Po co konfesjonał?

(fot. Albertus82/flickr.com/CC)

Po co ksiądz w pojednaniu z Bogiem? Po co konfesjonał? Po co cała struktura sakramentu pokuty, skoro Bóg nie czeka ani chwili, żeby przebaczyć skruszonemu?

Nie wystarczy bezpośrednio Jezusowi opowiedzieć o tym, co boli w sercu? - Nie wystarczy, bo trzeba wrócić do stada! Ale po kolei…


Papież Franciszek mówi: Jestem grzesznikiem. To jest najtrafniejsza definicja. To zaskakujące słowa, bo - choć jesteśmy grzesznikami - mało kto z nas chce się do tego przyznać. Czy taka deklaracja Ojca Świętego nie działa deprymująco na nas, maluczkich? Co to znaczy - grzeszyć? Kto jest grzesznikiem? Czy można nie grzeszyć? A może grzech z definicji wpisany jest w naturę człowieka? W czasie adwentu zapraszamy do lektury naszego cyklu. Temat i problematykę grzechu na warsztat wzięli jezuici - Wacław Oszajca, Stanisław Biel, Dariusz Piórkowski, Wojciech Żmudziński, Wojciech Werhun, Marcin Baran, Jacek Siepsiak oraz Piotr Kropisz.

DEON.PL POLECA


Nie potrafię ocenić ile razy udzieliłem rozgrzeszenia w ciągu ponad ośmiu lat kapłaństwa. Nie pamiętam historii życia wszystkich spowiadających się osób, nie notuję najczęściej powtarzających się grzechów, nie znam też imion większości tych, których głos słyszę za drewnianymi kratkami. Udzielanie sakramentu pokuty jest dla mnie jednak wymiarem posługi duszpasterskiej, który przeżywam najsilniej, bo w nim w jasny sposób doświadczam działania Boga. Tu poznałem Go najlepiej jako: hojnego w przebaczaniu, zawsze dającego człowiekowi kolejną szansę, absurdalnie wiernego w miłosierdziu. Nie mam wątpliwości, że Bóg stoi po stronie człowieka i nie rzuca skruszonemu żadnej kłody pod nogi - raczej wybiega mu na spotkanie jak ojciec marnotrawnego syna.

W raju, nim pojawił się grzech, spowiedź nie była potrzebna. W pełni Królestwa Niebieskiego stanie się przeszłością. Teraz jest najważniejszym w życiu duchowym momentem, kiedy Dobry Pasterz odnajduje zagubionego człowieka. Człowiek nie odnajduje SIĘ, ale jest odnajdywany.

Tu mógłby nastąpić koniec - Dokonało się pojednanie pomiędzy Bogiem a człowiekiem.

W rzeczywistości jest jednak inaczej: zagubiona owca opatrzona przez Dobrego Pasterza, musi jeszcze wrócić do stada pozostałych dziewięćdziesięciu dziewięciu owiec, co niekiedy bywa trudniejsze niż bycie odnalezionym. Wielu spowiadających się łatwiej wierzy w przebaczenie Boga niż w to, że może pojednać się ze swoją teściową, byłym chłopakiem czy sąsiadem. Nawet jeśli przyjmują również możliwość pojednania się z drugim człowiekiem, pozostają często w niezgodzie z samym sobą, odchodząc coraz bardziej od bycia prostaczkiem, dzieckiem Boga, stuprocentowo ufnym uczniem, nieustraszonym apostołem, szaleńcem dla Jezusa.

Grzech zrywa moją jedność zarówno z Bogiem, jak i z człowiekiem. Rozrywa mnie samego, dzieląc moje serce. Nie powrócę do stada, jeśli nie odnajdzie mnie Pasterz. Nie odnajdę się jednak w stadzie, jeśli nie przekroczę bariery nieufności jaka pojawiła się między mną i innymi owcami. Zostawiłem przecież nie tylko Pasterza, ale również je, idąc swoją drogą. Pokój serca odzyskam poprzez odnowienie zaufania w relacji z odrzuconym Bogiem i z zawiedzonymi ludźmi.

Spowiednik może być empatycznym słuchaczem, z którym mądrze porozmawiam o wierze albo gburowatym arogantem, który na dodatek ma zły dzień. Nie to jest najistotniejsze! Kapłan reprezentuje wspólnotę, Kościół, owce. Reprezentuje obgadaną znajomą, zdradzonego męża, ominiętego potrzebującego czy zgorszonego przyjaciela. Ich też, nie tylko Boga, boleśnie dotknął mój grzech. Jednam się z Jezusem ORAZ z ludźmi skrzywdzonymi przez moją niewierność. Pojednanie następuje nie tylko na linii ja - Bóg, ale i ja - inni ludzie, a to prowadzi do przyjęcia miłości Boga w moim życiu, pokochania siebie, mojej historii i misji, skąd już krok do świętości.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Po co konfesjonał?
Komentarze (9)
K
katerina
12 grudnia 2013, 11:26
żeby nas zmusić do upokorzenia się przed kimś często bardziej grzesznym od nas samych. niech Twoje sumienie podpowie Ci zatem, skąd takie myślenie..?Bradzo Ci współczuję i życzę Ci aby Pan Bóg naprostował Twoje ścieżki! Pamiętaj Bóg Cie kocha!  ...
K
katerina
12 grudnia 2013, 11:18
Droga ~on/ona/ono, źle zinterpretowałaś słowa autora. Tytuł został dobrany właściwie do treści tematu artykułu, jest w nim bardzo dobrze opisane czemu służy konfesjonał. Bardzo trafny artykuł. Konfesjonał to miejsce w którym spotykamy się nie z księdzem ale z Bogiem! Ksiądz jest apostołem, jest pracowniekiem Pana Boga, narzędziem, który służy Jezusowi. Idąc do konfesjonału musimy mieć świadomość, że jest w nim Pan Bóg. Napisałaś: "rozumiem to tak, że nie muszę przepraszać koleżanki/ męża/ teściowej/ sąsiada/ którą/którego uraziłam, bo pogadałam sobie z księdzem..."..  Idąc do konfesjonału przyjmujemy postawę skruchy. To Pana Boga przepraszamy na I miejscu, dalszym krokiem pojednania się z Panem Bogiem jest ZADOŚCUCZYNIENIE. Czyli to o czym piszesz. Bóg wybacza nam nasze winy i to jego przepraszamy na I miejscu, gdyż to Pana Boga obrażamy w danej osobie. Bóg mieszka w każdym z nas! .. ale nie wyklucza to również drogi pojednania się z naszym bratem! Mówi o tym Pismo Święte!, abyśmy się kochali, żyli w zgodzie i wybaczali sobie wzajemnie.  Konfesjonał jest drogą wybaczenia naszych grzechów przez Pana Boga. Nie ma innej drogi! Jezus Chrystus powiedział:  J 20, 20-23Uradowali się zatem uczniowie ujrzawszy Pana. A Jezus znowu rzekł do nich: Pokój wam! Jak Ojciec Mnie posłał, tak i Ja was posyłam. Po tych słowach tchnął na nich i powiedział im: Weźmijcie Ducha Świętego! Którym odpuścicie grzechy, są im odpuszczone, a którym zatrzymacie, są im zatrzymane."Wyznawa"  Zatem, idąc do koleżanki nie powiesz: - Hej wiesz co nie przeproszę Cię, bo byłam u spowiedzi i przeprosiłam Cię w księdzu wiesz...., ale: Hej - Bóg odpuscił mi moje grzechy, bo jest miłosierny, dziś przychodzę do Ciebie, aby Cię przeprosić za to że..... PRZEPRASZAM, WYBACZYSZ MI? ...
D
Deonka
12 grudnia 2013, 10:14
bardzo się cieszę ,że temat spowiedzi znów jest poruszany , bo jak widać po wypowiedziach jest kontrowersyjny. Największy problem pozostaje wciąż z " tym księdzem". Choćby nie wiem kto pisał artykuł i jak dobrze mówił o sakramencie pokuty to wciąż kwestia spowiednika jest najtrudniejsza. Bo choć jest on tylko pośrednikiem i to nie jemu sie spowiadamy a przez niego ,to jednak to jak poprowadzi tę spowiedź jest bardzo ważne. Stąd wiele osób ma niesmak po różnych spowiedziach. Sakrament pokuty jest bardzo ważny i dlatego tak bardzo przezywamy, gdy jest poprowadzony niewłaściwie.
&
"misjonarz"
12 grudnia 2013, 00:17
Dla mnie spowiedź jest bardzo ważna i staram się praktykować ją co miesiąc. Mam jednak bardzo komfortowe warunki jej :), chociaż mój stały spowiednik jest wymagający. Jednak do spowiedzi idę aby: wyznać Jezusowi swoje grzechy i w ten sposób wyznać mu swoją miłość. Dla mnie to jest istota sakramentu pojednania - wyznaję Jezusowi miłość, a że pomimo tego Jezus ode mnie wymaga ?, oj Jezus był współczujący ale też wymagający, dlatego też sakrament pokuty i pojednania jest wymagający.
J
ja
11 grudnia 2013, 18:41
Świetny tekst, dziękuje.
N
niewienny84@interia.pl
11 grudnia 2013, 18:31
Bo czasami jak człowiek sobie pomyśli, że musi iśc spowiadać się do kogoś to mu się odechciewa grzeszyć, heh ;)
O
on/ona/ono
11 grudnia 2013, 15:00
Jak dla mnie artykuł nie odpowiada na pytania z nagłówka. "Reprezentuje obgadaną znajomą, zdradzonego męża, ominiętego potrzebującego czy zgorszonego przyjaciela" - rozumiem to tak, że nie muszę przepraszać koleżanki/ męża/ teściowej/ sąsiada/ którą/którego uraziłam, bo pogadałam sobie z księdzem... - Hej wiesz co nie przeproszę Cię, bo byłam u spowiedzi i przeprosiłam Cię w księdzu wiesz....
PC
po co konfesjonał
11 grudnia 2013, 14:27
żeby nas zmusić do upokorzenia się przed kimś często bardziej grzesznym od nas samych.
C
Czytelnik
11 grudnia 2013, 14:12
Przepiękne fragmenty o sensowności sakramentu pokuty są u Carla Gustava Junga. W skrócie: człowiek pośredniczący jest lekarzem, bo... często człowiek też zranił. Obrzęd, rytuał ma lekkość, wyraża dar przebaczenia, pokazuje, że sprawa była poważna, stąd nie wystarczą "pogaduszki" i "tanie pocieszanie". I na koniec słowa rozgrzeszenia są znakiem, że grzechy odpuszczono (zakładając warunki penitenta). Zrozumie to wszystko tylko ten, kto się ze słabością zmaga, ciężko mu zasuwać dzień w dzień z bagażem życia. Stąd spowiedź nie jest dla tych, któzy jej NIE POTRZEBUJĄ! Cudowna, choć trudna dla księży, praktyka spowiedzi. Pozdrowienia dla spowiedników i ... dzięki!