Po śmierci żony 66-letni biznesmen zostaje księdzem. „Kapłaństwo jest dla mnie radosnym doświadczeniem”

Zdjęcie ilustracyjne (Fot. depositphotos.com/pl)
CNA/jb

W wieku 66 lat Peter Adamski został księdzem. Jednak jego droga do kapłaństwa nie była czymś zwyczajnym. 

Peter poznaje Kathy

Jako nastolatek Peter wierzył, że Pan wzywa go do zostania księdzem. To szybko się zmieniło, gdy pewnego dnia mając 19 lat na swoim kampusie uniwersyteckim zobaczył Kathy, kobietę, która miała być jego żoną przez kolejne 40 lat.

- Szedłem po schodach i wtedy zobaczyłem ją - opartą o ścianę. To było miłość od pierwszego wejrzenia - mówi Adamski w wywiadzie dla „EWTN News In Depth”. Kathy i on wzięli ślub mniej niż dwa lata po swoim pierwszym spotkaniu.

W wieku 26 lat mężczyzna dołączył do przedsiębiorstwa farmaceutycznego Johnson&Johnson i szybko odniósł sukces finansowy. Pracował w biurze skarbnika korporacyjnego, zajmując się transakcjami na całym świecie dla J&J.

Wspinanie się po korporacyjnej drabinie

Mimo, że Peter nigdy nie zaniedbywał niedzielnego uczestnictwa we Mszy Świętej, przyznał, że ​​jego życie modlitewne, a nawet małżeństwo, zaczęło schodzić na boczny tor. Pewnego dnia jego żona Kathy powiedziała mu, że zaczął służyć zarówno Bogu i mamonie, pozostawiając ich małżeństwo w tle.

- Miała absolutnie rację. Byłem napędzany chęcią wspięcia się po korporacyjnej drabinie. Nigdy nie miałem dość. Potrzebowałem więcej, więcej i jeszcze więcej - mówi.

Adamski potraktował to jako sygnał alarmowy i zaczął koncentrować się bardziej na swoim małżeństwie. Wkrótce potem Peter i Kathy zostali rodzicami Johna.  

Wszystko wydawało się układać doskonale do momentu, gdy otrzymali nieoczekiwane wieści: u Kathy zdiagnozowano raka i wczesnego stadium Alzheimera.

Choroba i śmierć żony

- Najtrudniejszym dniem naszego wspólnego życia był 28 października 2010 roku, gdy wyszliśmy z Columbia Presbyterian Hospital. W wieku 61 lat u mojej żony wczesne stadium choroby Alzheimera - mówi.

I dodaje: - Wciąż widzę nas, obejmujących się na chodniku, po tym co nam powiedziano - nie ma lekarstwa na Alzheimera. Wiedziałem, że nasza wizja starzenia się razem nie miała szans się spełnić.

- Gdyby Kathy dziś tu siedziała, powiedziałaby ci, że te siedem różnych rodzajów nowotworów, było niczym - najtrudniejszy był dla niej Alzheimer - podkreśla.

W kolejnych latach Kathy zaczęła stopniowo tracić pamięć. Zaczęła zadawać te same pytania wielokrotnie, a za każdym razem, gdy Adamski musiał opuścić dom, nawet po, żeby wyprowadzić psa, musiał zostawiać karteczki samoprzylepne w różnych miejscach w domu, przypominające jej, gdzie jest. Najgorszy był moment gdy Kathy zapomniała, gdzie się pobrali. - To było jak oścień wbijający się w moje serce - podkreślił.

Mimo cierpienia, przez które przechodził, Adamski nigdy nie obwiniał o to Boga.

Kathy zmarła 10 października 2014 roku w ramionach Petera w ich wspólnym domu.

Ostatnia wola Kathy 

- Swoją prawą rękę ściskałem jej prawą rękę, głaskałem jej włosy, mówiłem jej, jak bardzo ją kocham, dziękowałem jej za dzielenie życia ze mną, za danie mi syna i mówiłem jej, że zaraz zobaczy twarz Chrystusa - wspominał.

- Kiedy odmawiałem Modlitwę Pańską widziałem, jak wydała swój ostatni oddech. Jej śmierć była tak spokojna, święta... to była naprawdę szczęśliwa śmierć - mówi Peter.

Trzy dni przed śmiercią Kathy podzieliła się z mężem kilkoma ostatnimi słowami.

- Powiedziałem jej, że zastanawiam się nad zostaniem księdzem, a jej ostatnie słowa do mnie brzmiały: „Peterze, zrób to, a jeśli będzie możliwe, będę cię pocieszać” - wspomina mężczyzna.

Wyjaśnił, że to było tak, jakby słyszał, jak Pan mówi: „Teraz jesteś mój”.

Peter zostaje księdzem

Peter zdecydował z luksusów, aby prowadzić prostsze życie. Mówi, że dopiero teraz czuje się wolny.

- Kiedy widziałem moją żonę w moim salonie, zbliżającą się ku końcowi, cały dobytek, który posiadaliśmy, nie miał znaczenia, był bezsensowny. Wszystko zniknęło. To, co się liczyło, to miłość, którą dzieliliśmy - podkreśla.

Adamski od czterech jest księdzem, co nazywa radosnym doświadczaniem. Twierdzi, że jego małżeństwo pomogło mu być lepszym kapłanem, choć uważa, że ​​te dwie drogi, czyli małżeństwo i kapłaństwo, powinny być oddzielone.

Święcenia kapłańskie przyjął w Stratford w USA w kościele św. Jakuba.

Historię Petera opisał Catholic News Agency.

CNA/jb

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Po śmierci żony 66-letni biznesmen zostaje księdzem. „Kapłaństwo jest dla mnie radosnym doświadczeniem”
Komentarze (1)
MR
~Ma Ria
29 stycznia 2024, 21:45
Krótko mówiąc, co ma się wydarzyć w życiu człowieka i tak się wydarzy.