Na krzyżu poznacie, że ‘Ja Jestem’ Bogiem
Chrystus w Ewangelii św. Jana bardzo często stosuje do samego siebie tę formułę «ja jestem», odnoszącą nas do imienia Boga w Starym Testamencie, a zatem brzmiącą bluźnierczo w uszach Żydów, ale także w serii określeń, jak ja jestem «chlebem i napojem», ja jestem «wodą żywą», «światłem», «bramą owiec», «dobrym Pasterzem». Jest to cała seria wypowiedzi ukazujących niejako funkcje i sposób działania Jezusa. Każda kolejna wypowiedź Jezusa jest zarazem wprowadzeniem jakiegoś nowego symbolu, obrazu, który miał zostawić właściwe wrażenie w słuchaczach. Z jednej strony wszystkie te obrazy wydawały się być olbrzymie, wykraczające poza ramy tego, co możliwe dla człowieka. Z drugiej jednak strony ukazywały misję Jezusa w sposób przymuszający słuchaczy do opowiedzenia się za Nim lub przeciwko Niemu.
Z ewangelii wg św. Jana (8,12-14a.20-25a.28-30): „A oto znów przemówił do nich Jezus tymi słowami: «Ja jestem światłością świata. Kto idzie za Mną, nie będzie chodził w ciemności, lecz będzie miał światło życia». Rzekli do Niego faryzeusze: «Ty sam o sobie wydajesz świadectwo. Świadectwo Twoje nie jest prawdziwe». W odpowiedzi rzekł do nich Jezus: «Nawet jeżeli Ja sam o sobie wydaję świadectwo, świadectwo moje jest prawdziwe, bo wiem skąd przyszedłem i dokąd idę. (…) Słowa te wypowiedział przy skarbcu, kiedy uczył w świątyni. Mimo to nikt Go nie pojmał, gdyż godzina Jego jeszcze nie nadeszła. A oto znowu innym razem rzekł do nich: «Ja odchodzę, a wy będziecie Mnie szukać i w grzechu swoim pomrzecie. Tam, gdzie Ja idę, wy pójść nie możecie». Rzekli więc do Niego Żydzi: «Czyżby miał sam siebie zabić, skoro powiada: Tam, gdzie Ja idę, wy pójść nie możecie?» A On rzekł do nich: «Wy jesteście z niskości, a Ja jestem z wysoka. Wy jesteście z tego świata, Ja nie jestem z tego świata. Powiedziałem wam, że pomrzecie w grzechach swoich. Tak, jeżeli nie uwierzycie, że Ja jestem, pomrzecie w grzechach swoich». Powiedzieli do Niego: «Kimże Ty jesteś?» (…) Rzekł więc do nich Jezus: «Gdy wywyższycie Syna Człowieczego, wtedy poznacie, że Ja jestem i że Ja nic od siebie nie czynię, ale że to mówię, czego Mnie Ojciec nauczył. A Ten, który Mnie posłał, jest ze Mną; nie pozostawił Mnie samego, bo Ja zawsze czynię to, co się Jemu podoba». Kiedy to mówił, wielu uwierzyło w Niego.”
W dzisiejszym fragmencie mamy ukazany kolejny wielki symbol, a zarazem obraz sposobu działania Jezusa. Chrystus w ewangelii św. Jana bardzo często stosuje do samego siebie tę formułę «ja jestem», odnoszącą nas do imienia Boga w Starym Testamencie, a zatem brzmiącą bluźnierczo w uszach Żydów, ale także w serii określeń, jak ja jestem «chlebem i napojem», ja jestem «wodą żywą», «światłem», «bramą owiec», «dobrym Pasterzem». Jest to cała seria wypowiedzi ukazujących niejako funkcje i sposób działania Jezusa. Każda kolejna wypowiedź Jezusa jest zarazem wprowadzeniem jakiegoś nowego symbolu, obrazu, który miał zostawić właściwe wrażenie w słuchaczach. Z jednej strony wszystkie te obrazy wydawały się być olbrzymie, wykraczające poza ramy tego, co możliwe dla człowieka. Z drugiej jednak strony ukazywały misję Jezusa w sposób przymuszający słuchaczy do opowiedzenia się za Nim lub przeciwko Niemu. Tak było w przypadku mowy eucharystycznej po rozmnożeniu chleba, tak jest, kiedy Jezus przemawia w świątyni i porównuje siebie do źródła wody żywej. Tak jest i tutaj, kiedy opisuje siebie jako światłość świata. Postawy ludzi stają się bardzo spolaryzowane, za lub przeciwko Jezusowi.
Ciągle obecna jest perspektywa pojmania, niebezpieczeństwa czyhającego na Jezusa. Ciągle uczestniczymy w jakimś sporze Jezusa z Jego oponentami. Ciągle też jest obecna dysproporcja pomiędzy odpowiedzią prostego tłumu a uczonych w Piśmie czy faryzeuszów.
Wyobrażenie miejsca
Jezus wypowiada te słowa przy skarbcu, kiedy uczy w świątyni. Sam tekst podpowiada nam miejsce, choć widzę go oczyma mojej wyobraźni. Mogę zatem «zobaczyć» to miejsce, tak jak je widzą moje oczy. Przyjrzę się otoczeniu, jakie wrażenie na mnie sprawia. Przyjrzę się też ludziom, którzy są w świątyni. Jak się zachowują? Co robią? Jakie wrażenie na mnie pozostawiają? Posłucham rozmowy, jaka się toczy. Spróbuję nazwać wrażenia, jakie we mnie powoduje słowo wypowiadane przez Jezusa.
Modlitwa o owoc
Poproszę o to, czego mi najbardziej potrzeba w tym momencie. Modlitwa ma być odpowiedzią na działanie Boga we mnie w chwili obecnej. Mogę prosić o otwarte oczy na światłość, którą jest Jezus.
Punkt 1. – iść za Jezusem
Od samego początku Ewangelii Jezus jest ukazywany jako «światłość». Już w prologu Jan nazywa Jezusa «światłością świata», która oświeca każdego, przychodząc do swojej własności. Jakkolwiek symbolika światła i ciemności była obecna już w Starym Testamencie, i zmaganie się tych dwóch rzeczywistości było niejako opisem rzeczywistości duchowej, tym niemniej odniesienie przez Jezusa tych słów do siebie samego mogło być i z pewnością było szokujące dla słuchaczy. W jakie sposób bowiem mogło się zrealizować i nadal realizuje to, co Jezus zapowiedział? Odpowiedź częściowo pojawia się w tym, co Jezus mówi dalej, a mianowicie o konieczności naśladowania Go, ale jest to niejako powód do dalszych pytań. W jaki bowiem sposób ja dzisiaj «idę za Jezusem», aby mieć światło życia?
Pierwszym niejako obszarem tego mojego naśladowania Jezusa jest sumienie. W nim bowiem rozstrzyga się w sposób podstawowy to, co dla mnie jest najważniejsze w życiu. W moim sumieniu mogę osądzić, na ile słowa Jezusa, Jego postawa, przykład życia, kształtują moje postawy i wybory. Moje sumienie jest miejscem, gdzie dokonuję ostatecznego wyboru bycia z Jezusem. Innym sposobem naśladowania Jezusa dzisiaj jest praktyczne słuchanie wskazań Kościoła, który On założył. Bardzo łatwo nam przychodzi oddzielać rzeczywistość bycia w relacji z Bogiem od konkretnego wymiaru tej więzi, jaką jest bycie we wspólnocie Kościoła. Wielu dzisiaj mówi: «Bóg tak, Kościół nie, wiara owszem, wskazania Kościoła nie». Nie możemy jednak oddzielić Boga od Kościoła, który On założył i powołał jako swojego przedstawiciela. Trzecim obszarem naśladowania Jezusa dzisiaj jest korzystanie z dorobku naukowego i technicznego świata dla rozwoju człowieka. Dzieje świata są w ręku Boga i to, co przeżywamy nie jest mocniejsze od Boga, nie jest tylko opozycją do Niego. Dlatego trzeba nam korzystać z tego, co jest Bożym działaniem w świecie, a wyraża się to w lepszym rozumieniu spraw naukowo-technicznych. Są one poddane rozeznawaniu, istnieje możliwość błędu, ale jest to także konkretny wyraz naszego «pójścia za Bogiem».
Przyjrzę się mojemu naśladowaniu Boga w sumieniu, w słuchaniu wskazań Kościoła oraz w prawdziwym pełnym uczestniczeniu w dorobku ludzkim.
Punkt 2. – wiara w bóstwo Jezusa
To, czego Jezus wymaga od swoich słuchaczy jest bardzo trudne. W Izraelu wszelka zażyłość z Bogiem, była nie do pomyślenia i uznawana była za bluźnierstwo. Nawet wymawianie imienia Bożego było obwarowane obostrzeniami, aby nie nadużyć go. Izraelici nie wymawiali imienia, jak ono zostało zapisane w Księdze Wyjścia, ale zastępowali je innym. Wszystko to było wyrazem szacunku, a zarazem troski o wypełnienia Bożego przykazania, aby nie brać imienia Bożego na daremno. Dlatego też używanie przez Jezusa imienia Bożego w jego czystym brzmieniu musiało wywoływać zdumienie, a nawet i oburzenie. Było to działanie, które z pewnością poruszało do głębi wierzących izraelitów.
Wiara w bóstwo Jezusa nie była i nie jest łatwa do przyjęcia. Wiele wieków upłynęło, było wiele herezji z tym związanych, zanim Kościół określił dogmatycznie prawdy o bóstwie Jezusa, o Trójcy Świętej, o dwóch naturach Jezusa, boskiej i ludzkiej, oraz o jednej osobie Jezusa Chrystusa. Dlatego też nie dziwimy się, że prawda o bóstwie wypowiedziana w sposób, jak to słyszeliśmy w tym fragmencie, była tak szokująca i kontrowersyjna.
Spróbuję się postawić w sytuacji słuchaczy, dla których słowa Jezusa były bluźniercze. Przyjrzę się ich postawie. Spróbuję zobaczyć moją reakcję na zachowania i postawy, które mi się wydają bluźniercze, obrażające moje uczucia religijne. Zapytam samego siebie o wiarę w Jezusa, o wiarę w prawdziwe jego człowieczeństwo i bóstwo.
Punkt 3. – «gdy wywyższycie Syna Człowieczego...»
Słowa «gry wywyższycie» mogą się odnosić do duchowego wywyższenia, ale raczej w tym kontekście odnoszą się do wywyższenia na krzyżu. Jezus zapowiada to już w rozmowie z Nikodemem. Zaskakujące jest jednak kryterium, jakie On stosuje do poznania siebie. Gdy Jezus zostanie wywyższony na krzyżu, wtedy ludzie będą mogli poznać, że «on jest». Znowu pojawia się imię Boga, co wskazuje na jedność Jezusa z Ojcem. W jakim sensie możemy poznać Jezusa na krzyżu, w jakim sensie Jego bóstwo stanie się widoczne w śmierci krzyżowej?
Jezus na krzyżu objawia prawdziwe oblicze Boga. Wszystko, co On czyni, od samego początku stworzenia, wszystko zmierza ostatecznie do zbawienia człowieka, jest temu podporządkowane. W krzyżu objawia się także podejście Boga do grzechu, sposób traktowania grzesznika. Jezus bowiem bierze na siebie grzechy świata. Obraz Boga, jaki ukazuje się w krzyżu to nie Bóg mściciel, Bóg dążący do zemsty, do ukarania człowieka, ale Bóg dający siebie, wydający się za zbawienie swojego stworzenia. Niejednokrotnie jest to zaskakujący obraz, idący niejako w poprzek naszym wyobrażeniom, i często lękom.
Patrząc na Jezusa na krzyżu mogę zapytać siebie, jakiego Boga poznaję w tym wywyższeniu. Jak oddziałuje na mnie świadomość, że Jezus wziął moje grzechy na krzyż, umarł za mnie?
Rozmowa końcowa
Stanę przed Jezusem wywyższonym, aby porozmawiać z Nim o mojej wierze w Niego. Wyznam moje oddanie Jemu oraz wiarę w Jego bóstwo. Porozmawiam o tych wątpliwościach, które czasami pojawiają się w moim sercu.
Skomentuj artykuł