Nieczystość - oswoić potwora

(fot. dhammza/flickr.com/CC)
Stanisław Biel SJ

Dojrzałe relacje międzyludzkie powinny bazować na akceptacji. Wiliam McFarland, bohater powieści W pogoni za świetlikami Charles'a Martina, daje młodemu Chase taką radę: Jedyny potwór, którego mógłbyś się obawiać, to ten, który co rano patrzy na ciebie w lustrze. Oswajasz go, zaprzyjaźniasz się z nim, a wtedy z wszystkim innym możesz sobie poradzić. Właściwe relacje zaczynają się od akceptacji i miłości siebie. Jeżeli pokochamy siebie, "zaprzyjaźnimy się z sobą", zaakceptujemy siebie w prawdzie, będziemy w stanie pokonywać wszystkie lęki i nawiązywać zdrowe relacje z innymi.

Pełna akceptacja siebie pozwala dostrzec drugiego człowieka w jego pełni i pięknie. Człowiek nie jest jedynie "homo eroticus", ale przede wszystkim "homo divinus". Bóg zawarł w nim wszystkie atrybuty swego piękna: dobroć, życzliwość, miłość, miłosierdzie, mądrość… Stąd piękno człowieka nie zawiera się tylko w sferze fizycznej, zmysłowej, erotycznej. Takie spojrzenie jest zubożające i degradujące. Piękno człowieka to przede wszystkim jego głębia duchowa, której wyrazem jest miłość wyrażająca się w wymianie i dojrzałych relacjach.

DEON.PL POLECA

Nie ma prawdziwej miłości, jeżeli brakuje podstaw, czyli akceptacji innych. Drugi człowiek w całej złożoności jest wpisany w nasze życie. Nikt nie jest samotną monadą. Nawet pustelnicy potrzebują (od czasu do czasu) relacji i kontaktu z drugim człowiekiem. Życie w izolacji wcześniej czy później prowadzi do zaburzeń emocjonalnych.

Życie we wspólnocie jest wielkim darem i zadaniem. Darem, gdyż pozwala człowiekowi rozwijać się we wszystkich wymiarach (duchowym, emocjonalnym, wspólnotowym, społecznym transcendentnym) i dojrzale zaspokajać własne potrzeby, a zwłaszcza największą z nich, potrzebę miłości. Zadaniem, gdyż człowiek musi uczyć się pokonywać siebie, swoje słabości, własny egoizm, zmysłowość i uczyć się głębokich dojrzałych relacji, opartych na szacunku, tolerancji i akceptacji inności.

Znany austriacki poeta Reiner Maria Rilke wspomina swoje spotkanie z paryską żebraczką. Codziennie przechodził obok nieruchomo stojącej kobiety, której wrzucano miedziaki do kapelusza. Pewnego dnia poeta obdarował ją różą. W tym momencie serce kobiety "rozkwitło". Po raz pierwszy zobaczył ją uśmiechniętą. Przez osiem dni nie widział jej, by żebrała. Jak wyznał później swojej przyjaciółce, żyła jego miłością. Rilke pierwszy dostrzegł w tej wydawałoby się "martwej" kobiecie uczucia i serce, głęboką, choć skrywaną potrzebę miłości.

Właściwego przewartościowania wymagają także relacje z Bogiem. Bóg jest Trójcą Osób, jest wiec "relacyjny". W Trójcy Świętej dokonuje się nieustanny "dialog", który jest "obiegiem miłości". Miłość Boga nie zatrzymuje się jednak w Nim. Przelewa się w sposób niewyobrażalny na każdego człowieka. Każdy Jego "dotyk" mówi: Tyś jest mój syn umiłowany, w tobie mam upodobanie (por. Łk 3, 22).

W języku greckim występują trzy podstawowe określenia miłości: "eros" czyli miłość pożądania, zmysłowa, często egoistyczna; "agape", które oznacza miłość ofiarną, miłość jako dar, miłość, która czyni drugą osobę zdolną do miłości (zob. 1 Kor 13) i "filia", które określa miłość przyjaźni, głęboki związkiem między osobami, opartym na wzajemnym zrozumieniu.

We współczesnym świecie pojęć tych nie należy izolować, ani nadmiernie eksponować jednego z nich. Wszystkie bowiem tworzą różne aspekty jednej miłości. Miłość wymaga osoby, dotyku, zmysłowości, uczucia, a więc zawiera w sobie "erosa"; gdyby ją jednak ograniczyć do tego wymiaru, czyniłaby z człowieka istotę zmysłową, cielesną, materialną, którą jak towar można wykorzystać i pozostawić. Miłość wymaga poświęcenia, dawania, wyrzeczenia, bezinteresowności, zawiera więc w sobie element "agape", ale gdyby została ograniczona do tego poziomu, wcześniej czy później "wypaliłaby się". Nie można tylko dawać, trzeba również brać. Miłość jest wzajemną wymianą. Miłość jest również przyjaźnią, głębokim związkiem łączącym osoby, ale z drugiej strony nie może zamykać się na jedną osobę, czy małą grupę; powinna raczej otwierać się na szeroki krąg, na każdego człowieka.

Więcej na temat grzechów głównych można przeczytać w książce o. Stanisława Biela SJ "Równowaga duchowa"

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Nieczystość - oswoić potwora
Komentarze (17)
P
plinka
28 lutego 2013, 13:53
Dlaczego kochać samego siebie? Ciało człowieka jest słabe, widać to chociażby w jakichś naszych postanowieniach, które mimo ogromnej chęci realizacji nie do końca nam się udają. Ale uwidacznianie się naszej słabości to nie powód do budzenia w sobie nienawiści do własnego ciała- NIE MOGĘ SIEBIE NIE LUBIĆ ZA TO,ŻE COŚ MI NIE WYCHODZI. (to właśnie budzi złość do ludzi wokoło.) Trzeba raczej wtedy powiedzieć po prostu: "Boże, skopałam/łem sprawę"- ŻYJĄC W PRAWDZIE O SOBIE zacznie się nienawidzić grzech,a nie jego ofiarę.  Co do odczuwania niechcianych napięć czy namiętności...to, że nasze ciało zaczyna reagować na dany bodziec, nie jest samo w sobie grzechem, ale to potwierdzenie prawidłowego działania naszego organizmu: ) Za DAR SEKSUALNOŚĆI powinniśmy dziękować Bogu.(dziękujemy?) Jeśli coś w nas funkcjonuje nie tak np.skłonności homoseksualne,to tym bardziej potrzebna jest modlitwa o uzdrowienie serca z dawnych(nawet nierozpoznanych)zranień, po to, by samemu sobie wybaczyć i żyć w Prawdzie. Tak więc, jeśli uznasz, że choć chcesz dobrze a wychodzi inaczej to mimo wszystko Bóg zasadził w Tobie nie ziarenko, a caaały ogród dobra, piękna i miłości. One w Tobie są, tylko często nieumiejętnie się z nimi obchodzimy. Myślimy sobie, że pochwalimy się Bogu jak nam coś wyszło, jacy to my już zaprawieni w bojach jesteśmy. Nieprawda, ciągle będzie nam tam czegoś brakować, kochaj w sobie to piękno od Boga, a jak coś nie wychodzi to gdzie najlepiej szukac pomocy jak nie u Tego co może wszystko?  Kochać siebie, to nie uwielbiać siebie, ale to dbać o ciało i duszę. Ciało to przecież świątynia Ducha Świętego, wymaga szacunku. Zdrowe jest umiejętne pochwalenie siebie samego, docenienie siebie- Bóg po coś w nas te talenty umieścił;) Trudno nam jest je zauważyć, a On wie, że z Jego pomocą możemy zrobić z nimi niezłą robotę. W pokochaniu samego siebie dobra będzie modlitwa o uzdrowienie serca.
S
Sabian
28 lutego 2013, 01:16
Miłość do samego siebie jest szkodliwa i egowska. Człowiek został stworzony dla drugiego, a nie dla gapienia się w lustro. Nie rozumiem też jak można oswoić potwora, a mówiąc wprost zło. Ze złem się walczy, a nie oswaja. Ojciec jezuita wypisuje tutaj jakieś bzdury. Miłość siebie jest niebezpieczna.
KT
ktoś tam
27 lutego 2013, 10:25
Po co oswajać nieczystość jak można z nią walczyć i wygrać? Jak? Przepis jest prosty: codziennie Różaniec (przynajmniej jedną cząstkę) a w środę i w piątek post o chlebie i wodzie w intencji zwalczenia. Są to wymagania z Medjuogorje i faktycznie działają. Działa po czterech latach. Dodatkowo, co jest oczywiste, należy wyłączyć wszystkie bodźce, które prowadzą do nieczystości - filmy, zdjęcia, rozmowy, aż przejdzie się do kontroli myśli (po pewnym czasie).  Oprócz niedzieli można w trakcie tygodnia pójść na mszę świętą, należy uczęszczać co miesiąc do spowiedzi. Powyższa metoda jest trudna, ale skuteczna. Jak się potwora już zwalczy to należy kurację dalej kontynuować, aby nie popaść z powrotem w grzech.
M
Monika
26 lutego 2013, 22:45
Suares, wydajesz się być obeznanym. W formie pisania. Ale treść pozostawia nieco do życzenia. Skoro nie podoba Ci się tekst, nie możesz go 'znieść', nie obrażaj tych, którzy coś z tego tekstu chcą wyciągnąć. Nawet jeśli nie jest opracowany całkowicie prawidłowo, zawsze coś wnosi. Oczywiście tym, którzy chcą się rozwijać. A Ty drwiąc z niego, w dodatku jeszcze z osób to czytających, sam o sobie wydajesz osąd- jaki jesteś zamknięty. Ograniczony.
L
linki
26 lutego 2013, 19:16
http://www.voxdomini.com.pl/valt/p-ew/02-mk-07.htm http://www.voxdomini.com.pl/valt/p-ew/01-mt-15.htm
PN
Prawdziwa nieczystość
26 lutego 2013, 19:13
10 Potem przywołał do siebie tłum i rzekł do niego: «Słuchajcie i chciejcie zrozumieć. 11 Nie to, co wchodzi do ust, czyni człowieka nieczystym, ale co z ust wychodzi, to go czyni nieczystym» 12 [Vt-3,167] Wtedy przystąpili do Niego uczniowie i rzekli: «Wiesz, że faryzeusze zgorszyli się, gdy usłyszeli to powiedzenie?» 13 On zaś odrzekł: «Każda roślina, której nie sadził mój Ojciec niebieski, będzie wyrwana. 14 [Vt-3,167] [JK] Zostawcie ich! To są ślepi przewodnicy ślepych. Lecz jeśli ślepy ślepego prowadzi, obaj w dół wpadną». 15 [Vt-3,167] Wtedy Piotr zabrał głos i rzekł do Niego: «Wytłumacz nam tę przypowieść!». 16 On rzekł: «To i wy jeszcze niepojętni jesteście? 17 Nie rozumiecie, że wszystko, co wchodzi do ust, do żołądka idzie i wydala się na zewnątrz. 18 Lecz to, co z ust wychodzi, pochodzi z serca, i to czyni człowieka nieczystym. 19 Z serca bowiem pochodzą złe myśli, zabójstwa [Vt-2,93], cudzołóstwa, czyny nierządne [Vt-2,90], kradzieże [Vt-2,98], fałszywe świadectwa [Vt-2,97], przekleństwa. 20 To właśnie czyni człowieka nieczystym. To zaś, że się je nie umytymi rękami, nie czyni człowieka nieczystym». EWANGELIA ŚW.MARKA
PN
Prawdziwa nieczystość
26 lutego 2013, 19:12
14 Potem przywołał znowu tłum do siebie i rzekł do niego: «Słuchajcie Mnie, wszyscy, i zrozumiejcie! 15 Nic nie wchodzi z zewnątrz w człowieka, co mogłoby uczynić go nieczystym; lecz co wychodzi z człowieka, to czyni człowieka nieczystym. 16 Kto ma uszy do słuchania, niechaj słucha!». 17 [Vt-3,167] Gdy się oddalił od tłumu i wszedł do domu, uczniowie pytali Go o to przysłowie. 18 Odpowiedział im: «I wy tak niepojętni jesteście? Nie rozumiecie, że nic z tego, co z zewnątrz wchodzi do człowieka, nie może uczynić go nieczystym; 19 bo nie wchodzi do jego serca, lecz do żołądka i na zewnątrz się wydala». Tak uznał wszystkie potrawy za czyste. 20 I mówił dalej: «Co wychodzi z człowieka, to czyni go nieczystym. 21 Z wnętrza bowiem, z serca ludzkiego pochodzą złe myśli, nierząd [Vt-2,90], kradzieże [Vt-2,98], zabójstwa [Vt-2,93], 22 cudzołóstwa [Vt-2,90], chciwość, przewrotność, podstęp, wyuzdanie, zazdrość, obelgi, pycha, głupota. 23 Całe to zło z wnętrza pochodzi i czyni człowieka nieczystym».
T
tak
26 lutego 2013, 19:04
A mnie się podoba to zwrócenie czytelnikom uwago , żę w relacji miłości wystepują , czy powinny wystepować (oczywiście w zależności od okoliczności w różnych proporcjach) te trzy wymiary: eros, agape i filia . Kłania się tu Arystoteles.
R
R
26 lutego 2013, 18:26
No i w ogóle, żeby było dobrze a nie źle.
S
suares
26 lutego 2013, 18:15
@CSCDA Nie mam już więcej nic do dodania w sprawie tej książki.
C
C5CDA
26 lutego 2013, 17:43
~suares zmień płytę. Pasujesz do pary z Anną!
Z
zmd
26 lutego 2013, 16:31
początek to zasadzie nic nowego i chyba nazbyt wydumany żeby móc z niego wyciągnąć cokolwiek końcówa teza że należy łączyć eros z agape jest fajnym pomysłem
!
!!
26 lutego 2013, 15:08
We współczesnym świecie pojęć tych nie należy izolować, ani nadmiernie eksponować jednego z nich. Wszystkie bowiem tworzą różne aspekty jednej miłości. 1. Miłość wymaga osoby, dotyku, zmysłowości, uczucia, a więc zawiera w sobie "erosa"; gdyby ją jednak ograniczyć do tego wymiaru, czyniłaby z człowieka istotę zmysłową, cielesną, materialną, którą jak towar można wykorzystać i pozostawić. 2. Miłość wymaga poświęcenia, dawania, wyrzeczenia, bezinteresowności, zawiera więc w sobie element "agape", ale gdyby została ograniczona do tego poziomu, wcześniej czy później "wypaliłaby się". Nie można tylko dawać, trzeba również brać. Miłość jest wzajemną wymianą. 3. Miłość jest również przyjaźnią, głębokim związkiem łączącym osoby, ale z drugiej strony nie może zamykać się na jedną osobę, czy małą grupę; powinna raczej otwierać się na szeroki krąg, na każdego człowieka. No i już wiemy skąd sie biorą ROZWODY !!! ROZWODY !!
MI
myślący inaczej
26 lutego 2013, 15:06
jazmig, co z tego wyniknie, to już zależy od Ciebie. Ale z Twojego komentarza wynika, że niewiele. Szkoda!
S
Survival
26 lutego 2013, 15:00
Fajny i mądry tekst, dzięki
MAŁGORZATA PAWŁOWSKA
26 lutego 2013, 13:55
Prawdy, choćby już dawno odkryte, to nie są komunały. Należy założyć, i słusznie, że nie wszyscy są jednakowo oświeceni. Rozdrażnienie wynikło zapewne z faktu, że tytuł zasugerował inną zawartość artykułu. Ale to często stosowana na DEON-ie technika.
jazmig jazmig
26 lutego 2013, 13:32
Zwyczajne ble ble, stek komunałów podanych do wierzenia maluczkim i nic więcej. Z tego tekstu nic nie wynika.