Jak Bóg prowadzi człowieka do zbawienia?

(fot. reway2007/flickr.com/CC)
Katechizm Kościoła Katolickiego

Otrzymana od Boga godność uzdalnia człowieka do tego, by osiągnął swój cel - życie z Bogiem na całą wieczność. Mówi się, że człowiek został zaproszony do udziału w świętości, doskonałości samego Boga. Zaproszenie to jest przede wszystkim darem Boga, ale jednocześnie domaga się trudu człowieka związanego z jego przyjmowaniem. Co to znaczy dla codziennego życia człowieka?

KKK 1949: Człowiek, powołany do szczęścia, ale zraniony przez grzech, potrzebuje zbawienia Bożego. Pomoc Boża zostaje mu udzielona w Chrystusie przez prawo, które nim kieruje, i przez łaskę, która go umacnia: Zabiegajcie o własne zbawienie z bojaźnią i drżeniem... Albowiem to Bóg jest w was sprawcą i chcenia, i działania zgodnie z [Jego] wolą (Flp 2, 12-13).

KKK 1950: Prawo moralne jest dziełem Mądrości Bożej. Można je określić, w sensie biblijnym, jako ojcowskie pouczenie, pedagogię Bożą. Wyznacza ono człowiekowi drogi, zasady postępowania, które prowadzą do obiecanego szczęścia; zakazuje dróg do zła, które odwraca od Boga i Jego miłości. Jest stałe w swoich przykazaniach i zarazem godne miłości w swoich obietnicach.

KKK 1951: Prawo jest normą postępowania ogłoszoną przez kompetentną władzę ze względu na dobro wspólne. Prawo moralne zakłada między stworzeniami rozumny porządek, który ustanowił Stwórca swoją mocą, mądrością i dobrocią dla ich dobra i ze względu na ich cel. Każde prawo znajduje w prawie wiecznym swoją pierwszą i ostateczną prawdę. Prawo jest ogłaszane i ustanawiane przez rozum jako uczestnictwo w Opatrzności Boga żywego, Stwórcy i Odkupiciela wszystkich. To rozporządzenie rozumu nazywane jest właśnie prawem: Człowiek - jako jedyna spośród istot żywych - może szczycić się tym, iż był godny otrzymać od Boga prawo; jako istota obdarzona rozumem, zdolna pojmować i rozeznawać, będzie kierował swoim postępowaniem, korzystając ze swej wolności i rozumu, poddany tylko Temu, który mu wszystko poddał.

DEON.PL POLECA

KKK 1952: Prawo moralne wyraża się w różnych formach, ale wszystkie one są powiązane ze sobą: prawo wieczne, będące w Bogu źródłem wszelkich praw; prawo naturalne; prawo objawione obejmujące Stare Prawo i Nowe Prawo, czyli Prawo ewangeliczne; wreszcie prawa cywilne i kościelne.

KKK 1953: Prawo moralne znajduje w Chrystusie swoją pełnię i jedność. Osoba Jezusa Chrystusa jest drogą do doskonałości. Jest celem prawa, ponieważ to On sam poucza o Bożej sprawiedliwości i jej udziela: "A przecież kresem Prawa jest Chrystus, dla usprawiedliwienia każdego, kto wierzy" (Rz 10, 4).

KKK 1954: Człowiek uczestniczy w mądrości i dobroci Stwórcy, który przyznaje mu panowanie nad jego czynami i zdolność kierowania sobą ze względu na prawdę i dobro. Prawo naturalne wyraża pierwotny zmysł moralny, który pozwala człowiekowi rozpoznać rozumem, czym jest dobro i zło, prawda i kłamstwo: Prawo naturalne jest zapisane i wyryte w duszy każdego człowieka, ponieważ jest ono rozumem ludzkim nakazującym czynić dobro, a zakazującym grzechu... Jednakże ten przepis rozumu ludzkiego nie mógłby mieć mocy prawnej, gdyby nie był głosem i wykładnią wyższego rozumu, któremu nasz rozum i nasza wolność powinny być poddane.

KKK 1955: Prawo "Boże i naturalne" wyznacza człowiekowi drogę praktykowania dobra i osiągania jego celu. Prawo naturalne wyraża pierwsze i istotne zasady kierujące życiem moralnym. Jego punktem odniesienia jest zarówno dążenie do Boga, który jest źródłem i sędzią wszelkiego dobra, oraz poddanie się Mu, jak również uznanie drugiego człowieka za równego sobie. Główne przepisy prawa naturalnego zostały wyłożone w Dekalogu. Prawo to jest nazywane prawem naturalnym nie dlatego, że odnosi się do natury istot nierozumnych, lecz dlatego, że rozum, który je ogłasza, należy do natury człowieka: Gdzie są więc zapisane (te zasady), jeśli nie w księdze światłości, która zwie się Prawdą? W niej jest zapisane wszelkie sprawiedliwe prawo. Z niej przenika do serca człowieka postępującego sprawiedliwie. Nie tylko w sposób przejściowy, ale jakby wyciska się na niej, jak na wosku wyciska się obraz sygnetu, który przechodzi na wosk, pozostając na pierścieniu. Prawo naturalne nie jest niczym innym, jak światłem poznania złożonym w nas przez Boga; przez nie poznajemy, co należy czynić, a czego należy unikać. To światło lub to prawo dał Bóg stworzeniu.

KKK 1956: Prawo naturalne, obecne w sercu każdego człowieka i ustanowione przez rozum, jest uniwersalne w swoich przepisach i jego władza rozciąga się na wszystkich ludzi. Wyraża ono godność osoby i określa podstawę jej fundamentalnych praw i obowiązków: Istnieje oczywiście prawdziwe prawo, to znaczy prawo prawego rozumu, zgodne z naturą, które znajduje się we wszystkich ludziach. Jest niezmienne i wieczne; nakazując, wzywa nas do wypełnienia powinności, a zakazując, powstrzymuje od występków... Prawo to nie może być ani zmienione przez inne, uchylone w jakiejś swej części, ani zniesione całkowicie.

KKK 1957: Stosowanie prawa naturalnego jest bardzo zróżnicowane; może ono wymagać refleksji dostosowanej do wielości warunków życiowych, zależnie od miejsca, czasu i okoliczności. Niemniej jednak pośród różnorodności kultur prawo naturalne pozostaje normą łączącą ludzi między sobą i nakładającą na nich, mimo nieuniknionych różnic, wspólne zasady.

KKK 1958: Prawo naturalne jest niezmienne i trwałe pośród zmian historycznych; istnieje wśród zmieniających się poglądów i obyczajów oraz wspiera ich postęp. Zasady, które są jego wyrazem, pozostają ważne w swojej istocie. Chociaż podważa się jego podstawy, to nie można go zniszczyć ani wyrwać z serca człowieka. Odżywa ono zawsze w życiu jednostek i społeczności: Panie, za kradzież jest kara na mocy Twego prawa, jak też prawa, które jest zapisane w sercach ludzi i którego nie może usunąć nawet największa nasza nieprawość.

KKK 1959: Prawo naturalne, będące doskonałym dziełem Stwórcy, dostarcza solidnych podstaw, na których człowiek może wznosić budowlę zasad moralnych, kierujących jego wyborami. Ustanawia ono również niezbędną podstawę moralną do budowania wspólnoty ludzkiej. Wreszcie, dostarcza koniecznej podstawy dla prawa cywilnego, które jest z nim związane, albo przez refleksję, która wyprowadza wnioski z jego zasad, albo przez uzupełnienia o charakterze pozytywnym i prawnym.

KKK 1960: Przykazania prawa naturalnego nie są postrzegane przez wszystkich w sposób jasny i bezpośredni. W obecnej sytuacji człowiek grzeszny koniecznie potrzebuje łaski i objawienia, by prawdy religijne i moralne mogły być poznane przez wszystkich łatwo, ze stałą pewnością i bez domieszki błędu. Prawo naturalne dostarcza prawu objawionemu i łasce podstaw przygotowanych przez Boga i pozostających w harmonii z dziełem Ducha Świętego.

KKK 1961: Bóg, nasz Stwórca i Odkupiciel, wybrał Izrael na swój lud i objawił mu swoje Prawo, przygotowując w ten sposób przyjście Chrystusa. Prawo Mojżeszowe jest wyrazem wielu prawd w sposób naturalny dostępnych rozumowi. Są one ogłoszone i autentycznie poświadczone w ramach przymierza zbawienia.

KKK 1962: Stare Prawo stanowi pierwszy etap prawa objawionego. Jego przepisy moralne streszczają się w dziesięciu przykazaniach. Przykazania Dekalogu ustalają podstawy powołania człowieka, stworzonego na obraz Boży; zakazują tego, co sprzeciwia się miłości Boga i bliźniego, a nakazują to, co jest dla niej istotne. Dekalog jest światłem danym sumieniu każdego człowieka, by objawić mu powołanie i drogi Boże oraz chronić go przed złem: Bóg zapisał na tablicach Prawa to, czego ludzie w swych sercach nie odczytali.

KKK 1963: Według tradycji chrześcijańskiej, Prawo święte, duchowe i dobre jest jeszcze niedoskonałe. Jak wychowawca pokazuje ono, co należy czynić, ale samo z siebie nie daje mocy, łaski Ducha, aby je wypełnić. Z powodu grzechu, którego nie może usunąć, pozostaje ono prawem niewoli. Według św. Pawła, jego zadaniem jest oskarżanie i ukazywanie grzechu, który tworzy "prawo pożądania" w sercu człowieka. Prawo pozostaje jednak pierwszym etapem na drodze do Królestwa. Przygotowuje ono i uzdalnia naród wybrany i każdego chrześcijanina do nawrócenia i do wiary w Boga Zbawiciela. Przekazuje nauczanie, które trwa wiecznie jako słowo Boże.

KKK 1964: Stare Prawo jest przygotowaniem do Ewangelii. Prawo jest proroctwem i wychowawcą rzeczywistości, które miały przyjść. Jest proroctwem i zapowiedzią dzieła wyzwolenia z grzechu, które wypełni się wraz z Chrystusem; dostarcza Nowemu Testamentowi obrazów, "typów" i symboli do wyrażenia życia według Ducha. Uzupełnieniem Prawa są wreszcie pouczenia ksiąg mądrościowych i prorockich, które ukierunkowują je na Nowe Przymierze i Królestwo niebieskie. Jednak i pod panowaniem Starego Przymierza byli tacy, którzy mieli miłość nadprzyrodzoną i łaskę Ducha Świętego i oczekiwali przede wszystkim obietnic duchowych i wiecznych oraz ze względu na to należeli do Nowego Prawa. Podobnie w Nowym Przymierzu zdarzają się ludzie cieleśni, którzy nie osiągnęli jeszcze doskonałości Nowego Prawa, których także i w Nowym Przymierzu 1828 trzeba nakłaniać do uczynków cnoty, przypominając im o karze lub pewnych obietnicach doczesnych. Stare Prawo, chociaż dawało przykazanie miłości, jednak nie dawało Ducha Świętego, przez którego - jak mówi List do Rzymian “miłość Boża rozlana jest w sercach naszych" (Rz 5, 5).

KKK 1965: Nowe Prawo, czyli Prawo ewangeliczne, jest na ziemi doskonałą formą prawa Bożego, naturalnego i objawionego. Jest ono dziełem Chrystusa i zostało wyrażone w sposób szczególny w Kazaniu na Górze. Jest ono także dziełem Ducha Świętego i przez Niego staje się wewnętrznym prawem miłości: "Zawrę z domem Izraela... przymierze nowe... Dam prawo moje w ich myśli, a na sercach ich wypiszę je, i będę im Bogiem, a oni będą Mi ludem" (Hbr 8, 8-10).

KKK 1966: Nowe Prawo jest łaską Ducha Świętego daną wiernym przez wiarę w Chrystusa. Działa ono przez miłość, korzysta z Kazania na Górze, by pouczyć nas, co należy czynić, i z sakramentów, by udzielić nam łaski do wypełnienia tych pouczeń: Kto będzie chciał rozważać pobożnie i wyraźnie Kazanie, które nasz Pan Jezus Chrystus wygłosił na górze, jak czytamy w Ewangelii według Mateusza, to sądzę, że niewątpliwie znajdzie w nim "wielką kartę" życia chrześcijańskiego... Są w nim zawarte wszelkie przepisy... które kształtują życie chrześcijańskie.

KKK 1967: Prawo ewangeliczne "wypełnia", oczyszcza, przekracza i udoskonala Stare Prawo. W błogosławieństwach wypełnia ono obietnice Boże, podnosząc je i kierując do "Królestwa niebieskiego". Zwraca się do tych, którzy są gotowi przyjąć z wiarą tę nową nadzieję: do ubogich, pokornych, zasmuconych, czystego serca, prześladowanych z powodu Chrystusa, wytyczając w ten sposób zdumiewające drogi Królestwa Bożego.

KKK 1968: Prawo ewangeliczne wypełnia przykazania Prawa. Kazanie na Górze nie znosi przepisów moralnych Starego Prawa i nie pomniejsza ich znaczenia, ale wydobywa jego ukryte możliwości i odsłania nowe wymagania; objawia całą jego Boską i ludzką prawdę. Nie dodaje nowych zewnętrznych przepisów, ale przemienia samo źródło czynów, czyli serce, gdzie człowiek wybiera między tym, co czyste i nieczyste, gdzie kształtuje się wiara, nadzieja i miłość, a wraz z nimi inne cnoty. W ten sposób Ewangelia prowadzi Prawo do jego pełni przez naśladowanie doskonałości Ojca niebieskiego, przebaczanie nieprzyjaciołom i modlitwę za prześladowców na wzór Boskiej wspaniałomyślności.

KKK 1969: Nowe Prawo obejmuje akty religijne: jałmużnę, modlitwę i post; kieruje je do Ojca, "który widzi w ukryciu", w przeciwieństwie do pragnienia, żeby się ludziom pokazać. Jego modlitwą jest "Ojcze nasz".

KKK 1970: Prawo ewangeliczne zakłada rozstrzygający wybór między "dwiema drogami" oraz wypełnianie słów Chrystusa; streszcza je złota zasada: "Wszystko więc, co byście chcieli, żeby wam ludzie czynili, i wy im czyńcie! Albowiem na tym polega Prawo i Prorocy" (Mt 7,12). Całe Prawo ewangeliczne sprowadza się do nowego przykazania Jezusa (J 13, 34), byśmy się wzajemnie miłowali, tak jak On nas umiłował.

KKK 1971: Do Kazania na Górze należy dołączyć katechezę moralną pouczeń apostolskich, zawartą w Rz 12-15,1 Kor 12-13, Kol 3-4, Ef 4-5 itd. Nauka ta przekazuje autorytetem Apostołów nauczanie Pana, zwłaszcza przez wykład cnót wypływających z wiary w Chrystusa i ożywianych przez miłość - podstawowy dar Ducha Świętego. "Miłość niech będzie bez obłudy!... W miłości braterskiej nawzajem bądźcie życzliwi!... Weselcie się nadzieją! W ucisku bądźcie cierpliwi, w modlitwie - wytrwali! Zaradzajcie potrzebom świętych! Przestrzegajcie gościnności!" (Rz 12, 9-13). Katecheza ta uczy nas także rachunku sumienia w świetle naszego związku z Chrystusem i z Kościołem.

KKK 1972: Nowe Prawo jest nazywane prawem miłości, ponieważ pobudza do działania bardziej z miłości, którą wlewa Duch Święty, niż z bojaźni. Jest nazywane prawem łaski, ponieważ udziela mocy łaski do działania za pośrednictwem wiary i sakramentów, oraz prawem wolności, ponieważ wyzwala nas od obrzędowych i prawnych przepisów Starego Prawa, skłania do spontanicznego działania pod wpływem miłości, a w końcu pozwala nam przejść ze stanu niewolnika, który "nie wie, co czyni Pan jego", do stanu przyjaciela Chrystusa, "albowiem oznajmiłem wam wszystko, co usłyszałem od Ojca mego" (J 15,15), lub też do stanu syna - dziedzica.

KKK 1973: Poza przykazaniami Nowe Prawo zawiera także rady ewangeliczne. Tradycyjne rozróżnienie między przykazaniami Bożymi a radami ewangelicznymi opiera się na ich relacji do miłości, czyli doskonałości życia chrześcijańskiego. Celem przykazań jest odrzucenie tego, co jest niezgodne z miłością. Celem rad jest oddalanie tego, co nawet nie sprzeciwiając się miłości, może stanowić przeszkodę w jej rozwoju.

KKK 1974: Rady ewangeliczne ukazują żywą pełnię miłości, ciągle niezadowolonej z tego, że nie daje więcej. Są świadectwem jej porywu i pobudzają naszą gotowość duchową. Istotą doskonałości Nowego Prawa jest przykazanie miłości Boga i bliźniego. Rady wskazują bardziej bezpośrednie drogi i bardziej odpowiednie środki, jakie powinny być stosowane, zależnie od powołania konkretnego człowieka: Bóg... chce, by każdy poszczególny człowiek stosował się nie do wszystkich rad, lecz tylko do tych, które są dlań odpowiednie i których wymaga miłość, w zależności od osób, czasu, okoliczności i sił. Miłość bowiem jako królowa wszystkich cnót wszystkich przykazań, wszystkich rad, słowem - wszystkich praw i wszystkich uczynków chrześcijańskich, nadaje im wszystkim właściwe im znaczenie, porządek, czas i wartość.

Czytaj więcej w: "Taka jest wiara Kościoła", s.140-143

Suwerenna decyzja współpracy z Bogiem nie może się skończyć tylko na deklaracji. Prawdziwe nawrócenie wymaga przylgnięcia do Boga, trwania na nowej drodze i kierowania się Jego wskazaniami. Źródłem mocy na tej drodze jest życie sakramentalne, które stanowi nieustanną jedność z Chrystusem umacniającym człowieka w codziennym życiu. Świadomy swej przynależności do Kościoła i związania z Chrystusem, chrześcijanin stara się poczuwać do odpowiedzialności za budowanie dobra wspólnego w świecie przez wprowadzanie ładu społecznego na zasadach ewangelicznych i brania na swe ramiona trudu solidarnego dźwigania nawet największych obowiązków, jak do tego nawoływał święty Paweł: "Jeden drugiego brzemiona noście" (Ga 6, 2).

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Jak Bóg prowadzi człowieka do zbawienia?
Komentarze (16)
25 sierpnia 2018, 00:12
(ciąg dalszy) Miałem taki moment, gdy zastanawiałem się nad Matką Chrystua, Maryją. Sporo w tej kwestii wyjaśniła mi Apokalipsa św. Jana. Bardzo ciężka do rozszyfrowania księga (wielu fragmentów nadal nie rozumiem), prorocza, ale ewidentnie wskazująca rolę Niewiasty (uwaga: tam są DWIE RÓŻNE niewiasty) w ponownym przyjściu Chrystusa. Niewiasta przychodzi w bólach, rodząc... Rodząc NAS !!! Wierne sługi Chrystusa! Długo zajęło mi zrozumienie relacji między Maryją a Chrystusem, między Maryją a Bogiem Ojcem. Hasła-klucz: posłuszeństwo, pokora, podporządkowanie się woli. Dodatkowe aspekty do rozważenia: kto w całym Piśmie świętym został z ciałem wzięty do Boga Ojca? Trzy osoby, podpowiem, jedna ze starego testamentu. Wolą Chrystusa Maryja... Z innej strony: nie wiem jak widzicie kwestię opętań i wyzwalania spod władzy demonów. Wtrącę tu - bo warto - iż Pismo Święte ma moc egzorcyzmowania. Najpotężniejszą bronią w egzorcyzmach jest Maryja właśnie. Działa w przypadkach trudnych czy wręcz beznadziejnych...
24 sierpnia 2018, 23:56
JAN, piotrekszymek04, przepraszam, że długo nie pisałem w tym wątku - wraz z "oczyszczaniem" peceta zniknęła historia, a ponownie do tematu dotrzeć mi się nie udało. Teraz go odnalazłem. Kilka dni po naszej wymine zdań trafiłem na niedzielną mszę do Ojców Paulinów. Ostatnia msza, późna pora, mało ludzi w kościele. Zdecydowałem się pójść do spowiedzi (znów otrzymałem prowadzenie - myśl: "to nie ten kapłan". Nie rozwodziłem się więc, lecz wyznałem grzechy zgodnnie z sumieniem). Otrzymawszy pojednanie jako pokutę miałem bardzo uważnie wysłuchać wszystkiego, o czym będzie mowa. Byłem zaskoczony taką właśnie pokutą, ale postanowiłem ją sumiennie wypełnić. Nikomu nie zwierzałem się z treści naszej wymiany zdań - to żeby było jasne. Gdy w kazaniu po Słowie Bożym poruszony został temat źle pojmowanego "wampiryzmu" w odniesieniu do przemiany chleba w Ciało Chrystusa, ja wiedziałem, że są to słowa kierowane do mnie i dotarło do mnie, dlaczego taka a nie inna pokuta. Chłopaki, jestem Wam bardzo wdzięczny za troskę, będę jeszcze bardziej wdzęczny za modlitwę. Zgadzam się z Wami, że Słowo Boże jest pewne i niezmienne, tyle że nie wolno go interpretować w jeden słuszny (jak nam się wydaje) sposób. Pamiętam wzburzenie, gdy stwierdziłem, że za życia ziemskiego Chrystusa apostołowie byli jak dzieci... Przyznam się Wam, że ja też musiałem przełamać idealizowany stereotyp w tym względzie. 
10 sierpnia 2018, 09:11
Znajdując się w takiej sytuacji należy ustalić rzeczy pewne i założyć, że pewne relacje zostały zniekształcone. Konieczne jest wyznaczenie kamieni milowych. Może zastanówmy się, co jest 100% pewne
10 sierpnia 2018, 09:07
Jan, czytam Twoje komentarze z pewnym przerażeniem. Stary testament jest autentycznie stary... Mamy obietnicę Boga, że nie zmieni nic w swoim słowie aż do końca czasu. Nie zmienia się oryginał - czyli która wersja - tak chyba należałoby zapytać... Jestem świadomy celowo wprowadzanych zmian i zniekształceń w tłumaczeniach, jedno z nich w psalnie 94 (95) wychwyciliśmy z kolegą, a zmiana znaczenia jest wręcz dramatyczna!!! Okazało się, że Biblia Wujka była najbliżej pierwotnego znaczenia. Znaleźliśmy jednak jedno tłumaczenie totalnie wykręcające znaczenie w drugą stronę.
9 sierpnia 2018, 14:10
Z sakramentem pokuty (którego jak wiem, nie uznajesz) rozważ sam: stoisz 2 metry od pomieszczenia, które nie wiesz, że jest konfesjonałem (pierwszy raz w tej parafii). Mniej niż długość ławki, żeby być precyzyjnym. W konfesjonale bardzo doświadczony (aż sprawdziłem: rok urodzenia 39', święcenia kapłańskie z rąk Wyszyńskiego, w 2012 emerytowany) kapłan, ALE NIE TEN! Kapłan prowadzący nowennę i nabożeństwo przychyla się do prośby, poświęca Ci mnóstwo czasu w konfesjonale, spędzonego nie na gadaniu jakichś frazesów, lecz na rozmowie - dialogu. To była rozmowa, głęboka, przemyślana, z której wychodzisz - brakuje mi dobrego słowa - czując wstrząśnięcie, czując dopełnienie. Przychodzi myśl, że miałem 2 metry do doświadczonego kapłana, gdy poprosiłem, doświadczony kapłan odmówił mi. To nie miał być ON, bo to ten drugi kapłan ma mi do powiedzenia to, co mi pomoże, co zmieni w pewnym zakresie mój sposób myślenia. Pokaże mi pewne rzeczy z pewnej perspektywy. I co najważniejsze - nie tylko "będzie mu się chciało", ale też "włoży w to mnóstwo serca i wysiłku". Nauczyłem się zauważać takie drobne znaki - takich "zbiegów okoliczności" jest po prostu za dużo. Człowiek wierzący nie wierzy w "przypadki" czy "zbiegi okoliczności". One są - wybacz za sformułowanie - anomaliami matrixa - sposobem Boga na zachowanie anonimowości ;) . Takie ciche i (nie)spektakularne cuda w naszym życiu. Osoba kapłana - kolejna lekcja od Chrystusa, żeby nie oceniać ludzi po wyglądzie, żeby wogóle nie oceniać, bo to nie nasza rola. W "dużym" chłopaku zmieściło się "duże" serce i "duża" chęć niesienia pomocy. Wiesz, jestem mu wdzięczny, po po ludzku dziękuję mu i będę się modlił za niego. A teraz wyobraź sobie, że będąc na moim miejscu nie zwijasz się z głodu dzień po odstawieniu papierosów, na co zwracasz uwagę, otwierasz kopertę, a tam Nowenna do Matki Bożej Nieustającej Pomocy. Dla mnie sygnał jasny: "jestem, czuwam, to wczoraj to nie był przypadek".
9 sierpnia 2018, 14:38
Z dużym zaintersowaniem obserwuję Waszą rozmowę i postanowiłem sie włączyć tylko dlatego, że chciałbym Pana przestrzec przed pojmowaniem wiary tylko poprzez doświadczenie. Proszę się zastanowić czy na zatracenie idzie palacz papierosów czy bałwochwalca wyznający i modlący się do jakiego "obcego boga"? Bardzo czesto słyszę takie własnie argumenty, że "Matka Boska" wyleczyła mnie z nałogu, choroby itp. Szatan będzie przybierał rózne postaci, nawet Anioła Światłości, tylko po to, aby zwieść człowieka, oszukać go.  Co nam zatem pozostaje, aby czuć się bezpiecznym i pewnym, że nie mamy do czynienia z imitacją Prawdy?  Tylko Słowo Boże jest dla nas przewodnikiem, instrukcją postępowania. Każdą naukę i każde doświadczenie nalezy wweryfikować Pismem Świętym, a nie tylko swoim lub też innego czlowieka (np. księdza) przekonaniem. Proszę zatem, studiując Słowo Boże, odszukać jakąkolwiek przesłankę, że człowiek, a zatem stworzenie, może byc równe Stwórcy i że do tego stworzenia, zamiast do Stwórcy, mamy się modlić. Maria matka Jezusa była stworzeniem takim samym jak każde inne, nie Stwórcą. Nie może zatem przyjmowac modliwt i ich spełniać. Jeśli nie ona to kto?
9 sierpnia 2018, 14:10
Odnośnie wydarzeń wczorajszych, opisanych przeze mnie w pierwszym moim komentarzu... Janie... owoce są dobre! Paliłem papierosy, po około 10 dziennie, kilka lat. Wczoraj postanowiłem: "dość". Papierosy to zniewolenie człowieka, jak każdy nałóg. Za zniewolenie - jak obydwaj wiemy - odpowiadają demony. Pułapka nikotynowa, głod nikotyny, te sprawy, tak, tak można na to patrzeć. To jest od strony ciała. Od strony duszy - to zniewolenie - nitka łącząca nas ze złym. Droga, którą wejdą inne demony, jeżeli doświadczymy słabszej chwili we własnym doskonaleniu się w Bogu. Podkreślam: 10 papierosów dziennie, dzień w dzień, kilka lat. Ja wiedziałem, że z tym trzeba zrobić porządek drastycznie. Palić mniej to nie rozwiązanie. To nie ma nawet sensu: to jest przykręcanie kurka demonowi a nie wyrzucenie go! Próba kontrolowania demona... Dobry dowcip. W kontekście tego, co teraz wiesz, odczytaj pierwszą moją wiadomość. Głos wewnątrz: "to nie ten kościół", choć w "Zygmuncie" odbywałem nauki przedmałżeńskie i złego słowa o nich nie powiem ;) Trafiam losowo na nowennę do Matki Bożej Nieustającej Pomocy (sam jestem w szoku), gdzie błagam Dobrą Matkę o pomoc, bo kim ja jestem, żeby sam ot tak z dnia na dzień poradzić sobie z nałogiem. Kim ja jestem, żeby demony z siebie wyrzucać?! Maryja, Miriam, to najpotężniejsza znana ludzkości broń na demony. One się jej panicznie boją, co przyznają przymuszone do mówienia prawdy autorytetem krwii i męki Chrystusa. Janie, ja dziś nie mam problemu z głodem nikotynowym, nie ciągnie mnie. Nie czuję żadnego rozrywającego fizycznego bólu. Czuję się, jakbym nigdy nie palił. Wczoraj odmówiłem małżonce wspólnego wieczornego papierosa. Ona była w szoku, ja nie czułem, że coś straciłem. Demona albo już nie ma albo wkrótce sam skapituluje. Mam potężną pomoc w moim postanowieniu. Nie ma we mnie lęku, że nie dam rady.
9 sierpnia 2018, 13:26
Janie, Panem jest Jezus (oryg.pisownia z Pisma Świętego: Jehoshua), On jest Panem moim i Twoim. I każdego z nas. Wierzę w to, czuję to. Jezus czyni niesamowite rzeczy w naszym życiu, jeżeli potrafimy z nim żyć w zgodzie i miłości, jeśli mamy odwagę mu uwierzyć. Doświadczyłem Jego wsparcia. Uwierz mi, że na prowadzenie trzeba się otworzyć. Czy stoi za tym dobry czy zły duch, poznajesz po owocach. Adresując prośby imieniem bytu duchowego unikasz wysyłanie "w eter" - stąd tak ważna jest znajomość oryginalnego brzmienia imienia Pana Naszego.    
9 sierpnia 2018, 12:09
Jan, pozwól, że na spokojnie przeczytam to, co napisałeś.  Jestem zasmucony, że nie okazujesz szacunku Królowej Polski a Matce Chrystusa, że nie ufasz Jej mocy. Z przerażeniem czytam, że w starotestamentowym Bogu widzisz szatana. Modlę się za Ciebie, aby energiczne wyrażanie poglądów i podpieranie ich cytatami udało się zastąpić wyciszeniem i analizą, abyś czytając Pismo Święte doświadczył obecności Ducha Świętego, co pozwoli wkroczyć w to, co jest między wierszami. A jest tego.... ;P Janie, byłem jakiś czas temu na etapie braku zaufania do kościoła, do Matki Bożej. Nie negowałem ich, nie krytykowałem, po prostu uważałem, że pewną formą szacunku jest stwierdzenie, że zachowam neutralność bo ja mogę żyć bez tego. Tylko ja i Pismo Święte... Minęło trochę czasu - uważam, że wówczas szukałem, ale pierwotna teza była mylna. Nie będę Cie przekonywał - to bezcelowe, szukając dojdziesz do tego sam - tak to działa. Ja szukałem i znalazłem. Pan powiedział, że gdy ujrzymy ohydę spustoszenia w miejscu, gdzie jej być nie powinno, wówczas to będzie znakiem do opuszczenia INSTYTUCJI (którą On podniesie z martwych z chwilą paruzji), my zaś mamy być wierni wyłącznie jego słowu. To będzie czas, gdy On będzie nam zabarany, ale ten czas jeszcze nie nadszedł. To już się dzieje, to jest w dużym zaawansowaniu, ale to nie ten moment.
9 sierpnia 2018, 10:36
Jan, w kwestii dojrzałości apostołów wczuj się proszę w sytuację: ostatnia wieczerza... Jehoshua, mimo iż jest wcielonym Bogiem, ma pełną świadomość tego, co go czeka. On doskonale to wie, jak to się skończy. Na zewnątrz twardo trzyma fason, wnętrze: przerażenie, strach. Tyle bólu i cierpienia przed nim. To takie ludzkie. Ty byś się nie bał, nawet mając świadomość, że poświęcasz się dla tych, kogo kochasz najbardziej? A teraz tło: 12 apostołów. Gdy pada hasło, że jednen z nich Go zdradzi, wszyscy egoistycznie pytają: kto? ja? Chrystus przygotowuje swoją ludzką (w odróżnieniu od Boskiej) świadomość na cierpienie i śmierć a oni są zajęci tym, kto zdradzi i czy czasem "nie ja"... Zero wsparcia dla Chrystusa. Gdy Judasz wychodzi - przeczytaj to dokłandie - musiało być koło północy (pascha, spożywana dobrze po zachodzie słońca!!!) - Ci się zastanawiają czy poszedł coś kupić albo rozdać ubogim... JEST PO PÓŁNOCY, SYGNAŁ JASNY: JEDEN ZDRADZI, a Ci siedzą zamiast pójść za nim... i zamiast po ludzku wesprzeć Chrystusa w jego cierpieniu duchowym, stanowiącym przygotowanie do męki fizycznej, zastanawiają się czy Judasz poszedł na zakupy czy wesprzeć ubogich...  Jan, gdy Chrystus mówił "(...) to jest ciało moje, (...) to jest krew moja, (...) to czyńcie na moją pamiątkę", zapewniam Cię, oni niewiele z tego rozumieli. To był dla nich totalny Matrix, momentami wstydzili się pytać. Oni patrzyli na wszystko z perspektywy własnego doświadczenia życia ziemskiego i byli w stanie pojąć tylko to, co zobaczyli, czego doświadczyli. To ich blokowało. Chrystus zaś to doświadczenie obcowania z Ojcem, to inna rzeczywistość. Powstanie Pana naszego z martwych to był dla nich totalny odjazd - ale dopiero to spowodowało u nich zrozumienie wszystkiego, co przeszli u boku Chrystusa. Duch Święty zrobił z tych chłopców mężczyzn, od tego momentu byli wielkimi kontynuatorami dzieła Pana. Przy Panu zaś, wybacz, byli jak dzieci... 
9 sierpnia 2018, 10:09
JAN, zatem proszę Cię o modlitwę za mnie, ja będę modlił się za Ciebie. Czy zgadzasz się?
9 sierpnia 2018, 09:50
JAN, w odpowiedzi na Twoje pytania? Dlaczego apostołowie nie odprawiali mszy? Mając Chrystusa przy sobie nie odprawiali jej, ponieważ: - eucharystia stanowi pamiątkę męki i zmartwychwstania Chrystusa, a to miało wydarzyć się później na ich oczach - duchowo i w zrozumieniu słów Chrystusa byli jeszcze "w przedszkolu". To dopiero bycie naocznym świadkiem, a tak naprawdę to zesłanie Ducha Świętego, spowodowało w nich zrozumienie. Na ostatniej wieczerzy Jehoshua dał wyraźną wskazówkę, iż ma być wspominany po jego odejściu - właśnie apostołom, nikomu innemu. Rolą apostołów było głoszenie Dobrej Nowiny, funkcjonującej pierwotnie w postaci ustnych przekazów, następnie spisanej... Ceremoniał przez wieki ulegał zmianie - to fakt - za najczystszy uważa się obecnie ryt rzymski.   Dlaczego nie przemieniali chleba w fizyczne ciała Zbawiciela? - czy aby na pewno nie przemieniali? Gdy mieli Chrystusa w postacifizycznej, oczywiście, nie robili tego, z powodów jak wyżej. Ostatnia wieczerza: słowa samego Chrystusa: (...) to jest ciało moje, (...) to jest krew moja, (...) to czyńcie na moją pamiątkę (gdy odejdę do domu Ojca). Dlaczego nie spowiadali wiernych i dlaczego nie odpuszczali im grzechów? - co do spowiedzi: w formie zbliżonej do tego co my znamy funkcjonuje to od VIw (TAK, SZÓSTEGO WIEKU!!!). Apostołowie nie spowiadali wiernych, ale nie jest prawdą, że nie odpuszczali im grzechów! Za życia Chrystusa to oni chrzcili wiernych (byli "konkurencją" dla Jana Chrzciciela, który wobec tego faktu wykazał pokorę, jak zapewne wiadomo Ci z pisma świętego). Co więcej: po dopełnieniu się odkupienia: „Wieczorem owego pierwszego dnia... przyszedł Jezus, stanął pośrodku i rzekł (do apostołów): »Weźmijcie Ducha Świętego! Którym odpuścicie grzechy, są im odpuszczone, a którym zatrzymacie, są im zatrzymane«” (J  20,19.22-23). Brak tu precyzyjnej wskazówki JAK mają to robić, otrzymali jednak władzę ŻEBY to robić. Cała reszta to dyskusja dotycząca formy...
9 sierpnia 2018, 09:30
NAJ, ponawiam pytanie, kim dla ciebie jest Miriam? Jaką masz z Nią relację?
9 sierpnia 2018, 09:20
NAJ, kim dla ciebie jest Miriam? Jaką masz z Nią relację?
9 sierpnia 2018, 08:47
Twoje prowadzenie było przez diabła a nie przez Pana Jezusa Chrystusa. NIECH TWOJE ZWIERZENIA BĘDĄ OSTRZEŻENIEM DLA INNYCH. NIECH ZOBACZĄ JAK DIABEŁ DZIAŁA PODSTĘPNIE. Będę się za Ciebie modlił NAJ
9 sierpnia 2018, 08:01
Prowadzenie Boże jest czasem niesamowite, wczoraj sam tego doświadczyłem. Chciałem iść do spowiedzi, przyjąć komunię. Potrzebuję umocnienia w mojej walce, wsparcia. Trafiłem pod kościół - Warszawa, pl. Konfederacji, godzina do mszy, ale pojawiła się myśl - NIE, NIE TU. Nauczyłem się słuchać głosu wewnątrz mnie - nigdy mnie nie zawiódł. Posłuchałem, sprawdzenie godzin, nawigacja, inny kościół - Krasińskiego 31 (zupełnie na chybił-trafił), byłem na kilka minut przed nabożeństwem. Całość zaczęła się NOWENNĄ DO MATKI BOŻEJ NIEUSTAJĄCEJ POMOCY - byłem zaskoczony, bo dokładnie to było mi potrzebne (nie planowałem tego, nie miałem pojęcia, że tak będzie). Nabożeństwo zostało odprawione, ja będąc przekonanym o tym, że konfesjonał był pusty, po mszy poszedłem prosić o spowiedź. Jeden (starszy ksiądz) pogonił mnie zapraszając na jutro, bo on pół godziny w konfesjonale siedział i czekał na kogokolwiek. Kapłan odprawiający mszę stwierdził, że on mnie wyspowiada. Co się okazało: konfesjonał to było osobne pomieszczenie, dwoje drzwi (nie wiedziałem o tym), na mszy ja stałem pod konfesjonałem (miałem do niego 2 metry w linii prostej!!! ) i nie miałem o tym pojęcia... Po spowiedzi u księdza prowadzącego mszę ja zrozumiałem dlaczego tak się stało: ja miałem trafić do TEGO kościoła i w nowennie prosić o pomoc a następnie do TEGO księdza, bo jego nauka i rozmowa z nim będzie tym, czego naprawdę potrzebuję. Dziś rozpakowałem przesyłkę z łańcuszkiem niewolnictwa Maryi (chcę przejść okres przygotowań) i co znalazłem w środku? Nowennę do Matki Bożej Nieustającej Pomocy ;P No nazwijcie to przypadkiem!!! Nie ma takiej opcji...