5 najważniejszych zmian na Synodzie

(fot. Grzegorz Gałązka - galazka.deon.pl)

Synod poświęcony rodzinie dobiegł końca. Obrady zgromadziły liczne grono biskupów oraz świeckich konsultorów. Oto pięć najważniejszych rzeczy, które w tych dniach się dokonały:

1. Otwartość na dyskusję.

Synod biskupów, w dzisiejszej formie, został zapoczątkowany przez Papieża Pawła VI w 1965 r. Wcześniej miały miejsce zgromadzenia biskupów, w których cały przebieg był z góry ustalony i starannie zaplanowany. Obawiano się powiedzieć cokolwiek, co mogłoby naruszyć status quo lub obrazić Papieża.

Podczas obecnego Synodu Franciszek wyraźnie zachęcił uczestników do swobodnego wypowiadania się, stwierdzając "Niech nikt nie uważa: tego nie wpada mówić". Ojcowie synodalni posłuchali tych słów. Prace przebiegały w atmosferze wzajemnych dyskusji, polemik, czasem gorących. Wszystko jednak podążało ku dobru. Nie bójmy się rozmów, debat. Duch Święty "lubi" otwartość.

DEON.PL POLECA

2. Przywrócenie Synodowi jego właściwego miejsca.

Owocem tej otwartości jest coś wspaniałego. Nareszcie Synod Biskupów odnalazł właściwe miejsce w posoborowym Kościele. Papież Franciszek pomógł mu wejść na drogę "synodalności". W tym sposobie rządzenia Papież wciąż ma ostanie słowo, jednak duchowieństwo oraz świeccy, w łączności z biskupami, mogą omawiać ważne kwestie i podejmować decyzje w sprawach dla nich istotnych, by pomóc Papieżowi w rządzeniu Kościołem. To ważny krok naprzód, przypominający nam, że Kościół nie tylko naucza, ale również słucha.

3. Podjęcie ważnych dla rodziny tematów.

Synod nie zmienił nauczania Kościoła. Otworzył jednak drogę do rozmowy na tematy ważne dla rodzin na całym świecie. Dla "Zachodu" te kwestie to: komunia dla ludzi rozwiedzionych oraz duszpasterskie podejście do katolików LGBT. Jeśli chodzi o pierwszą sprawę, Kościół nie zmienił doktryny, podkreślił jednak wagę "wewnętrznego forum", w którym po rozważeniu nauki Kościoła, rozmowie z księdzem, osobistej modlitwie oraz wsłuchaniu się w głos sumienia osoba sama podejmuje decyzję. Nie jest to zmiana w doktrynie Kościoła, ale zachęta do wyboru możliwej drogi pojednania. To gest zachęty wobec rozwiedzionych katolików żyjących w nowych związkach.

W kwestii osób homoseksualnych Synod także nie zmienił doktryny. Przypomniał jednak o należnym szacunku wobec ludzkiej godności tych osób. Zachęcił również do troski o ich rodziny. Słowa te nie są nowością wobec dotychczasowego nauczania Kościoła, są jednak takie miejsca, gdzie o tych sprawach trzeba przypominać.

4. Przypomnienie o rozeznawaniu i towarzyszeniu.

W dokumencie kończącym prace Synodu wielokrotnie powtarzają się dwa słowa - rozeznawanie i towarzyszenie. Rozeznawanie to modlitewny proces podejmowania decyzji, w którym nie tylko bierzemy pod uwagę Słowo Boże i nauczanie Kościoła, ale również sposób, w jaki Bóg działa w każdym z nas indywidualnie. Reflektujemy nad tym, jakie natchnienia i impulsy mogą pochodzić od Niego, a które mają innego autora. W rozeznawaniu używamy zarówno naszego serca, jak i rozumu. Synod przypomniał nam o potrzebie takiego działania, zwłaszcza jeśli chodzi o tak złożone kwestie jak rodzina.

Synod przypomniał również o potrzebie towarzyszenia ludziom. Nie chodzi o zwykłe powtarzanie nauczania Kościoła lub pouczanie innych, ale o poznanie drugiego, bycie z nim, słuchanie go, towarzyszenie mu.

5. Możliwość poznania głosu Papieża.

Uczestnicy Synodu często zabierali głos. Rozmawiali ze sobą w małych grupach, podczas codziennych konferencji prasowych. Niektórzy komunikowali się również za pomocą portali społecznościowych. Był również ktoś jeszcze, kto zabrał głos - Papież Franciszek. W przemówieniu kończącym prace Synodu zachęcał biskupów, by nie zamykali się na innych ludzi, oraz przypomniał, że ci, którzy prawdziwie podążają za nauką Kościoła, nie skupiają się wyłącznie na literze prawa, ale na Duchu. Ludzie znaczą więcej niż idee, zaznaczył Franciszek. Papież ostrzega nas jak Jezus przed legalizmem.

Papież Franciszek będzie miał jeszcze jedną okazję, by przemówić do Kościoła. Synod poprosił go o napisanie dokumentu poświęconego rodzinie. A zatem będziemy mieć szansę, by poznać w pełni stanowisko Papieża na temat rodziny. Może on tylko podsumować wypowiedzi synodalne albo zdecydować się na znacznie szerszą refleksję. Kto to wie... Tylko Duch Święty. Zatem módlmy się.

Tłumaczył Jarosław Mikuczewski SJ

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

5 najważniejszych zmian na Synodzie
Komentarze (20)
PP
Piotr Polmański
30 października 2015, 10:00
Skoro wszystkie punkty dysusji, która przewinęła sie przez obrady Synodu uzyskały większość 2/3 zebranych tam biskupów całego swiata, to ja im wierzę, bo zapewne działali pod wpływem Ducha św, a Ten lub otwartość. Zresztą moje zdanie na te temat jest bardzo podobne, a z papieskim tożsame. Franciszek przestrzega nas, jak Jezus przed legalizmem, bo ludzie znaczą więcej niż idee i doktryna. Super, to jest właśnie esencja chrześcijaństwa. Tak widzę mój Kościół..
30 października 2015, 09:28
Najbardziej mnie rozbawił punkt 3: Podjęcie ważnych dla rodziny tematów... i dowiedziałem się, że chodzi o temat komunii dla rozwiedzionych i oraz duszpasterskie podejście do katolików LGBT.. jeżeli to są ważne dla rodziny tematy.. to chyba synod i redakcja w jakimś matrixie żyją...
PP
Piotr Polmański
30 października 2015, 10:24
To, że dla ciebie nie są to ważne sprawy, to nie znaczy, że nie są ważne dla innych. Więc to chyba ty żyjesz w matrixie, jak już i jestes zapewne prawdziwym katolikiem ?
30 października 2015, 06:15
Wieloznaczność dokumentu końcowego opisuje jasno jak dziala Synod. W szczególności jak daleko jest od ewangelicznej mowy tak,tak,nie,nie.
PP
Piotr Polmański
30 października 2015, 10:59
A ja sądzę, że Synod działa dobrze, w kierunku odnowy Koscioła, by jego drogą był każdy człowiek, rozwiedziony i homoseksualista także. Za to Twoje tak, tak, nie, nie, powoduje, ze wiara z rozumem nie idzie w parze...
30 października 2015, 13:25
Takie odnawianie sprawiło, że kościoły na zachodzie świecą pustkami, choć nie spodziewam się, żeby fakty miały dla "rozgrzanego" umysłu jakiekolwiek znaczenie, bo przecież "rozgrzanie" sprawia, że wie się lepiej od faktów, jakie one być powinny.
PP
Piotr Polmański
30 października 2015, 22:06
Z kolei chłodny umysł wcale nie myśli, bo przecież Kościół to nie mury, to przede wszystkim MY, lud Boży i wiara każdego z nas, która jest osobistym wyborem. Ale skąd chłodny umysł może wiedzić, jakie są osobiste relacje każdego z nas z Bogiem ? Chora wyobraźnia próbuje się z tym mierzyć. 
31 października 2015, 09:34
Jeśli mamy poznawać po owocach oraz mamy z jednej strony działający dobrze i rozwijający się przez 2000 lat Kościół pod rządami "chłodnego umysłu", a z drugiej zniszczenie Kościołów przez parę dekad przez działających wedle Pańskich recept, to owoce dowodzą, że Pańskie stanowisko jest bzdurne.
PP
Piotr Polmański
31 października 2015, 18:06
Nie sądzę i proszę nie odwracać kota ogonem i czytać ze zrozumieniem, chyba, że nie potrafimy ? Nie pisałem, że Kościół, działa jak chlodny umysl, lecz pański, w odpowiedzi na sugestię, że niby mój rozgrzany.  Poza tym Pan nie zauważył, że Kościół się sam niszczy, głównie przez ciężkie grzechy, niszcząc dramatycznie swój autorytet i wiarygodność. 
1 listopada 2015, 10:23
Więc ja piszę o tym jak działa Kościół, a Pan o tym jak działa mój umysł. Kto tu zatem manipuluje i nie trzyma się zagadnienia, tylko ucieka w erystyczne wycieczki osobiste? Kościół siebie niszczy? A przed SVII nie niszczył? Jaki wniosek?
JZ
Jeden Znich
29 października 2015, 23:05
Mam wrażenie, że redaktorzy czytają komentarze, więc apeluję do redakcji Deona. Odkąd jest synod, a nawet wcześniej, przez publikację artykółów które niejasno stawiają sprawę, tak-tak nie-nie, coraz mniej rozumiem wobec "niedopuszczeniu do komuni osób w nowych związkach". Nie odbieram prawa do posiadania własnego zdania w tej materii przez redakcję, ale próbując ją przemycić w publikacjach tworzycie niemały mętlik u osób wiernych. Przestańcie. O ile się nie mylę, polski papież już dawno wyjaśnił kwestię przystępowania osób w nowych zwiąskach do komunii. Wystarczy nie grzeszyć i chyba spełnić jakieś warunki. Wczoraj, dziś i jutro rozwodnicy żyjący w nowych rodzinach mogą przystępować do komuni! Wystarczy iść do spowiedzi, omówić to z kompetentnym spowiednikiem i dostać rozgrzeszenie. Powiedzmy szczerze, w głównej mierze chodzi o współżycie seksualne. Dochodzimy do sedna. Dziś deon przedstawia jakoby rozwodnicy w nowych zwiąskach toczyli słuszną batalię o dopuszczenie do komunii. NIE!! Kawa na ławę. To jest batalia o dostanie rozgrzeszenia bez rezygnacji ze współżycia seksualnego w nowym zwiąsku. Nie jestem za ani przeciw nauczaniu Kościoła. Jest to trudne nauczania, i wciąż próbuję je zrozumieć i przyjąć. Nigdy nie dałem osobie w drugim zwiąsku aby przezemnie poczuła się źle. Nie. Cieszę się gdy widzę ich w kościele. Chodzi o to, że Deon nie pomaga mi w żadnym stopniu zrozumieć nauczania kościoła, a ostatnio wprowadza zamęt, mętlik i chaos. To przemycanie idei czuć na kilometr. Zwracam się z gorącą prośbą o < przybliżenie tematu nauczania kościoła oraz Jana Pawła wobec rozwodników. > bo jak nie to sam zacznę szukać :P Pozdrawiam
30 października 2015, 08:53
Progresiści odrzucają Nauczanie i Tradycję na rzecz ich prywatnych "rozeznawań", które mogą ich śmiało prowadzić do wniosków sprzecznych z Nauczaniem i Tradycją. To tylko nieco zawoalowany gnostycyzm, czyli przekonanie, że można dochodzić do różnych stopni poznania Woli Boga i że na różnych etapach owa Wola może przeczyć Woli z etapów poprzednich, zamiast ją uzupełniać. Już zdołano wykluczyć np. wyrzucenie kupców ze świątyni, bo to była prawda etapu wówczas, ale już nie dziś. Co będzie prawdą etapu jutro - z obserwacji działania wynika, że to, co będzie aktualnie modne na świecie - może związki homo, może in-vitro. Zależy jak "materiał ludzki" okaże się plastyczny.
PP
Piotr Polmański
30 października 2015, 11:31
Całe życie polega na szukaniu. Wielu uważa, że słowa napisane i wypowiedziane 2 tys. lat temu w okreslonej rzeczywistości są prawdą, którą nie można dziś uzupełniać, szerzej odczytywać, czy interpretować. Już dawno powinni odciąć sobie rękę lub wydłubac oko, a jak widać mają się dobrze i jeszcze wypisują głupoty o jakiś etapach.  A przecież dziedzictwo i tradycja to nie jest skostniała skamielina, bo Kościół musi głosić żywą radość Ewangelię odpowiadająca na problemy i pytania dnia dzisiejszego, które towarzyszą człowiekowi. Kto tego nie rozumie, nic nie rozumie..  
TP
Tomasz Pierzchała
29 października 2015, 20:25
Ad1)"Biskupom pozwolono swobodnie się wypowiadać".Chyba im się to spodobało bo nie mogą skończyć. Ad2)Proponuję aby następny Synod nie miał końca.Nie godzi się bowiem stawiać tamy szczęściu. Ad3)Katolickie rodziny samokrytycznie przyznają jakże były ślepe nie dostrzegając ,iż wokół ich żyją cudowne rodziny cudzołożników i kochających inaczej.Synod zaś podjął dyskusję na ten temat po to aby udowodnić,że nie zmienia doktryny. Ad4)Od końca Synodu "rodziny" cudzołożników i kochających inaczej nie mogą opędzić się od towarzyszących im kapłanów. Ad5)Jak u Hitchcocka-zaczyna się od trzęsienia ziemi, potem napięcie już tylko rośnie 
29 października 2015, 22:28
Karmel, ciekawa jestem jak byś Ty się czuł i co pomyślał na temat rodzin przeczytawszy swoje słowa jako dziecko z "rodziny".  Przypomnę Ci, że dzieci z rodzin często dlatego są w "rodzinach", że tata czy mama właśnie z rodziny zdradził/a lub pobił/a mamę czy tatę.  
jazmig jazmig
29 października 2015, 19:23
[url]http://www.pch24.pl/podzial-wsrod-kardynalow-po-synodzie--kard--pell-widzi-w-dokumencie-koncowym-cos-zupelnie-innego-niz-kard--kasper,39052,i.html[/url]
jazmig jazmig
29 października 2015, 16:47
Szanowny autorze, jeżeli synod wprowadził zasadę, że człowiek samo podejmuje decyzję, czy może przyjąć komunię św., to po co w takim razie są nam potrzebni spowiednicy i spowiedzi? Z par. 85 wynika, że kapłan ma pomóc grzesznikowi w rozeznaniu jego stanu, ale nie ma żadnej informacji co dalej. Dalej to już jest tylko fantazja tego, kto to czyta. Jeżeli synodalność ma polegać na pisaniu tekstów niejasnych, oraz unikaniu konkretnej odpowiedzi na problemy, które dyskutowano, to lepiej dać sobie spokój z synodami. Jest to bowiem sprzeczne ze słowami Chrystusa: niech mowa wasza będzie tak, tak; nie, nie. Co inne jest, od złego pochodzi. Zatem co najmniej par. 85 pochodzi od złego.
PP
Piotr Polmański
30 października 2015, 11:13
A wg Ciebie jazmig, kto podejmuje decyzje, że jesteś godzień przystąpić do Stołu Pańskiego ? Spowiednik ? Bredzenia ciąg dalszy...
30 października 2015, 23:17
Pan swoim staowiskiem stwierdza, że "nie rzucajcie pereł przed wieprze" jest brednią, ergo Ten, co te słowa wypowiedział bredził.
PP
Piotr Polmański
31 października 2015, 18:09
Może jednak snickersa, bo zaczyna Pan gwiazdorzyć i nie jest Pan sobą.