Przyszła na świat w wyniku surogacji, dziś walczy o jej zakaz. Olivia Maurel spotkała się z papieżem
W Rzymie dobiegła końca międzynarodowa konferencja poświęcona praktyce surogacji. Uczestniczyła w niej m.in. Olivia Maurel, Francuzka, która sama przyszła na świat w wyniku macierzyństwa zastępczego, a dziś zabiega o powszechny zakaz tego procederu. Dla niemowlaka genetyka się nie liczy - mówi Maurel. - Matką dla niego jest kobieta, która nosiła je w swoim łonie, której głos nauczył się rozpoznawać.
Jak dodaje Francuzka, zerwanie relacji z matką zawsze stanowi traumę. Czasami to nieuniknione, ale fakt, że ktoś to z góry zakłada i planuje, jest po prostu okrucieństwem.
- Na to właśnie chcę zwrócić uwagę - mówi Radiu Watykańskiemu 33-letnia matka trojga dzieci.
- Więź z matką jest czymś oczywistym. Zawsze wiadomo, kto jest matką. To ona rodzi dziecko. Przez dziewięć miesięcy dzieje się tyle rzeczy. Temu nie da się zaprzeczyć. Wiemy dobrze, iż dziecko w łonie matki słyszy jej głos. I po narodzinach instynktownie jej szuka. A tu postanawia się, że ta więź zostanie przerwana. To zawsze stanowi traumę dla dziecka. Jak przy adopcji. Lecz w tym wypadku porzucenie dziecka przez matkę zostaje zaprogramowane i dlatego jest to tym straszniejsze - dodaje.
Oliva Maurel zastrzega, że nie obwinia swoich rodziców, ale system, który podsunął im takie rozwiązanie. Walka z tym systemem staje się coraz trudniejsza, ponieważ stoją za nim ogromne interesy. Już dziś rynek macierzyństwa zastępczego wart jest 14 mld dolarów, a szacuje się, że do roku 2032 jego wartość wzrośnie do 130 mld. To z takiego powodu w mediach dominuje wyłącznie pozytywna narracja o surogacji.
„Wyprodukowani” w ten sposób ludzie boją się mówić o swoich cierpieniach. Maurel przyznaje, że sama zawsze nosiła na sobie konsekwencję tej traumy, obawiała się ponownego porzucenia, popadła w nałogi, miała próby samobójcze.
Kryzys tożsamości
- Nawet jeśli matka, która cię urodziła, nie jest z tobą związana genetycznie, to dla dziecka się to w tym momencie nie liczy - mówi Olivia Maurel.
- Te problemy pojawiają się później i powodują kryzys tożsamości. Nie znasz swych korzeni, dziadków, pradziadków. Bo komórki jajowe i plemniki pochodzą od dawcy. Wszystko to jest bardzo złożone i ma swoje konsekwencje. Powoduje poważne problemy podczas dojrzewania, kryzys tożsamości. Nie można budować swego życia, nie wiedząc, kim się jest i skąd się pochodzi”.
Olivia Maurel została w ubiegłym tygodniu przyjęta przez papieża Franciszka. Kontakt z nim nawiązała już w zeszłym roku, kiedy napisała do niego list, aby poskarżyć się na należące do hiszpańskiego episkopatu Radio Cope. Zrobiło ono wywiad z Anie Obregon i w pozytywnym świetle przedstawiło jej historię. Jest to aktorka, która w wieku 68 lat zamówiła sobie dziecko wyprodukowane z nasienia jej nieżyjącego już syna. Maurel zauważa, że przypadek ten pokazuje, jak bardzo brakuje dziś wiedzy na temat surogacji.
- Bo w mediach widzimy tylko piękne, przypudrowane historie. Oczywiście to nie oznacza, że tak nie bywa, że nie ma szczęśliwych dzieci, rodziców, surogatek. Ale nie zmienia to faktu, że u podstaw okazuje się to nieetyczne - mówi Olivia Maurel.
- Dziś naszym wielkim zadaniem jest o tym mówić, ponieważ zdecydowana większość ludzi nie wie, co to surogacja, bo ich to nie dotyczy. Nawet politycy wyższego szczebla tego nie wiedzą, choć na terenie ich kraju praktyka ta jest stosowana. Dlatego trzeba uświadamiać ludzi, ministrów, parlamentarzystów. I myślę, że powoli to do nich dociera. Niektórzy zmieniają zdanie, kiedy słyszą moją historię, kiedy tłumaczę im, dlaczego się temu sprzeciwiam. Mówią: do tej pory popieraliśmy surogację, ale teraz jesteśmy przeciw. Trzeba to ludziom uświadamiać. To bardzo ważne - mówi.
Skomentuj artykuł