To nie grzech. Tak się tylko wydaje

(fot. Wydawnictwo WAM / Studio Inigo)
Paweł Krupa OP

"Nie ma tu mowy o grzechu, taka jest rzeczywistość, nawet jeśli ktoś się z tego powodu źle czuje" - mówi ojciec Paweł Krupa, dominikanin.

Jak pamiętamy z katechizmu, pierwszym warunkiem dobrej spowiedzi jest rachunek sumienia. Sumienia, czyli czego? Czym jest owo sumienie, z którym mamy się jakoś obrachować? Na pewno nie zdziwi was fakt, że gdy zacząłem się nad tym zastanawiać, od razu zajrzałem do św. Tomasza z Akwinu. W końcu jest moim współbratem, dominikaninem, a ponadto wielkim teologiem i tak się składa, że pracuję w dominikańskim Instytucie Tomistycznym - a zatem zajrzałem.
Święty Tomasz mówi tak: sumienie to nic innego jak zastosowanie naszej wiedzy do konkretnego czynu. Inaczej, sumienie to umiejętność świadomego działania z odwołaniem do dostępnej nam wiedzy. I tu św. Tomasz idzie o krok dalej: skoro bowiem wiedza łączy się z rozumem, to sumienie jest umiejętnością rozumnego działania, zgodnego z własnym rozpoznaniem rzeczywistości. Jeżeli działam w zgodzie z tym, co rozpoznaję, to pozostaję w harmonii ze swoim sumieniem. Kiedy zaś działam wbrew temu, co rozpoznaję, to sprzeciwiam się własnemu sumieniu, czyli działam źle.
Jednocześnie ten właśnie rozum może stanowić dla nas pewien problem, gdyż sumienie kojarzy nam się raczej z wyczuciem czy też odczuciem. "Ja tak czuję, tak to odczuwam" - mówimy nieraz, mając na myśli własne przekonanie, jednak nie w dosłownym tego słowa znaczeniu - jestem o czymś przekonany i wiem, dlaczego tak postępuję. Myślimy raczej: tak mi się wydaje, tak mi się widzi.
Trzeba to mocno podkreślić: sumienie nie jest emocją - poczuciem winy lub satysfakcji ani też takim czy innym "widzimisię". Sumienie to wiedza, jaką dysponuję, przyłożona do działania, które podejmuję. Prosty przykład: ktoś był chory i nie poszedł w niedzielę do kościoła, a teraz odczuwa niepokój, coś go uwiera, bo jest inaczej niż w jego odczuciu być powinno - przecież on zawsze chodził w niedzielę na mszę świętą. Postanawia więc: na wszelki wypadek uznam to za grzech i wyznam na spowiedzi. Nie! Jeżeli nie mogłeś być w kościele, to nie mogłeś, i koniec. Nie ma tu mowy o grzechu, taka jest rzeczywistość, nawet jeśli ktoś się z tego powodu źle czuje.
Czasami wydaje nam się, że coś jest grzechem, podczas gdy nim nie jest - tak nam się tylko wydaje. Bywa też często odwrotnie: wydaje nam się, że coś grzechem nie jest, i… też tak nam się tylko wydaje. I w jednym, i w drugim przypadku to właśnie emocje mogą nam przeszkadzać w rozpoznaniu, co jest grzechem, a co nim nie jest. A rozum doskonale to wie. Wiemy na przykład, że nie wolno zabijać, ale emocje podpowiadają: "To jest jeszcze taka młoda dziewczyna, ma tylko szesnaście lat, całe życie ma mieć zmarnowane przez dziecko?!
Jak ona sobie poradzi, przecież najpierw powinna przynajmniej zdać maturę, biedactwo!". Biedna jest? No to "dołóżmy" jej jeszcze - uwolnijmy ją od zła, zabijając jej dziecko! Rozum mówi jasno: zabijanie jest złem, ale jakaś silna emocja, na przykład współczucie, demontuje nam rozum, przestajemy myśleć. Zagłuszamy emocjami nie tylko sumienie, lecz także zdrowy rozsądek.
To tylko fragment tekstu. Dalsza część TUTAJ
* * *
Naucz się dobrze spowiadać - okres Wielkiego Postu bezpośrednio kojarzy się ze spowiedzią. Ale czy na pewno potrafimy dobrze z niej korzystać? Przez kolejnych pięć tygodni nauczymy się spowiadać tak, że przykra i stresująca do tej pory czynność zamieni się w spokojne i pełne pokoju spotkanie z Miłością. Kanwą dla całego kursu będzie 5 warunków dobrej spowiedzi, a przewodnikiem i nauczycielem dominikanin, ojciec Paweł Krupa OP. W każdy piątek na DEON.pl

DEON.PL POLECA

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

To nie grzech. Tak się tylko wydaje
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.