Skupieni na sobie i miejscowych problemach raczej rzadko wystawiamy nos na zewnątrz, by sprawdzić, co w sferze religijnej dzieje się na świecie. A dzieje się naprawdę sporo. Coraz wyraźniej widać, że religie mają dziś do odegrania bardzo ważną rolę. Choć może należałoby powiedzieć, że mają do wypełnienia wielkiej wagi zadanie. Już tu, na ziemi. W wymiarze doczesnym.
Skupieni na sobie i miejscowych problemach raczej rzadko wystawiamy nos na zewnątrz, by sprawdzić, co w sferze religijnej dzieje się na świecie. A dzieje się naprawdę sporo. Coraz wyraźniej widać, że religie mają dziś do odegrania bardzo ważną rolę. Choć może należałoby powiedzieć, że mają do wypełnienia wielkiej wagi zadanie. Już tu, na ziemi. W wymiarze doczesnym.
Metropolita Dublina, abp Diarmuid Martin, w ciągu zaledwie kilkunastu dni wygłosił zdania, które wielu mogą, a niektórych powinny, skłonić do zastanowienia. Hierarcha, który pod koniec ubiegłego roku na skandal wywołany znalezieniem w pobliżu irlandzkiego parlamentu ciała bezdomnego mężczyzny zareagował błyskawicznym udostępnieniem jednego z kościelnych budynków w celu stworzenia w nim noclegowni dla pozbawionych domu, dwa tygodnie temu zaskakująco skomentował wyniki referendum w kwestii "małżeństw jednopłciowych", a 7 czerwca pochwalił krytycyzm katolickiego czasopisma wobec... Kościoła.
Metropolita Dublina, abp Diarmuid Martin, w ciągu zaledwie kilkunastu dni wygłosił zdania, które wielu mogą, a niektórych powinny, skłonić do zastanowienia. Hierarcha, który pod koniec ubiegłego roku na skandal wywołany znalezieniem w pobliżu irlandzkiego parlamentu ciała bezdomnego mężczyzny zareagował błyskawicznym udostępnieniem jednego z kościelnych budynków w celu stworzenia w nim noclegowni dla pozbawionych domu, dwa tygodnie temu zaskakująco skomentował wyniki referendum w kwestii "małżeństw jednopłciowych", a 7 czerwca pochwalił krytycyzm katolickiego czasopisma wobec... Kościoła.
Jestem coraz bardziej przekonany, że również w Polsce tzw. millennialsi, nazywani pokoleniem Y, czyli urodzeni w latach 80. i 90. ub. wieku, zaczynają odgrywać znaczącą rolę w kształtowaniu Kościoła. Kościoła katolickiego. Zarówno swoją obecnością i zaangażowaniem w życie wspólnoty, jak i swoją nieobecnością i powolnym odpływaniem na peryferie, gdzie - w świetle moich obserwacji - aktualnie mało kto na nich czeka albo tam ich szuka.
Jestem coraz bardziej przekonany, że również w Polsce tzw. millennialsi, nazywani pokoleniem Y, czyli urodzeni w latach 80. i 90. ub. wieku, zaczynają odgrywać znaczącą rolę w kształtowaniu Kościoła. Kościoła katolickiego. Zarówno swoją obecnością i zaangażowaniem w życie wspólnoty, jak i swoją nieobecnością i powolnym odpływaniem na peryferie, gdzie - w świetle moich obserwacji - aktualnie mało kto na nich czeka albo tam ich szuka.
Święta polityka? Czy to w ogóle możliwe? Czy to realne w świecie, w którym od lat furorę robią seriale pokazujące politykę współczesną i dawną jako bezwzględną walkę o zdobycie lub utrzymanie władzy?
Święta polityka? Czy to w ogóle możliwe? Czy to realne w świecie, w którym od lat furorę robią seriale pokazujące politykę współczesną i dawną jako bezwzględną walkę o zdobycie lub utrzymanie władzy?
W pierwszych dniach maja, przysłuchując się rozmowie kilkorga młodych, wchodzących w życie zawodowe i rodzinne ludzi, zwróciłem uwagę na pytanie, po którym zapadła cisza. "Co zrobimy, gdy nagle przybędzie tutaj kilkuset uchodźców gdzieś tam z Afryki czy skądś? Pomyśleliście o tym?".
W pierwszych dniach maja, przysłuchując się rozmowie kilkorga młodych, wchodzących w życie zawodowe i rodzinne ludzi, zwróciłem uwagę na pytanie, po którym zapadła cisza. "Co zrobimy, gdy nagle przybędzie tutaj kilkuset uchodźców gdzieś tam z Afryki czy skądś? Pomyśleliście o tym?".
W Polsce nasila się potrzeba zmian. Narasta świadomość ich konieczności. To już nie jest tylko ogarniające coraz szersze kręgi społeczeństwa zmęczenie dotychczasową stagnacją. To nabierające siły pragnienie zmiany, które skłania coraz większą liczbę ludzi do działania.
W Polsce nasila się potrzeba zmian. Narasta świadomość ich konieczności. To już nie jest tylko ogarniające coraz szersze kręgi społeczeństwa zmęczenie dotychczasową stagnacją. To nabierające siły pragnienie zmiany, które skłania coraz większą liczbę ludzi do działania.
Przyszło mi do głowy pytanie, czy i w Polsce nie przydałby się Kościołowi poważny, wykonany przez ekspertów i fachowców, raport na temat mediów kościelnych, katolickich i tych, które się mniej lub bardziej ostentacyjnie za takie podają.
Przyszło mi do głowy pytanie, czy i w Polsce nie przydałby się Kościołowi poważny, wykonany przez ekspertów i fachowców, raport na temat mediów kościelnych, katolickich i tych, które się mniej lub bardziej ostentacyjnie za takie podają.
Miałem cichutką nadzieję, że wywiad, jakiego udzielił bp Piotr Jarecki po powrocie do obowiązków warszawskiego biskupa pomocniczego, odbije się większym echem, a może nawet wywoła poważną dyskusję. Pojawiło się w nim przecież kilka wątków rzadko spotykanych w medialnych materiałach dotyczących Kościoła katolickiego. Według mnie jednym z ważniejszych jest wątek dotyczący traktowania biskupów przez "ludzi" oraz kierowanych wobec nich oczekiwań.
Miałem cichutką nadzieję, że wywiad, jakiego udzielił bp Piotr Jarecki po powrocie do obowiązków warszawskiego biskupa pomocniczego, odbije się większym echem, a może nawet wywoła poważną dyskusję. Pojawiło się w nim przecież kilka wątków rzadko spotykanych w medialnych materiałach dotyczących Kościoła katolickiego. Według mnie jednym z ważniejszych jest wątek dotyczący traktowania biskupów przez "ludzi" oraz kierowanych wobec nich oczekiwań.
Jak zwykle przy okazji tematu powołań pojawia się mnóstwo liczb. Gdzie ubyło, a gdzie przybyło. Nieodmiennie sposób podawania tych informacji kojarzy mi się z komunikatami o stanie wód głównych rzek polski. Dla nieprzygotowanego odbiorcy, który nie zajmuje się na bieżąco śledzeniem cyfr, niewiele z nich wynika. Nie wie, czy opublikowane statystyki naprawdę są alarmujące, czy to tylko medialne podkręcanie emocji.
Jak zwykle przy okazji tematu powołań pojawia się mnóstwo liczb. Gdzie ubyło, a gdzie przybyło. Nieodmiennie sposób podawania tych informacji kojarzy mi się z komunikatami o stanie wód głównych rzek polski. Dla nieprzygotowanego odbiorcy, który nie zajmuje się na bieżąco śledzeniem cyfr, niewiele z nich wynika. Nie wie, czy opublikowane statystyki naprawdę są alarmujące, czy to tylko medialne podkręcanie emocji.
Znawcy tematu zauważają, że chętnie bierzemy udział w opartych często na emocjach jednorazowych działaniach, zbiórkach na jakiś nagłośniony cel. Rzadziej podejmujemy się systematycznego wspierania kogoś, kto znalazł się w potrzebie. To po pierwsze. Po drugie, chętniej udzielamy pomocy pozbywając się czegoś, co jest nam niepotrzebne niż dzielimy się tymi dobrami, z których na bieżąco korzystamy. Ktoś powiedział, że nie jest łatwo podzielić się właśnie jedzoną kromką. Prościej oddać okruchy, które po niej zostaną.
Znawcy tematu zauważają, że chętnie bierzemy udział w opartych często na emocjach jednorazowych działaniach, zbiórkach na jakiś nagłośniony cel. Rzadziej podejmujemy się systematycznego wspierania kogoś, kto znalazł się w potrzebie. To po pierwsze. Po drugie, chętniej udzielamy pomocy pozbywając się czegoś, co jest nam niepotrzebne niż dzielimy się tymi dobrami, z których na bieżąco korzystamy. Ktoś powiedział, że nie jest łatwo podzielić się właśnie jedzoną kromką. Prościej oddać okruchy, które po niej zostaną.
Obawiam się, że sukces uszatego zwierzaka ma pewien (całkiem spory) związek z toczącą się w ostatnich tygodniach w krajowych mediach bez szczególnego rozgłosu dyskusją dotyczącą bardzo ważnej dla Kościoła katolickiego w Polsce sprawy. Chodzi o kwestię szkolnej katechezy.
Obawiam się, że sukces uszatego zwierzaka ma pewien (całkiem spory) związek z toczącą się w ostatnich tygodniach w krajowych mediach bez szczególnego rozgłosu dyskusją dotyczącą bardzo ważnej dla Kościoła katolickiego w Polsce sprawy. Chodzi o kwestię szkolnej katechezy.
Zarówno wielu księży, jak i świeckich, osobiście przekonuje się, że sprawa sakramentu pokuty jest sporym problemem, który potrzebuje wyjaśnień i dopowiedzeń. Nie tylko w kwestii tzw. spowiedzi furtkowej.
Zarówno wielu księży, jak i świeckich, osobiście przekonuje się, że sprawa sakramentu pokuty jest sporym problemem, który potrzebuje wyjaśnień i dopowiedzeń. Nie tylko w kwestii tzw. spowiedzi furtkowej.
Przewodniczący Rady ds. Rodziny bardzo wyraźnie zaznaczył, że na płaszczyźnie moralnej dla katolików żaden kompromis w tej materii możliwy nie jest. Dodał jednak bardzo ważne słowa: "Ale trzeba go szukać na płaszczyźnie politycznej. Trzeba szukać jakichś rozwiązań, które byłyby bliższe katolickiej etyce i lepsze od wypracowanej teraz propozycji".
Przewodniczący Rady ds. Rodziny bardzo wyraźnie zaznaczył, że na płaszczyźnie moralnej dla katolików żaden kompromis w tej materii możliwy nie jest. Dodał jednak bardzo ważne słowa: "Ale trzeba go szukać na płaszczyźnie politycznej. Trzeba szukać jakichś rozwiązań, które byłyby bliższe katolickiej etyce i lepsze od wypracowanej teraz propozycji".
Pojawiają się ostatnio, zarówno w publicystyce zagranicznej, jak i krajowej, sugestie, że pontyfikat Franciszka ma charakter efemeryczny. Ich wymowę wzmacniają wypowiedzi Papieża, który kolejny raz daje do zrozumienia, iż czas jego posługi na Stolicy Piotrowej może być krótki.
Pojawiają się ostatnio, zarówno w publicystyce zagranicznej, jak i krajowej, sugestie, że pontyfikat Franciszka ma charakter efemeryczny. Ich wymowę wzmacniają wypowiedzi Papieża, który kolejny raz daje do zrozumienia, iż czas jego posługi na Stolicy Piotrowej może być krótki.
Nie raz podkreślałem dystans, z jakim podchodzę do sondaży, jako źródła wiedzy o życiu Kościoła. Jestem przekonany, że dają one informację cząstkową, wymagającą umieszczenia w różnych kontekstach i dogłębnej, wielostronnej analizy. Czasami mogą prowadzić do nieprecyzyjnych, czy wręcz błędnych wniosków.
Nie raz podkreślałem dystans, z jakim podchodzę do sondaży, jako źródła wiedzy o życiu Kościoła. Jestem przekonany, że dają one informację cząstkową, wymagającą umieszczenia w różnych kontekstach i dogłębnej, wielostronnej analizy. Czasami mogą prowadzić do nieprecyzyjnych, czy wręcz błędnych wniosków.
Ponoć pytania "Czy istnieje Bóg?" nie postawiło sobie nigdy dwie trzecie polskiego społeczeństwa. Coś chyba jest na rzeczy. Wielokrotnie przekonałem się, że nawet z księdzem ludzie chętniej rozmawiają o zdrowiu lub polityce, niż o Bogu i w ogóle szeroko rozumianych sprawach wiary. Odnoszę wrażenie, że to "nierozmawianie" o Bogu staje się coraz głośniejsze.
Ponoć pytania "Czy istnieje Bóg?" nie postawiło sobie nigdy dwie trzecie polskiego społeczeństwa. Coś chyba jest na rzeczy. Wielokrotnie przekonałem się, że nawet z księdzem ludzie chętniej rozmawiają o zdrowiu lub polityce, niż o Bogu i w ogóle szeroko rozumianych sprawach wiary. Odnoszę wrażenie, że to "nierozmawianie" o Bogu staje się coraz głośniejsze.
Cele, które stoją przed Kościołem, wykraczają zdecydowanie poza ziemską, doczesną rzeczywistość. Jednak na ich realizację w ogromnym stopniu wpływa sposób, w jaki jest on zarządzany na różnych swoich szczeblach.
Cele, które stoją przed Kościołem, wykraczają zdecydowanie poza ziemską, doczesną rzeczywistość. Jednak na ich realizację w ogromnym stopniu wpływa sposób, w jaki jest on zarządzany na różnych swoich szczeblach.
Dane pochodzące z tego rodzaju sondaży przypominają mi "lajki" z serwisu społecznościowego. Być może, przy zastosowaniu odpowiedni narzędzi, mówią coś o użytkownikach. Jednak co naprawdę mieszkańcy Polski myślą o Kościele, jak postrzegają go jako wspólnotę i jako instytucję, jak widzą swoją w nim obecność i aktywność, co ich, jako członków Kościoła raduje, a co boli, trudno na podstawie tego rodzaju sondaży ustalić.
Dane pochodzące z tego rodzaju sondaży przypominają mi "lajki" z serwisu społecznościowego. Być może, przy zastosowaniu odpowiedni narzędzi, mówią coś o użytkownikach. Jednak co naprawdę mieszkańcy Polski myślą o Kościele, jak postrzegają go jako wspólnotę i jako instytucję, jak widzą swoją w nim obecność i aktywność, co ich, jako członków Kościoła raduje, a co boli, trudno na podstawie tego rodzaju sondaży ustalić.
Papież Franciszek orędzie na tegoroczny, XXIII Światowy Dzień Chorego, poświęcił "mądrości serca" (sapientia cordis). Zaliczył do niej m. in. "bycie solidarnym z bratem bez osądzania go". Być może osądzamy i wykluczamy chorych bez złej woli. Ale to nie znaczy, że nie czują oni krzywdy.
Papież Franciszek orędzie na tegoroczny, XXIII Światowy Dzień Chorego, poświęcił "mądrości serca" (sapientia cordis). Zaliczył do niej m. in. "bycie solidarnym z bratem bez osądzania go". Być może osądzamy i wykluczamy chorych bez złej woli. Ale to nie znaczy, że nie czują oni krzywdy.
Był arcybiskupem stolicy Salwadoru, San Salwador. Zginął 24 marca 1980 r., zastrzelony przez snajpera w czasie odprawiania Mszy św. w kaplicy szpitalnej. Dziś nawet w Wikipedii można przeczytać jakiej kwestii poświęcił ostatnie kazanie. Mówił, że człowiek nie może kochać siebie samego tak bardzo, by nie angażować się w rzeczy niebezpieczne, gdy do tego wzywa go historia.
Był arcybiskupem stolicy Salwadoru, San Salwador. Zginął 24 marca 1980 r., zastrzelony przez snajpera w czasie odprawiania Mszy św. w kaplicy szpitalnej. Dziś nawet w Wikipedii można przeczytać jakiej kwestii poświęcił ostatnie kazanie. Mówił, że człowiek nie może kochać siebie samego tak bardzo, by nie angażować się w rzeczy niebezpieczne, gdy do tego wzywa go historia.