Był muzułmaninem, został biskupem
Znany kaznodzieja i działacz odnowy Międzynarodowego Kościoła Zielonoświątkowego Żywego Słowa, biskup Umar Mulinde, jest (dosłownie) znaną twarzą globalnej wojny z chrześcijanami. Prawa strona jego twarzy jest poznaczona bliznami. Islamscy ekstremiści oblali go kwasem w Wigilię Bożego Narodzenia w 2011 roku.
Biskup oślepł na jedno oko, a drugie również było zagrożone. Umar Mulinde przeszedł z islamu na chrześcijaństwo w 1993 roku. Należał do najbardziej zagorzałych przeciwników parlamentarnego projektu z Ugandy, który miał wprowadzić sądy szariatu. Prawdopodobnie zamach na duchownego miał związek z tym właśnie stanowiskiem.
Do ataku doszło bezpośrednio przed kościołem, gdzie biskup pełnił posługę. Świątynia położona jest na obrzeżach Kampali, stolicy kraju. Jak na ironię, posterunek policji stoi dosłownie po drugiej stronie ulicy. Sam Mulinde opowiada, że szedł właśnie do kościoła na przyjęcie wydane dla całego zgromadzenia i setek nowo nawróconych. Podeszło do niego dwóch zamachowców. Oblali duchownego nieznaną substancją.
"Kiedy otwierałem drzwi samochodu, jeden z napastników wylał wiadro kwasu na moją głowę" - mówi Mulinde. "Poczułem piekący ból na całym ciele, od głowy do stóp".
Kiedy biskup zgiął się pod wpływem bólu, drugi zamachowiec wylał kwas na jego plecy. Część substancji pociekła na karoserię samochodu i wypaliła w niej dziurę. Ostatnie, co zapamiętał duchowny, to wypowiedziane trzykrotnie przez napastników słowa "Allahu akbar" (muzułmańskie zawołanie "Bóg jest wielki").
Mulinde, który właśnie skończył czterdzieści lat, przeszedł leczenie w Izraelu. Wykonano na nim wiele operacji, w tym przeszczepy skóry na oddziale poparzeń szpitala Sheba w Tel Awiwie. Duchowny powiedział, że wybaczył swoim oprawcom.
"Ludzie, którzy mi to zrobili, sądzili, że w ten sposób służą Bogu. Żal mi ich i wybaczam im, ponieważ nie wiedzieli, co robią" - powiedział w wywiadzie z sierpnia 2012 roku.
Żonaty i otoczony szóstką dzieci Mulinde przyciągnął atak radykałów niczym piorunochron. Sprzeciw wobec islamistycznej ustawy nie był jego jedyną winą. Uznawano go za najpodlejszego muzułmańskiego odstępcę od wiary w Ugandzie. Jest on bowiem wnukiem imama i byłym szejkiem, który nawrócił się na chrześcijaństwo w Niedzielę Wielkanocną 1993 roku. Opowiadał, że kiedy ogłosił swoją decyzję, własna rodzina przepędziła go kijami i maczetami, a jego bracia nie pozdrawiają go na ulicy.
W latach 1995 i 1998 ekstremiści przypuścili ataki na spotkania modlitewne, które Mulinde prowadził w różnych częściach Ugandy. Ataki były motywowane oskarżeniem duchownego o apostazję. W roku 2000, podczas kolejnej napaści, pobito go do nieprzytomności. W roku 2001 islamski ekstremista zaatakował kaznodzieję mieczem podczas nabożeństwa odnowy.
Kiedy Mulinde stanął na czele sprzeciwu wobec wprowadzenia islamskich trybunałów, wydano przeciwko niemu fatwę. W ten sposób przygotowano grunt pod wigilijny zamach.
Z demograficznego punktu widzenia chrześcijanie stanowią 80 procent ludności Ugandy. Muzułmanów jest tam od 12 do 15 procent. Z biegiem czasu Mulinde stał się znany z debat z lokalnymi, muzułmańskimi notablami. Wykorzystywał przy tym swoją przeszłość szejka i znajomość Koranu do dysput religijnych z wyznawcami Allaha.
W maju 2011 roku biskup o mało co nie padł ofiarą porwania, kiedy grupa uzbrojonych mężczyzn próbowała zatrzymać jego samochód w połowie drogi pomiędzy jego domem a kościołem. Napastnicy próbowali pochwycić kapłana, a następnie strzelali do niego, kiedy uciekał. Mulinde zgłosił zajście lokalnej policji, lecz nikogo nie aresztowano.
Biskup twierdzi, że nie ma zamiaru prowadzić "świętej wojny". Mówi, że pomaga kilku muzułmańskim rodzinom (w tym własnym krewnym) zarówno osobiście, jak i finansowo oraz że jest wyłącznie zainteresowany "pokojową ewangelizacją", niosącą przesłanie Chrystusa. Podtrzymuje jednak swój sprzeciw wobec stosowania prawa szariatu względem niemuzułmanów. Zamierza także dalej bronić praw i bezpieczeństwa byłych muzułmanów, którzy przeszli na inną religię.
Jeśli chodzi o jego rany, Mulinde mówi, że jest dumny, iż "nosi znamiona Jezusa" na własnym ciele.
"Nie jestem szczęśliwy z tego powodu, że mnie skrzywdzono" - mówi dalej. "Zapłaciłem jednak z radością tę cenę za wierność temu, w co wierzę".
GLOBALNA WOJNA Z CHRZEŚCIJANAMI
John L. Allen
Chrześcijanie są obecnie najbardziej prześladowaną grupą religijną na świecie. 80% wszystkich działań skierowanych przeciwko religii wymierzona jest właśnie w chrześcijan.
Prześladowania to nie tylko okrucieństwa, których dopuszcza się tzw. Państwo Islamskie w Syrii i Iraku.
Od Indii po Meksyk i od Nigerii po Białoruś chrześcijanie padają ofiarami represji władz państwowych, partyzantów, bojówek, narkotykowych bossów i organizacji przestępczych. W wielu miejscach ich wyłączną winą jest to, że jako jedyni bronią praw człowieka, troszczą się o najuboższych, sprzeciwiają się bezprawiu i wyzyskowi.
Globalna wojna z chrześcijanami to najbardziej aktualny obraz prześladowań dostępny w języku polskim.
John L. Allen Jr. jest najlepszym w historii korespondentem watykańskim piszącym w języku angielskim, jak ocenia go G. Weigel, autor biografii Jana Pawła II Świadek nadziei. Allen współpracuje z Boston Globe, portalem Crux oraz CNN. Opublikował dziewięć książek, w tym biografię papieża Benedykta XVI.
Skomentuj artykuł