Wdzięczność bywa niebezpieczna - Łk 17, 7-10

(fot. Jeff Kubina / flickr.com / CC BY-SA 2.0)
Mieczysław Łusiak SJ

Jezus powiedział do swoich apostołów: "Kto z was, mając sługę, który orze lub pasie, powie mu, gdy on wróci z pola: «Pójdź i siądź do stołu»?

Czy nie powie mu raczej: «Przygotuj mi wieczerzę, przepasz się i usługuj mi, aż zjem i napiję się, a potem ty będziesz jadł i pił»? Czy dziękuje słudze za to, że wykonał to, co mu polecono?

Tak mówcie i wy, gdy uczynicie wszystko, co wam polecono: «Słudzy nieużyteczni jesteśmy; wykonaliśmy to, co powinniśmy wykonać»".

DEON.PL POLECA

Komentarz do Ewangelii:

Jezus znowu proponuje nam solidną "rewolucję" w głowach, znowu chce nam "powywracać" myślenie. Na ogół bowiem myślimy, że służąc innym czynimy im jakąś łaskę. A tymczasem służąc innym wyrządzamy łaskę sobie i siebie ogromnie obdarowujemy.

Miłość (wyrażająca się służbą) ma to do siebie, że im więcej jej dajemy, tym więcej jej mamy. Aby mieć miłość trzeba oczywiście najpierw ją otrzymać, ale jeśli otrzymanej miłości nie dajemy innym, to ona umiera. Człowiek, który bierze miłość, ale nie daje jej, podobny jest do worka bez dna.

I jeszcze jedno pouczenie z dzisiejszej Ewangelii wywracające nam w głowach: dobrze, jeśli ludzie dziękują nam za dobro, które im wyświadczyliśmy, ale jeszcze lepiej, jeśli nie dziękują. Kiedy ludzie nam dziękują, zawsze pojawia się niebezpieczeństwo, że będziemy pomagać nie z czystej miłości, ale dla satysfakcji, dla przyjemności przyjmowania słów wdzięczności. A tymczasem jak łatwo przychodzi nam mieć żal do osób, które nam nie podziękowały!

Jeśli chcemy być mistrzami w miłości, weźmy sobie do serca dzisiejszą Ewangelię.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Wdzięczność bywa niebezpieczna - Łk 17, 7-10
Komentarze (6)
E
eres
11 listopada 2014, 17:08
W ogóle mnie ta ewangelia nie przekonuje. Wręcz odwrotnie, razem z innymi wersetami z Biblii typu " bijcie swoich niewolników często" jest to świadectwo okrucieństwa, chamstwa i nieludzkiego traktowania innych. Ja nigdy bym czegoś takiego nie powiedział. Jak wiec mam się modlić  do Boga, którego z powodu takich słów uważam za pierwszej wody chama. Rownież nie mogę zrozumieć, jak  KK mógł popierać niewolnictwo aż do 19 wieku. Wszystko to jest odrażające dla uczciwie myślącego i postępującego człowieka.
L
Lipski
12 listopada 2014, 16:12
Nie wiń Boga za to że czegoś nie rozumiesz, albo za to że ludzie kierujący kościołem to tacy sami śmiertelnicy jak my i mogą się mylić.
A
Andrzej
17 listopada 2014, 09:16
Wybacz ale Twoje wątpliwości wynikają ze zbyt powierzchownego rozumienia zapisów, wyrwanych zresztą z dalszego kontekstu zdań. Proponuję zwrócić się ze z tymi wątpliwościami do kogoś doświadczonego w pracy z tekstem Pism Świętych. Zwróć uwagę na rewolucyjny charakter Nowego Testamentu w stosunku do Prawd Starych Ksiąg. Nie wszystkie też zdania możesz czytać dosłownie. Wymagają głębszego rozumienia i porównania z innymi tekstami ewangelicznymi. Powodzenia.
J
JKM
11 listopada 2014, 10:37
W dawnym Lwowie było dwóch profesorów, jeden zdaje się matematyk, drugi filozod. Nazwisk nie wspomnę (może ktoś ma lepsza pamięć). Jechali tramwajem. Jeden znich ustapił miejsca starszej Pani, która zajęła miejsce. Po chwili Profesor zwrócił się do tej Pani, aby wstała z tego miejsca, po czym usiadł. NA pytanie swojego towarzysza, dlaczego to uczynił, powiedział: Ponieważ ta Pani mi nie podzękowała. Niestety jest to czasem jedyny sposób uczenia prostaków kultury.
MAŁGORZATA PAWŁOWSKA
11 listopada 2014, 13:29
Dzisiejsza Ewangelia i komentarz nie jest o kulturze. Słowo "niestety"(nie zdołałam dociec: twoje czy owego profesora, który chciałby wiecznie wszystkich pouczać) wyrażnie kłóci się z ich treścią (zgadza się natomiast z treścią anegdoty).
A
Andrzej
17 listopada 2014, 09:18
Czyli, że ten Profesor oczekuję wdzięczności ludzi, a nie Pana Boga. Nie znał tej ewangelii. Szkoda...