Niewidome dziecko to kara za grzechy rodziców?

(fot. bionicteaching / flickr.com)
Sylwia i Grzegorz Szulikowie

Nie mieści się nam w głowie, że rodzice niewidomego od urodzenia nie cieszą się z tego, że ich syn odzyskał wzrok. Przecież nareszcie może być dla nich powodem do dumy. Może podjąć pracę, a nie żebrać na ulicy.

Nie wiemy wprawdzie jaka była relacja między tym mężczyzną a jego rodzicami i jak był dotychczas traktowany. Ewangelista nie mówi też, co w tym momencie przeżywali ci małżonkowie, poza tym, że bali się wykluczenia z synagogi.

Może właśnie teraz mieli szansę zostać oczyszczeni z zarzutów, że to z powodu ich grzechu urodził się im niewidomy syn. Nawet dziś można jeszcze przecież usłyszeć, że niepełnosprawne dziecko, to kara za grzechy rodziców.

My na razie przygotowujemy się do rodzicielstwa i mamy wysokie aspiracje, by być jak najlepszymi rodzicami. Ale nie wiemy z  jakimi sytuacjami przyjdzie nam się zmierzyć i jak wtedy postąpimy. Pomóż, Jezu, byśmy nigdy w imię wygody, konformizmu, czy lęku przed odrzuceniem nie wyparli się ani Ciebie, ani innego człowieka.

Na stronie czytajslowo.dominikanie.pl znajdziesz wszystkie rozważania z cyklu Czytaj Słowo. Codziennie 3 różne komentarze do fragmentów Ewangelii św. Jana.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Niewidome dziecko to kara za grzechy rodziców?
Komentarze (3)
P
PCB
12 grudnia 2013, 13:17
Szkoda, że Polacy nie czytają Biblii. Gdyby czytali dowiedzieliby się: Jn 9:1-3 1. /Jezus/ przechodząc obok ujrzał pewnego człowieka, niewidomego od urodzenia. 2. Uczniowie Jego zadali Mu pytanie: Rabbi, kto zgrzeszył, że się urodził niewidomym - on czy jego rodzice? 3. Jezus odpowiedział: Ani on nie zgrzeszył, ani rodzice jego, ale /stało się tak/, aby się na nim objawiły sprawy Boże.
L
LK
12 grudnia 2013, 11:53
My mamy niepełnosprawnego syna i nikt nas nie wyklucza, ludzie się przyzwyczaili, a to my mieliśmy na początku problem... W sąsiedniej parafii ksiądz zrobił osobne Msze dla niepełnosprawnych. Nie żeby ich odizolować, ale to rodzice nie chcieli wyjść "do ludz". Sytuacje są różne, czasem ktoś gdzieś zachowa się jak burak, ale warto podkreślać tych co pomnażają dobro. Rośnie to, co karmimy/
A
aga
12 grudnia 2013, 09:55
nawet dzis nie jeden rodzic moze usłyszec ze jak sie ma takie dziecko to trzyma sie je w domu a nie przyprowadza do kosciola dlaczego nikt nie wezmnie takich rodzin w obrone nawet duszpasterz?