(fot. jrmyst/flickr.com/CC)

Bardzo rzadko zaglądam na portale Onet.pl, Wp.pl czy na Gazeta.pl, za każdym razem jednak zdumiewają mnie niezwykle gwałtowne ataki na Kościół, "czarnych" i w ogóle katolików, przede wszystkim te, które pojawiają się w komentarzach użytkowników, na forach i blogach.

Jasne jest, że nie musimy się wszystkim podobać, choćby z powodu walki z aborcją, sprzeciwu wobec promocji homoseksualizmu i wypominania ludziom innych błędów. Wiadomo, że Kościół i my sami, nazywający siebie chrześcijanami, nie zawsze stajemy na wysokości ideału, który jest nakreślony w Ewangelii. Wiele oskarżeń jest więc uzasadnionych. Mnie jednak zdumiewa co innego: niezwykła agresywność i emocjonalność tych wypowiedzi. Skąd tyle nienawiści i złości? Czy naprawdę ktoś aż tak cierpi z powodu wypraw krzyżowych i inkwizycji, żeby z nieskrywaną satysfakcją wylewać najgorsze pomyje na Kościół i katolików. Czasami mam wrażenie, że niektórzy internauci tylko czekają na słowo "Kościół", nawet gdy się pojawi w dziale sport lub kuchnia, by dowalić z rozmachu. Skąd się to bierze?

Przypomina mi się jedna historia opisana przez księdza Tadeusza Fedorowicza ( 1907-2002), który był kierownikiem duchownym Jana Pawła II, w jego wspomnieniach z zesłania w Kazachstanie. Ks. Tadeusz w 1940 roku pojechał dobrowolnie ze swoimi parafianami-zesłańcami najpierw na Syberię, później do Kazachstanu. Tak się zdarzyło, że w 1996 roku byłem w tych miejscach w Kazachstanie, ponieważ ktoś mnie poprosił, abym zrobił trochę ujęć do filmu o ks. Tadeuszu. Ksiądz Fedorowicz powrócił do kraju jako kapelan Armii Berlinga i do końca życia był duszpasterzem w Laskach.

W 1942 roku ksiądz Tadeusz został aresztowany pod zarzutem szpiegostwa i kontrrewolucji. Pewnego razu, jak opisuje to ks. Tadeusz, podczas przesłuchania przy śledczym Motriczce przyszedł śledczy o nazwisku Szkodin, który miał opinię kata. "Był to młody człowiek o ostrym wyrazie twarzy. Przyszedł z ciekawości, aby mnie zobaczyć. Wiedział kim jestem. Gdy miał już odchodzić, zapytał mnie, czy ja wierzę w Boga.

- Tak.

- To Bóg jest?

- Jest.

- Co, i w Tobie jest?

I wtedy, odchodząc ,uderzył mnie ręką, tak jakoś dłonią w przegubie w bok głowy, szyi. Nieboleśnie, ale tak ze złością. Widziało się, że chciał uderzyć tego Boga, który jest we mnie.Jedyny raz się z nim spotkałem.

Opisy wielu bardzo podobnych sytuacji można znaleźć w relacjach z obozów koncentracyjnych z łagrów czy z wojny domowej w Hiszpanii w latach trzydziestych. W człowieku może być ogromne pragnienie uderzenia Boga. Bardzo często jest tak, że ludzie, deklarujący się jako ateiści, mimo tego  że na poziomie intelektu twierdzą, że Boga nie ma, to w swoim sercu noszą straszną złość i pragnienie zemsty na Nim. Zemsty za co? Zazwyczaj za swoje nieudane życie, za cierpienie i nieszczęścia.

Może być jeszcze inna przyczyna .

20 lat temu nagrywałem dla TVP ludzi z neokatechumenatu. Jeden z nich był chirurgiem i opowiedział mi nieprawdopodobną historię: Nigdy nie afiszował się w pracy ze swoją wiarą, choć wszyscy wiedzieli, że jest zaangażowanym katolikiem. Kiedy urodziło mu się piąte dziecko, wszyscy w pracy mu gratulowali, oprócz jednej osoby. Został wezwany do ordynatora, który oświadczył mu krótko: - Wykończę cię, nie będziesz tu pracował! Ten lekarz nie miał z nim żadnych konfliktów. Przyczyna była chyba w czymś innym: sam ordynator dzieci nie miał, za to żony zmieniał wielokrotnie.

Często ludzie noszą w swoim sercu wielką złość na Boga, za to wszystko zło, które zrobili w swoim życiu. Wszystko, co związane z Bogiem, jest dla nich ciągłym wyrzutem sumienia, za który Boga nienawidzą.

Czy Boga można uderzyć? Tak można było 2000 lat temu. Bóg w Jezusie przyszedł na ziemię, aby ludzie mogli Go uderzyć. I, jak pamiętamy, ludzie wykorzystali tę okazję. W najbliższych dniach będziemy znowu wspominać te wydarzenia. Teraz Boga nie ma, lecz są "czarni", biskupi i w ogóle katolicy. W tym także Papież. Ludzie mediów, artyści mają często bardzo poplątane biografie i w związku swoje porachunki z Panem Bogiem, dlatego zupełnie mnie nie dziwią słowa pani dyrektor z Poznania.

Zwróćmy też uwagę, że takie ataki kierowane są zazwyczaj wobec katolików. Mało kto obrzuca inwektywami anglikanów, czy protestantów w Niemczech lub w krajach skandynawskich. Myślę, że jest tak po części dlatego, że to ciągle Kościół Katolicki uznawany jest za "ambasadora" Pana Boga na ziemi.

Wnioski dla nas? Po pierwsze, kiedy znowu przeczytamy jakieś wyzwiska pod adresem Kościoła, nie odpowiadajmy tym samym. Być może temu człowiekowi niezupełnie chodziło o nas i o nasze błędy, tylko o Kogoś Innego, a my dostajemy po głowie za to, że jesteśmy Jego przyjaciółmi. Nie ma o co się obrażać, a jeśli będzie nam się ręka ciągnęła do klawiatury, żeby odpłacić pięknym za nadobne, zatrzymajmy się na chwilę na tymi słowami Pana Jezusa:

Błogosławieni jesteście, gdy [ludzie] wam urągają i prześladują was, i gdy z mego powodu mówią kłamliwie wszystko złe na was. Cieszcie się i radujcie, albowiem wasza nagroda wielka jest w niebie. Tak bowiem prześladowali proroków4, którzy byli przed wami. Mt 5, 11-12

Jeżeli Mnie prześladowali, to i was będą prześladować. J 15, 20

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Uderzyć Boga
Komentarze (30)
NP
Nie pracuje w PAP
29 maja 2013, 06:06
Korelację między wykształceniem naukowym a niewiarą w boga odzwierciedla też fakt, że według statystyk podczas gdy 60–93% amerykańskich naukowców nie wierzy w boga, wśród przeciętnych obywateli USA odsetek ten wynosi od 8% do 14%. Wnioski te potwierdza badanie Pew Research Center z 2009 roku. ... Według badań Pew Research Center z 2009 roku 33% naukowców wierzy w Boga, 18% nie wierzy w Boga, ale wierzy w siły wyższe, 41% nie wierzy w Boga, a 7% odmówiło odpowiedzi, albo z innych powodów nie odpowiedziało na to pytanie.
D
DPMS
29 maja 2013, 04:18
tak, Twoje rozumowanie, że siły rządzące zachowaniem materii i energii (da Twojej wiedzy: są cztery rodzaje podstawowych odzialywań fizycznych we wszechświecie: atomowe silne, atomowe słabe, elektromagnetyzm i grawitacja) musiał stworzyć Bóg - jest klasycznym rozumowaniem kreacjonisty - "Good of the gaps" - po polsku "Bóg - luk" - tzn. jeżeli czegoś w naukach przyrodniczych nie rozumiemy, nie wiemy, to na pewno stworzył to Bóg. Takie rozmowanie towaryszyło ludziom przez całe wieki. Ludzie prawie zawsze dopatrywali się Boga tam gdzie nie umieli wyjaśnić zjawisk przyrodniczych. Ale na szczeście postęp wiedzy, nauki przesuwa granice poznania i to co wyjaśniano Bogiem jaki czas temu, dziś posiada naukowy, materialistyczny opis, np. ewolucja człowieka, żywych organizmów, ruchy ciał niebieskich, ewolucja wszechświata itd. Obecnie większość fizyków rozważa hipotezę, że wszechświat jest nie jeden lecz istnieją liczne wszechświaty, w których zestaw praw fizycznych może być różny, wykształcony w drodze losowej. Na pozimie kwantowym znane i potwierdzone eksperymentalnie jest zjawisko spontanicznego pojawiania się tzw. wirtualnych cząstek. Jest więc możliwe i taką hipotezę rozważa się na poważnie w nauce, że wszechświat powstał z próżni. Poczytaj sobie sobie jakieś książki, np. Leonarda Susskinda ze Stanford University lub Lawrence'a Krauss'a na temat powstania wszechświata i dostosowania jego fiycznych parametrów do powstania życia. W nauce nikt na poważnie nie bierze pod uwagę stworzenia wszechświata przez boga i jak dotyczczas się to sprawda. Doksztać się, obejrzyj sobie jakiś popularno naukowy wykład na ten temat, może ten: http://www.youtube.com/watch?v=2cT4zZIHR3s&feature=endscreen&NR=1 lub: [url]https://www.youtube.com/watch?v=1OLz6uUuMp8[/url]
D
DPMS
29 maja 2013, 04:16
tak, widzę, że czytałeś moje poprzednie posty, także pod innymi wątkami na Deonie, ale najwyraźniej niewiele z nich zrozumiałeś i z uporem maniaka wracasz do swojej religijnej śpiewki pt. "nauka nie udowadnia że Boga nie ma". GDZIE ja napisałem, że nauka udowadnia nieistnienie Boga!? Coś Ci się uroiło. Twierdzę, i napisałem to kilkakrotnie, ale dla Ciebie powtórzę to po raz kolejny, że nauka jak do tej pory nie dostarcza ŻADNYCH dowodów na istnienie boga, czy jakiegokolwiek metafizycznego świata. Dyskutowaliśmy już o tym w innym wątku, masz sklerozę? Zanczy to tyle, że poglądy religijne o istnieniu boga są wyłacznie nieudowodnioną, niezweryfikowaną hipotezą. Dziękuję za Twoją pouczającą refleksję, nt. teorii Wielkiego Wybuchu - sądzisz, że nie znam jej? W innym wątku napisłeś, że "bóg jest energią wypełniającą wszechświat". Zadałem Ci pytanie skąd to wiesz? Czy sam wymyśliłeś te brednie, czy skądś ją zaczerpnąłeś? Napisałem Ci już, że owszem wszechświat wypłenia pewna nierozpoznana dotyczcza forma tzw. ciemnej energii, która przejawia się poprzez prześpieszanie ekspansji wszechświata (poprzez pomiar ekspansji wszechświata ją odkryto), ale nikt z naukowców, z Ks. Hellerem włącznie nie twerdzi (tak jak Ty w innym wątku) że ta energia to Bóg!
D
DPMS
29 maja 2013, 03:41
tak, dalsze dane: - wśród generalnej populacji USA udział zadeklarowanych ateistów wynosi 1,6%, a agnostyków i osób nie deklarujących związku z żadną religią 14,5%, to w wśród osadzonych w więzieniach osoby deklarujące ateizm stanowią 0,21% spośród osób deklarujących swoje wyznanie. - Według badań Pew Research Center bycie osobą religijną koreluje dodatnio z przyzwoleniem, by używać tortur jako narzędzia do wydobywania informacji. Zgodnie z ich wynikami 63% populacji USA zezwala na użycie tortur, podczas gdy u osób świeckich odsetek ten wynosi 51%, wśród protestantów (ewangelików i ewangelikałów) 65%, a wśród katolików – 72%. - Według badań statystycznych przeprowadzonych w USA rozwody wśród osób wierzących (poza katolikami i luteranami) są częstsze niż w przypadku ateistów i agnostyków [...] częstotliwość rozwodów wśród żydów wynosi 30%, wśród członków różnych ewangelickich wspólnot wyznaniowych  – 34%, wśród baptystów – 29%, wśród nawróconych chrześcijan – 27%, wśród protestantów głównego nurtu  – 25%, wśród mormonów – 24%, wśród katolików i luteranów – 21%, wśród pozostałych chrześcijan – 24%, a wśród agnostyków i ateistów – 21% (Pretensje grup religijnych do "wyższej moralności" nie znajdują odzwierciedlenia w badaniach).
D
DPMS
29 maja 2013, 03:37
tak, Dalej: - Badania przeprowadzone głównie w USA wśród tamtejszych naukowców dowodzą, że wiara w boga jest odwrotnie skorelowana z posiadaniem wykształcenia naukowego. [...]  Wedle ankiety przeprowadzonej wśród członków National Academy of Sciences, 7% z nich wierzyło w boga. Badania statystyczne przeprowadzone w 1996 roku a opublikowane w Nature wskazały, że wśród naukowców 60,7% nie wierzy w boga. Badania statystyczne przeprowadzone w latach 2005-2006 ujawniły, iż jako niewierzący deklaruje się 64% naukowców (w tym 34% całkowicie odrzuca istnienie siły nadprzyrodzonej, a 30% twierdzi, że nie wie i nie ma możliwości poznania czy istnieje jakaś siła nadprzyrodzona). Wyniki badań statystycznych wskazują również, że istnieje istotna rozbieżność pomiędzy odsetkiem niewierzących wśród profesorów nauk przyrodniczych, a odsetkiem niewierzących wśród profesorów nauk społecznych. - Korelację między wykształceniem naukowym a niewiarą w boga odzwierciedla też fakt, że według statystyk podczas gdy 60–93% amerykańskich naukowców nie wierzy w boga, wśród przeciętnych obywateli USA odsetek ten wynosi od 8% do 14%. Wnioski te potwierdza badanie Pew Research Center z 2009 roku.
D
DPMS
29 maja 2013, 03:33
tak, Nie będę Ci podawał żadnych wyników badan statystycznych nt. tego czy "katolicy popełniają więcej lub tyle samo przestępstw co ateiści lub hinduiści" - bo ja tego w swoich postach nigdzie nie stwierdziłem, więc nie imputuj mi tu jakiś bzdetnych zarzutów, że wypowiadam się bez popracia konkretnymi danymi. Mogę Ci natomiast przytoczyć dość powszechnie dostępne dane, że: - Według badań statystycznych poziom organicznego ateizmu (niebędący narzuconym przez państwo) jest dodatnio skorelowany z dochodami, równością płci, indywidualnym i społecznym bezpieczeństwem, a ujemnie z zabójstwami, ubóstwem, śmiertelnością niemowląt oraz analfabetyzmem, a także śmiertelnością wśród młodych dorosłych. - Według statystyk opublikowanych przez Mensa Magazine przeciętni niewierzący są inteligentniejsi od przeciętnych wierzących [...] Według badań statystycznych teiści częściej od ateistów przerywają edukację w szkole. - Według badań statystycznych stosunkowo więcej wierzących od niewierzących popełnia przestępstwa: ateiści stanowią 0,2% amerykańskich więźniów wobec 6% w całym społeczeństwie. Według statystyk w innych krajach te proporcje są podobne. Wierzący stosunkowo częściej popełniają przestępstwa, by zdobyć alkohol lub narkotyki.
T
TpD
10 kwietnia 2013, 14:43
 A uzasadnień naukowych, ku Twojemu, zapewne, zaskoczeniu jest bardzo duzo. ... A można prosić o podanie jakichś? Pozdrawiam :)
T
Terrakota
10 kwietnia 2013, 14:40
Doszukują się ataków na siebie i swój kościół w każdym stwierdzeniu, które różni się od ich własnego. Bardzo nie lubią kiedy ktoś wytyka KK jego błędy i przestępstwa, przy czym roszczą sobie prawo do pouczania innych w imieniu KK. Tymczasem współczeny świat funkcjonuje na trochę innych zasadach - mój szacunek można mieć ale trzeba udwodonić, że prezentowane poglądy są coś warte. A jeżeli nie można udowodnić, to cóż trudno oczekiwać szacunku... ... Nie zgodzę się z tym że tylko udowodniona naukowo wiara(wtedy już nie byłaby to wiara a wiedza ..) czy światopogląd który umiem bez najmniejszych watpliwości każdemu objaśnić w sposób racjonalny (bo nawet jeśli to zrobię nie każdy to moje tłumaczenie i moje "dowody" musi przyjąć i uznać za dowody)-zasługuje na szacunek. Uważam że na szacunek zasługuje człowiek, każdy człowiek,niezależnie od tego jaką wyznaje wiarę czy nie wyznaje żadnej.Chodzi mi o to że wierzenie w Boga, jakkolwiek dla mnóstwa ludzi śmieszne czy godne pobłażania jak wiara w krasnoludki, nie jest, nie powinno stanowić powodu do drwienia z niej, czy z takich ludzi.Niestety dziś na porządku dziennym jest wyśmiewanie się z ludzi wierzących, mówienie im że to debilizm wierzyć w Boga, przejaw skrajnej głupoty,i odmóżdżenia. 2 Ale jest i druga strona medalu-istnieją też katolicy którzy każdą najmniejsza krytykę, nawet taką wyrażoną kulturalnie, nie jako atak,traktują z wielkim przewrażliwieniem. I to właśnie ciezko pojąć, że tam gdzie naprawdę są obrażani mega, opluwani na maksa, atakowani i poniżani, tam siedzą cichutką, nie odezwie się żaden,a jak znajdzie sie jedna osoba to nikt jej nie wesprze,nie pomoże niczego wyjaśnić, ba, pozostali wykrzywią usteczka pt "phi, nie warto wchodzić w bagno"-rzucac pereł przed świnie i takie tam teksty.Ale jakoś na fb czy portalu katolickim,Deonie czy innym(czyli jak są wsrod swoich)jak im tylko ktoś malenko nacisnie na odcisk, to potrafia tak po tej osobie pojechać że hoho...
T
Terrakota
10 kwietnia 2013, 14:03
A ja się zastanawiam czy wolno mi w ogóle podejmować polemikę z osobami które obrażają, ewidentnie lżą kościół,pisząć że wszyscy katole(nie katolicy-tylko katole,bo tak się nas powszechnie nazywa..) to obłudni fałszywi  hipokryci, ciemna tępa wytresowana przez kler,zindoktrynowana od dziecinstwa masa, to ciemny prosty niewyksztalcony lud, że mamy wyprane mózgi katolicką ideologią, nazywają nas moherowymi beretami,twierdzą że wiara to rzecz śmieszna,niedorzeczna i że należy nas obudzić (dla naszego dobra) z tego letargu,że KK to samo zło w czystej postaci,a kler banda pazernych cwaniakow rządnych władzy i kasy.(napisalam tylko najlagodniejsze określenia).Piszą też że nie szanujemy innych ludzi,(no homoseksualistów,trans itp że ich niszczymy etc )Czy wolno podejmować próbę odpowiedzi? Próbować to sprostować? Albo inaczej-czy wolno nam nic nie mówić, milczeć i tak zostawiać ich w tych mniemaniach, czy nie jest to czasem nasza wina że nie starcza nam chęci na cierpliwe spokojne tłumaczenie (przynajmniej takich kwestii błędnie pojmowanych jak właśnie homoseksualizm,związki partnerskie,aborcja gdzie ateiści uważają ze KK wsadza nos w nie swoje sprawy i ingeruje ,narzuca ludziom swoje prawa(czyli znów nie szanuje tych ludzi).
G
grace
10 kwietnia 2013, 04:23
@DPMS -czlowiek wpolczesny nie zmienil sie w porownaniu z czlowiekiem z przed kilku tysiecy lat, jest dalej takim samym czlowiekiem odczuwajacym taki sam bol, dalej tak samo walczacy o byt, o przetrwanie, zmianie ulegly jedynie warunki spoleczno-ekonomiczne, rozwoj technologiczny.  Niewolnictwo dzis rowniez istnieje z ta roznica, ze w bardziej zawoalowanej formie. Czlowiek tak samo jest nieszczesliwy dzis jak i dawniej. A od Kosciola zawsze ludzie odchodzili potem nawcali sie, historia sie powtarza. Nic nowego, wszystko juz bylo.                                              
T
tak
8 kwietnia 2013, 19:45
DPMS, Znowu ujawniasz braki w swojej wiedzy. Nie piszę tego, aby Ci dopiec. Robię to tylko dlatego, że stroisz się w piórka naukowca i stwarzasz wrażenie, że nauka obala tezę  o istnieniu Boga. Otóż wszechświat powstał w wyniku Wielkiego Wybuchu ( informację na temat tej tezy znajdziesz w dziełach astrofizyków, w Polsce w pracach ks. Prof. Hellera). Fizycy w swoich dociekaniach na temat początku wszechświata „idą pod prąd” tzn . ustalają fakty zbliżając się właśnie do tych początków. Doszli już do milionowych części sekundy przed początkiem. Dalej nie dojdą ponieważ nie starcza w świecie tyle energii aby odtworzyć wielkość ciśnienia panującego  w „kuli” materii zanim nastąpił wybuch. Takie ciśnienie nie pozwalało na istnienie żadnych praw , bo niby czego ,miałyby  być te prawa kiedy nie było atomów, ani żadnych cząsteczek. Nastąpił wybuch i pojawiły się atomy, prawa fizyki, chemii, potem biologii itd. Skądś się wzięły. Przecież możliwe były inne prawa i wtedy obecna rzeczywistość była by inna. Czy wierzysz w to, że to materia sama sobie nadała  te prawa? To ma ona cechy Boga.  Jak potężną musi być  ta siła która tworzy określony model wszechświata i człowieka. W materii musiała by być też myśl. Jaki byłby powód i idea tworzenia takich a nie innych praw?. Co do Boga stwórcy nie ingerującego dalej w stworzony przez siebie wszechświat: To też Twoja wiara. Jeżeli uznajesz się za racjonalistę i przyjmiesz koncepcję, że Bóg stworzył świat  w tym człowieka  ,ale się nim nie interesuje to spróbuj się zastanowić właściwie  po co miałby to robić?. Stworzyć świat tylko dla kaprysu?
J
Józef
6 kwietnia 2013, 10:44
Drogi Bracie, myśle ze należy pamiętać także w tych rozważaniach o powstaniach w Wandei, Hiszpani, czy w Meksyku. Czasami warto stanąć w obronie Pana Boga, nawet kosztem własnego życia. Skoro ja mam prawo a nawet obowiązek walczyć w obronie własnej, moich dzieci, zony, nawet w obronie uniwersalnych wartości jak np. Wolności to tym bardziej mam prawo i obowiązek stanienca w obronie najwyższej Wartości - Boga
KP
kocham Pana Boga
2 kwietnia 2013, 22:55
Kocham Pana Boga przedw wszystkim za Jego ciepliwość do mnie. Ile razy wybierałem wbrew Niemu i Jego woli, a On podsyłał mi ludzi ze słowem Dobrej Nowiny, umocnienia i pociechy! Kocham Jego Kościół za to że jest Mu wierny!
T
tak
2 kwietnia 2013, 18:21
DPMS, zbyt łatwo ferujesz sądy nie pokrytye żadnymi badaniami. Jak na oświeconego zwolennika nauki nie wygląda to najlepiej. Proszę podaj mi wyniki badań z których wynika, że np: katolicy popełniają więcej lub tyle samo przestępstw co ateiści lub hinduiści itd. Drogi zwolewnniku nauki "na oko to chłop w szpitalu umarł" Ludzie wykształceni opierają się na faktach, na badaniach a nie publicznie wypowiadają sądy, które z rzeczywostościa niewiele mają wspólnego. Sądy nieuzasadnione są manipulacją lub kłamstwem. Zapewne zapytasz mnie o moje podstawy. Proszę bardzo służę badaniami  Maxa Webera nad samobójstwami. Otóż porównując statystyki stwierdził on , że wśród katolików jest najmniej samobójstw. Resztę badań sam poszukaj skoro z taką pewnością siebie wygłaszasz tezy na temat braku wpływu religii na ludzkie zachowania. Z jakichś nieznanych mi powodów wszedłeś na ten portal wyraźnie zakładając, że łatwo nam różne rzeczy powmawisz. Mój drogi, tu ludzie mają dokładnie przemyslane i naukowo, na tyle na ile się da,  uzasadnione dlaczego wierzą. A uzasadnień naukowych, ku Twojemu, zapewne, zaskoczeniu jest  bardzo duzo.
D
DPMS
1 kwietnia 2013, 18:51
Katechizm znam, może nie tak jak niektórzy wierzący, ale w miarę. Nie o to jednak chodzi. Zgadzam się, że w dużej mierze zawiera zbiór wartościowych idei, tylko co z tego? W swoim poście miałem na myśli to, że identyfikowanie się z wiarą chrześcijańską nie czyni ludzi lepszymi, mądrzejszymi, czy bardziej moralnymi, postępojącymi bardziej etycznie. Samo spisanie katechizmu niczego nie odmienia. Tak samo jak przyjęcie ustawy o budowie autostrad nie spowoduje, że powstaną. Potrzeba czegoś więcedj niż katechizmu, ustawy, zbioru reguł, by wnieść wartość dodaną w ludzkie życie. Katechizm to zbiór dobrych intencji. Tyle. Wśród osób wierzących w tego czy innego boga oraz wśród niewierzących występują te sama patologie społeczne z podobnym natężeniem. Przyznawanie się do wiary chrześcijańskiej nie czyni ludzi lepszymi, wiara w Boga, modlenie się do niego nie odmienia ludzkiego losu (można oczywiście przytoczyć przypadki - pojedyńcze świadectwa ludzi, którzy modlili się i ich los się poprawił, np. wyzdrowieli, ale mozna też wskazać na masowe cierpienia i tragiczną śmierć ludzi którzy też się modlili i Bóg im nie pomógł - co wskazuje na to że jednak rządzi przypadek). Moja myśl, w poprzednim poście była taka, że z wiary w Boga nic nie wynika, społeczeństwo nie staje się lepsze. Poszczególnym wierzącym osobą jest zapewne łatwiej znieść myśl o śmierci wierząc w Boga - i jeżeli tak jest to w ten sposób należałoby mówić o wierze w Boga - jest po prostu sposobem na ukojenie egzystencjalnych lęków. Co do porównania do świni, to się nie obrażąm, bo zakładam, że wiesz, w odróżnieniu od obiegowej opinii, że jest to wyjątkowo inteligentne i empatyczne zwierzę, więc w tym konteście porównanie jest sympatyczne :-) Ja nie czytuje forów dla ateistów, bo swoje poglądy znam dobrze, natomiast ciekawi mnie co myślą inni.
D
DPMS
1 kwietnia 2013, 18:50
Ulmus, nie zgodzę się z Tobą. Prawa fizyki nie zmieniają się, ale człowiek nie funkcjonuje na świecie na tych samych zasdach co kilka czy kilkaset tysięcy lat temu. Kilkaset tysięcy lat temu, na Ziemi żyło kilka gatunków człowieka, przetrwał do dziś tylko jeden, mocno się zróżnicował (rasy, kultury), a obecnie podlega globalnej unifikacji kultury w efekcie rozwoju techniki. Zmieniły się reguły życia społecznego - prosty przykład - ok. 2000 lat temu niewolnictwo było powszechne, dziś jest to patologia, zdelegalizowana. Spójrz nawet na geografię swojej wiary, któr bardzie się zmienia. Dawni wyznawcy Chrystusa - Europejczycy, w efekcie rozowju zlaicyzowali się, odrzucają coraz częściej wiarę, odgrywa w ich życiu mniejszą rolę. Chrześcijaństwo kwitnie dziś w Am. Łacińskiej, która była pogańska w czasach gdy chrześcijaństwo królowała w Europie.
WD
Wojtek Duda
1 kwietnia 2013, 09:59
@ br Damian - myślę, że spostrzeżenie trafne w odniesieniu do jakiejś grupy osób. Pisał też o tym np. prof. Halik w "Cierpliwości wobec Boga''. Niemniej jednak, uważam, że to duza generalizacja. Ja myślę, że nie jest możliwe podanie jednej przyczyny takiego zachowania. Uważam, że po części  może to być odpowiedź na nachalny 'pseudokatolicyzm', który miesza Jezusa z polityką, kwestiami narodowymi, i wręcz siła wymaga od innych wyznawania tych samych przekonań. Ja sam, chociaż staram się żyć Ewangelią, i jestem członkiem KK, denerwuję się, jak czytam niektóre komentarze (vide: np. fronda) , bądź słyszę niektóych publicystów-celebrytów. Przywołał brat neokatechumenat - mi od razy przypomniał się artykuł na deonie o tym, że członkowie tej wspólnoty budują osiedle tylko dla katolików, żeby m.inn. ochronić swoje rodziny przed rzekomymi zagrożeniami. No jeśli, tak jest, to jakiej reakcji mogą się spodziewać oni od innych, nie będących członkami ich wspólnoty ? Przywołując historię chirurga, znamy tylko opowieść z jednej strony, chętnie posłuchałbym tego ordynatora... pozdrawiam !
U
ulmus
31 marca 2013, 16:14
@DPMS to pewnie przeglądamy zupełnie inne fora, bo ja w atakach na Kościół widzę atak na Kościół. Co do poczucia humoru - wybacz ale humor prezentowany wyżej przez Azra nie zachęca mnie do nurzania się na jego poziomie. Piszesz, że Kościół ma ci udowodnić, że poglądy przez niego są cośkolwiek warte... LOL. Przeczytaj katechizm KK i jeśli cię on nie przekona, to nic cię nie przekona. Choć mamy głosić Ewangelię, to jednak mamy też nie rozrzucać pereł między świnie. Oczywiście zrozumiesz i zaakceptujesz ukryte tu poczucie humoru, prawda? A co do świata, to jednak mam wrażenie, że nadal funkcjonuje na tych samych zasadach co dwa tysiące lat temu. I cztery tysiące. I sto tysięcy. Co z tego, że poziom wiedzy się zmienia? Człowiek pozostaje człowiekiem.
D
DPMS
31 marca 2013, 14:55
A ja jako ateista mam zupełnie inne wrażenie czytając fora i komentarze. Duża część wierzących wykazuje syndrom "oblężonej twierdzy". Doszukują się ataków na siebie i swój kościół w każdym stwierdzeniu, które różni się od ich własnego. Bardzo nie lubią kiedy ktoś wytyka KK jego błędy i przestępstwa, przy czym roszczą sobie prawo do pouczania innych w imieniu KK. I nie mają w ogóle poczucia humoru i dysansu do siebie. i w tym tkwi problem. Katolicy uważają, że wiara automatycznie powinna rodzić szacunek i uznanie. Tymczasem współczeny świat funkcjonuje na trochę innych zasadach - mój szacunek można mieć ale trzeba udwodonić, że prezentowane poglądy są coś warte. A jeżeli nie można udowodnić, to cóż trudno oczekiwać szacunku...
A
Adam
31 marca 2013, 00:29
Azra, widzę że lubisz niewybredne i niespecjalnie zabawne komentarze. Gosia, u protestantów słyszy się i gorsze rzeczy, tylko nie w każdych mediach, nie w każdym kraju, i nie robi się takiej eskalacji problemu, po części również dlatego, że liczebnie wspólnoty protestanckie są znacznie mniejsze i różnorodne (liczne). I proszę, bez stwierdzeń typu "co rusz", bo to po prostu tylko podbudowuje nieprawdziwy obraz rzeczywistości (tzw. wyrażenia zwodnicze). Na koniec, lecz przede wszystkim, życzę wszystkim Deonowiczom dobrej woli Radości, aby była udziałem Waszych serc, że mamy Zmartwychwstałego Pana :)
A
Azra
30 marca 2013, 23:40
Zastanawia mnie jeden fakt. Ostatnimi czasy kosciol katolicki zdaje sie lubic Twittera. Czemu dopiero po 7 latach , od jego powstania ? A, faktycznie nie powinno mnie to dziwic wziawszy pod uwage sklonnosci ksiezy do 7 latkow.
G
Gosia
30 marca 2013, 21:41
Nie opluwaja protestantow, czy anglikanow, bo to w kosciele katolickim co rusz slyszy sie o aferach pedofilii, aferach finansowych (w Watykanie) czy o tym ile to proboszcz bierze na koledzie lub jakim to samochodem nie jezdzi. Pomodlmy sie za naszego nowego Papieza niech bedzie dla wszystkich katolikow a przede wszystkim dla kaplanow przykladem do nasladowanie, przykladem pokory, skromnosci i milosci do drugiego czlowieka...
RJ
Robert Jęczeń
30 marca 2013, 20:42
Piękne słowa (chciałem ocenić na 5, ale wyskoczyło tylko 2). Ja unikam krucjat na FB, bo to tylko oliwa do ognia dla urągających Bogu. Lepiej się za nich pomodlić...i za nich umarł opluwany Chrystus. ...Zdarzało mi się kruszyć kopie w obronie Kościoła na FB i faktycznie to było jak dolewanie oliwy do ognia. Przykro, że nikt mnie nie wspierał. Zupełna bierność tych znajomych, którzy wydawali się katolikami. Nie chcieli rozsierdzać antykatolików? Mimo to uważam, że czasem trzeba zareagować, żeby inni widzieli, że Tobie nie jest wszystko jedno, gdy ktoś lży Boga, Kościół, papieża.
G
Gdzie?
30 marca 2013, 08:35
"...Często ludzie noszą w swoim sercu wielką złość na Boga, za to wszystko zło, które zrobili w swoim życiu. Wszystko, co związane z Bogiem, jest dla nich ciągłym wyrzutem sumienia, za który Boga nienawidzą...." nie tylko dlatego mają żal do Boga, nie tylko za swoje własne zło, ale może bardziej za zło, którego doświadczyli od innych, swoich najbliższych. Czy dziecko maltretowane przez rodziców będzie kochać Boga? Raczej będzie Go obwiniać, że mu nie pomógł. Tak samo kobieta zgwałcona, żona alkoholika, ktoś molestowany lub zdradzony. On nie może kochać Boga, bo nie zna odpowiedzi na pytanie: "gdzie był Bóg, gdy działa się mi krzywda?"
:
:)
30 marca 2013, 04:55
Jakie piekne slowa i jakie prawdziwe. Dzieki za ten artykul.
MAŁGORZATA PAWŁOWSKA
29 marca 2013, 17:24
Dzięki za praktyczną, w duchu naszego Pana, receptę. Tylko jak o niej pamiętać, gdy przychodzi próba. Ci agresywni forumowicze mają specjalną nazwę, ale teraz nie pamiętam. Podobny problem mają zdeklarowani niewierzący, najlepsi specjaliści od naprawiania Kościoła. To oni zwykle mają na ten temat najwięcej do powiedzenia.
WK
Waldemar Kompala
29 marca 2013, 15:09
Za Tych ludzi trzeba się modlić
Z
zagloot
29 marca 2013, 12:59
cudowne 
Maciej Paweł Grzelak
29 marca 2013, 12:57
Szanowny bracie Danielu a cóż to za stwierdzenie: Teraz Boga nie ma, Mam inne zdanie na ten temat. Domyślam się co brat chciał napisać, ale wyrażenie co najmniej niefortunne.
MM
Maciej Maas
29 marca 2013, 12:11
Piękne słowa (chciałem ocenić na 5, ale wyskoczyło tylko 2). Ja unikam krucjat na FB, bo to tylko oliwa do ognia dla urągających Bogu. Lepiej się za nich pomodlić...i za nich umarł opluwany Chrystus.