Nie czytam Biblii, bo mi to nie wychodzi!
A jak nie wychodzi, to rozczarowuje. To niedobrze, bo rozczarowanie sobą jest jednym z najlepszych zabójców motywacji. Gdy chcesz, planujesz, próbujesz i się nie udaje, łatwo jest się zniechęcić i poddać. I nie ma w tym nic dziwnego.
Ale nie musisz się poddawać.
Nie jesteś jedyną osobą, której zależy na tym spotkaniu – spotkaniu między wersetami Pisma Świętego. Nie tylko Ty o nie zabiegasz. Bóg o wiele bardziej chce się z Tobą spotkać, właśnie na kartach Biblii. Chce jej użyć, by z Tobą rozmawiać, jak się rozmawia z przyjacielem, o tym, co ważne w Twoim życiu.
Jest jednak ktoś jeszcze, komu bardzo zależy na tym, by Pismo Święte leżało i się kurzyło i żeby te wszystkie łaski, które mogą do Ciebie trafić, gdy je czytasz, zostały między wierszami, nigdy nie odkryte. To ktoś, komu bardzo się nie podoba myśl, że możesz się zaprzyjaźnić z Pismem Świętym.
Skorzystaj ze specjalnego rabatu - do 40 proc. na książki o tematyce biblijnej. Użyj kodu TB21
Ten ktoś będzie wykorzystywać wszystkie drobiazgi, emocje i okoliczności, by Cię zniechęcić. Będzie podpowiadał, żeby odłożyć na później, oszukiwał, że do wieczora jeszcze tyle czasu, wyśmiewał planowanie, kpił z tego, że stać Cię tylko na jeden werset, a wieczorem będzie rozdmuchiwać Twoje rozczarowanie: to było takie proste, a Ty nie dajesz rady! Zostaw to innym. Poczekaj na lepszy czas.
Co możesz zrobić, gdy już nie czytasz Biblii, bo czujesz zniechęcenie i rozczarowanie sobą?
- Wybacz sobie. Te wszystkie nieudane próby czytania Pisma Świętego. Jeśli to pomoże – zapisz je na kartce i zaklej ją w kopercie. Albo nawet spal. To jest przeszłość. Możesz zacząć teraz, jeszcze raz, dzisiaj (nie jutro!) wystartować na nowo.
- Zrewiduj plany. Czego do tej pory zdarzyło Ci się próbować? Co działało, nawet przez krótki czas? Co uważasz za sukces? Może masz nawyk, by chcieć od siebie za dużo, za wysoko stawiać poprzeczkę? Kim możesz się zainspirować?
- Przyjmij, że masz tylko dziś. Nie daj się nabierać na jutro. Jak to zmieni Twoje spojrzenie?
Chcesz coś zmienić? Pomódl się:
Panie Boże, mam już dość tego, jak wygląda moje czytanie Pisma Świętego. Ty dobrze widzisz, jak z tym jest. Czuję frustrację, zniechęcenie, mam dość próbowania. Chcę Ci dziś o tym wszystkim szczerze opowiedzieć, bo Ty sam mówisz, że możesz mnie pokrzepić, ożywić, podsunąć nowe pomysły, zachęcić - jeśli tylko zechcesz.
Co jeszcze może pomóc?
SZCZERA ROZMOWA. Poszukaj kogoś, z kim będzie możliwa szczera, dłuższa rozmowa o tym wszystkim, co Ci z czytaniem Pisma Świętego nie wychodzi. Nie musisz szukać eksperta, czasami wystarczy się wygadać komuś bliskiemu. A jeśli potrzebujesz rady, znajdź kogoś, komu ufasz, i poproś o pół godziny spotkania - może być także telefoniczne albo online.
SPOWIEDŹ. Ten sakrament ma w sobie coś, o czym często zapominamy: nie tylko uwalnia nas od grzechów i przywraca do życia w łasce, ale także uzdalnia do czynienia dobra przez łaskę uczynkową. Dlatego możemy opowiedzieć na spowiedzi o naszych kłopotach z czytaniem Pisma Świętego z nadzieją na to, że łaska uczynkowa pomoże nam ogarnąć temat lepiej, niż nam to wychodziło do tej pory.
Inspirująca myśl:Bóg jest radykalnie po stronie człowieka – nie prześlepi w nim żadnego, nawet najmniejszego odruchu dobra, byle tylko rozstrzygnąć na jego korzyść.
Zobacz także: Nie czytasz Pisma Świętego, bo go nie rozumiesz? Oto trzy wskazówki
* * * *
Skomentuj artykuł