Kryzys imigracyjny - poznaj fakty i liczby

(fot. PAP/EPA/HELMUT FOHRINGER)
Bartosz Brzyski, Piotr Kaszczyszyn

W życiu nic nie jest czarno-białe. Dlatego dyskutując na poważnie o problemach czy kontrowersjach wokół imigrantów, musimy brać pod uwagę fakty: cały szereg nakładających się na siebie zmiennych.

Wojna w Syrii nie rozpoczęła się przed kilkoma miesiącami. Do czasu aż ludzie nie zaczęli lawinowo przedostawać się do Europy, problem zdawał się nie istnieć. Dziś największa liczba syryjskich uchodźców znajduje się w Turcji, Libanie czy Jordanii.

W fatalnych warunkach, właśnie ci najsłabsi. Nikt nie apelował o pomoc dla nich, nikt nie wołał (i dalej nie woła) o europejskiej solidarności i prawach człowieka. Mało kto zwraca uwagę na prawdziwą, nie bójmy się tego słowa, katastrofę humanitarną, która ma tam miejsce.

Dzisiaj zdajemy się leczyć skutki, a nie przyczyny, bo nic nie zapowiada, że fala uchodźców przestanie do Europy napływać. Nic nie zapowiada, że nagle cały region ulegnie stabilizacji. Co więcej, analitycy amerykańscy przewidują, że Państwo Islamskie będzie trudniej pokonać niż początkowo oczekiwano. Trudno powiedzieć, kiedy to nastąpi.

ONZ rozróżnia pojęcie imigranta od uchodźcy w sposób następujący: imigrant może wrócić do kraju ojczystego bez obawy o życie i prześladowania. Problem polega na tym, że duża część krajów Bliskiego Wschodu nie spełnia tych warunków.

Przyjrzyjmy się zatem temu, kto konkretnie przypływa do Europy. Naprzeciw naszym potrzebom wychodzi, przygotowany przez ONZ-owską agencję ds. uchodźców, raport poświęcony imigracji w obszarze Morza Śródziemnego. W oczy rzuca się zestawienie dwóch krajów: Włoch i Grecji, głównych celów napływających do Europy osób.

W przypadku Włoch 78% wszystkich imigrantów to mężczyźni; kobiety stanowią 12%, dzieci 10%. Jeszcze ciekawiej wygląda zestawienie państw pochodzenia imigrantów. Otóż 27% z nich pochodzi z Erytrei, 13% to Nigeria, 8% Somalia. Syria z 6% zajmuje ex aequo czwarte miejsce razem z Sudanem. Wydaje się, że to zmienia trochę perspektywę patrzenia, jaką narzucają nam media.

Inaczej rysuje się sytuacja w przypadku Grecji. Tam mężczyźni stanowią 69% przybyłych, dzieci 19%, kobiety 12%. Krajem wiodącym jest zdecydowanie Syria z 69%, drugie miejsce przypada Afganistanowi z wynikiem 20%. Takie zestawienie wskazuje, że do Grecji trafia rzeczywiście zdecydowanie więcej uchodźców wojennych niż do Włoch.

Niemniej czy stanowią większość? Trudno to rozstrzygnąć, szczególnie że znaczna przewaga mężczyzn wciąż sugeruje silny odsetek imigrantów zarobkowych. Oczywiście głównie z krajów nie objętych bezpośrednio działaniami wojennymi.
źródło 1 
źródło 2

Prześledźmy jeszcze kwestię wniosków o azyl, które wpłynęły do niemieckiego urzędu, z uwzględnieniem miesiąca lipca:
Syria - 44 417
Kosowo - 32 935
Albania - 29 857
Irak - 11 578
Dalej: Afganistan, Macedonia, Erytrea, Bośnia i Hercegowina, Pakistan.
źródło

Warto poczynić tutaj kilka uwag:

Po pierwsze, trwa w najlepsze handel syryjskimi paszportami. Mafia zajmuje się nie tylko przemytem ludzi, ale także fałszowaniem dokumentów.

Po drugie, to co oglądamy na wyspie Lesbos to tak zwana "wojna zastępcza". Imigranci przenoszą konflikty dziejące się na Bliskim Wschodzie na teren obozów przejściowych, gdzie biją się między sobą zgodnie z podziałami narodowościowymi.

Po trzecie, oczywiście nie można odmawiać pomocy nikomu w imię zagrożenia terroryzmem, ale oczywistym jest, że ono istnieje i potwierdzają to rzecznicy wszystkich służb wywiadowczych w krajach europejskich.

Teraz pojawiają się cztery zasadnicze pytania:
1. Czy należy rozgraniczać uchodźców od imigrantów zarobkowych? Naszym zdaniem jest to konieczne.
2. Czy należy pomagać uchodźcom wojennym? Bez cienia wątpliwości.
3. Czy należy wpuszczać wszystkich imigrantów zarobkowych? W żadnym wypadku.
4. I pytanie czwarte, najtrudniejsze: czy w codziennej praktyce możliwe jest łatwe oddzielenie jednych od drugich? Tego nie wiemy.

Jednego jesteśmy za to pewni - w całej tej toczącej się na naszych oczach historii nie ma nic czarno-białego. Niedopuszczalny jest również łatwy szantaż moralny, gdyż obok złożonego statusu samych imigrantów, pojawia się po prostu zwykła polityka. Możemy to ignorować, ale nic dobrego z tego dla nas nie wyniknie. Jak zwykle zresztą.

Tekst pochodzi z profilu portalu publicystycznego Jagielloński24

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Kryzys imigracyjny - poznaj fakty i liczby
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.