Zaprośmy do siebie ubogich - Łk 14, 15-24

(fot. tarotastic / Foter / CC BY)
Mieczysław Łusiak SJ

Gdy Jezus siedział przy stole, jeden ze współbiesiadników rzekł do Niego: "Szczęśliwy ten, kto będzie ucztował w królestwie Bożym".

Jezus mu odpowiedział: "Pewien człowiek wyprawił wielką ucztę i zaprosił wielu. Kiedy nadszedł czas uczty, posłał swego sługę, aby powiedział zaproszonym: «Przyjdźcie, bo już wszystko jest gotowe». Wtedy zaczęli się wszyscy jednomyślnie wymawiać. Pierwszy kazał mu powiedzieć: «Kupiłem pole, muszę wyjść, aby je obejrzeć; proszę cię, uważaj mnie za usprawiedliwionego». Drugi rzekł: «Kupiłem pięć par wołów i idę je wypróbować; proszę cię, uważaj mnie za usprawiedliwionego». Jeszcze inny rzekł: «Poślubiłem żonę i dlatego nie mogę przyjść».

Sługa powrócił i oznajmił to swemu panu. Wtedy rozgniewany gospodarz nakazał słudze: «Wyjdź co prędzej na ulice i zaułki miasta i wprowadź tu ubogich, ułomnych, niewidomych i chromych». Sługa oznajmił: «Panie, stało się, jak rozkazałeś, a jeszcze jest miejsce». Na to pan rzekł do sługi: «Wyjdź na drogi i między opłotki i zmuszaj do wejścia, aby mój dom był zapełniony». Albowiem powiadam wam: Żaden z owych ludzi, którzy byli zaproszeni, nie skosztuje mojej uczty".

Komentarz do Ewangelii

DEON.PL POLECA

To jest znamienne, że ów gospodarz z przypowieści postanowił zapełnić salę przygotowaną dla zacnych, zapewne, gości ubogimi, ułomnymi, niewidomymi i chromymi, a także takimi, których trzeba było przymuszać do wejścia. Dlaczego ten człowiek nie szukał innych zacnych gości, skoro ci pierwsi nie mieli czasu przyjść? Warto szukać odpowiedzi na to pytanie. Już samo to szukanie może nas wewnętrznie przemienić - może otworzyć nam oczy na wspaniałość ubogich ludzi.

Ubodzy są wspaniali, ale bynajmniej nie ze względu na swoje ubóstwo, lecz ze względu na to, czym mogą nas ubogacić z powodu swojego ubóstwa. Ubóstwo samo w sobie nie jest niczym dobrym, ale bliska konfrontacja z ubóstwem może uczynić w nas wiele dobrego.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Zaprośmy do siebie ubogich - Łk 14, 15-24
Komentarze (3)
M
Maria
4 listopada 2014, 11:18
Jest w moim życiu doświadczenie odmowy zaproszenia także na przyjęcie, ślubne przyjęcie. Oczywiście ze strony "ważnych" zaproszonych. No i wiele z mojej strony żalu, pretensji. Teraz spostrzegam, że w tej odmowie nie byłam sama, był ze mną Bóg, który też zaprasza i któremu "ważni" odmawiają. Więc nic, tylko spokojnie przyjąć tamto nieprzyjęcia i całe mnóstwo innych. Bo codziennie jest różnych zaproszeń wiele od człowieka a mało kto się na nie otwiera. A w ogóle, to jak się jest tym który ma - dobra materialne, drugą osobę(y), - zajmuje się powiększqaniem tych swoich dóbr, wtedy nie ma co się wiele łudzić. Nie ma się ochoty, potrzeby od nich odrywać i  korzystać z zaproszenia Boga, np na rekolekcje, na pielgrzymkę na poczytanie duchowej lektury.A uczty to niesłychane.
MAŁGORZATA PAWŁOWSKA
4 listopada 2014, 11:41
Rzeczywiście, jeśli można o kimś powiedzieć, że "ma" inną osobę (osoby?) to nic dziwnego, że nie chce on widzieć Boga. Cała moja istota wzdryga się na takie sformułowanie. No bo przecież "mieć" żywą osobę to nie to samo, co jakąś tam martwą materię.
M
Maria
4 listopada 2014, 19:46
"Mieć drugą osobę" - ileż takich przypadków. Ma się osobę do swojej dyspozycji, ma się dla  zaspokojenia swego osamotnienia, ma dla swego poczucia bezpieczeństwa. Nie być "dla" ale drugi jest dla nas. Ileż małżeństw rozpadłych, bo mama nie zrezygnowała z posiadania synka. Od wiek wieków kompleks Edypa. Prawda, całkowicie bezwarunkowej miłości człowieka do człowieka nie ma. Tylko Bóg tak kocha. Zresztą, co ja tak się mam spinać z wyjasnianiem. «Poślubiłem żonę i dlatego nie mogę przyjść». Sam Jezus podaje ten przypadek jako przyczynę rezygnacji z Bożego zaproszenia.