Spowiedź - proces o niepoczytalność

(fot. Albertus82/flickr.com/CC)
Adam Szustak OP

Moja spowiedź to jest zazwyczaj proces o niepoczytalność. To wszystko się wydarzyło, ale to nie ja. Oczywiście, że ja to zrobiłem, ale jest tyle okoliczności, jest tyle dookoła warunków, które sprawiają, że jest tak jak jest.

Ojciec Adam Szustak OP jest kaznodzieją wędrownym, zapraszanym do rozmaitych wspólnot w Polsce i na świecie. Ten dominikanin, zakonnik z Zakonu Kaznodziejskiego, obdarzony jest szczególnym darem przekazu Słowa Bożego połączonym z umiejętnością dotarcia do każdego odbiorcy. W sposób szczególny ojciec Adam dla Pana Jezusa zdobywa serca ludzi młodych.

[-2014.02.16.vi.niedziela.zwykla.mp3-]

DEON.PL POLECA

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Spowiedź - proces o niepoczytalność
Komentarze (11)
J
JAms
18 lutego 2014, 09:24
Zamiast krytyki, posłuchajcie, to jest Słowo Pana dla was. Nie odrzucajcie go zbytnim intelektualizmem. Myślę, że jest dobrym kaznodzieją. Mówi to co Pan chce nam na ten czas dać. ... Przestań mielić językiem. I posłuchaj. ... Nie odmawiam o. Szustakowi talentów kaznodziejskich. Skąd jednak wiesz, że jest to "Słowo Pana"? Słowem Pana do nas skierowanym jest biblia. W Kościele biblia to nie jakiś napisany dawno tekst literacki, na którego temat można dowolnie dywagować. Biblia nie jest czymś martwym, ale właśnie żyje w Kościele w jego nauczaniu i działaniu. Ważna jest jej interpretacja, a ta opiera się o nauczanie KK, przede wszystkim Ojców Kościoła, oraz pewne zasady metodologiczne. Ani Tischner, ani psychoanalitycy do nich nie należą, a za nimi idzie o. Szustak.
J
JAms
18 lutego 2014, 09:22
Zamiast krytyki, posłuchajcie, to jest Słowo Pana dla was. Nie odrzucajcie go zbytnim intelektualizmem. Myślę, że jest dobrym kaznodzieją. Mówi to co Pan chce nam na ten czas dać. ... Przestań mielić językiem. I posłuchaj. ... Nie odmawiam o. Szustakowi talentów kaznodziejskich. Skąd jednak wiesz, że jest to "Słowo Pana"? Słowem Pana do nas skierowanym jest biblia. W Kościele biblia to nie jakiś napisany dawno tekst literacki, na którego temat można dowolnie dywagować. Biblia nie jest czymś martwym, ale właśnie żyje w Kościele w jego nauczaniu i działaniu. Ważna jest jej interpretacja, a ta opiera się o nauczanie KK, przede wszystkim Ojców Kościoła, oraz pewne zasady metodologiczne. Ani Tischner, ani psychoanalitycy do nich nie należą, a za nimi idzie o. Szustak.
J
JAms
18 lutego 2014, 09:21
Zamiast krytyki, posłuchajcie, to jest Słowo Pana dla was. Nie odrzucajcie go zbytnim intelektualizmem. Myślę, że jest dobrym kaznodzieją. Mówi to co Pan chce nam na ten czas dać. ... Przestań mielić językiem. I posłuchaj. ... Nie odmawiam o. Szustakowi talentów kaznodziejskich. Skąd jednak wiesz, że jest to "Słowo Pana"? Słowem Pana do nas skierowanym jest biblia. W Kościele biblia to nie jakiś napisany dawno tekst literacki, na którego temat można dowolnie dywagować. Biblia nie jest czymś martwym, ale właśnie żyje w Kościele w jego nauczaniu i działaniu. Ważna jest jej interpretacja, a ta opiera się o nauczanie KK, przede wszystkim Ojców Kościoła, oraz pewne zasady metodologiczne. Ani Tischner, ani psychoanalitycy do nich nie należą, a za nimi idzie o. Szustak.
R
rafa
17 lutego 2014, 21:47
Zamiast krytyki, posłuchajcie, to jest Słowo Pana dla was. Nie odrzucajcie go zbytnim intelektualizmem. Myślę, że jest dobrym kaznodzieją. Mówi to co Pan chce nam na ten czas dać. A może ktoś miał to usłyszeć i się nawrócił, może ktoś się poskłada po tych słowach, może komuś dodadzą siły. Nie myśl o sobie. Przestań mielić językiem. I posłuchaj.
TZ
Tomek Z
17 lutego 2014, 16:10
JAms, z tym hymnem to oczywiście przenośnia, mająca uzmysłowić człowiekowi jak wspaniałym jest stworzeniem. Ty wziąłeś to w sposób dosłowny, wtedy rzeczywiście można wytykać błędy. Posłuchaj co mówi o ks. Tischnerze bp. Ryś w podesłanym przeze mnie linku. Myślę, że nie ma co sie czepiać i doszukiwać nieścisłości, a zamiast tego skupić się na przesłaniu jakie płynie zarówno z wypowiedzi ks. Tischnera, bp. Rysia, jak i o. Adama Szustaka. Z nich trzech, jak mi się wydaje, to bp. Ryś najdalej idzie w kierunku głoszenia czasem wręcz niezrozumiałego miłosierdzia Boga względem człowieka. Często jest tak, że my już dawno kogos takiego byśmy potępili kogo Bóg nadal chce przyprowadzić do Siebie i nie skazuje go na karę wieczną. Pozdrawiam serdecznie
J
JAms
17 lutego 2014, 15:52
Znam trochę książek Tischnera ale a coś takiego sie nie natknąłem. A Księga Jonasza jest też o odpowiedzialności za siebie, zapewniam Cię. Ktoś czytając twój ostatni akapit mógłby pomyśleć, że ciało człowieka jest czymś co jest przeciwne dążeniom człowieka do świętości, a to nie prawda. ... Oczywiście jest też i inne spojrzenie, które przedstawiłeś i jest ono słuszne. Jeśli przyjmiemy Prawo sercem to będziemy je zdolni wypełnić do tego stopnia jak mówił Jezus. ... Bo jeśli ktoś ciągle upada, grzeszy, to kiedy pojmie sens słow kazania na górze (zrozumie czyli przyjmie Prawo do serca) to będzie to dla niego również hymn dla człowieka. Bo nie wierzył że tak żyć można, a przekonał się że można i że jest to o wiele piękniejsze życie od tego jakie znał. Jest w Twojej wypowiedzi chyba troszkę złośliwości, jeśli się myle to przepraszam. ... Próbowałem kiedyś czytać Tischnera, ale nie bardzo się dało. Co do tej uwagi bpa. Rysia, to zrobił ją w jednym z wywiadów. Pozytywna ocena pewnych myśli Tischnera nie wyklucza krytycznego spojrzenia na inne jego dokonania. Sam słyszałem wypowiedź pewnego biskupa zafascynowanego Tischnerem, który przytoczył jego powiedzenie: Zdrowie jest najważniejsze - pozwala człowiekowi grzeszyć i pozwala pokutować. Tutaj widzimy dokładnie to podejście, o którym mówił bp. Ryś. Bogowie zstępowali z Olimpu, żeby zażyć ludzkich przyjemności, np. posiąść piękne kobiety. Co do hymnu na cześć człowieka, to zupełnym nieporozumieniem jest mówienie, że śpiewa go Bóg. Hymny śpiewają ludzie i ew. anioły. Co niby miałby sławić Bóg w człowieku, co by nie pochodziło od Niego samego? To, co dobre, jest Jego podobieństwem, podobieństwem do Chrystusa. Człowiek sam z siebie nie jest zdolny do żadnego dobra. Dobro jest łaską. Nie ma w mojej wypowiedzi złośliwych intencji, ale poszukiwanie Prawdy.
TZ
Tomek Z
17 lutego 2014, 15:23
Ela, to kwestia tego które tłumaczenie weźmiemy. Np Biblia Warszawska podaje: "a kto by rzekł: Głupcze, pójdzie w ogień piekielny" Tu możesz sprawdzić jak różne przekłady Biblii to tłumaczą: [url]http://biblia.info.pl/biblia.php[/url]
E
ela
17 lutego 2014, 14:54
Ojcze Adamie, dlaczego "durniu"? skąd to słowo? zawsze słychać "bezbożniku". Przecież to nie ma sensu: jeśli za słowo głupcze podlegasz sądowi, a za durniu idziesz do piekła. Głupcze i durniu to sa dwa jednakowe semantycznie słowa. Zgadzam się z przedmówcą: wybór należy do człowieka, ale zachowanie przykazań to właśnie konsekwencja tego wyboru, czyli działanie łaski Bożej, Ojciec Adam nigdzie nie mówi że to moc samego człowieka, na końcu przcież mowi "jeśli uwierzysz".
TZ
Tomek Z
17 lutego 2014, 14:42
Jams, bp. grzegorz Ryś był daleki od deprecjonowania zasług ks. prof. Tischnera. Nie wiem skąd wziąłeś te informacje. http://www.youtube.com/watch?v=zr23T6sP92c Filozofii Tischnera to myślę, że nie znasz tak na prawdę. Gdzie to rzekomo Tischner powiedział o Jezusie, że pozazdrościł człowiekowi? Znam trochę książek Tischnera ale a coś takiego sie nie natknąłem. A Księga Jonasza jest też o odpowiedzialności za siebie, zapewniam Cię. Ktoś czytając twój ostatni akapit mógłby pomyśleć, że ciało człowieka jest czymś co jest przeciwne dążeniom człowieka do świętości, a to nie prawda. Ciało jest podatne na grzech, ale nie jest stworzone do grzechu tylko do życia w łasce i tylko w łasce bożej jest mu dobrze. W grzechu ciało doznaje krzywd i bólu. I w tym sensie kazanie na górze jest hymnem, bo Jezus mówi człowiekowi pogrążonemu w swojej grzeszności, że jest zdolny to wsyztko wypełnić z taką ogromną pieczołowitością. Oczywiście jest też i inne spojrzenie, które przedstawiłeś i jest ono słuszne. Jeśli przyjmiemy Prawo sercem to będziemy je zdolni wypełnić do tego stopnia jak mówił Jezus. A jedno i drugie spojrzenie jest jak najbardziej słuszne. Bo jeśli ktoś ciągle upada, grzeszy, to kiedy pojmie sens słow kazania na górze (zrozumie czyli przyjmie Prawo do serca) to będzie to dla niego również hymn dla człowieka. Bo nie wierzył że tak żyć można, a przekonał się że można i że jest to o wiele piękniejsze życie od tego jakie znał. Jest w Twojej wypowiedzi chyba troszkę złośliwości, jeśli się myle to przepraszam.
E
Edyta
17 lutego 2014, 13:51
Jak zawsze w samo sedno. Ojcze nie wiem, jak dziękować za Ojca pracę, starania i wysiłek w głoszeniu Ewangelii... tyle razy przywracał mi Ojciec nadzieję swoim słowem... dzięki Panu Bogu za Ojca ;)
J
JAms
17 lutego 2014, 13:16
O. Szustak popełnił parę istotnych błędów. Po pierwsze, zrobił coś, co bibliści nazywają wgadywaniem, a co można nazwać przeinaczeniem. Zamienił słowo "bezbożniku", użyte w ewangelii, na słowo "durniu". Po drugie, swoim zwyczajem, psychologizuje. W księdze Jonasza nie ma mowy o braniu odpowiedzialności za siebie, jeszcze mniej o "pięknie męskości". Tam jest mowa o ucieczce przed Bogiem i pełnieniem jego woli. Widać zafascynowanie o. Grunem i jego psychoanalitycznym, a więc całkowicie błędnym, podejściem do egzegezy biblii. Kolejną sprawą jest odwołanie do teologicznych pomysłów Tischnera. Ks. biskup Ryś kiedyś dosadnie scharakteryzował je jako być może adekwatne w odniesieniu do mitów greckich, ale nie do chrześcijaństwa. Tischner doszedł do takiego stopnia oderwania od chrześcijaństwa, że twierdzi jakoby Jezus przyszedł na ziemię, bo pozazdrościł człowiekowi. Niczym greccy bogowie zstępujący z Olimpu, chciał doznać ziemskich rozkoszy. Oczywiście chrześcijanie tłumaczą przyjście Chrystusa jego misją zbawczą. Dzisiejsze czytanie z ewangelii, nie jest jakimś hymnem na cześć stworzenia, czy nawet człowieka, jak chciałby tego Tischner, ale jego celem jest wskazanie na serce człowieka, jego wolę, jako źródło dobrego lub złego postępowania. Chrystus  skazuje na to, że przykazania mają być przyjęte sercem, a nie tylko wyrażać się w zewnętrznym zachowywaniu. A co do możności zachowania przykazań, to jest ona łaską, którą Bóg daje człowiekowi, a nie jego naturalną możnością.