Władza jest niebezpieczna - Łk 10, 17-24

(fot. fidanovska / flickr.com)
Mieczysław Łusiak SJ

Wróciło siedemdziesięciu dwóch z radością mówiąc: "Panie, przez wzgląd na Twoje imię nawet złe duchy nam się poddają".

Wtedy rzekł do nich: "Widziałem szatana spadającego z nieba jak błyskawica. Oto dałem wam władzę stąpania po wężach i skorpionach, i po całej potędze przeciwnika, a nic wam nie zaszkodzi. Jednak nie z tego się cieszcie, że duchy się wam poddają, lecz cieszcie się, że wasze imiona zapisane są w niebie".

W tej właśnie chwili Jezus rozradował się w Duchu Świętym i rzekł: "Wysławiam Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi, że zakryłeś te rzeczy przed mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś je prostaczkom. Tak, Ojcze, gdyż takie było Twoje upodobanie. Ojciec mój przekazał Mi wszystko. Nikt też nie wie, kim jest Syn, tylko Ojciec; ani kim jest Ojciec, tylko Syn i ten, komu Syn zechce objawić".

DEON.PL POLECA

Potem zwrócił się do samych uczniów i rzekł: "Szczęśliwe oczy, które widzą to, co wy widzicie. Bo powiadam wam: Wielu proroków i królów pragnęło ujrzeć to, co wy widzicie, a nie ujrzeli, i usłyszeć, co słyszycie, a nie usłyszeli".

Komentarz do Ewangelii:

Władzą można się zachłysnąć. Również tą, którą daje Jezus. A On daje nam wielką władzę, bo jest to władza nad złymi duchami. Wielu już tę władzę uczyniło celem samym w sobie i przez to stracili ją. Ta władza ma nam tylko umożliwić drogę do Nieba. Kto lubi władzę za bardzo, szybko zapomni o Niebie. Wtedy ta władza na nic mu się nie przyda.

Zamiast podniecać się władzą, cieszmy się, że poznaliśmy Boga. To jest ogromny dar i wielki przywilej. To jest wstęp dla osiągnięcia prawdziwego szczęścia.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Władza jest niebezpieczna - Łk 10, 17-24
Komentarze (1)
M
Maria
5 października 2013, 12:30
O tak, odbiera się od duchownych ich wyniosłość. I zwykle odpowiada się czołobitnością. W ten sposób utwierdza się ich w wyniosłości. Że tak być nie powinno? Boli człowieka brak serdeczności od duchownego (podczas spowiedzi, podczas udzielania sakramentów, podczas spotkania w trudnej kryzysowej sytuacji). Więc chyba nie chodzi o to by utwierdzać ich w poczuciu niewiadomo jakiej ważności. Nie na zasadzie odpłacania za doznany brak serca.