Tak się walczy z chrześcijaństwem

(fot. shutterstock.com)
John L. Allen Jr.

Chrześcijanie są dziś najbardziej prześladowaną grupą społeczną na świecie. W prawie wszystkich krajach świata, na wszystkich kontynentach, 80% wszystkich działań przeciwko religii wymierzone jest w wierzących w Chrystusa. Watykanista John L. Allen Jr. przedstawia 10 najczęstszych szykan wymierzonych w chrześcijan.

Jak dokładnie można zdefiniować "prześladowanie chrześcijan"? Posłużmy się definicją protestanckiego uczonego, Charlesa L. Tieszena: "Jest to jakiekolwiek niesprawiedliwe działanie, umiarkowanie lub wyraźnie wrogie, skierowane wobec chrześcijan o różnym stopniu zaangażowania, skutkujące szkodami o rozmaitym rozmiarze, przy czym religia (identyfikowanie ofiar jako chrześcijan) jest głównym czynnikiem tego działania".

Co dokładnie oznacza wrogość "umiarkowana lub wyraźna"? Barnabas Fund jest międzynarodową i międzywyznaniową organizacją z centralą w Wielkiej Brytanii, założoną w 1993 roku, by wspierać prześladowanych chrześcijan.

W 2006 roku fundacja ta podjęła się klasyfikacji głównych kategorii prześladowań, z jakimi stykają się chrześcijanie, zwłaszcza w społeczeństwach, gdzie stanowią mniejszość. Oto lista 10 rodzajów szykan w globalnej wojnie z chrześcijanami:

1. Dyskryminacja społeczna. Zasadniczo termin ten odnosi się raczej do faktycznych niż prawnych ograniczeń wolności religijnej. Przykładowo, w społeczeństwach muzułmańskich często wywierana jest na kobiety presja, aby przeszły na islam, jeśli poślubiły muzułmanina.

Przykład: Strefa Gazy. Doniesienia pokazują, że presja na mieszane małżeństwa muzułmańsko-chrześcijańskie jest tam tak silna, że w ostatnich latach mieszane pary często mają nieślubne dzieci, które bywają niekiedy porzucane w obliczu ryzyka związanego z zawarciem legalnego związku.

2. Dyskryminacja instytucjonalna. Jej przejawem jest na przykład utrudnianie otrzymania pozwoleń niezbędnych do budowy czy naprawy kościołów, stosowane jako środek hamujący rozwój duszpasterstwa.

Przykład: Białoruś. Zabroniona jest tam jakakolwiek działalność religijna w budynkach, które nie mają odpowiedniej adnotacji w warunkach zagospodarowania. Zielonoświątkowcy donoszą, że urzędnicy z zasady odmawiają im "przeznaczenia" ich budynków na modlitwę.

3. Dyskryminacja przy zatrudnieniu. Ta forma dyskryminacji polega na ograniczaniu liczby chrześcijan zatrudnionych w jakimś sektorze lub całkowitym uniemożliwieniu im wykonywania pewnych zawodów.

Przykład: Egipt. Członkom koptyjskiej, chrześcijańskiej mniejszości od dawna trudno jest dojść do wysokich stanowisk w wojsku lub w sektorze publicznym. Od 2010 roku nie było w Egipcie żadnego koptyjskiego rektora ani dziekana na uniwersytecie.

4. Dyskryminacja prawna. Polega ona na odmowie chrześcijanom, jak i innym mniejszościom religijnym, dostępu do sądów, odmowie pomocy reprezentanta prawnego w razie oskarżenia o przestępstwo, a wreszcie na utrudnianiu składania doniesień i dążenia do sprawiedliwości, kiedy prześladowani padają ofiarą przestępstwa.

Przykład: Indie. Powtarzają się tam skargi na opieszałość policji i prokuratury, gdy chodzi o przestępstwa przeciwko chrześcijanom popełniane przez hinduistycznych radykałów.

5. Tłumienie misjonarskiej działalności chrześcijan. W niektórych przypadkach chrześcijanie są tolerowani pod warunkiem, że zachowają swoją wiarę dla siebie. Jakikolwiek wysiłek w celu rozprzestrzenienia swojego wyznania w regionie jest piętnowany prześladowaniem. Zdarza się to często w społeczeństwach, których tożsamość kulturowa lub narodowa powiązana jest z inną religią lub gdzie na wszystko, co ma związek z Zachodem, patrzy się podejrzliwie.

Przykład: Iran. Rutynowo aresztuje się tam chrześcijańskich misjonarzy i deportuje się ich lub więzi. Teoretycznie chrześcijanie, żydzi i zoroastrianie mogą swobodnie praktykować swoją wiarę, lecz wszelki prozelityzm jest zakazany.

6. Hamowanie nawróceń na chrześcijaństwo. Zdarza się to najczęściej w krajach, gdzie wprowadzono prawo karzące "bluźnierstwo" lub apostazję. Te środki prawne czynią ze zmiany wyznania przestępstwo; najczęściej dotyczy to konwersji z islamu na chrześcijaństwo. W takich krajach konwertyci często pędzą żywot "katakumbowy", bojąc się ujawnić swoją nową wiarę nawet przed rodziną i bliskimi przyjaciółmi.

7. Nawracanie siłą. Użycie siły w celu przymuszenia kogoś do porzucenia wiary chrześcijańskiej może być stosowane bezpośrednio przez państwo, za pośrednictwem społeczeństwa lub na oba te sposoby naraz.

Przykład: Indie. Hinduistyczni radykałowie urządzili na wsiach wielkie ceremonie "rekonwersji". Chrześcijanie byli podczas nich zmuszani do przyjęcia hinduizmu. Takie ceremonie są często organizowane w porozumieniu z policją i służbami bezpieczeństwa.

8. Ograniczenie zorganizowanego kultu. Ta forma zastraszenia polega na ograniczaniu chrześcijanom możliwości wspólnej modlitwy, zarówno w kościołach, jak i w przestrzeni publicznej i w domach prywatnych.

Przykład: Chiny i Arabia Saudyjska. Władze rutynowo robią naloty na nabożeństwa w chrześcijańskich "kościołach domowych" -
niezarejestrowanych świątyniach, które zazwyczaj mieszczą się u kogoś w domu. Duchowni najczęściej trafiają do więzienia, po czym - jeśli są obcokrajowcami - deportuje się ich, zaś na zgromadzenie nakłada się rozmaite kary i nęka się jego członków na różne sposoby.

9. Przemoc przeciwko jednostkom. Przemoc skierowana wobec pojedynczych ludzi może być stosowana przez samych rządzących - wówczas dochodzi do aresztowań, odosobnień, fizycznych i psychicznych tortur, straceń itd. - lub przez członków społeczeństwa, jak jest chociażby w przypadku radykałów z nigeryjskiego Boko Haram. To najczęstsza i najbardziej zabójcza postać globalnej wojny z chrześcijanami.

10. Prześladowanie wspólnot. Ta forma prześladowań dotyka całych grup. Przykładem może być zamach na kościół Najświętszej Marii Panny w stolicy Iraku, Bagdadzie, 31 października 2010 r. Zginęło wówczas 58 osób. Przemoc wymierzona we wspólnoty może być stosowana zarówno przez państwo, jak i siły społeczne, w tym drugim przypadku często przy pobłażaniu ze strony państwa.

Tekst jest fragmentem książki "Globalna Wojna z Chrześcijanami" autorstwa Johna L. Allena Jr.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Tak się walczy z chrześcijaństwem
Komentarze (15)
8 listopada 2015, 17:57
Co posiejesz, zbierzesz. Taka prawda.
8 listopada 2015, 19:49
Co zbierasz?
8 listopada 2015, 20:34
W temacie "Tak się walczy z chrześcijaństwem" zbierają chrześcijanie wychowani na tym systemie przekonań. Mnie to nie zaskakuje ani nie dziwi, gdyż jak już wiele razy pisałam odeszło ono od zrozumienia i zastosowania nauczania Chrystusa. Jeżeli dany sytem się nie sprawdza, to pora się mu przyjrzeć i coś w nim zmienić. Wielokrotnie wskazywałam co, ale na razie wielu wybiera pozostać w strefie "komfortu" i nadal jedynie go bronić. 
8 listopada 2015, 21:00
Ciebie się pytam, co ty zbierasz?
8 listopada 2015, 22:39
To, co zbieram dotyczy sfery ducha - wraca do mnie to, co wysyłam. Proces ten ma miejsce wewnątrz, a nie na zewnątrz, więc Ty go Euzebiuszu nie zaobserwujesz. Bedziesz wiedział dopiero kiedy zapytasz. A że właśnie to czynisz, to odpowiadam - cieszę się pomagając innym. :)   
8 listopada 2015, 22:45
więc ty go Euzebiuszu nie zaobserwujesz Ty również nie zaobserwujesz tego co wraca do tego czy innego chrześcijanina, w dodatku nikogo nie pytasz a wręcz sama za innych odpowiadasz, jak chociażby parę linijek wyżej we wpisie z 20:34:56. Gdybyś to co piszesz o sobie potrafiła odnieść takze do innych może nie musiałabyś czytać, że dzielisz się bredniologią a tak zbierasz to co siejesz.
9 listopada 2015, 16:20
Ależ to, co ja piszę o sobie, odnoszę również do innych i  właśnie to co ja wyślę do mnie wraca (a nie to jakim słowem ktoś na to zareaguje!). Co ja wyślę - sobie daję, a więc w sobie tę energię pomnażam. Co Ty wyślesz Euzebiuszu - sobie tego dostarczysz.  Dla przykładu, zebyś miał czytelny obraz, podam Ci Chrystusa.  Wielu ludzi (również i Ty o czym świadczy powyższy wpis) błędnie odczytuje "sądzić po owocach" jako sądzić po tym, co inni na Twój temat powiedzą i jak się z tym poczują. Gdyby tak było, ukrzyżowanie Chrystusa wskazywałoby, że taki owoc przyniosła Jego nauka.     A tego Jemu nie patrzyłbyś zarzucić, prawda? Chrystus wysyłał miłość, moc miłości, a wysyłając ją na zewnątrz, tym bardziej czuł ją w sobie, a więc obdarzał nią siebie. Rozumiesz teraz pojęcie "wszystko wraca"? Rozumiesz też "jesteśmy jedno"? I rozumiesz, że cokolwiek drugiemu uczynisz - sobie uczynisz? To są te OWOCE, Euzebiuszu. Nie to, co inni sobie o mnie czy o Tobie napiszą. 
8 listopada 2015, 17:29
A gdzie przykład Polski?Przecież tutaj grzmiano od 8 lat o bezprzykładnym prześladowaniu Chrześcijan!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
8 listopada 2015, 15:51
Chrześcijanie prześladowali ludzi na całym świecie, jeśli nie chcieli przyjąć wiary chrześcijańskiej ... teraz narzakają na prześladowanie bo nie mogą narzać własnej woli i przekonań innym.
8 listopada 2015, 17:32
A gdzie umieścić twoje wpisy szydzące z wiary, Pisma Świętego wreszcie samych wierzących? Czy nie uważasz, że jest to forma przemocy wymierzonej we wspólnotę i jednostki?
8 listopada 2015, 18:20
Euzebiuszu, Bazyli wielokrotnie zwraca jedynie uwagę na pewną dla Niego i dla mnie oczywistą rzecz, a mianowicie, że wnioskowanie ludzi związanych z religią nie jest oparte na faktach, a na wyobrażeniach, na wpojonych w umysły przekonaniach. Te przekonania ani nie są racjonalne ani oparte na prawdzie ani co gorsza nie zahaczają nawet o sferę duchowości, o którą tu niby się rozchodzi. Zauważ jak charakterystyczne jest dla wielu upieranie się przy swoich racjach i całkowita oporność na podawane argumenty. Ulegliście indoktrynacji, choć tego nie zauważacie. Zamiast nauczyć się panować nad emocjami i przyjrzeć się powyższemu tekstowi z szerszej perspektywy, będziecie przyjmować rolę ofiary i myśleć, że ktoś z Was szydzi, że stosuje wobec Was przemoc, że krzywdę Wam wyrządza. Jesteś poczciwym człowiekiem Euzebiuszu, ale patrz proszę trochę szerzej - i na tekst i na to, co i dlaczego mówi Bazyli. No zróbże to dla własnego dobra i dobra Twojego bliźniego.
8 listopada 2015, 19:45
Dlaczego nie pozwaalsz odpowiedzieć zapytanemu przeze mnie @Bazylemu tylko występujesz w roli adwokata? Mam swój wyobraź sobie rozum, potrafię myśleć, dokonywać samodzielnych  wyborów i nie jest mi potrzenbna w życiu twoja asysta, naprawdę mimo twojego usilnego wmawiania mi roli ofiary nie czuję się nią ani trochę więc całkowicie błędne rozpoznanie a ponadto zawodzi cię intuicja.
8 listopada 2015, 20:23
Nie widzę w tym niczego złego, że ustosunkowałam się do Twojego pytania i zabrałam głos skoro rozmawiamy na forum. Ale rzeczywiście masz rację - pytanie było skierowane do Bazylego, więc pewnie doczekasz się i Jego odpowiedzi. Nie wątpiłam ani przez moment, że masz swój rozum i potrafisz myśleć samodzielnie, choć na pytanie "A gdzie umieścić twoje wpisy" raczej powinieneś poszukać odpowiedzi właśnie w swojej głowie, ponieważ to Ty zadecydujesz gdzie zechcesz je umieścić a nie Bazyli. Poza tym, nie asystuję Tobie Euzebiuszu, a rozmawiam z Tobą. Czy Tobie kiedykolwiek przeszło przez myśl, że komuś tu na forum asystujesz, gdy tak naprawdę zwyczajnie postanowiałeś napisać? Odezwać się jak człowiek do człowieka też jest jakoś niemile tu widziane?  Nie wmawiam Ci również usilnie (!) roli ofiary, a zwracam Ci uwagę, że myślenie kategoriami "ktoś tu szydzi z wierzących" szczególnie pod artykułem "Tak się walczy z chrześcijaństwem" opatrzonym dodatkowo na zdjęciu hasłem "cierpienie chrześcijan" potwierdza, że jest w chrześcijanach (przynajmniej w części) poczucie cierpienia, bycia wyszydzanym czy zwalczanym z racji przynależności do tego wyznania. A skoro jest takie poczucie, to proszę się zastanowić z czego ono wynika. Uczciwa analiza treści artykułu i szerokie spojrzenie na historię może przynieść odpowiedź. Bazyli już zresztą na nią naprowadził, ale zawsze masz prawo mieć swoje nawet odmienne wnioski. 
8 listopada 2015, 20:59
Bazyli już zresztą na nią naprowadził... Ja się nikim tu na forum nie podpieram w przeciwieństwie do ciebie, nie powołuję na innych użytkowników, radzę sobie sam, za nikogo się również nie wypowiadam bo każdy potrafi odpowiedzieć samodzielnie, nie szukam sprzymierzeńców jak ty w użytkowniku @ Bazyli : my z Bazylim, Bazyli już pisał, Bazyli to tamto, Bazyli postrzega, Bazyli uważa, dla mnie to jest dość zabawne chociaż może to zwyczajnie świadczyć o twojej bezradności, lub wręcz desperacji, dlatego musisz mieć współpracownika na którego się ciągle powołujesz. No i sprawa najważniejsza, jak wy z tym twoim @Bazylim możecie na podstawie wypowiedzi  na portalu budować swoje teorie, co wiecie o każdym z tu piszących, tak naprawdę nic. Więc orzekanie o czyjejś tu konkretnie kondycji katolików jest nie do końca miarodajne, forum to miejsce wymiany myśli czasem okraszonych w zależnosci od temperamentu piszącego, jego poczucia humoru, inteligencji, i innych cech osobowych taką a nie inną otoczką, która może mieć niewiele wspólnego z jego autentycznym życiem wewnętrznym, tym co czyta, czego słucha, co myśli, jak się modli.
8 listopada 2015, 23:07
A widzisz, sam wysuwasz daleko idące wnioski na podstawie wymiany zdań tu i ówdzie. Dla swojego rozeznania przeprowadź najpierw bardziej wnikliwe badanie ile razy wyszło spod mojej ręki powoływanie się na Bazylego. Myślę, że możesz użyć palców jednej dłoni w całym dość długim okresie mojej aktywości na forum. Zauważ przy tym kontekst rozmów, w których pojawia się czyjeś imię. Słowo "ciągle" jest niemiarodajne aczkolwiek też nieadekwatne. O tym jednak nie będę przekonywała Ciebie ja, bo to Ty sam musisz się temu przyjrzeć skoro już ten temat Cię zaintrygował. Przyznam, że nie rozumiem do czego zatem zmierzałeś skoro za chwilę pojawia się w Twojej wypowiedzi retoryczne pytanie "jak wy z tym twoim @Bazylim możecie (...)". Hm, żaden z nas nie posiada aktu własności, Euzebiuszu, więc ani Bazyli mój ani ja Jego. Ale skoro już rozmawiamy, to powiem Ci szczerze, że cieszę się, że są takie osoby jak On na tym forum, gdyż po pierwsze posiada wiedzę, którą się dzieli, po drugie jest mądry i skłania innych do myślenia, a po trzecie jest jedną z tych osób tutaj na forum, które odnoszą się z szacunkiem do rozmówcy unikając przy tym zbędnych przypisań.  Jeżeli piszę, to o kondycji duchowej, gdyż ludzie sami ją ujawniają. Mam wielu przyjaciół katolików i wywodzę się z katolickiej rodziny - sama kiedyś nią byłam, więc wiem jak myślą, czym się kierują itp. Teraz obserwuję i podpowiadam - gdzie mogę, to pomogę. :)