Współcześni guru budują imperia biznesowe

(fot. flickr.com/ by Raios de Luz - Gláucia Góes)
PAP/ ad

W Indiach guru, czyli przewodnicy duchowi, nie są już dziś uosobieniem ubóstwa, a przeciwnie stali się właścicielami imperiów finansowych. Majątek słynnego Sai Baby oszacowano na równowartość 24 mld złotych, a fundacje jogina Ramdeva warte są ponad 600 mln zł.

Kiedy Sai Baba zmarł w 2011 roku, w jego rezydencji znaleziono 98 kg złota, 307 kg srebra i 120 milionów rupii (7,2 mln zł) w gotówce. Przeliczenie góry pieniędzy zajęło zespołowi dwunastu ludzi około 36 godzin. Prywatne pokoje guru z Puttaparthi w stanie Andhra Pradeś zostały otwarte na wniosek członków fundacji kontrolującej liczne biznesy Sai Baby. O majątek zmarłego wciąż walczy jego rodzina i członkowie fundacji.

Duchowy nauczyciel miał wiele luksusowych samochodów, w tym dwie limuzyny mercedesa, dwa bmw, jaguara oraz daimlera. W muzeum znajdującym się na terenie aśramy (pustelni, ośrodka nauczania) można podziwiać posąg Sai Baby, nieco wyższy od naturalnych rozmiarów guru i wykonany z czystego złota.

Tymczasem z założenia guru jest osobą, która zgłębiła wiedzę filozoficzną i szuka sensu życia, wyrzekając się przy tym spraw materialnych. Guru ma żyć skromnie, a swoją wiedzę przekazywać bezpłatnie.    

Sai Baba urodził się jako Sathyanarayan Raja. Jako 14-latek ogłosił, że jest kolejnym wcieleniem słynnego Sai Baby z miasteczka Shirda w stanie Maharasztra na północnym zachodzie Indii. Ten mistyk i uzdrowiciel, uznawany za świętego zarówno przez hindusów jak i muzułmanów, zmarł w 1918 roku.

Nowy Sai Baba przybrał przydomek Sathya (Prawda) i szybko zyskiwał popularność jako uzdrowiciel. Powszechnie wierzono, że pobłogosławione przez niego jedzenie może wyleczyć z raka. Z otwartej dłoni wyczarowywał drogie prezenty dla wiernych: biżuterię i złote zegarki oraz vibhuti - święty leczniczy popiół. Jednak w 1992 roku podczas ceremonii inauguracji centrum dla lokalnej społeczności w Hajdarabadzie ekipa telewizyjna nagrała jak asystent stojący za mistrzem podaje mu prezenty.

W latach 90. i na początku nowego stulecia byli wyznawcy Sai Baby zaczęli oskarżać go o molestowanie nieletnich chłopców. Do procesów jednak nie doszło.

Sai Baba nie tracił jednak popularności, a jego wyznawców można liczyć w milionach. Na poranne spotkania z guru w aśramie Puttaparthi przychodziło nawet 10 tysięcy ludzi. Sai Babę odwiedzali też znani aktorzy, sportowcy i prominentni politycy na czele z prezydentami Indii A.P.J. Abdulem Kalamem oraz Pratibhą Devisingh Patil. Na Zachodzie fanami Sai Baby byli m.in. amerykańska aktorka Goldie Hawn i założyciel sieci klubów Hard Rock Cafe, Isaac Tigrett.

Sai Baba nie jest jedynym guru, który zbudował imperium finansowe na swojej popularności i datkach wiernych. Osho, czyli Chandra Mohan Jain, stał się popularny na Zachodzie pod koniec lat 60. XX wieku, w erze hippisów i wolnego seksu. Osho wymyślił kilka nowych technik medytacyjnych, w tym medytację przez seks. Dało mu to przydomek "guru seksu".

W 1974 roku otworzył aśramę w mieście Pune w stanie Maharasztra. Jego metody były na tyle kontrowersyjne, że w latach 80. musiał opuścić Indie. Przeniósł swoją komunę do stanu Oregon w USA, gdzie zbudował siedmiotysięczne miasto z lotniskiem i transportem publicznym. Uważał, że nie ma nic złego w bogaceniu się i dlatego datki swoich wyznawców przeznaczał na liczne ekstrawagancje. Posiadał aż 93 rolls-royce'y. Po kilku latach rząd USA miał dość kontrowersyjnej organizacji i Osho został deportowany z kraju, gdzie oskarżono go o malwersacje podatkowe.

Guru wrócił do Puny i odbudował tamtejszą aśramę. Jednak miejsce to już nie było pustelnią, gdzie każdy mógł przyjść, by odnaleźć spokój i medytować. Za wejście na teren ośrodka Osho trzeba słono płacić. Oprócz bogatego programu nauki różnych technik medytacyjnych, są tu baseny, korty tenisowe i luksusowe pokoje gościnne. Większość odwiedzających kurort medytacyjny uważa miejsce za prawdziwą aśramę. Wśród mieszkańców Puny krążą anegdoty o turystach z Zachodu, którzy snują się po dzielnicy Koregaon Park jak w letargu, opowiadając o przemianie duchowej jakiej doświadczyli dzięki Osho. Zdecydowana mniejszość odwiedzających to obywatele Indii.

Osho zmarł w 1990 roku, ale kurort, książki i szkolenia, to wciąż świetnie prosperujący biznes. Same szkolenia według różnych szacunków przynoszą kilkanaście milionów dolarów rocznie, a książki Osho zostały przetłumaczone na 60 języków. Nic więc dziwnego, że różne fundacje skupione wokół kultu Osho walczą o znaki towarowe i prawa do nieruchomości w ekskluzywnej dzielnicy miasta.

Mniej kontrowersyjna, ale równie ciekawa jest Amma (matka) - święta przytulająca wiernych. Mata Amritanandamayi Devi z Kerali na południu Indii przytuliła już około 32 mln ludzi. Przytulanie odbywa się głównie w aśramie Amritapuri oraz podczas tras po Europie i USA. Nie trwa długo, ale według relacji przytulanych doświadczenie to ociera się o mistykę, zazwyczaj wiąże się z silnym przeżyciem emocjonalnym; bardzo często zdarza się, że ludzie płaczą. Amma uważa, że tak prosta czynność może zmienić świat i zachowania ludzkie.

Imperium Ammy utrzymuje się z datków. Rocznie na konto organizacji wpływa około 20 mln dolarów. Amma wydaje też książki i płyty z muzyką modlitewną, z których wpływy trudno oszacować. Jednak organizacja Ammy zajmuje się tez działalnością charytatywną; w 2004 roku przeznaczyła 46 mln USD na pomoc dla ofiar tsunami w Indiach i na Sri Lance. "Matka" wspiera również edukację kobiet.

Inny popularny guru, nauczyciel jogi Ramdev, który bierze udział w ruchu antykorupcyjnym Anny Hazary'ego, został zmuszony do publikacji danych finansowych swoich fundacji. Okazało się, że majątek i dochody tych organizacji wynoszą około 195 mln dolarów (600 mln zł). Wpływy pochodzą m.in. ze sprzedaży kosmetyków ajurwedycznych bazujących na naturalnej medycynie indyjskiej.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Współcześni guru budują imperia biznesowe
Komentarze (2)
D
Dawid
26 września 2013, 12:40
Straszne jest to, że atakujemy hinduskich guru w momencie kiedy... Kościół i biskupi opływają w atkie same luksusy, bogactwo i złoto! To o takich ludziach jak autor artykułu Jezus mówił "Źdźbło widza w cudzym oku, a w swoim bleki nie zauważają". 
M
med
29 maja 2013, 18:50
To wszystko niestety racja, ale dla obiektywnej równowagi należałoby podać przykłady autentycznych guru albo przynajmniej zrównoważyć to informacjami na temat majatku różnych teleewangelistów chrześcijańskich znanych z tego jak  obecnym na spotkanich setkom i tysiącom osób w chwili kiedy są doprowadzane do największego "duchowego" uniesienia będący mistrzem ceremonii teleewangelista każe im wyciągać książeczki czekowe i wpisywać sumy kwot na jego konta głośno krzycząc, że "Jezus na nich teraz patrzy!"