Nie bój się! Odpocznij trochę!

(fot. cszar/flickr.com/CC)

Dzisiaj Bóg mówi wprost, że jest odpoczynkiem.

Twoje życie, bez względu na to jak długo trwa, jest pełne umęczenia, troski i lęku. Boisz się tak wielu spraw. Samotności, utraty ukochanych osób, śmierci, biedy, choroby, dzisiejszego dnia. Boimy się też utraty swoich racji i "twarzy" przed innymi. Jesteśmy często zmęczeni już z samego rana, zanim cokolwiek się zacznie. Zmęczeni najpierw sobą, swoją słabością, udawaniem. Nierzadko jesteśmy zmęczeni tymi, których kochamy, samymi sobą i przyszłością.

Są ludzie, którzy w tym całym umęczeniu dokładają sobie kolejny ciężar, który nazywają Bogiem. Okazuje się, że Bóg jest dla nich systemem teologiczno - moralnym, który trzeba jak najbardziej zrozumieć i później wypełnić Jego prawo. Dajemy sobie wcisnąć w nasze serca największe kłamstwo złego ducha, że Bóg od nas czegoś żąda, że musimy sobie wyżebrać, zasłużyć czy wykupić zbawienie.

DEON.PL POLECA

Zapominamy, że to co łączy nas z Bogiem nazywa się miłością, która nie ma żadnych przed-warunków. Stawianie warunków byłoby nieuczciwością ze strony Boga. On wie, że nie dalibyśmy rady. Właśnie dlatego staje się jednym z nas, by do nas dotrzeć, jak do równego i w ten sposób uczyć nas miłości, z której wypływają czyny. Człowiek, który kocha naprawdę, chce dla ukochanej osoby działać.

Słuchając Boga, który chce się zająć Twoim zmęczeniem, nazwij to, co Cię męczy, co jest dla Ciebie obciążeniem. Skup się na dwóch, trzech sprawach i idź z tym do Niego. Ale uwaga! Jezus nie obiecuje Ci masażu relaksacyjnego. Mówi: "weźcie moje jarzmo i uczcie się ode mnie". Mamy iść do Niego ze swoim ciężarem, ale równocześnie wziąć Jego. Mamy się uczyć od Niego, a to znaczy tyle, że to, co już mamy powinniśmy nieść z Nim. Nie On za nas, ale z nami. Jezus nie mami nas dobrym samopoczuciem psychicznym. Jego ukojenie, pocieszenie, to, coś więcej. To świadomość bliskości Boga, w naszym życiu. W czym ją rozpoznajemy? Choćby w tym, że uczymy zgadzać się w naszym życiu na to, co trudne, co niezrozumiałe.

Izajasz daje podpowiedź: "popatrzcie w górę…", iść ze swoim zmęczeniem i jarzmem do Jezusa to nic innego jak pozwolić sobie na podniesienie głowy. Właśnie pójście do Niego pozwala patrzeć w górę, nie w dół. Wtedy przypomnisz sobie o swojej godności, którą tracisz każdego dnia. "On dodaje mocy zmęczonemu", ale nie jak cudowny środek. Tą siłą jest miłość. To tak jak w naszych relacjach - ile razy Twoja mama przychodziła z pracy i myślała, że ze zmęczenia umrze, a jednak podejmowała swoje obowiązki domowe, bo kocha.

Zadziw się dziś, popatrz na sprawy oczywiste (jak gwiazdy na niebie) i się zdziw. Zdziw się patrząc na człowieka, na kobietę w kiosku i kierowcę autobusu. Zdziw się tym, bo za Nimi stoi Stwórca wszystkiego, który przez tych ludzi chce Cię odciążyć. Niech ten dzień będzie dla Ciebie dniem patrzeniem w górę, uczenia się patrzenia na swoje jarzmo i zmęczenie w innej perspektywie. Męczę się, podejmuję trud, bo kocham, nie dlatego, że muszę, ale dlatego, że kocham.

Adwentowy projekt "Jaki jest?", to cykl komentarzy o. Grzegorza Kramera SJ. Czekamy na narodziny Dziecka. Wiemy, że będzie chłopcem i że będzie Mesjaszem. Zapraszam Cię do tego, byś wraz ze mną przez cały Adwent spróbował popatrzeć "jaki On będzie". W codziennych Ewangeliach jest sporo informacji na ten temat. Czytając te teksty będziemy próbować zrozumieć JAKI JEST.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Nie bój się! Odpocznij trochę!
Komentarze (14)
J
Jan
16 grudnia 2013, 08:22
Klakierzy na zamówienie zawsze zwarci? To swoi czy na zamówienie? Aby głosic Ewangelie trzeba byc świadkiem przecież a nie tylko głosicielem .... no własnie co tu głosi ten dziwaczny"medialny" promotor?
A
atka
12 grudnia 2013, 14:58
Ja także patrzę i nadziwić się nie mogę - jak wiele nienawistnego jadu w niektórych komentarzach...  Bardzo budujący tekst:)
12 grudnia 2013, 11:21
Niech ojciec się nie przejmuje tą dziwną krytyką. Najwyraźniej te rozważania trafiają w samo sedno! Psy szczekają, karawana idzie dalej...
C
CEICJO
12 grudnia 2013, 00:08
O. Kramer ale TY sie nawróć, przeproś, przestać robic za gwiazde medialną deonu - nawet tym swoim "pieknym wyglądem - typowy jezuita?" Nie ciesz sie z klakierów typu Effa, sam tez bardzo często w tej roli występujesz, Modlitwy też za ciebie i innych deonowych jezuitów (tych kilku ważnych) codziennie są wznoszoe - chociaży w znanej modlitwie do Niepokalnej - ... masz bardzo duzy problem ze zrozuminiem tekstu :-), ten komentarz jest po prostu bezsensowny, NIJAK NIE DOTYCZE POWYZSZEGO TEKSTU
M
mp
12 grudnia 2013, 00:01
szacun
MZ
Maćko z Bogdańca
11 grudnia 2013, 23:15
w wielu rzeczach nie zgadzam się z "jezuitami z deonu", jak to poniżej napisano, szczególnie z publicystyką i prywatnymi poglądami (szerzącymi relatywizm i modernizm, postępowy katolicyzm) ale te rozważania o. Kramera są naprawdę dobre! Dziękuję za nie. Nie można patrzeć na człowieka tylko przez pryzmat tego co nam się w nim ( jego słowach) nie podoba.
Z
zdziwiony
11 grudnia 2013, 17:39
Ja patrze i jestem zdziwiony - do czego doszli ci jezuici z deonu! Boże chroń - własne problemy  Klamer przypisuje innym i udziela porad? Nie lepszy jest konfesjonał i nawrócenie? A nie relatywizm i postmodernistyczna filozofia ? A gdzie tu filozof? A gdzie tu duszpasterz? Nic tylko sie zdziwić! Ale jak sie nie ma nic innego do roboty?
I
Iwona
11 grudnia 2013, 14:35
Oj ojciec a Ty żadnych problemow nie masz, ze sprawami innych ludzi sie zajmujesz? Sedzia wobecnich się mianujesz? Rozumiem, ze upominac grzesznych to czyn miłosierny wobec bliźnich, ale nalezy uważac, zeby szukajac źdżbla w oku drugiegio o belkę w swoim oku sie nie potknac. Moze lepiej zacząć od siebie?
I
Iwona
11 grudnia 2013, 14:29
"...to co łączy nas z Bogiem nazywa się miłością...'' ... Jeśli Bóg zsyła na kogoś same ciężary, to jaka to miłość? ...Nie, a skąd wiesz, że Bog je zsysła? Może są konsekwencją różnych błędów popełnionych przez społeczeństwo, państwo, Twoich przodków czy Ciebie? Popatrz na Jezusa, który jest umiłowanym Synem Bożym, czy Jemu było lekko? Od dzieciństwa miał 'przechlapane" - w stajni się urodził w ubogiej rodzinie, byl uchodźca, matka bezrobotna, ojciec dorywczych prac sie chwytał, państwo pod zaborem rzymskim, a potem tylko gorzej... Czy Jego zycie rozpieszczało? Czy Jego Bóg rozpieszczał? A nie ma wątpliwości, ze kochał, z wzajemnością. A apostołowie czy święci. Ktory wiodl zycie lekkie, łatwe i przyjemne??? A jednak posród tych truddów pozwalali odnależc sie Bogu, sami Go szukali i zamiast 'szemrac' jak Izraelici na pustyni umieli sie cieszyc z tego co jest i z tego co mieli..
O
ojciec
11 grudnia 2013, 14:18
O. Kramer ale TY sie nawróć, przeproś, przestać robic za gwiazde medialną deonu - nawet tym swoim "pieknym wyglądem - typowy jezuita?" Nie ciesz sie z klakierów typu Effa, sam tez bardzo często w tej roli występujesz, Modlitwy też za ciebie i innych deonowych jezuitów (tych kilku ważnych) codziennie są wznoszoe - chociaży w znanej modlitwie do Niepokalnej -
N
nie
11 grudnia 2013, 14:08
"...to co łączy nas z Bogiem nazywa się miłością...'' ... Jeśli Bóg zsyła na kogoś same ciężary, to jaka to miłość?
Grzegorz Kramer SJ
11 grudnia 2013, 13:25
Trzeba sie najpierw samemu nawrócić i być swoim życiem świadkiem (w mediach też) a dopiero potem mozna ewangelizowac bo inaczej to jest nic nie warte - brak  wiarygodności ...Proszę więc o modlitwę za mnie.  Serdecznie dziękuję. 
AC
Anna Cepeniuk
11 grudnia 2013, 09:42
Bardzo dziękuję Ojcze Grzegorzu za codzienne komentarze..... Bez nich trudno było by mi przejść przez ten Adwent.. a dzisiaj właśnie w dodatku z podniesioną głową! Serdecznie dosyć mam kazań o "pokorze", która objawia się właśnie opuszczoną głową...... Straszenia też...., że wszędzie czyha wyłącznie zło.... i nawet " intencje producenta żywności" są istotne i mogą mieć na mnie wpływ ( To słowa rekolekcjonisty!?) - to po prostu masakra!!
O
ojciec
11 grudnia 2013, 08:43
Trzeba sie najpierw samemu nawrócić i być swoim życiem świadkiem (w mediach też) a dopiero potem mozna ewangelizowac bo inaczej to jest nic nie warte - brak  wiarygodności