennego, pojawia sie tęcza wielobarwna i szarość znika. To daje wiara, do czego odnosi się wspomniany tekst, gdyż "Apostołowie prosili Pana: Przymnóż nam wiary."(Łk 17:5) Naturalnie jest tu też chyba powiew Ostaniej Wieczerzy. Ciekawe jest zaś porównanie: "Pan rzekł: Gdybyście mieli wiarę jak ziarnko gorczycy, powiedzielibyście tej morwie: Wyrwij się z korzeniem i przesadź się w morze, a byłaby wam posłuszna." (Łk 17:6) Jakby o wykorzenieniu czegoś i pozbyciu się czegoś raz na zawsze. Morwa stosowana była do rozjuszania słoni ( 1 Mch 6,34). Rozjuszenie to utrata spokoju. Wiara daje pokój serca i kolorem napełnia szarość dnia codziennego. Rzeczywiście próżność prosi o podziękowanie. Nagrodą za dobry uczynek jest już sama możliwośc jego wypełnienia.
10 listopada 2009, 15:06
Czy o dziekowanie chodzi ? O czynienie dobra ? Mozna oczywiscie zajac sie tymi problemami i maja one oczywisty zwiazek z przytoczonym wczesniej tekstem ewangelicznym , ale mam wrazenie , ze glownie chodzi w nim o postawe sluzebna wobec Boga . Bardzo czesto praktykowana jest na przyklad postawa roszczeniowej ,( czesta rowniez w innych relacjach , takich jak dzieci do rodzicow i odwrotnie , malzonkow jedno w stosunku do drugiego , czy jednostek do grupy lub grup do calego spoleczenstwa) . Wielkosc powolania chrzescijanskiego rownowazy pokora i w tym duchu wlasnie podejmowana sluzba , bo… taka jest logika prawdziwej Milosci I taka byla - i jest w Kosciele -droga Bozego Syna