Poruszające słowa ks. Kaczkowskiego o pustoszejących kościołach
"Boję się, że kiedy będę starym księdzem, przyjdą do mnie klerycy - jeżeli jeszcze jacyś będą - i zapytają: co robiliście na początku XXI wieku, że to się wszystko kompletnie posypało?".
Dokładnie 18 lat temu, 15 czerwca, Jana Kaczkowskiego przyjął święcenia prezbiteratu. Z tej okazji przypominamy nagranie, w którym ksiądz Jan - odnosząc się do słów papieża Franciszka - zastanawiaj się nad smutną przyszłością Kościoła, który koncentruje się tylko na konserwowaniu tego, co jest.
Piotr Żyłka przypomina słowa księdza Jana o pogardzie
Również dziś Piotr Żyłka - który blisko współpracował z ks. Kaczkowskim - przypomniał jego ważne słowa we wpisie na Facebooku.
"W środę po południu wyłączyłem komputer i zacząłem długi weekend. Tradycyjnie już wszedłem w tryb resetu i odpoczynku psychicznego. Odciąłem się od mediów na kilka dobrych dni.
Od mniej więcej godziny staram się nadrobić zaległości. To jest bardzo smutne i przytłaczające doświadczenie.
Skandalami, awanturami, dołującymi i przerażającymi sytuacjami można by spokojnie obłożyć przynajmniej kilka miesięcy. A to był przecież tylko długi weekend.
Żeby odnieść się do poszczególnych wydarzeń potrzebuję trochę czasu, zebrać na spokojnie myśli. Na razie tylko napiszę, że to bardzo smutne widzieć, jak sami niszczymy nasz Kościół i nasze społeczeństwo.
Nie wyciągamy wniosków, wciąż popełniamy te same błędy.
Zamiast budować trwamy w jakiejś chorej spirali autodestrukcji. Skaczemy sobie do gardeł. Dajemy się wciągać politykom - z różnych stron i opcji - w ich gierki.
A część biskupów i duchownych wciąż nie potrafi zrozumieć, że wykorzystując ambonę albo ołtarz do manifestacji poglądów politycznych, tak naprawdę robią krzywdę sobie i Kościołowi.
I - to chyba najsmutniejsze - wciąż tak łatwo przychodzi nam budowanie własnej tożsamości na byciu "anty", na pogardzie dla tych, którzy myślą inaczej, mają inną wrażliwość albo są w jakikolwiek sposób inni.
Dlatego po raz kolejny przypominam za księdzem Janem - przede wszystkim najpierw samemu sobie - że pogardy dla innego nie da się łączyć z byciem katolikiem".
Skomentuj artykuł