Małżeństwo i rodzina - o to trzeba dbać
Zmiana mentalności, niezgodność charakterów, a przede wszystkim wyjazdy do pracy za granicę, to najczęstsze powody rozpadu małżeństw. Kryzys rodziny i małżeństwa w Polsce to fakt, z którym próbują się zmierzyć nie tylko księża, ale i psychologowie oraz pedagodzy.
Liczba rozwodów i separacji w regionie koszalińskim wyniosła w tym roku ponad 1200. Wniosków o rozwody do Sądu Okręgowego w Koszalinie wpłynęło w tym roku prawie dwa tysiące, a ślubów udzielono w tym roku według danych Urzędu Stanu Cywilnego w Koszalinie prawie 760.
- Statystyki te potwierdzają koszalińscy detektywi, którzy są zasypywani zleceniami w sprawach rozwodowych. - Kościół zdaje sobie sprawę z kryzysu instytucji małżeństwa i rodziny, a także kryzysu rozumienia sakramentu małżeństwa”- przyznał bp Zadarko, który wraz z Marią Kosińską z Miejskiej Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej w Koszalinie był gościem programu "Plus Debata".
Zdaniem psycholog Marii Kosińskiej zjawisko to związane jest z funkcjonowaniem społeczeństwa informatycznego, „stąd być może przyzwolenie na zdrady przez telefon, czy z osobami zapoznanymi w internecie”- uzasadniła Kosińska.
Jak poinformował sędzia Sądu Okręgowego w Koszalinie Sławomir Przykucki, najczęstszą przyczyną rozwodów są wyjazdy do pracy za granice. - Brak możliwości budowania wzajemnych relacji, tworzenia wzajemnych rytuałów, wspólnego spędzania czasu to w konsekwencji rozbite rodziny i eurosieroctwo. Ale także w kraju są rodziny, które mimo, że mieszkają razem, to rodzice są tak zapracowani, że dziecko swoje widzą tylko jak już śpi, albo jeszcze śpi- tłumaczyła psycholog Maria Kosińska.
- Na terenach popegeerowskich, małomiasteczkowych, których nie brakuje w naszej diecezji, mamy do czynienia z wysokim bezrobociem i tam konieczne jest nie tyle odradzanie wyjazdów zagranicznych, co przygotowanie do nich, także w wymiarze duchowym - uzasadnił biskup. Jego zdaniem, ze strony Kościoła niestety brakuje inicjatywy duszpasterskiej, by pomóc tym małżeństwom. - Trzeba więcej na ten temat rozmawiać, docierać z ulotkami, poprzez internet i organizować spotkania, pogadanki. To jest brak, który wobec skali problemu, Kościół musi podjąć. - przekonywał bp Zadarko.
Podobnego zdania jest dyrektorka Miejskiej Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej w Koszalinie, która zauważa, że małżeństwa coraz częściej sięgają po pomoc psychologów, terapeutów, tylko czasami za późno się o nią zwracają.
Bp Zadarko, zapytany o to, czy jedynymi działaniami prewencyjnymi, podejmowanymi przez Kościół, są kursy przedmałżeńskie - odpowiedział, że w diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej organizowane są weekendy dla narzeczonych, rekolekcje małżeńskie, coraz więcej osób korzysta z wsparcia doradców życia rodzinnego.
- Kurs przedmałżeński jest pewną formalnością, a my próbujemy teraz w diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej wyjść do małżeństw, niezależnie od ich stażu małżeńskiego, z propozycją spotkań z doradcami, prawnikiem, psychologiem, księdzem, terapeutami, którzy pomogą im rozwiązać faktyczne problemy, a nie teoretyczne, analizowane w czasie kursu przedmałżeńskiego- uzasadnił hierarcha.
Jednocześnie bp Zadarko w radiowej debacie pytał, co robi państwo, by przygotować młodego człowieka do małżeństwa, bo jeżeli ogranicza się to tylko do przedmiotu w szkole- przygotowanie do życia w rodzinie, to zdecydowanie za mało. Rozłąka z rodzicami i rozwody to bolesne konsekwencje także dla dzieci. Eurosieroty w Polsce liczy się już w tysiącach. Koszaliński ratusz nie prowadzi badań tego zjawiska.
- Dla Kościoła na poziomie parafii wyzwaniem jest mobilizacja ludzi życzliwych, żeby pomóc takim dzieciom w nauce, otoczyć ich opieką materialną i duchową, bo to są ofiary nieregularnych kontaktów z rodzicami, a nawet zerwania więzi z nimi. - przekonywał bp Zadarko
- Nikt nie ma dobrego pomysłu na zmniejszenie skali zjawiska, ani instytucje państwowe, ani samorządowe czy społeczne. W poradni mamy problem, bo jeśli nie ma rodzica, to nikt nie może podjąć wiążących decyzji w sprawie dziecka i nie możemy podjąć pomocowych działań. Już na poziomie formalnym ta pomoc jest utrudniona”- tłumaczyła dyrektor Miejskiej Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej w Koszalinie Maria Kosińska.
Zdaniem psycholog Marii Kosińskiej rodzice, by ułożyć te relacje, często obsypują dzieci prezentami i to jest jeden z najczęściej popełnianych błędów wychowawczych w tzw. rodzinie zrekonstruowanej. Kolejnym problemem jest różnica systemów wychowawczych, które stosuje się wobec dzieci.
Bp Zadarko podkreślał, że w dalszej perspektywie, dziecko wychowane w rekonstruowanej rodzinie, wynosi zrekonstruowany obraz samego siebie, obraz przyszłego męża-ojca, żony-matki. - Za tym idą zmiany cywilizacyjne i w ogóle rozumienie instytucji małżeństwa, a więc nawet nachalna propaganda środowisk gejowskich, gdzie lansuje się inny model związku - przestrzegał przed dekompozycją małżeństwa i rodziny bp Zadarko.
Jak Kościół odnajdzie się w tej „fastrygowanej” małżeńskiej rzeczywistości? Chociaż Jan Paweł II wzywał, żeby związki niesakramentalne „przygarnąć”, to w skali diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej działa tylko kilka formalnych i nieformalnych duszpasterstw związków niesakramentalnych. Na spotkania organizowane od czterech lat w koszalińskiej katedrze w ramach tego duszpasterstwa uczęszcza tylko kilkanaście par. Zdaniem bp. Zadarko, jest to wyzwanie nie do końca podjęte w polskim Kościele.
- Zajmowanie się tymi, którym się małżeństwa pokomplikowały, to jest dodatkowe wyzwanie Kościoła, które z racji skali problemu, musi być podjęte. Księża, przy pomocy świeckich, powinni opracować model pracy z takimi małżeństwami, bo to wymaga innych kwalifikacji, niż ksiądz wynosi z seminarium - zastrzegł biskup pomocniczy. „Brakuje nam kompetentnej kadry, potrzeba nam dobrych terapeutów i psychologów. Powinniśmy w państwie i Kościele inwestować w sprawy, które nie były do tej pory naszą domeną”- uzasadnił bp Zadarko.
Do Sądu Biskupiego diecezji koszalińsko- kołobrzeskiej rocznie wpływa od 70 do 90 wniosków o stwierdzenie nieważności małżeństwa. „Martwi mnie ta liczba, bo na tle liczby rozwodów cywilnych, rodzi się pytanie, ile osób nie przyjdzie już do kościoła, bo mają utrudnienia w przyjmowaniu sakramentów”- przyznał hierarcha i dodał, że w kościele koszalińsko- kołobrzeskim wraz z ruchami kościelnymi, zajmującymi się rodzinami- jak Ruch Szensztacki, Wspólnota Emanuel - już w styczniu zostanie powołana Rada ds. Rodziny przy biskupie Edwardzie Dajczaku. „Tego wcześniej nie było, ale jest już tak pilna potrzeba zajmowania się rodzinami, że ordynariusz powołuję taką radę, która będzie analizowała te sprawy i szukała propozycji ze strony Kościoła.”- poinformował bp Zadarko.
Skomentuj artykuł