Jezus uwielbiony na Narodowym

(fot. PAP/Grzegorz Jakubowski)
Łukasz Krzysztofka

Modlitwa, śpiew i oklaski dla Jezusa zgromadzonych na Stadionie Narodowym w Warszawie tłumów przeplatały się ze sobą. - Wiara to "teraz"! - mówił o. John Bashobora, charyzmatyczny kapłan z Ugandy, który głosił rekolekcje dla ponad 60 tysięcy osób.

To było wyjątkowe spotkanie, choć nie był to koncert znanej gwiazdy pop ani mecz piłkarski narodowej drużyny. Ludzie przybyli tu z całej Polski: młodzi i starsi, rodzice z małymi dziećmi, chorzy i niepełnosprawni, zakonnice i kapłani. Każdy przyszedł tutaj z nieco inną motywacją. Jednych przywiodła ciekawość, innych pragnienie doświadczenia Bożej miłości, a jeszcze innych chęć wysłuchania słów księdza, który uzdrawia w imię Jezusa. Stadion Narodowy 6 lipca był wypełniony po brzegi. Na jego płycie stanęła scena w kształcie serca, z którego wychodziły dwa promienie - czerwony i biały, na wzór obrazu Jezusa Miłosiernego. Obok niej umieszczono 15-metrowy krzyż - znak naszego zbawienia. Od rana do obecnych na spotkaniu księży ustawiały się długie kolejki chętnych do skorzystania z sakramentu pokuty.

Oklaski dla Jezusa

Głównym punktem sobotniego spotkania była Eucharystia, którą poprzedziły trzy konferencje o. Bashobory, Różaniec, Koronka do Bożego Miłosierdzia i modlitwa uwielbienia. Ludzie spontanicznie podnosili ręce do góry i śpiewem uwielbiali Boga. - Wszystkie oklaski dla Jezusa! Na chwałę Bożą! Chcemy się modlić za całą Warszawę i Polskę! Dajcie Jezusowi kartę in blanco, by On wypełnił ją swoją treścią - zachęcał prowadzący spotkanie ks. Rafał Jarosiewicz z koszalińskiej Szkoły Nowej Ewangelizacji.

DEON.PL POLECA


Wszyscy czekali na konferencje zaproszonego z Afryki gościa - o. Johna Bashobory. Znany kapłan nie zawiódł słuchaczy, choć nie eksponował swojej osoby. Mówił o Jezusie, który chce być obecny w życiu każdej kobiety i każdego mężczyzny. Rozpoczynając pierwszą konferencję, o. John zaznaczył, że jedyną Osobą, która jest głoszona w czasie tych rekolekcji jest Jezus. - Może przyszliście tu, aby coś zobaczyć. Ktoś chce zostać uzdrowiony. Ale przede wszystkim jesteśmy tu, aby spotkać się ze źródłem wszelkiej radości - Jezusem Chrystusem. Podkreślił, że Chrystus pragnie uzdrowić całą ludzkość. - Naszym trądem jest grzech. Kiedy się spowiadamy, kapłan ogłasza uzdrowienie tym, którzy żałują za grzechy. To jedno z najważniejszych uzdrowień - przekonywał.

W czasie katechez ks. Bashobora kilka razy modlił się o uzdrowienia. Jednak stale wracał do zachęty do otwarcia się na działanie Boga, umocnienia wiary, odważnego dawania świadectwa.

- Ilu z was ma przy sobie Biblię? Gdzie jest wasza Biblia? Czy jesteście katolikami? - pytał o. Bashobora. Podczas drugiej konferencji kapłan z Ugandy przypomniał, że jesteśmy stworzeni, abyśmy służyli sobie nawzajem. Zaznaczył, jak ważne w życiu chrześcijanina są pokora i czas, który poświęcamy Bogu. - Musimy znaleźć czas, aby być sam na sam z Panem. Bóg nie zbawi nas bez naszego uczestnictwa - zauważył.

Niezwykłe skupienie malowało się na twarzach uczestników spotkania, gdy o godz. 15.00 bp Marek Solarczyk rozpoczął Koronkę do Miłosierdzia Bożego. Śpiew rozchodził się po całym stadionie. Nie zabrakło też modlitwy uwielbienia. W trzeciej katechezie o. Bashobora skupiał się na sakramencie bierzmowania, dzięki któremu wszyscy jesteśmy głosicielami Ewangelii.

Głównym punktem rekolekcji była Msza św. koncelebrowana przez abp. Henryka Hosera SAC, ordynariusza diecezji warszawsko-praskiej, i bp. Marka Solaryczka, biskupa pomocniczego tej diecezji, wraz z ponad pięciuset kapłanami. W homilii bp Solarczyk mówił o tym, by wiara nie stała się rutyną, by stale była żywa. - Do tego potrzebna jest wrażliwość, otwartość i przede wszystkim zasłuchanie w głos Boga i wspólnoty. Nie możemy mówić, opowiadać, zanim nie wysłuchamy Słowa - podkreślił bp Solarczyk.

Chrystus Uzdrowicielem

Na płycie stadionu w specjalnie przygotowanych sektorach zgromadziły się osoby niepełnosprawne. W swoich konferencjach gość z Ugandy poruszał kilkakrotnie temat uzdrowień. - Bóg kocha wszystkich, patrzy tak samo na mnie, na ciebie, chce ci pomóc, przyjmij Ducha Świętego - wołał.

- Jezus daje życie. Widzimy Go teraz w hostii. To On będzie tobie udzielał swojej potężnej mocy. Powiedz Mu tylko: ja wierzę. Powiedz: przyjdź, przemieniaj moje życie. Dotykaj naszych ciał, Panie, a zostaniemy utuleni miłością Ojca - modlił się o. Bashobora. Modlitwom towarzyszyły demonstracje złego ducha. Osobom, które zostały nim dotknięte, pomagali księża egzorcyści. - Przyjmijcie moc Chrystusa, On was w tej chwili dotyka. On błogosławi nam, błogosławi politykom, policji, błogosławi nasze miejsca, gdzie pracujemy - modlił się kapłan z Ugandy, udzielając błogosławieństwa sakramentalnego.

- Wychodzimy z Wieczernika Ducha Świętego, gdzie byliśmy wraz z Maryją, Gwiazdą Nowej Ewangelizacji. Stąd płynie posłanie na krańce ziemi, że Bóg nas kocha, On na zbawia - powiedział na zakończenie abp Hoser.

Wbrew przekazowi, który płynie z mainstreamowych mediów, o. Bashobora nie kreował się na cudotwórcę, który własną mocą uzdrawia ludzi. Nie przypisywał sobie osobistych zasług. Nie dzielił ludzi, ale wypowiadając słowa modlitwy, kierował ich myśli w stronę Jezusa. Wielkie jednodniowe rekolekcje na Stadionie Narodowym pokazały, że wiara Polaków nadal jest żywa i mimo że wmawia się nam co innego, Polska zakorzeniona jest w Chrystusie.

Ks. Rafał Korulak z Siedlec

- Nie mam konkretnych oczekiwań co do spotkania, przywiodła mnie tu ciekawość. Jestem otwarty - Bóg wie, co robi. O. Bashobora to kapłan, który mówi o Bogu, spełnia swoją posługę. Wcześniej nie byłem na podobnym spotkaniu.

S. Leonia Przybyła, michalitka z Miejsca Piastowego

- O. Bashobora jest świadkiem wiary, który uobecnia Chrystusa, uzdrawiającego i odpuszczającego grzechy. Na spotkaniu ważne jest doświadczenie wiary w Kościele żywym, gdzie wspólnie modlą się świeccy, kapłani, osoby konsekrowane, gdzie umacnia się wiara. Nie mam konkretnych oczekiwań co do spotkania, chcę wyjść bardziej świadkiem wiary. Mam chorych w rodzinie, modlę się też w ich intencji oraz za mój zakon św. Michała Archanioła, by otworzył się na nową ewangelizację. Byłam już na podobnym spotkaniu z o. Jamesem.

Wojciech Biś z Częstochowy

- Rekolekcje na Stadionie Narodowym były dla mnie lekcją wiary, która sprawia cuda. Szczególnie pamiętam jedno zdanie rekolekcjonisty z Ugandy: "Nie czekaj, aż o. Bashobora podejdzie do ciebie - sam się pomódl". Zgodnie z tą propozycją, modliłem się o uzdrowienie samego siebie oraz osób, które stały obok mnie. Nowością nie była dla mnie ta modlitwa, ale wiara, że to uzdrowienie się dokonało, nawet jeśli go jeszcze nie widzę. Takiej właśnie wiary uczył o. John. Dotychczas wierzyłem na modlitwie, że "Bóg może", a od teraz wierzę, że gdy się modlę, to "Bóg już działa". Ta zmiana wymaga od mnie pełniejszego powierzenia się Jezusowi i odważniejszego wypełniania Jego woli, w tym świadczenia o Nim. Bo przecież w sakramentach już otrzymałem potężną Jego łaskę - na co więc jeszcze czekać?

Paweł Rozwoda z Legionowa

- Na spotkaniu z o. Bashoborą byłem już w Krakowie. To kolejny etap rekolekcji i wzrastania duchowego, bo wiem, że jak się żyje codziennością i chodzi się do pracy, zajmuje rodziną, to Pan Bóg gdzieś "ucieka". Spotkanie to naładowanie baterii - człowiek wychodzi uśmiechnięty i później żyje w codzienności bliżej Boga. Chciałbym, by takie spotkanie było powtarzane co rok. My, chrześcijanie, powinniśmy wychodzić do świata i nie wstydzić się swojej wiary, manifestować ją i wyznawać. Nie możemy bać się mówić, że Jezus jest naszym Panem.

Elwira Spisla z Opola

- Atmosfera skupienia, modlitwy i uwielbienia jest niesamowita. Warto było przyjechać, mimo dającego się odczuć zmęczenia. O spotkaniu słyszałam w telewizji, czytałam w prasie i stwierdziłam, że się wybiorę. Oczekuję po prostu łask Bożych i wysłuchania intencji, w których proszę Boga. Nie przyjechałam tu, żeby zobaczyć jakieś nadzwyczajne zjawiska, cuda, ale by wzmocnić się duchowo i odnowić swoją relację z Bogiem.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Jezus uwielbiony na Narodowym
Komentarze (42)
N
nn
17 lipca 2013, 04:36
Szczerze mówiąc, to we mnie więcej zostaje ze spotkań uwielbienia i mszy o uzdrowienie, niż z tradycyjnej mszy niedzielnej (chyba, że prowadzonej przez księdza który sie zna na rzeczy i potrafi ładne kazanie powiedziec). Wiec tutaj nie chodzi o fajerwerki, tylko o to, że człowiek puszcza wodze i po prostu otwiera się na to, co dzieje się w czasie modlitwy. Podsumowując: Niektórzy widzą tutaj przerost formy nad treścią, a moim zdaniem tutaj treść jest lepsza niż kiedykolwiek. ... no jak ty sie nudzisz na mszy niedzielnej i szukasz fajerwerkow, chociaz deklarujesz sie ze ich nie szukasz, placzesz sie w zeznaniach
DP
do piortunioga
16 lipca 2013, 23:24
Zgadzam się. Za dużo teraz w kościele działań typu: "alleluja i do przodu", śpiewów, tańców, wznoszonych rąk, oklasków i grania na emocjach.
Piotr G.
16 lipca 2013, 22:56
Mnie osobiście bardziej pociąga mistyka i skupienie niż takie uwielbienie. Wiele razy słyszałem jednak, że dopiero na takich spotkaniach ktoś poczuł to ,,coś" - nie wiem co sądzić o tym. Wiem, że można też pomylić wiarę z emocjami. Ciekawi mnie tylko czy jak ktoś poczuł rzekome wylanie Ducha Świętego to czy później nie będzie na siłę wręcz dążył by przeżyć tą ekscytację. Zastanawia mnie jeszcze jedna sprawa. Do niedawna jeszcze można było spotkać w książkach duchownych katolickich, że protestanci to sekty, teraz widzę, że tego typu forma jest co raz bardziej obecna w KK. Jedno wiem. Jak ktoś wątpi, błądzi za Bogiem to widok ludzi, którzy się tarzają nie przyciągnie ich do Jezusa - stwierdzą, że to nawiedzeni ludzie - mówię jedynie z własnych obserwacji.     P.S. Nie wspominając już o filmach na Youtube gdzie ludzie udają zwierzęta. To ma być Duch Święty ?
K
Kali
15 lipca 2013, 16:51
Katolik, ty być opętany? Ja Kali wierzyć, że bóg Uga Uga mnie wskrzesić po śmierci, a kto w Uga Uga nie uwierzyć, ten pójść do złego miejsca. Uga Uga powiedzieć mi, że Jezus być zły chochoł, bo nieść śmierć poganom przez wieki inkwizycji. Ty nie wierzyć w Uga Uga? Ty iść do diabła Huga Huga!
K
Kali
14 lipca 2013, 17:50
Wskrzesić szaman jakiegoś trupa? Chochoła z nieba ukazać? I wy mu w to wszystko wierzyć? 
U
Uczestnik
12 lipca 2013, 22:47
Chwała Panu !
U
uczestnik
12 lipca 2013, 16:12
Już był taki jeden co zawsze lepiej wiedział co z pieniędzmi zrobić zamiast na Kościół dawać  i go kuły w oczy-miał na imię JUDASZ i marnie skończył : „Czemu to nie sprzedano tego olejku za trzysta denarów i nie rozdano ich ubogim?” (J 12,5).-ilu z Was chciałoby to za nim dziś powtórzyć....? heh ale mam nadzieję, że pamiętacie gdzie jego troska o źle wydawane pieniądze (w/g niego źle wydawane!) go zaprowadziła.... Judasz "spadłszy głową na dół, pękł na pół i wypłynęły wszystkie jego wnętrzności.." Dz 1, 18b ..........
TZ
Tomek Z
12 lipca 2013, 13:01
Raczej ma szansę dać jeś, pic i ubrac sie innnym: Na początku podano informację, że ew. zyski ida na sierocińce pozostające pod opieka biskupa... Dzięki T7HRR. Wiem, że nikt się na tym przedsięwzięciu nie obłowił i nikt nie miał zamiaru zarabiania pieniędzy. Kto był na takich modlitwach ten wie. Nie wiedziałem, że od początku była deklaracja, że ewentualne zyski zostaną przeznaczone na sierocińce. Wcale mnie to nie dziwi. Działalność dobroczynna Kościoła jest ogromna i jest wielką zasługą Kościoła dla społeczności, często niedocenianą. Szczęść Boże
12 lipca 2013, 12:27
Ale kto zgarnął? Rozumiem, że organizator. A wiesz chociaż kto był organizatorem? Bo przecież nie o. Bashobora. On przyjechał na zaproszenie organizatora i od organizatora dostał jakąś, nazwijmy to ofiarę, która mu się słusznie należy. On tez ma prawo jeść, pić i się ubrać. Pozdrawiam również Raczej ma szansę dać jeś, pic i ubrac sie innnym: Na początku podano informację, że ew. zyski ida na sierocińce pozostające pod opieka biskupa...
TZ
Tomek Z
12 lipca 2013, 11:57
Dobra, macie rację, tanio było i wszyscy się cieszą, tak trzymać. Zgarnął pewnie w sumie 2 mln zł: 1,1 mln za stadion z dachem, trochę na pracowników, resztę pewnie poszło na ZUS. W sumie to nic mi do tego, nie jestem dziennikarzem śledczym. pozdrawiam! Ale kto zgarnął? Rozumiem, że organizator. A wiesz chociaż kto był organizatorem? Bo przecież nie o. Bashobora. On przyjechał na zaproszenie organizatora i od organizatora dostał jakąś, nazwijmy to ofiarę, która mu się słusznie należy. On tez ma prawo jeść, pić i się ubrać. Pozdrawiam również
M
Marcin
12 lipca 2013, 11:49
Dobra, macie rację, tanio było i wszyscy się cieszą, tak trzymać. Zgarnął pewnie w sumie 2 mln zł: 1,1 mln za stadion z dachem, trochę na pracowników, resztę pewnie poszło na ZUS. W sumie to nic mi do tego, nie jestem dziennikarzem śledczym. pozdrawiam!
U
uczestnik
12 lipca 2013, 11:24
Już był taki jeden co zawsze lepiej wiedział co z pieniędzmi zrobić i go kuły w oczy-miał na imię JUDASZ i marnie skończył : „Czemu to nie sprzedano tego olejku za trzysta denarów i nie rozdano ich ubogim?” (J 12,5).-ilu z Was chciałoby to za nim dziś powtórzyć....? heh ale mam nadzieję, że pamiętacie gdzie jego troska o źle wydawane pieniądze (w/g niego źle wydawane!) go zaprowadziła.... Judasz "spadłszy głową na dół, pękł na pół i wypłynęły wszystkie jego wnętrzności.." Dz 1, 18b ..........
TZ
Tomek Z
12 lipca 2013, 11:07
Mamy już jednego charyzmatyka w Polsce, który świetnie połączył zarabianie kasy z modlitwą (o. Tadeusz Rydzyk, nr konta po różańcu) Pierwszy raz spotykam się z opinią, że o. Tadeusz Rydzyk jest charyzmatykiem. ??? Nie słyszałem aby prowadził modlitwy z charyzmatam. Marcin, wiesz to z jakiegoś źródła lub może uczestniczyłęś w takiej modlitwie o. Rydzyka? Czy tak Ci się "napisało"? Co do zysków z modlitw na narodowym, to trzeba jeszcze wziąć pod uwagę opłacenie obsługi, firm ochroniarskich itd. To wszystko jest wymagane przy "imprezach masowych". Wątpię, by przy tych cenach biletów dało się wyjść na plus. Sprawozdań finansowych nie ma i myślę, że są niepotrzebne. Wystarczy porównać ceny, na Madonnę czy Beyonce trzeba było zapłacić 200-300 złotych, tutaj mamy 20-40... No comment
M
Maciej
12 lipca 2013, 10:46
Marcin dziwi trochę Twoje pytanie ponieważ za koncert madonny trzeba było dopłacać 6 milionów i to z Twojej kieszni. A za to wydarzenie na stadionie płaciłeś? Bilety tutaj na pewno kosztowały mniej niż na "wielką gwiazdę" - i jakoś to mniej dziwi - ale przejżystość w finansach musi być. Co do O. Rydzyka - to tej kasy chyba też nie ma za dużo skoro mniejsca na multipleksie nie mógł dostać
A
as
12 lipca 2013, 10:31
Lubię emocje, które towarzyszą modlitwie charyzmatycznej. Natomiast mogę powiedzieć, że na stadionie modlitwa nie była oparta na emocjach. To też nie przeszkadziło mi, żeby usłyszeć Jezusa i to co On chce powiedzieć tylko mi.
A
as
12 lipca 2013, 10:27
Relacje z rekolekcji na stadionie dostępne są na stronie http://dobremedia.org/
TZ
Tomek Z
12 lipca 2013, 09:14
...a ile kosztuje wynajęcie stadionu po cenach komercyjnych? ...tego nie wiemy, ale powinna być przejrzystość w finansach, u mnie w mieście też był i właśnie kasa mnie raziła, nie wierze że koszt organizacji przekroczył koszt wpływu, pytanie tylko ile i kto na tym zarobił? Przykro czytać :( Bacz byś nie pozostał na poziomie pytsań o finanse ... zaglądaj głębiej, ludzie świadczą, UWIERZ!
M
Marcin
12 lipca 2013, 08:41
Chyba nie zaszkodzi zapytać na co i gdzie idą zyski z tych rekolekcji? Nawet jeśli zysk wyniósł 100 - 200 tys. złotych, to tych rekolekcji na stadionach w Polsce jest dużo, jaki jest łączny zysk? Nie wiedziałem że jest to organizacja charytatywna. Mamy już jednego charyzmatyka w Polsce, który świetnie połączył zarabianie kasy z modlitwą (o. Tadeusz Rydzyk, nr konta po różańcu), czy mu to wyjdzie na dobre - tego nie wiemy, ale jeśli czytacie książki z duchowości to wiecie, że Jezus korzystał przede wszystkim ze środków ubogich. Nie chce nikogo rozliczać ale przejrzystość jest potrzebna żeby nie dochodziło do nadużyć. A tu mamy święte osoby, a jak zapytasz o kasę, to dostaniesz butem w twarz i powiedzą że jesteś Judaszem.  Śmiech na sali :)
G
grace
12 lipca 2013, 04:11
@JP - Czy Jezus potrzebuje naszych oklaskow ? to dobre pytanie.  Mozna rowniez zadac sobie pytanie czy Jezus potrzebuje naszych modlitw skoro jest Bogiem wszechwiedzacym i wszechmogacym ? czy jako ludzie grzeszni mozemy obdarowac Boga czyms czego On /Bog/ nie posiada ? czy raczej to my potrzebujemy modlitwy do Niego ?
M
Maciej
12 lipca 2013, 00:11
Z tego co się dowiedziałem to sam koszt wynajęcia tylko stadionu to 1 milion zakrycie dachu na stadionie 100 tys. Obsługa(nie licze wolonatriuszy) chyba 700 osób, scena, nagłośnienie, wysłka biletów do ludzi, reklama, i całe mnóstwo rzeczy Wkurza mnie jak ludzie myślą że jak jest coś w kościele lub przez kościół robione - to najlepiej za darmo. Zachęcam do rozliczania samych siebie i zmiane postrzegania finansowego różnych spotkań w szczególności kościelnych
11 lipca 2013, 22:55
...tego nie wiemy, ale powinna być przejrzystość w finansach, u mnie w mieście też był i właśnie kasa mnie raziła, nie wierze że koszt organizacji przekroczył koszt wpływu, pytanie tylko ile i kto na tym zarobił? ... Nie wiemy ile za to doskonale wiemy, że wszelki dochód mial być przeznaczony budowę sierocińca w Ugandzie dla podopiecznych o. Johna. Ofiara zebrana w czasie Eucharystii miała być przeznaczona równiez na sierociniec oraz częściowo na diecezję Warszawsjo-praską. Ja sie sprawy maja w Ugandzie można sprawdzić tu: https://www.youtube.com/watch?v=AInWvmXOkm8 Ojciec jeżdzi starą ciężarówką i śpi na karimacie a pieniędzy potrzebuje aby pomagać potrzebującym oraz na podróże związane z ewangelizacją.
M
Marcin
11 lipca 2013, 21:32
bilety były po 20 i 40 zł. średnio dajmy 30zł/os. razy 60 tys osób to daje 1,8 mln zł. Nieźle :) ...a ile kosztuje wynajęcie stadionu po cenach komercyjnych? ...tego nie wiemy, ale powinna być przejrzystość w finansach, u mnie w mieście też był i właśnie kasa mnie raziła, nie wierze że koszt organizacji przekroczył koszt wpływu, pytanie tylko ile i kto na tym zarobił?
A
aka
11 lipca 2013, 21:18
bilety były po 20 i 40 zł. średnio dajmy 30zł/os. razy 60 tys osób to daje 1,8 mln zł. Nieźle :) ...a ile kosztuje wynajęcie stadionu po cenach komercyjnych?
A
aka
11 lipca 2013, 21:17
A czy wy myślicie że Jezus potzrebuje waszych oklasków ? Może to wy ich bardziej potrzebujecie a nie zdajecie sobie z tego sprawy. ..Oczywiście że nie potrzebuje. I my ich nie potrzebujemy. Oklaskami wyraża się akceptację dla kogos lub czegos - co sie dzieje, co zostało powiedziane. Wyraża sie radość. Rozumiem, ze w tym wypadku była to akceptacja dla wydarzenia - modlitwy, słów homilii itd. 
M
Marcin
11 lipca 2013, 21:13
bilety były po 20 i 40 zł. średnio dajmy 30zł/os. razy 60 tys osób to daje 1,8 mln zł. Nieźle :) 
J
JP
11 lipca 2013, 19:22
A czy wy myślicie że Jezus potzrebuje waszych oklasków ? Może to wy ich bardziej potrzebujecie a nie zdajecie sobie z tego sprawy.
A
aka
11 lipca 2013, 18:32
KRis Pytam bo szukam odpowiedzi: Dlaczego emocje są takie ważne? Czy przeżywanie emocjonalne modlitwy zbliża do Boga bardziej ? A może chodzi o uzależnienie wiernych? Czy modlitwa charyzmatyczna to szczyt komunikacji i na czym polega jej wyjątkowość ? Czy modlitwa myślna jest mniej warta ? .- Więc odpowiadam - jak umiem i jak czuję... 1. bo Bóg obdarzył nas emocjami (ich tłumienie nie wychodzi na zdrowie - co nie znaczy, że nie powinniśmy uczyć się panowac nad emocjami, zwłaszcza prowadzącymi nas do złych zachowań) 2. niektórych tak (nie ma przymusu korzystania z takiej formy) 3. uzaleznienie od czego? od modlitwy, adoracji, Eucharystii? Jestem ZA 4. szczyt komunikacji? nie rozumiem. Na czym polega jej wyjątkowość? Chyba trzeba sprawdzic samemu. 5. Żadna forma modlitwy nie jest mniej ani więcej warta. Każda jest odpowiednia - w swoim czasie, w swoim miejscu, dla tego właśnie człowieka. I jeszcze jedno - nie byłam na spotkaniu z o. Johnem i nawet niespecjalnie żałuję. Dla mnie (w tym momencie) lepsza jest inna forma modlitwy. Ale rozumiem tych, którzy chcieli tam być. Ze świadectw moich znajomych wynika, że odnieśli wiele korzyści.
MM
Michał M.
11 lipca 2013, 16:44
No fajnie - ile uniesień, ile pięknych przeżyć. A ile z tego zostanie, jak już emocje opadną? Bez codziennego, żmudnego umacniania wiary w parafiach daleko się nie zajedzie. Tymczasem nasi duszpasterze często stawiają na jednorazowe, pełne fajerwerków akcje jakby zapominając, że Pan Bóg działa częśto o wiele bardziej dyskretnie. Szczerze mówiąc, to we mnie więcej zostaje ze spotkań uwielbienia i mszy o uzdrowienie, niż z tradycyjnej mszy niedzielnej (chyba, że prowadzonej przez księdza który sie zna na rzeczy i potrafi ładne kazanie powiedziec). Wiec tutaj nie chodzi o fajerwerki, tylko o to, że człowiek puszcza wodze i po prostu otwiera się na to, co dzieje się w czasie modlitwy. Podsumowując: Niektórzy widzą tutaj przerost formy nad treścią, a moim zdaniem tutaj treść jest lepsza niż kiedykolwiek.
M
MagdaF
11 lipca 2013, 16:23
Czy ktoś wie czy są jakieś nagrania z tego spotkania, jesli tak to gdzie można je nabyć? Nie mogłam być na tym mega wspaniałym UWIELBIENIU BOGA ale z wielką przyjemnościa obejrzałabym nagrania. pozdrawiam
U
uczestniczka
11 lipca 2013, 15:48
Dziękuję za ten tekst! ukazuje on prawdę i pokój tego spotkania! a było to spotkanie z JEZUSEM i dla JEZUSA! Chwała Panu za wszystko czego dokonał w czasie tych rekolekcji, Chwała Panu za te tłumy, które nie bały się klasakać i śpiewać tylko dla Jezusa! cudowny, pełen radości czas, który trwa w moim sercu do dziś i mobilizuje do dawania siebie w codzinności tym, których Boża Miłość postawiła obok mnie....
M
Marcello
11 lipca 2013, 15:45
do NN Spotkanie rozpoczęło się różańcem. Potem wielokrotnie były odniesienia do Maryi. Czy to Ci wystarczy, żeby nie posądzać o protestantyzm? Głównym punktem spotkania, była Eucharystia - to też nie powó aby posądzać o protestantyzm. Ten ksiądz, jak napisałeś, proponuje oddanie życia Jezusowi. Proponuje wpatrywać się w Jezusa. Proponuje powierzanie się Maryi. Proponuje sakramenty. Nie wiedziałem, że te rzeczy pasują do kultury Ugandyjskiej a nie Polskiej. Egzaltacja, uniesienie? Owszem. O tym mówiła nawet ewangelia z tego dnia 06 lipca.  (Mt 9,14-17) "Uczniowie Jana podeszli do Jezusa i zapytali: Dlaczego my i faryzeusze dużo pościmy, Twoi zaś uczniowie nie poszczą? Jezus im rzekł: Czy goście weselni mogą się smucić, dopóki pan młody jest z nimi? Lecz przyjdzie czas, kiedy zabiorą im pana młodego, a wtedy będą pościć. Nikt nie przyszywa łaty z surowego sukna do starego ubrania, gdyż łata obrywa ubranie, i gorsze robi się przedarcie. Nie wlewa się też młodego wina do starych bukłaków. W przeciwnym razie bukłaki pękają, wino wycieka, a bukłaki się psują. Raczej młode wino wlewa się do nowych bukłaków, a tak jedno i drugie się zachowuje." I to też Ci się nie podoba?  
G
G
11 lipca 2013, 15:35
tomaszz: Dokładnie.
G
G
11 lipca 2013, 15:34
Do Marcina: Tu nic nie jest ZAMIAST. Była Msza Święta na Stadionie. Przecież to jest działanie Ducha Świętego! :) Do NN: Jaka nieodpowiednia forma? O co chodzi? Dlaczego Jezusa, który żyje pośród nas mamy zamykać tylko w murach kościoła? Potrzeba nam więcej radości z naszej relacji z Bogiem... to jest otwarcia się na Ducha Świętego, który nas tą radością obdarza. Ajja: Fakt. Mogłoby to przejść w jakąś codzienność. W Kościele mamy wspólnoty charyzmatyczne, choćby Odnowa w Duchu Świętym. Jeśli przez takie spotkanie z Jezusem w Duchu Świętym, ktoś ma doświadczyć Bożej Miłości? To czemu nie? Motywacje są różne, ale nie wkładajmy wszystkich do jednego worka. :) Wybierzcie się na takie spotkanie. Na początku też byłam sceptycznie do tego nastawiona, dopóki nie doświadczyłam tam Miłości samego Boga... tego nie da się opisać.... ale to jest piękne doświadczenie. Jeśli pójdziesz... zobaczysz... doświadczysz... potem możesz powiedzieć. Mnie taka forma modlitwy nie odpowiada. Oczywiście to nie wyklucza tradycyjnej modlitwy. Ciszy i konteplacji. Kościół jest różnorodny i to jest piękne!
TZ
Tomek Z
11 lipca 2013, 15:24
Do krytyków modlitw takich jakie prowadzi o. Bashobora mam pytanie: Był ktoś z Was na podobnych modlitwach, bo mam wrażenie, że nie wiecie o czym piszecie. Tak jak wyglądają i jak się odbywają te modlitwy, tak właśnie wyglądały msze i modlitwy pierwszych chrześcijan. Ci kapłani to nie żaden wybryk natury, ani sekta. Oni uwierzyli, że rzeczywiście stoją tam w Imieniu Chrystusa i pełnią Jego wolę: uzdrawiają, odpuszczają grzechy. W Polsce też mamy takich kapłanów i są msze z modlitwą uwielbienia, uwolnienia i uzdrowienia. Na tych mszach też dzieją się cuda. Warto się wybrać z otwartym sercem, zanim napisze się jedno słowo krytyki.
M
Maciej
11 lipca 2013, 15:23
Pojechałem zobaczyłem komentuje - w tego co piszecie wogóle nie macie pojecia co tam się wydarzyło.... więc czemu piszecie takie brednie? Fajerwerki ? Show? - w cyrku ale nie w tym miejscu. Jeszcze nie byłem na takich rekolekcjach po których nie mogę powiedzieć co mówił ksiądz, o czym opowiadał, za to spotkałem Chrystusa - i to na stadionie! Emocje.....hmmm na pewno ogormne gdy widzisz osobę najbliższą, możesz pogadać - poklaskać:) - tak tak Chrystusowi. Ogormne poczucie wspólnoty wśród 60 tys. ludzi. i Ajja na pewno emocje opadną, ale już nie muszę się o to martwić, bo kocham , a jak kocham to pracuje dalej. Pojechałem przypadkiem i jak spotkanie się powtórzy to wróce na pewno, chociażby po to żebym mógł na adoracji Jemu pokalskać z bardziej liczną grupą ludzi.Z Bogiem
M
Marcin
11 lipca 2013, 14:43
Widzę, że Kościół w Polsce coraz mocniej zaczyna opierać się i wzmacniać pozycję charyzmatycznych kapłanów (o. Bashabora, o. Rydzyk) zamisat Mszy Św. - na której Jezus jest obecny (tylko że tam nie ma show:). Wg mnie to trochę dziwne, bo wspólnie z charyzmatykami do różnych wniosków można dojść, a nauczanie Kościoła jest niemienne.
N
NN
11 lipca 2013, 13:34
egzaltacja, uniesienia... to co ten ksiądz proponuje jest dobre dla miejsca z którego przyjechał, w naszej kulturze nie jest to forma odpowiednia a raczej skłania do przekonania, że mamy do czynienia z sekciarstwem albo jakąś wersją protestantyzmu
K
KRis
11 lipca 2013, 13:25
Pytam bo szukam odpowiedzi: Dlaczego emocje są takie ważne? Czy przeżywanie emocjonalne modlitwy zbliża do Boga bardziej ? A może chodzi o uzależnienie wiernych? Czy modlitwa charyzmatyczna to szczyt komunikacji i na czym polega jej wyjątkowość ? Czy modlitwa myślna jest mniej warta ?
A
Ajja
11 lipca 2013, 11:32
No fajnie - ile uniesień, ile pięknych przeżyć. A ile z tego zostanie, jak już emocje opadną? Bez codziennego, żmudnego umacniania wiary w parafiach daleko się nie zajedzie. Tymczasem nasi duszpasterze często stawiają na jednorazowe, pełne fajerwerków akcje jakby zapominając, że Pan Bóg działa częśto o wiele bardziej dyskretnie.
C
Czepak
11 lipca 2013, 11:24
Do Alfista, do mnie też taka duchowość nie przemawia. Spora część ludzi ma jednak opory przed takim emocjonalnym zachowaniem, ale jeżeli daje to dobre owoce i niektórym sprzyja, to czemu nie? 
A
Alfista
11 lipca 2013, 10:56
Emocje, emocje, emocje...w sierpniu będzie znowu okazja.
U
Uczestniczka
11 lipca 2013, 09:27
Wreszcie jakiś artykuł, który mówi prawdę, bo tak właśnie TAM było. :) Dziękuję.