Część mediów bardzo się ekscytuje tym, że 1 września br. papież zabrał głos w sprawie aborcji w sposób rewolucyjny. A Franciszek przypomniał kolejny raz, że misją Kościoła nie jest wskazywanie i decydowanie "Ty możesz być zbawiony, a ty nie", nie jest wykluczanie kogokolwiek, lecz głoszenie każdemu Dobrej Nowiny.
Część mediów bardzo się ekscytuje tym, że 1 września br. papież zabrał głos w sprawie aborcji w sposób rewolucyjny. A Franciszek przypomniał kolejny raz, że misją Kościoła nie jest wskazywanie i decydowanie "Ty możesz być zbawiony, a ty nie", nie jest wykluczanie kogokolwiek, lecz głoszenie każdemu Dobrej Nowiny.
Kicz, jako zjawisko, jest przede wszystkim stanem ducha. Czy to, co związane z wiarą i religią, co chrześcijańskie, katolickie i kościelne, musi być tandetne?
Kicz, jako zjawisko, jest przede wszystkim stanem ducha. Czy to, co związane z wiarą i religią, co chrześcijańskie, katolickie i kościelne, musi być tandetne?
Dlaczego tabloid wydrukował zdjęcia śmiertelnie zranionej siekierą dziewczynki? Bo wiedział, że to się dobrze sprzeda. Wiedział, że fascynujemy się złem.
Dlaczego tabloid wydrukował zdjęcia śmiertelnie zranionej siekierą dziewczynki? Bo wiedział, że to się dobrze sprzeda. Wiedział, że fascynujemy się złem.
Wizerunek Kościoła jest tym lepszy im bardziej odsłania Jezusa Chrystusa (lub tym gorszy, im bardziej Go zasłania). Dlatego trzeba o ten wizerunek dbać. Aby był jak najbardziej przezroczysty.
Wizerunek Kościoła jest tym lepszy im bardziej odsłania Jezusa Chrystusa (lub tym gorszy, im bardziej Go zasłania). Dlatego trzeba o ten wizerunek dbać. Aby był jak najbardziej przezroczysty.
Francuscy i hiszpańscy biskupi alarmują, że 70 proc.osób wyruszających na Camino św. Jakuba nie kieruje się pobudkami religijnymi.
Francuscy i hiszpańscy biskupi alarmują, że 70 proc.osób wyruszających na Camino św. Jakuba nie kieruje się pobudkami religijnymi.
Myślę, że w trudnościach Kamińskiego ukryty jest jeden z ważniejszych problemów, przed którymi staje dziś Kościół katolicki w Polsce.
Myślę, że w trudnościach Kamińskiego ukryty jest jeden z ważniejszych problemów, przed którymi staje dziś Kościół katolicki w Polsce.
Komentując decyzję metropolity przemyskiego jeden z publicystów stwierdził: "Według mnie abp Michalik ma świadomość, że idą nowe czasy i że diecezja potrzebuje nowego człowieka, nowej wizji". To bardzo ważna konstatacja.
Komentując decyzję metropolity przemyskiego jeden z publicystów stwierdził: "Według mnie abp Michalik ma świadomość, że idą nowe czasy i że diecezja potrzebuje nowego człowieka, nowej wizji". To bardzo ważna konstatacja.
Agent Leroy Jethro Gibbs, grany przez Marka Harmona w amerykańskim serialu telewizyjnym "Agenci NCIS", wśród kilkudziesięciu zasad, jakie wpajał swoim podwładnym, miał i taką: "Nie przepraszaj. Przepraszanie jest oznaką słabości". Okazuje się, że tego rodzaju myślenie jest bliskie także wielu katolikom.
Agent Leroy Jethro Gibbs, grany przez Marka Harmona w amerykańskim serialu telewizyjnym "Agenci NCIS", wśród kilkudziesięciu zasad, jakie wpajał swoim podwładnym, miał i taką: "Nie przepraszaj. Przepraszanie jest oznaką słabości". Okazuje się, że tego rodzaju myślenie jest bliskie także wielu katolikom.
Skupieni na sobie i miejscowych problemach raczej rzadko wystawiamy nos na zewnątrz, by sprawdzić, co w sferze religijnej dzieje się na świecie. A dzieje się naprawdę sporo. Coraz wyraźniej widać, że religie mają dziś do odegrania bardzo ważną rolę. Choć może należałoby powiedzieć, że mają do wypełnienia wielkiej wagi zadanie. Już tu, na ziemi. W wymiarze doczesnym.
Skupieni na sobie i miejscowych problemach raczej rzadko wystawiamy nos na zewnątrz, by sprawdzić, co w sferze religijnej dzieje się na świecie. A dzieje się naprawdę sporo. Coraz wyraźniej widać, że religie mają dziś do odegrania bardzo ważną rolę. Choć może należałoby powiedzieć, że mają do wypełnienia wielkiej wagi zadanie. Już tu, na ziemi. W wymiarze doczesnym.
Metropolita Dublina, abp Diarmuid Martin, w ciągu zaledwie kilkunastu dni wygłosił zdania, które wielu mogą, a niektórych powinny, skłonić do zastanowienia. Hierarcha, który pod koniec ubiegłego roku na skandal wywołany znalezieniem w pobliżu irlandzkiego parlamentu ciała bezdomnego mężczyzny zareagował błyskawicznym udostępnieniem jednego z kościelnych budynków w celu stworzenia w nim noclegowni dla pozbawionych domu, dwa tygodnie temu zaskakująco skomentował wyniki referendum w kwestii "małżeństw jednopłciowych", a 7 czerwca pochwalił krytycyzm katolickiego czasopisma wobec... Kościoła.
Metropolita Dublina, abp Diarmuid Martin, w ciągu zaledwie kilkunastu dni wygłosił zdania, które wielu mogą, a niektórych powinny, skłonić do zastanowienia. Hierarcha, który pod koniec ubiegłego roku na skandal wywołany znalezieniem w pobliżu irlandzkiego parlamentu ciała bezdomnego mężczyzny zareagował błyskawicznym udostępnieniem jednego z kościelnych budynków w celu stworzenia w nim noclegowni dla pozbawionych domu, dwa tygodnie temu zaskakująco skomentował wyniki referendum w kwestii "małżeństw jednopłciowych", a 7 czerwca pochwalił krytycyzm katolickiego czasopisma wobec... Kościoła.
Jestem coraz bardziej przekonany, że również w Polsce tzw. millennialsi, nazywani pokoleniem Y, czyli urodzeni w latach 80. i 90. ub. wieku, zaczynają odgrywać znaczącą rolę w kształtowaniu Kościoła. Kościoła katolickiego. Zarówno swoją obecnością i zaangażowaniem w życie wspólnoty, jak i swoją nieobecnością i powolnym odpływaniem na peryferie, gdzie - w świetle moich obserwacji - aktualnie mało kto na nich czeka albo tam ich szuka.
Jestem coraz bardziej przekonany, że również w Polsce tzw. millennialsi, nazywani pokoleniem Y, czyli urodzeni w latach 80. i 90. ub. wieku, zaczynają odgrywać znaczącą rolę w kształtowaniu Kościoła. Kościoła katolickiego. Zarówno swoją obecnością i zaangażowaniem w życie wspólnoty, jak i swoją nieobecnością i powolnym odpływaniem na peryferie, gdzie - w świetle moich obserwacji - aktualnie mało kto na nich czeka albo tam ich szuka.
Święta polityka? Czy to w ogóle możliwe? Czy to realne w świecie, w którym od lat furorę robią seriale pokazujące politykę współczesną i dawną jako bezwzględną walkę o zdobycie lub utrzymanie władzy?
Święta polityka? Czy to w ogóle możliwe? Czy to realne w świecie, w którym od lat furorę robią seriale pokazujące politykę współczesną i dawną jako bezwzględną walkę o zdobycie lub utrzymanie władzy?
W pierwszych dniach maja, przysłuchując się rozmowie kilkorga młodych, wchodzących w życie zawodowe i rodzinne ludzi, zwróciłem uwagę na pytanie, po którym zapadła cisza. "Co zrobimy, gdy nagle przybędzie tutaj kilkuset uchodźców gdzieś tam z Afryki czy skądś? Pomyśleliście o tym?".
W pierwszych dniach maja, przysłuchując się rozmowie kilkorga młodych, wchodzących w życie zawodowe i rodzinne ludzi, zwróciłem uwagę na pytanie, po którym zapadła cisza. "Co zrobimy, gdy nagle przybędzie tutaj kilkuset uchodźców gdzieś tam z Afryki czy skądś? Pomyśleliście o tym?".
W Polsce nasila się potrzeba zmian. Narasta świadomość ich konieczności. To już nie jest tylko ogarniające coraz szersze kręgi społeczeństwa zmęczenie dotychczasową stagnacją. To nabierające siły pragnienie zmiany, które skłania coraz większą liczbę ludzi do działania.
W Polsce nasila się potrzeba zmian. Narasta świadomość ich konieczności. To już nie jest tylko ogarniające coraz szersze kręgi społeczeństwa zmęczenie dotychczasową stagnacją. To nabierające siły pragnienie zmiany, które skłania coraz większą liczbę ludzi do działania.
Przyszło mi do głowy pytanie, czy i w Polsce nie przydałby się Kościołowi poważny, wykonany przez ekspertów i fachowców, raport na temat mediów kościelnych, katolickich i tych, które się mniej lub bardziej ostentacyjnie za takie podają.
Przyszło mi do głowy pytanie, czy i w Polsce nie przydałby się Kościołowi poważny, wykonany przez ekspertów i fachowców, raport na temat mediów kościelnych, katolickich i tych, które się mniej lub bardziej ostentacyjnie za takie podają.
Miałem cichutką nadzieję, że wywiad, jakiego udzielił bp Piotr Jarecki po powrocie do obowiązków warszawskiego biskupa pomocniczego, odbije się większym echem, a może nawet wywoła poważną dyskusję. Pojawiło się w nim przecież kilka wątków rzadko spotykanych w medialnych materiałach dotyczących Kościoła katolickiego. Według mnie jednym z ważniejszych jest wątek dotyczący traktowania biskupów przez "ludzi" oraz kierowanych wobec nich oczekiwań.
Miałem cichutką nadzieję, że wywiad, jakiego udzielił bp Piotr Jarecki po powrocie do obowiązków warszawskiego biskupa pomocniczego, odbije się większym echem, a może nawet wywoła poważną dyskusję. Pojawiło się w nim przecież kilka wątków rzadko spotykanych w medialnych materiałach dotyczących Kościoła katolickiego. Według mnie jednym z ważniejszych jest wątek dotyczący traktowania biskupów przez "ludzi" oraz kierowanych wobec nich oczekiwań.
Jak zwykle przy okazji tematu powołań pojawia się mnóstwo liczb. Gdzie ubyło, a gdzie przybyło. Nieodmiennie sposób podawania tych informacji kojarzy mi się z komunikatami o stanie wód głównych rzek polski. Dla nieprzygotowanego odbiorcy, który nie zajmuje się na bieżąco śledzeniem cyfr, niewiele z nich wynika. Nie wie, czy opublikowane statystyki naprawdę są alarmujące, czy to tylko medialne podkręcanie emocji.
Jak zwykle przy okazji tematu powołań pojawia się mnóstwo liczb. Gdzie ubyło, a gdzie przybyło. Nieodmiennie sposób podawania tych informacji kojarzy mi się z komunikatami o stanie wód głównych rzek polski. Dla nieprzygotowanego odbiorcy, który nie zajmuje się na bieżąco śledzeniem cyfr, niewiele z nich wynika. Nie wie, czy opublikowane statystyki naprawdę są alarmujące, czy to tylko medialne podkręcanie emocji.
Znawcy tematu zauważają, że chętnie bierzemy udział w opartych często na emocjach jednorazowych działaniach, zbiórkach na jakiś nagłośniony cel. Rzadziej podejmujemy się systematycznego wspierania kogoś, kto znalazł się w potrzebie. To po pierwsze. Po drugie, chętniej udzielamy pomocy pozbywając się czegoś, co jest nam niepotrzebne niż dzielimy się tymi dobrami, z których na bieżąco korzystamy. Ktoś powiedział, że nie jest łatwo podzielić się właśnie jedzoną kromką. Prościej oddać okruchy, które po niej zostaną.
Znawcy tematu zauważają, że chętnie bierzemy udział w opartych często na emocjach jednorazowych działaniach, zbiórkach na jakiś nagłośniony cel. Rzadziej podejmujemy się systematycznego wspierania kogoś, kto znalazł się w potrzebie. To po pierwsze. Po drugie, chętniej udzielamy pomocy pozbywając się czegoś, co jest nam niepotrzebne niż dzielimy się tymi dobrami, z których na bieżąco korzystamy. Ktoś powiedział, że nie jest łatwo podzielić się właśnie jedzoną kromką. Prościej oddać okruchy, które po niej zostaną.
Obawiam się, że sukces uszatego zwierzaka ma pewien (całkiem spory) związek z toczącą się w ostatnich tygodniach w krajowych mediach bez szczególnego rozgłosu dyskusją dotyczącą bardzo ważnej dla Kościoła katolickiego w Polsce sprawy. Chodzi o kwestię szkolnej katechezy.
Obawiam się, że sukces uszatego zwierzaka ma pewien (całkiem spory) związek z toczącą się w ostatnich tygodniach w krajowych mediach bez szczególnego rozgłosu dyskusją dotyczącą bardzo ważnej dla Kościoła katolickiego w Polsce sprawy. Chodzi o kwestię szkolnej katechezy.
Zarówno wielu księży, jak i świeckich, osobiście przekonuje się, że sprawa sakramentu pokuty jest sporym problemem, który potrzebuje wyjaśnień i dopowiedzeń. Nie tylko w kwestii tzw. spowiedzi furtkowej.
Zarówno wielu księży, jak i świeckich, osobiście przekonuje się, że sprawa sakramentu pokuty jest sporym problemem, który potrzebuje wyjaśnień i dopowiedzeń. Nie tylko w kwestii tzw. spowiedzi furtkowej.